3 września 2005

- Zgoda? - Zgoda.

- Panno Evans, już trzeci raz do pani mówię! – krzyknęła zdenerwowana profesor Patil.

Gwałtownie poderwałam się z krzesła. Na lekcji lekko przysypiałam. Niby poszłam wczoraj wcześniej spać, ale jakoś się nie wyspałam. Lekcja wróżbiarstwa była więc doskonała na odrobienie tych zaległości.

- Przepraszam, pani profesor. Co pani mówiła? 

- Pytałam, co pani widzi w swojej kryształowej kuli?

- Ja… eee… tu jest… chmura!

W kuli naprawdę widziałam chmurę. Chmurę niczego. No, ale coś musiałam powiedzieć więc wymyśliłam coś na poczekaniu.

- Chmura! – wykrzyknęła nauczycielka.

- Sprawdź co ona oznacza – poleciła.

Szybko znalazłam właściwą stronę i sprawdziłam, co oznacza chmura.

- Chmura oznacza szybkie pogodzenie się z osobą, na której ci bardzo zależy – przeczytałam z podręcznika.

- Bardzo dobrze! Dziesięć punktów dla Gryffindoru! – zawołała profesor Patil.

Fajnie… Zdobyłam 10 punktów za zmyślanie. No, nie wiem czy to było na pewno zmyślanie.

Wkrótce się o tym przekonałam…


***


  Zbliżała się lekcja opieki nad magicznymi stworzeniami. Dorcas była lekko podłamana. Syriusz spędzał z nią teraz o wiele mniej czasu. Prawie w ogóle nie rozmawiali. Według niej już mu się znudziła. Nie wiem, co o tym myśleć. Syriusz i Dorcas to taka udana para... Muszę chyba  porozmawiać później z Syriuszem.

Powoli doszłyśmy do chatki Hagrida, przy której mieliśmy lekcje opieki. To, co zobaczyłam, bardzo mnie zdziwiło. Podeszłam bliżej i po prostu nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Tego bym nigdy nie zapomniała. Profesor Grong trzymał Aurę. Na sznurkach. Wpatrywałam się w nich i myślałam, że to przewidzenia. Profesor Grong wziął Aurę z jej domu. A co z młodymi? Tak po prostu odebrał im matkę?

- Lily, coś się stało? – zapytała Ann zdziwiona moim zachowaniem.

- To Aura… - powiedziałam powoli.

Z drugiej strony nadchodzili Huncwoci. James też zauważył jednorożca. Szybko podszedł do nauczyciela i zaczął coś mu tam mówić. Podbiegłam do nich.

- …ona ma młode! – krzyknął James do Gronga.

- O, Lily… - popatrzyliśmy na siebie.

„Dobra, musimy teraz działać razem” pomyślałam.

- On mówi prawdę! Widzieliśmy jej młode! W ogóle jakim prawem pan ją wziął skoro koło niej były małe jednorożce?! – krzyknęłam.

- W ogóle nie było młodych – krzyknął profesor.

- I chciałem wam zrobić lekcje o jednorożcach. Załóżmy, że mówicie prawdę…

- Mówimy prawdę – burknął James.

- Nie przerywaj mi, Potter!!! Powiedziałem „załóżmy”. No więc załóżmy, że mówicie prawdę. Skąd wiecie, że ma młode? Była w Zakazanym Lesie a uczniom tam nie wolno wchodzić.

No i wpadliśmy...

- My tam… eee… poszliśmy – powiedział James.

- O, randka w Zakazanym Lesie… Dobrze Potter – zakpił profesor.

- To nie była randka! – wykrzyknęłam.

Nauczyciel udał, że tego nie usłyszał.

- Gryffindor traci pięćdziesiąt punktów. I nie warzcie mi się chodzić tam więcej!

- A co z młodymi? - krzyknął James.

- Jak byłem w Zakazanym Lesie to ich nie widziałem. Gdyby były to bym je wziął. A teraz idźcie do reszty klasy bo inaczej Gryyffindor straci kolejne punkty.

