28 maja 2005

Wybór piosenki

     Obudziłam się dość wcześnie, pewnie z powodu nerwów. Dzisiaj miała być wybrana piosnka, do której mamy zatańczyć albo zaśpiewać (lub to i to). Jakoś to będzie... Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wykonałam wszystkie poranne czynności, ubrałam się, uczesałam i wyszłam. Dziewczyny jeszcze spały więc trzeba było je obudzić. Najpierw Katie. Wstała prawie natychmiast i zajęła łazienkę. Zaczęłam budzić Ann. Po jakiś pięciu minutach wstała i pomogła mi pomogła mi budzić Dorcas. Budziłyśmy ją jakieś dziesięć minut, ale nie wstała. - To na nic – powiedziałam zrezygnowana.
Nagle Ann wpadła na świetny pomysł. 
- Dorcas, przyszedł Syriusz! – krzyknęła.
Dorcas natychmiast wstała. My wybuchnęłyśmy śmiechem. 
- I z czego się tak śmiejecie? Dobrze wyglądam? Gdzie jest Syriusz?
My śmiałyśmy się jeszcze głośniej.
- Haha… Powiedziałam to … tylko po to… żebyś wstała – wyjaśniła Ann śmiejąc się. 
Dorcas była zła jak osa. Wściekła poszła do łazienki, którą zwolniła Katie.
- Z czego się tak śmiejecie? – zapytała Katie.  
- Później… Ci… powiemy…. Haha...
Po jakiś trzydziestu minutach Dor wyszła z łazieniki, którą zaraz zajęła Ann. O ósmej piętnaście wyszłyśmy z dormitorium lekko podenerwowane. W Wielkiej Sali byli już Huncwoci.
- Jak się czujecie? – spytał Remus.
- Jakoś – odpowiedziała Ann.
Nagle dyrektor wstał i zaczął:
- Chciałbym prosić, żeby dziewczęta z V, VI i VII roku każdego domu, po śniadaniu zebrały się w małej komnacie obok Wielkiej Sali. Zostanie tam dokonany wybór piosenki. Wszyscy uczniowie są zwolnieni z pierwszej lekcji.
   Spojrzałam zdenerwowana na przyjaciółki. One też się denerwowały. Nie byłyśmy jedyne. Inne dziewczyny też takie były.
- Nie denerwujcie się tak. Dzięki temu nie mamy jednej lekcji zaklęć. – rzekł James.
- Och, zamknij się – warknęłam.
Chłopcy chyba wyczuli, że nie mamy dobrego humoru więc nie mówili już nic więcej. Gdy odchodziłyśmy do komnaty obok Wielkiej Sali powiedzieli tylko „Powodzenia!”. W komnacie, gdy już wszyscy się zebrali, profesor McGonagall powiedziała:
- Są tu trzy pudełeczka – wskazała na nie – i w każdym znajdują się po cztery karteczki. Na każdej z tych kartek znajduje się tytuł piosenki, którą macie zaśpiewać. Trochę tańcu też jest mile widziane, zwłaszcza jak piosenka jest ruchliwa, ale głównie chodzi o śpiewanie. No więc, który rok pierwszy losuje?
- Zaczniemy od siódmego – rzekł Dumbledore.
- Dziewczynki, proszę wybierzcie jedną osobę, która będzie losowała. – poleciła McGonagall.
- Która będzie losować? – spytała Dorcas.
- Lily – odpowiedziały razem Ann i Katie.
- Czemu ja?
- Bo tak.
Prychnęłam.
- Jak wylosuję coś głupiego wińcie za to siebie. – upomniałam je.
Losowała teraz Amy Parker, dziewczyna z Gryffindoru, po niej jakaś Puchonka, później Mandy Smit z Ravenclawu a na końcu jakaś nieznana mi Ślizgonka. Teraz przyszedł czas na szósty rok. Dziewczyny po jednej z każdego domu podchodziły kolejno i brały po jednej karteczce z pudełka z liczbą 6. Pierwsza Gryfonka, Samantha Spinnet, potem Puchonka, ma na imię Kelly, była kiedyś dziewczyną Pottera, po niej jakaś Krukonka a na końcu Patricia Crow ze Slytherinu.
- Teraz nasza kolej – szepnęła Katie.
- Trzymajcie za mnie kciuki – powiedziałam i poszłam w stroną pudełeczka z liczbą 5. Z zamkniętymi oczami wylosowałam karteczkę i odeszłam w stronę przyjaciółek. Nic nie mówiąc patrzyłam jak kolejne dziewczyny losują. Kiedy wszystkie coś wylosowały, profesor McGonagall rzekła:
