16 sierpnia 2005

Lekcja zaklęć

    Od tego wieczoru kiedy to moja przyjaźń z Jamesem się skończyła minęły już dwa dni, a ja wciąż nie mogłam dojść do siebie. Mało mówiłam, chodziłam smutna. Z Jamesem prawie wcale się nie odzywałam. Przyjaciółki nic nie wiedziały mimo, że wiele razy pytały, dlaczego tak dziwnie się zachowuję. Chyba domyślały się, że chodzi o Jamesa. Ja starałam się jego unikać. Niestety niezbyt mi się to udawało. Raz, gdy szłam z dziewczynami na transmutację, prawie wpadłyśmy na niego, gdyż Potter wyszedł zza rogu. Drugi raz Syriusz krzyknął do Jamesa (był tuż obok niego), gdy wracałam sama z biblioteki: „Rogacz, twoja laska jest sama!!! Masz szansę!”. Kretyn. Chcąc nie chcąc musieliśmy spojrzeć na siebie. Zaraz szybko odwróciłam wzrok.

Na dzisiejszej lekcji zaklęć profesor Flitwick oznajmił:

- Nauczycie się dziś rzucać zaklęcia zmieniające barwę skóry drugiego człowieka. Formuła zaklęcia to Colbar. Żeby rzucić to zaklęcie poprawnie należy wykonać obrót różdżką, wypowiedzieć formułę i rzucić zaklęcie myśląc na jaki kolor chcemy zmienić skórę partnera. Wymaga to jednak dużego skupienia. Musicie się bardzo skupić. Teraz dobiorę was w pary. Chłopak z dziewczyną.

Tak jak powiedział, tak zrobił. Dorcas był w parze z Anthontym Carrera ( nie była z tego za bardzo zadowolona bo chciała być z Syriuszem), Ann z Remusem (była bardzo zadowolona), Katie z Peterem, Syriusz z Mary Lee. Oczywiście domyślacie się kto mi pozostał??? James Potter. Katastrofa. Z wyrazu twarzy Jamesa nie można było wyczytać czy cieszy się z tego powodu czy też nie. Stanęliśmy naprzeciw siebie. James patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Takim chłodnym… Ja starałam się na niego nie patrzeć.

- Ty pierwszy – powiedziałam bardzo dziwnym głosem.

- Jak chcesz – odpowiedział dziwnie chłodnym tonem.

Chłopak machnął różdżką i wypowiedział formułę. Błysnęło różnokolorowe światło, które potem zmieniło kolor na zielono-pomarańczowy. Moja skóra zabarwiła się bardzo, bardzo leciutko na taki właśnie kolor. Prawie niezauważalnie. Kolor po paru sekundach znikł.

- Kiedy chcecie, żeby kolor utrzymał się dłużej wyobraźcie sobie tą osobę całą w tym kolorze – powiedział profesor Flitwick.

- Teraz ty – rzekł James.

Rzuciłam zaklęcie wyobrażając sobie całego Pottera w kolorze niebieskim. James zrobił się błękitny. Pozostał taki przez kilkanaście sekund. Potem on próbował zmienić mnie na czerwono, lecz wyszedł kolor pomarańczowy. Rozejrzałam się po Sali. Dorcas była seledynowa, Ann błękitna a Syriusz rzucał właśnie zaklęcie na Mary. Udało mu się to i Mary zrobiła się ciemnoczerwona.

- Brawo, panie Black! 20 punktów dla Gryffindoru.

Syriusz uśmiechnął się szeroko i spojrzał z nadzieją na Dorcas. Ta obrzuciła go chłodnym spojrzeniem. Ta nadzieja powędrowała do Mary. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Jej chłopak był tak samo wściekł jak Dorcas. Po powodzeniu Syriusza w klasie zapanowało ożywienie. Uczniowie szeptali i wymieniali uwagi dopóty dopóki profesor Flitwick ich nie uciszył.

- No dalej, do pracy! Niedługo wam też się to uda!

Wszyscy, z oporem, po chwili uciszyli się i powrócili do ćwiczeń. Teraz ja rzucałam zaklęcie. Znowu się nie udało i tak w kółko. Po paru minutach Remus zamienił Ann na zielono. Gryffindor zdobył 15 punktów. Mi udało się to dopiero pod koniec lekcji. Jamesowi tuż przede mną. Po lekcji była transmutacja a potem obiad. Dorcas cały czas boczyła się na Syriusza . Popołudnie spędziłam w dormitorium odrabiając lekcje. O 22:00 mieliśmy astronomię. Nie zdarzyło się na niej nic ciekawego oprócz tego, że Syriusz kłócił się z profesor Sinistrą, że znalazł nową gwiazdę i jako że on pierwszy ją odkrył, ma prawo ją nazwać i zażyczył sobie imienia Dorcas. Chyba to miało był w ramach przeprosin. Nie wiem w ogóle czy się pogodzili, bo nie czekając na dziewczyny poszłam od razu do naszego dormitorium i nie przebierając się nawet w piżamę zasnęłam.


***


Notka wyszła mi strasznie, jest okropna, denna, krótka, nudna i wszystkie możliwe złe określenia. Z kolonii oprócz pamiątek przywiozłam ze sobą anginę i trochę źle się czuję dlatego notka jest taka okropna. Następna będzie albo w sobotę a jak nie to dopiero pod koniec wakacji. Nic nie obiecuję. Poza tym myślałam że po powrocie zobaczę więcej komentów a tymczasem tylko 11. Mogliście się bardziej postarać.  Papatki.