James spojrzał na nauczyciela z wielką nienawiścią.

- Chodź Lily – powiedział i pociągnął mnie za rękę w stronę Zakazanego Lasu.

Reszta uczniów była bardzo zdziwiona tym, co widziała.

- Co ty robisz? – spytałam zaskoczona.

- Chyba nie chcesz zostawić małych w lesie? Musimy je znaleźć.

- Dobrze, ale możesz mnie puścić – warknęłam.

- Sorry – powiedział i puścił moją dłoń.

Droga do polanki, na której zawsze były jednorożce, zajęła nam około piętnastu minut.

- To tu. Rozdzielmy się teraz – rzekł Potter.

Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam. Ja poszłam w lewo, a on w prawo. W dzień nie bałam się tak bardzo jak w nocy. Po paru minutach szukania znalazłam pod małym krzakiem dwa jednorożce. A gdzie pozostałe? Wzięłam je na ręce i wróciłam na polankę.

- James! – krzyknęłam.

Po chwili Potter przyszedł z jednym młodym na rekach.

- A gdzie czwarte? – spytałam od razu.

- Nie wiem. Znalazłem tylko te.

- Chodźmy teraz tam – wskazałam tą część lasu, której jeszcze nie przeszukaliśmy.

Bez słowa skierowaliśmy się tam.Po kilku minutach James podbiegł szybko do jakiegoś krzaczka. Poszłam zaraz za nim. Chłopak kucnął i po chwili na jego palcach znalazła się srebrzysta substancja. Moim oczom ukazał się straszny widok. Zabity młody jednorożec.

- Nie żyje. Jakieś stworzenie musiało je zabić. To dlatego pozostałe się tak rozbiegły – powiedział James smutnym głosem.

Z oczu poleciały mi łzy. To był ten nieśmiały jednorożec. Mały, bezbronny. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. James przytulił mnie. W ogóle się nie opierałam.

- Kotku, nie płacz. I tak połowa młodych jednorożców ginie. No, nie płacz...

Uspokajał mnie jeszcze chwilę. Jego głos działał na mnie jak dobry lek na chorobę. Głos i dotyk. W jego ramionach było mi wspaniale. James chyba przestał być na mnie zły.

- Już dobrze? – spytał po chwili.

Pokiwałam głową i oderwałam się od niego.

- Lily… Zgoda? – zapytał chłopak z nadzieją.

- Zgoda –odparłam uśmiechając się lekko.

Przytulił mnie jeszcze raz i wreszcie odkleiliśmy się od siebie. Jeszcze jeden uśmiech i odwróciłam się w stronę zabitego jednorożca.

- Co z nim zrobimy? – zapytałam Jamesa.

- Wiesz, zostawimy go na razie tak jak jest. Później przyjdę z Syriuszem to coś z nim zrobimy - odpowiedział.

- Ok...

- A te weźmiemy ze sobą – wskazał ręką te trzy jednorożce, które przeżyły.

- Hagrid się nimi zajmie. A teraz już chodźmy. To niezbyt miły widok.

Wzięłam z powrotem te dwa młode jednorożce, które położyłam obok na trawie i razem z Jamesem, który też trzymał swojego malucha, wróciłam na lekcję. Profesor Grong czekał na nas zdenerwowany. 

- Potter! Evans! Macie tygodniowy szlaban! Jutro, o dziewiętnastej,  w moim gabinecie! – wrzasnął.

Podeszliśmy do niego trochę bliżej.

- W ogóle skąd macie te jednorożce...?

- To o nich mówiliśmy. Był jeszcze jeden, ale jakieś inne stworzenie musiało je zabić. To dlatego, że zabrał im pan matkę. Profesor Dumbledore się o tym dowie, może być pan tego pewien – rzekł James chłodnym tonem.

Profesor najpierw otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale potem chyba stwierdził, że lepiej będzie jak zamilknie.

Przyznam, że byłam dumna z Jamesa. Potter wydoroślał. Stał się bardziej czuły. Jest w nim jeszcze jednak trochę z dziecka, ale dużo mniej niż wcześniej. Cieszę się że pogodziliśmy się.