- Będziecie ćwiczyć w swoich dormitoriach. Dostaniecie teksy piosenek; wieżę stereo oraz płytę na której znajduje się utwór, który wylosowałyście. Wygra najlepszy zespół z każdego roku. Oceniać będziemy my oraz uczniowie. Pod uwagę będziemy brali śpiewanie, strój a na końcu taniec. Jeśli macie jakąś ruchliwą piosenkę ułóżcie jakąś choreografię. I pamiętajcie: nikt nie powinien znać tytułu waszej piosenki ani wykonawcy. I jeszcze jedno: jeśli piosenkę śpiewa jedna osoba wy możecie to zmienić. Może śpiewać każda z was. Możecie też, jeśli chcecie, wziąć do występu kilka dziewcząt z młodszych klas. Maksymalnie trzy. To wszystko. Są jakieś pytania?
Odpowiedziało jej milczenie..
- Dobrze. Możecie teraz zobaczyć co wylosowałyście.
Rozwinęłam karteczkę i ujrzałam:
Tytuł: What You Waiting For
Wykonawca: Gwen Stefani
Pokazałam to dziewczynom. Po ich minach poznałam, że nie znają takiej piosenki.
- Lily, znasz to? – zapytała mnie Ann.
- Tak.
- Uff, całe szczęście.
- Proszę, powiedzcie teraz panu Filchowi tytuł piosenki którą wylosowałyście. Już on się zajmie dostarczeniem do waszych pokoi potrzebnych rzeczy. Podeszłam do Filcha i powiedziałam mu tytuł, rok oraz dom z którego jestem a on mruknął tylko „dobrze”
- No, a teraz biegiem na lekcje! – poleciła McGonagall.
Po wyjściu z komnaty zobaczyłyśmy czekających na nas Huncwotów.
- No i jak było? – spytał James.
- Dobrze… - odpowiedziałam mu.
- Jaką macie piosenkę? – zapytał Syriusz.
- Tego to już nie możemy wam powiedzieć – rzekła Dorcas.
- Nawet mi nie powiesz?
- Nie.
- Może chodźmy lepiej na zaklęcia? – przerwał im James
    Zaklęcia minęły dość szybko natomiast dwie lekcje historii magii strasznie się wlokły. Nawet nie pamiętam o czym był wykład. Później było wróżbiarstwo. Po wróżbiarstwie w siódemkę (James poszedł na mugoloznawstwo) poszliśmy do Pokoju Wspólnego. Po kilkunastu minutach reszta Huncwotów gdzieś poszła. Syriusz chciał wziąć ze sobą Dorcas, ale ta nie chciała z nim iść. Posiedziałyśmy trochę i pogadałyśmy o piosence przez gdy nagle do Pokoju Wspólnego wpadł James cały w skowronkach. Zobaczył mnie i od razu do mnie podszedł.
- Lily, jesteś cudowna! Dzięki tobie dostałem P z mugoloznawstwa!
- Świetne – rzekłam z uśmiechem.
- Dzięki.
- Nie ma za co.
- Ależ jest. Jeszcze raz dzięki – powiedział i również gdzieś poszedł.
Dziewczyny patrzyły na mnie zdziwione.
- No co?
- Nic… tylko pomogłaś Jamesowi w odrobieniu zadania. Gdzie to zapisać?
- Ja tylko zeszłam do Pokoju Wspólnego a on tam był i mu pomogłam. Nic więcej. – próbowałam się wykręcić.
- TYLKO mu pomagałaś?
- No… tak.
- I nic więcej?
- No dobra, powiem wam – poddałam się i opowiedziałam im wszystko.
- Mogłaś się zgodzić! – wykrzyknęła Ann po wysłuchaniu do końca mojej opowieści
- Na co?
- No zostać jego dziewczyną!
- Jeszcze czego? Ja go nie kocham – powiedziałam ze złością.
- JESZCZE go nie kochasz – rzekła Dorcas.
Rzuciłam jej piorunujące spojrzenie.
- Dobra dziewczyny, dajmy jej już spokój i chodźmy zobaczyć tekst tej piosenki. – powiedziała Katie
W naszym dormitorium leżała wieża stereo, tekst piosenki oraz płyta.
- Dobra, dzisiaj dajemy sobie spokój z nią a dopiero jutro zaczynamy przygotowania, OK? – zaproponowała Dorcas po zapoznaniu się z tekstem.
- OK – zgodziłyśmy się.
Potem poszłyśmy na obiad a po obiedzie przez dwie godziny odrabiałyśmy zadania domowe. Huncwoci wyciągnęli nas na godzinny spacer po błoniach. Potem wróciliśmy na kolację i dalej kończyłyśmy zadania. Około dwudziestej trzeciej poszłyśmy do dormitorium. Każda z nas umyła się, przebrała i poszła spać. Zasnęłam prawie natychmiast.

***

Notka już jest. Jest chyba długa :). Jeśli są jakieś literówki to przepraszam. Następna będzie chyba w środę. Nie jestem tego pewna. To tyle. Pozdro :)

27 maja 2005

Ogłoszenie 4

Hej. Mam parę rzeczy do zakomunikowanie, więc: Po pierwsze: nowa notka będzie (chyba) jutro. 1/3 notki jest już gotowa. :)
Po drugie: do moniki: wyraz "około" pojawił się w ostatniej notce 3 razy a Ty piszesz że ciągle się pojawia. Może dla Ciebie "ciągle" to 3 razy... Sama już nie wiem...
Po trzecie: do Anianki: Nie brakuje mi weny. Po prostu ta ostatnia notka była w części pisana w autobusie więc nie mogłam jej tak dobrze dopracować. W mojej wyobraźni wyglądała odrobinę inaczej.
Po czwarte: mam teraz mniej czasu na kompa, więc notki mogą pojawiać się rzadziej. Nic na to nie poradzę.
To tyle z ogłoszeń. Pozdrawiam wszystkich. :)

23 maja 2005

Rozmowa i pocałunek

     Dni mijały… Nastał październik. Robiło się coraz zimniej. Zaczął padać deszcz. W szkole było wszystko dobrze. Dorcas była szczęśliwa z Syriuszem a między Ann i Remusem coś zaiskrzyło. James zachowywał się porządnie, prawie wcale nie dręczył Snape’a (chociaż parę razy mu się to zdarzyło). Był dzisiaj trzeci październik. Znaczyło to, że jutro zostanie wybrana piosenka. Trochę się denerwowałam. Chyba z tych nerwów nie mogłam zasnąć. Postanowiłam, że zejdę do Pokoju Wspólnego. Pewnie nikogo tam nie będzie bo jest dwunasta w nocy, ale posiedzę tam trochę i popatrzę w płomienie.
 