I możliwe, że mam malutki dar przepowiadania przyszłości...


***


 Na początku bardzo chciałabym Was przeprosić, że tak długo nic nie pisałam. Notka miała być 3 dni temu ale miałam pewne problemy z komputerem. W ogóle Internet nie chciał mi chodzić. Na szczęście wszystko jest już ok. A wcześniej… lenistwo. Teraz zaczęła się szkoła. Niestety. :( Teraz będę miała trochę mniej czasu wolnego. No cóż, szósta klasa… Testy… Notki powinny się ukazywać 2-3 razy w tygodniu. Od jutra zacznę nadrabiać zaległości na Waszych blogach. Zrobię porządek w linkach. Niedługo też zmienię szablon. Wszystko to zrobię kiedy będę miała więcej czasu. A no i dzięki za wszystkie komcie. Jest ich aż 21!!! To nowy rekord! :) To tyle z mojego gadania. Pozdrowienia dla wszystkich którzy cierpliwie czekali na nową notkę :)

14 komentarzy:

  1. ~majka233@buziaczek.pl3.09.2005, 22:14

    Jestem pierwsza!

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Czarujaca Lily4.09.2005, 17:41

    No bardzo fajna notka, ciesze sie ze wreszcie cos napisalas..U mnie jest duzo nowych notek, ja masz ochote to wpadnij!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ugh... Tak bardzo mi szkoda tych maluszków... Ugh... ;( :D:D: ale dobrze, że Lil i Jim sie pogodzili. Co do moich wypocin - schlebiają mi Twoje komplementy :) Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastycznie piszesz!!!! Pierwszy raz się tu znalazłam ale wiem że będę tu częściej wpadać! Kurczę żeby za mną ktoś tak chodził!!! Proszę pisz jak najczęściej możesz! mogłabyś pomyśleć nad napisaniem książki. Pozdro....

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Inna-Motylek5.09.2005, 20:05

    Ciesze sie ze Lil i James sie pogodzili.A tak po krótce jestem Kasia i tez jestem teraz w szóstej klasie.Zapraszam na moje blogi http://liliane-end-dorcas.blog.onet.pl i nahttp://motylek-diary.mylog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Super nocia mam nadzieje ze to juz do czegos dazy i ze nie zniszczysz tego co jest miedzy nimu:P =] Jesli moge tu kogos pozdrowic to pozdrawiam:Calutka moja klase VI c i VI d:)Oraz wszystkich z Obozu w Jastrzebiej a wszczegolnosci Paulinke i Ciebie:PhhhePozdro

    OdpowiedzUsuń
  7. Dalszy Ciag mojej wypowiedzi:P::::::::::a wszczegolnosci Paulinke i Ciebie:PhhhePozdro

    OdpowiedzUsuń
  8. SUPER SWETNY blog jak chcesz to wpadnij też do mnie www.lily-vs-huncwoci.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. siemko ewta!! wielkie dzieki za pozdrowienia. ja tez cie pozdrawiam. tak szczerze to nigdy nie czytam to co jest o potterze tylko to co piszesz pozniej bo potter mnie nie interesuje. ty teraz mowisz ze 6 klasa i nie masz czasu, ja jestem w 1 gimnazjum i calymi dniami siedze na kompie albo cwicze wiec nie nazekaj. pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  10. piękna notka. O tych jednorożcach super naprawdę. Blog też extra a njbardziej podoba mi sie ten obarzek u góry ja zapraszam do mnie www.serce-lily.blog.onet.pl pozdro

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgłoś sie do oceny http://suroweocenki.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. notki są fajne ale strasznie dawno nic nie było sprubuj pisać bo to na prawde dobrze ci idzie

    OdpowiedzUsuń
  13. tracisz czytelnikow!!Jak tak bedziesz robila to nie wiem jak bedziesz milala duzo osob na blgu i komenty!!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. prawdziwi Gryfoni....ogólnie to mnie ta notka rozbroiła. Piękne ;)

    OdpowiedzUsuń