***

Gdy zeszłam do Pokoju Wspólnego odkryłam, że pomyliłam się. Przy kominku jednak ktoś siedział. Podeszłam bliżej i zobaczyłam Jamesa Pottera odrabiającego zadanie domowe.
- Cześć – powiedziałam i usiadłam koło niego.
- O… Hej Lily. Dlaczego nie śpisz?
- Nie mogę zasnąć. A ty?
- Muszę odrobić na jutro zadanie z mugoloznawstwa.
James zapisał się w trzeciej klasie na mugoloznawstwo, ponieważ „chce lepiej poznać świat mojej ukochanej” – tak mówił.
- Na jaki temat?
- "Dlaczego komputer w świecie mugoli jest tak często w domu?"
- Kiedy profesor Ekmor wam to zadała?
- Tydzień temu.
- I ty bierzesz się za to dopiero dzisiaj w nocy?
- Eee… No tak.
Pokręciłam głową z politowaniem.  
- Wiesz już co masz napisać? – spytałam.
- Nie.
- Jak to nie? W książce nic nie ma?
- Nie ma. Profesor Ekmor powiedziała, że żeby poprawnie wykonać to zadanie trzeba skorzystać z biblioteki.
- I ty, ponieważ wcześniej nie poszedłeś do biblioteki, nie wiesz jak masz to napisać?
James kiwnął głową. Zrobiło mi się go trochę szkoda. Musiałam mu pomóc.
- Daj mi to – rozkazałam.
- Po co?
- Napiszę to dla ciebie.
- Dzięki. Jesteś kochana. – powiedział z uśmiechem.
Tak więc zaczęłam mu to pisać. James wpatrywał się we mnie niczym obrazek. Po jakiś dziesięciu minutach objął mnie w pasie. Nie protestowałam. Było mi dobrze. Skończyłam po około godzinie.
- OK, gotowe. Teraz to przepisz.
James wziął wypracowanie napisane przeze mnie i przeczytał je.
- Liluś, to jest świetne. Dzięki.
- Nie ma za co.
- Jak to nie ma? Gdyby nie ty to dostałbym szlaban.
- Mam nadzieję, że dostaniesz z tego dobrą ocenę.
- Ja też.
- A teraz przepisuj to.
- Dobrze, dobrze. Już przepisuję.
Przepisywanie zajęło mu około dwudziestu minut. Gdy skończył, spytał:
- Denerwujesz się przed wyborem piosenki?
- Trochę.
- Nie martw się, na pewno wszystko dobrze wam pójdzie.
- Mam taką nadzieję…
Pogadaliśmy jeszcze trochę o innych sprawach.
- Dobra James. Ja już muszę iść.
- OK.
Wstałam a James za mną. Przeszłam kilka kroków w stronę dormitorium, gdy James nagle złapał mnie za rękę.
- Lily…
- O co chodzi?
Nie odpowiedział.
- Co…?
Nie zdążyłam dokończyć bo James przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Znowu poczułam smak jego ust, jego ciepło. Całował powoli, delikatnie, czule… Pocałunek trwał około dwudziestu sekund. Odkleiłam się od niego.
- James…
- Ciii… Nic nie mów. – szepnął i znowu mnie pocałował. Tym razem pocałunek trwał krócej. Odepchnęłam go lekko. Popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Czemu to przerwałaś?
- Bo nie jestem twoją dziewczyną, którą możesz całować kiedy chcesz.
- A chcesz nią być? – zapytał z nadzieją w oczach.
- Nie – warknęłam i odwróciłam się w stronę mojego dormitorium. Po kilku krokach James zastawił mi drogę.
- Dobrze Liluś. Przepraszam. Proszę, nie gniewaj się na mnie.
Patrzył na mnie tymi ślicznymi, orzechowymi oczami… Wymiękłam.
- Dobrze, ale nie zrób tego więcej bez mojej zgody, OK?
- Dobrze Liluś.
- I nie mów do mnie Liluś – upomniałam go.
- Dobrze Lily.
- Dobra, teraz już naprawdę idę. Cześć.
- Pa.
Poszłam do dormitorium.
Położyłam się do łóżka. Natychmiast zmorzył mnie sen.

***

Notka już jest. Na szczęście wyrobiłam się dzisiaj. Jest chyba długa. Pozdrawiam wszystkich czytających tego bloga a w szczególności Magdę i Olcie-Aniołka. :)

22 maja 2005

Ogłoszenie 3


Cześć. Na początku chciałabym Was bardzo przeprosić. Notka będzie albo jutro, albo we wtorek. Teraz mam mniej czasu na kompie. W ogóle coś mi się dzieje z netem. Dzisiaj przez prawie dwie godziny męczyłam się z nim :(. Z wycieczki wróciłam. Było fajnie. Notkę zacznę pisać jutro. Jeśli ją skończę to opublikuję, jak nie to pojawi się ona najpóźniej we wtorek. Dzisiaj jej nie zacznę bo chce poodwiedzać inne blogi. Chyba mi to wybaczycie. Jeszcze raz przepraszam.

15 maja 2005

-Bo... MAM CHŁOPAKA!!!

         Rano obudziło mnie poszturchiwanie, Otworzyłam oczy i zobaczyłam czarny, rozczochrany łeb. Nie muszę chyba mówić kto to był, nie?
- Co ty tu robisz? – zapytałam.
- Budzę cię – odpowiedział James.
Usiadłam szybko na łóżku.
- Nie było was na śniadaniu więc przyszliśmy sprawdzić dlaczego – dodał.
- To miłe… - mruknęłam z ironią.
Rozejrzałam się po pokoju. Remus budził Ann a Syriusz Dorcas. Łazienka była zajęta przez Katie. Ann była zadowolona (chyba dlatego że Remus ją obudził). Dorcas też zaraz wstała.
- Która jest właściwie godzina? – zapytałam ziewając.
- 11:47 – odpowiedział mi James.
- Co? I dopiero teraz raczyliście nas obudzić? – zdenerwowałam się.
- Mówiłem wam – mruknął Remus do przyjaciół.
- Musicie już iść – powiedziała Ann i zaczęła wypychać Remusa z naszego dormitorium więc poszłyśmy za jej przykładem i również wyganiałyśmy Jamesa i Syriusza.
- Ja cię budzę a ty tak mi się odwdzięczasz? – spytał James.
- Bardzo mi przykro, ale musimy się uszykować więc CZEŚĆ – oczywiście nie było mi przykro.
Wypchnęłyśmy chłopaków i czekałyśmy aż zwolni się łazienka. Byłam strasznie głodna. Przekąski z Babskiego Wieczoru należały do przeszłości. Gdy wreszcie Katie zwolniła łazienkę wszystkie rzuciłyśmy się na drzwi. Wyścig wygrała Dorcas. Katie była trochę zdziwiona. Po Dorcas ja zajęłam łazienkę. 
- To miłe z ich strony, że was obudzili. – rzekła Katie podczas drogi do Wielkiej Sali na obiad, gdy opowiedziałyśmy jej o zachowaniu 3/4 Huncwotów.
Obiad zjadłyśmy bardzo szybko. Miałyśmy ku temu trzy powody: obiad był pyszny, byłyśmy bardzo głodne oraz musiałyśmy pomóc Dorcas uszykować się na randkę z Syriuszem.
W prawdzie miałyśmy jeszcze sporo czas do dziewiętnastej trzydzieści, ale trzeba było wybrać ubranie, uczesać i umalować Dorcas a to zajmuje sporo czasu. Po obiedzie szybko opuściłyśmy Wielką Salę i skierowałyśmy się do Pokoju Wspólnego. W naszym dormitorium wszystkie cztery wyrzuciłyśmy swoje ubrania z szafy. Dor zaczęła przymierzać te, które wpadły jej w oko. Gdy wreszcie coś wybrała była czternasta dwadzieścia. Dorcas pożyczyła od Ann czarną spódniczkę mini, ode mnie czerwoną bluzkę na ramiączkach a od Katie buty na obcasie. Musiała mieć też coś swojego więc wzięła ozdoby do włosów. Katie zrobiła jej świetną fryzurę, ja pomalowałam jej paznokcie a Ann zrobiła makijaż. Gdy skończyłyśmy Dorcas wyglądała wspaniale. Do jej randki pozostało jeszcze trzydzieści minut. Trzeba było iść na kolację. Dorcas została w dormitorium a my poszłyśmy do Wielkiej Sali. Na kolacji nie było Syriusza. Ciekawe dlaczego… Zjadłyśmy kolację w piętnaście minut i popędziłyśmy do dormitorium. Dor jeszcze tam była.
- Myślicie, że Syriuszowi się spodobam? – zapytała ze zdenerwowaniem.
- Pewnie, że tak – odpowiedziała Ann.
O dziewiętnastej trzydzieści Dorcas opuściła dormitorium.
- Mam nadzieję że ta randka będzie udana – rzekłam.
Ponieważ nie chciało nam się odrabiać zadań domowych wyszłyśmy do Pokoju Wspólnego z nadzieją, że znajdziemy tam kogoś z kim można pogadać. W Pokoju Wspólnym byli Huncwoci, bez Syriusza, oczywiście. Dosiadłyśmy się do nich.
- Cześć – powiedziała Ann.
Huncwoci nie odpowiedzieli. Chyba nadal byli na nas źli, że tak ich rano wypchnęłyśmy do dormitorium.
- Jesteście obrażeni, czy co? – zapytałam.
- Tak – odpowiedział James.
- Ale może się to zmienić – dodał po chwili.
- Jak? – spytała Ann.
- Wystarczy, że nas pocałujecie. Ty Remusa a Lily mnie.
- Jeszcze czego? – zapytałam ze złością.
- Chociaż w policzek, Liluś proszę…
Spojrzałam na Ann. Kiwnęła głową.
- No dobra.
Zbliżyłam się do Jamesa i pocałowałam go w policzek. Gdy oddalałam się od niego złapał mnie i szepnął:
- A może jeszcze w usta?
Nie zdążyłam odpowiedzieć gdyż James zamknął mi usta swoimi. Było mi tak dobrze… James całował tak czule i delikatnie. W końcu musiałam to przerwać. Ann. Katie, Remus i Peter patrzyli na nas zdziwieni.
- On sam mnie pocałował… Ja tego nie chciałam – zaczęłam się plątać.
- Dobra, dobra, już się nie tłumacz – powiedział Remus z uśmiechem.
Rzuciłam Jamesowi wściekłe spojrzenie. On odpowiedział mi uśmiechem. Głupek. Teraz wszyscy myślą, że tego chciałam. Po jakiś dwóch godzinach i trzydziestu minutach zaczęłam się denerwować dlaczego Dorcas tak długo nie wraca.
- Nie martw się, z Łapą na pewno nic się jej nie stanie – pocieszył mnie James.
- Oby…
Potem poszłyśmy do dormitorium. Tam czekałyśmy na Dor. Przyszła za jakieś pół godziny.
- No nareszcie...
Dorcas była uśmiechnięta od ucha do ucha. 
- Czemu jesteś taka zadowolona? – zapytała Katie.
- Bo… MAM CHŁOPAKA!!! – wykrzyknęła.
- Super!
- Świetnie!
- Opowiedz nam wszystko.
- No więc… Poszliśmy do Pokoju życzeń i zjedliśmy romantyczną kolację. Potem Syriusz wziął mnie za ręce, popatrzył mi prosto w oczy i wyznał, że mnie kocha. Zapytał czy zostanę jego dziewczynę i zgodziłam się.
- Bardzo się cieszę – powiedziałam.
- Ja też.
- I ja.


***

Notka chyba może być. Pojawiła się nawet szybko. Następna będzie albo w sobotę albo w niedzielę. W środę wyjeżdżam do Krakowa i wrócę w piątek późnym wieczorem. Postaram się tam coś napisać w zeszycie jeśli znajdę trochę czasu. Mam nadzieję że się doczekacie. Proszę o komentarze. Chyba zauważyliście zmianę szablonu. Jeśli coś jest nie tak to napiszcie w komentarzu a postaram się to zmienić. Pozdrawiam!

11 maja 2005

Normalnie nie mam pomysłu na tytuł...

     Kolejny dzień rozpoczął się podobnie jak poprzednie. Na wróżbiarstwie nadal zajmowaliśmy się taseografią. Potem była opieka nad magicznym stworzeniami. Profesor Grong zaczął z nami przerabiać nieśmiałki. Zadał wypracowanie na temat tych stworzeń. Następnie były eliksiry. Tworzyliśmy Eliksir Bujnego Owłosienia. Profesor Kolmy zadała nam wypracowanie na dwie stopy pergaminy na temat przygotowywania tego eliksiru. Po eliksirach skierowałyśmy się do cieplarnii gdzie odbywało się zielarstwo, Po zielarstwie poszłyśmy na obiad a po obiadku do Pokoju Wspólnego. Tam wzięłyśmy się za zadanie z astronomii. Po jakiejś godzinie przeszkodził nam Syriusz z pytaniem:
- Dorcas, możesz na chwilkę?
Dor spojrzała na nas pytającym wzrokiem. Kiwnęłam głową na znak żeby poszła.
- Tak...
Odeszła a Ann zapytała:
- Jak myślicie, co od niej chciał?
- Nie mam pojęcia ale pewnie niedługo się dowiemy - odpowiedziałam.
Dorcas gadała z nim jeszcze chwilę i przyszła do nas rozpromieniona.
- I co? - zapytała Ann
- Co "co"? - "inteligentna" odpowiedź Dorcas.
- No co od ciebie chciał?
- A... Syriusz spytał czy się z nim umówię. - powiedziała obojętnym tonem.
- I co? Zgodziłaś się? - zapytałam.
- TAK! Jutro o 19:30 Syriusz ma czekać na mnie w Pokoju Wspólnym.
- Super! Cieszę się że się zgodziłaś. - powiedziałam radośnie.
- Ja też - dodała Ann.
- Pomożecie mi się wyszykować?
- No jasne, że tak!
- Świetnie.
- Dobra, ale weźmy się za to zadanie z astronomii - rzekła Ann.
- OK.
Wzięłyśmy się za kończenie wypracowania. Skończyłyśmy i zaczęłyśmy odrabiać zadanie z opieki nad magicznymi stworzeniami. Gdy skończyłyśmy trzeba było iść na kolację. Podczas posiłku Katie zaproponowała:
- Dziewczyny, może zrobimy sobie dzisiaj Babski Wieczór?
- Czemu nie...
- Dobra - powiedziałyśmy razem (czyt. ja, Ann i Dorcas).
- Może weźmiemy trochę jedzenia z kolacji? - zapytała Ann - No wiecie, na wieczór.
- Dobra.
Tak więc z kieszeniami wypchanymi smakołykami poszłyśmy od razu do dormitorium. Złączyłyśmy łóżka i zaczął się Babski Wieczór. Każda opowiedziała parę rzeczy o sobie. Dowiedziałam się o Katie głównie, że :
~ miała już czterech chłopaków, ale w żadnym nie była jeszcze zakochana
~ jej starsza siostra, Susie, jest aurorem i pracuje w Ministerstwie Magii
~ przez pójściem do Hogwartu chodziła do mugolskiej szkoły
... i wiele innych rzeczy. Opowiadałyśmy sobie nasze różne wpadki.
Najgorsza była chyba wpadka Katie z mugolskiej szkoły: podeszła  do najprzystojniejszego chłopaka, który miał dziewczynę i powiedziała, za namową koleżanek, że chce zostać jego dziewczyną. On oczywiście dał jej kosza. Potem cała szkoła się z niej śmiała.
Babski wieczór trwał gdzieś do pierwszej w nocy. Byłyśmy strasznie śpiące, tak więc od razu padłyśmy do łóżek.

***

Bardzo przepraszam że notka taka krótka i beznadziejna. Dzisiaj mija miesiąc od powstania bloga.  Nie wiem kiedy pojawi się następna nocia. Na pewno nie jutro. W piątek też nie na 100%. Pozdrawiam!

7 maja 2005

Wspaniała wiadomość

   Rano obudziłam się pierwsza. Spojrzałam na zegarek. Była siódma czterdzieści. Pobudziłam dziewczyny. Nie musiałam na szczęście używać drastycznych środków. Łazienkę zajęłam pierwsza. Uszykowałam się i wyszłam. Teraz tylko czekałam aż ogarną się moje współlokatorki. Gdy się wreszcie wyszykowały, poszłyśmy do WS. Tam zjadłyśmy śniadanie, nie zamieniając ani słowa z Huncwotami, i poszłyśmy na obronę przed czarną magią. Przez dwie lekcje ciągle  mówiliśmy o zaklęciach niewybaczalnych. Następnie były zaklęcia. Ćwiczyliśmy nadal zaklęcia uciszające. Potem transmutacja. Tam wciąż zajmowaliśmy się zaklęciami powodującymi znikanie, tyle że zwierzętami, które miały zniknąć nie były ślimaki tylko myszy. Do obiadu miałyśmy jeszcze godzinę. Postanowiłam, że teraz pogadam z Jamesem
- Tylko co ja mam mu powiedzieć? – zapytałam dziewczyn.
- Nie za dużo – powiedziała szybko Dorcas.
- OK, no to idę - rzekłam i podeszłam do Jamesa
- James, możesz na chwilę?
- Jasne – powiedział trochę zdziwiony i odszedł za mną na bok.
- O czym chciałaś rozmawiać?
- O Syriuszu.
- O Syriuszu? – powtórzył.
- Tak.  No więc… czy on ma dziewczynę?
James był strasznie zdziwiony.
- Chcesz z nim być? – zapytał podejrzliwie.
Roześmiałam się.
- Jasne, że nie.
- To dlaczego o to pytasz?
- Bo ktoś inny chce...
- A kto?
- Nie powiem.
- Powiedz. Obiecuję że się nie wygadam…
- Nie wierzę.
- Naprawdę…
- I tak ci nie powiem. Więc ma dziewczynę czy nie?
- Nie.
- A ta, z którą się wczoraj całował?
- To już nie jest jego dziewczyna
- Już?
- Do rana nią była, ale Syriusz z nią zerwał.
- Żadna nowość… A kto mu się podoba?
- Tego to ci już nie powiem.
- Proszę… - zamrugałam oczkami.
- Ale nie mów tego tej osobie, OK?
- Zależy kto to jest.
- Dorcas – szepnął.
- Dzięki, kochany jesteś – powiedziałam z uśmiechem i miałam zamiar już iść, lecz James łapał mnie za rękę.
- O co chodzi?
- Lily, a co z nami?
- Jak to z nami?
- Tobą i mną.
- Domyśliłam się.
- Umówisz się ze mną?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie.
- A chociaż w tym roku?
- Może…
- Obiecaj.
- No dobrze… Obiecuję.
- Na pewno?
- Tak, na pewno – powiedziałam i posłałam mu uśmiech.
- OK, to ja już muszę iść. Pa – powiedziałam i poszłam do dormitorium gdzie były dziewczyny.
- No i co powiedział? – zapytała mnie Dorcas gdy tylko weszłam.
- Że Syriusz nie ma dziewczyny, z tamtą zerwał rano i podoba mu się dziewczyna, która ma imię zaczynające się na literę D.
- D jak Dorcas! – zawołała Ann.
- Tak – potwierdziłam.
Dorcas cała się rozpromieniła.
- Czyli mam u niego jakieś szanse!
- Na pewno.
- Ale super!!!
Opowiedziałam jeszcze przyjaciółkom co chciał Potter.
- No, nareszcie się z nim umówisz.
- Ja mu obiecałam, że w tym roku więc mam jeszcze dużo czasu…
Ta godzina minęła strasznie szybko. Poszłyśmy na obiad. Po obiedzie postanowiłyśmy że odwiedzimy Hagrida. Dawno u niego nie byłyśmy.

***

Hagrid nalał nam herbatki.
- No i co tam w szkole? – zapytał.
- Wszystko dobrze – odpowiedziała Ann.
- Wiesz, że Lily obiecała Jamesowi, że się z nim umówi? – wypaplała Dorcas.
- To wspaniale!!! – ucieszył się.
- A co tam u ciebie, Hagridzie? – spytałam chcąc zmienić temat.
- Też wszystko w porządku.
Posiedziałyśmy sobie u niego jeszcze ze cztery godziny. Potem trzeba było wracać do zamku na kolację.
- Jeszcze czeka nas astronomia. – westchnęła Dori.
- Tak…
Po kolacji wróciłyśmy do Pokoju Wspólnego. Była tam Katie. Pogadałyśmy sobie z nią i o dwudziestej pierwszej czterdzieści pięć poszłyśmy na astronomię. Minęła całkiem normalnie. Poznawaliśmy nazwy księżyców Jowisza i obserwowaliśmy je. Profesor Sinistra zadała nam wypracowanie na temat księżyca Io. Po astronomii wróciłyśmy zmęczone do dormitorium. Każda umyła się, przebrała w piżamę i poszła spać. Zasnęłam natychmiast.

***

No i jest wreszcie notka. Byłaby wcześniej ale mi się skasowała :( Musiałam ją pisać 2 razy. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Proszę, wpisujcie się do Księgi Gości i podawajcie adresy swoich blogów. Z góry dzięki. Pozdrowienia =)