Witam was po bardzo długiej przerwie. Nie jestem w stanie wyrazić, jak bardzo
jest mi przykro, że tak to się potoczyło. Przez kilka lat nie dawałam znaku
życia, spychając tę historię gdzieś na bok, a ona jednak wciąż we mnie żyła i
powodowała ogromne poczucie winy. Przepraszam Was bardzo.
Wraz z likwidacją Onetu zrozumiałam, jak ważny był dla mnie ten blog o Lily. Zdecydowałam się więc kontynuować tę opowieść. Wiele się pozmieniało, ale myślę, że co jakiś czas będę w stanie opublikować nową część. Nie przedłużając już, zapraszam was do czytania. ;)
Wraz z likwidacją Onetu zrozumiałam, jak ważny był dla mnie ten blog o Lily. Zdecydowałam się więc kontynuować tę opowieść. Wiele się pozmieniało, ale myślę, że co jakiś czas będę w stanie opublikować nową część. Nie przedłużając już, zapraszam was do czytania. ;)
***
Poranek nadszedł dla Jamesa zbyt szybko. Z trudem otworzył oczy i od razu
pożałował, że się obudził. Głowa bolała go potwornie, a suchość w gardle była
nie do wytrzymania. Powoli wracały do niego wspomnienia z minionej nocy, które,
choć niepełne, sprawiały, że miał jeszcze większą ochotę zakopać się w łóżku i
nigdy go nie opuszczać.
Nagle usłyszał głośne trzaśnięcie drzwi – to Syriusz wyszedł z łazienki.
- Mógłbyś być trochę ciszej – warknął James, zakrywając głowę poduszką.
Łapa parsknął śmiechem.
- Jak tam po wczorajszym? – zapytał żywo.
- Nawet mi nie przypominaj. Głowa mi pęka.
- Trzeba było tyle nie pić – mruknął, sięgając po małą buteleczkę stojącą na komodzie. – Trzymaj. – Podał ją Potterowi.
- O rany, zginąłbym bez ciebie. – James wypił zawartość flakonika. Eliksir na kaca od razu zaczął działać, a chłopakowi wróciły siły.
- Pamiętasz cokolwiek? – zapytał Black.
- Pewnie. Coś pamiętam.
- Super. Czyli dzisiaj w końcu pogadasz z Lily.
Nagle usłyszał głośne trzaśnięcie drzwi – to Syriusz wyszedł z łazienki.
- Mógłbyś być trochę ciszej – warknął James, zakrywając głowę poduszką.
Łapa parsknął śmiechem.
- Jak tam po wczorajszym? – zapytał żywo.
- Nawet mi nie przypominaj. Głowa mi pęka.
- Trzeba było tyle nie pić – mruknął, sięgając po małą buteleczkę stojącą na komodzie. – Trzymaj. – Podał ją Potterowi.
- O rany, zginąłbym bez ciebie. – James wypił zawartość flakonika. Eliksir na kaca od razu zaczął działać, a chłopakowi wróciły siły.
- Pamiętasz cokolwiek? – zapytał Black.
- Pewnie. Coś pamiętam.
- Super. Czyli dzisiaj w końcu pogadasz z Lily.
Lily. Na dźwięk jej imienia serce Jamesa zabiło szybciej. Uwaga Syriusza
sprawiła, że chłopak przypomniał sobie kolejne szczegóły z poprzedniego
wieczoru. Impreza, jakieś klejące się do niego dziewczyny, Lily wychodząca z
Pokoju Wspólnego. A co potem? Znalazł ją w Wielkiej Sali, gdy płakała. Ona jednak
nie wiedziała nic o jego obecności. Przytłoczony faktami, których się domyślał,
poszedł do Hogsmeade, by choć na chwilę o nich zapomnieć.
Teraz wróciły ze zdwojoną siłą.
Płakała. Przez niego. Nie mógł temu zaprzeczyć.
Wcześniej próbowała z nim rozmawiać, a on zwyczajnie ją zlekceważył i udał, że nic go to nie obchodzi. Nadzieja kiełkowała w jego sercu i burzyła mur, który tak uporczywie sobie budował.
Ale może stało się coś innego? Może się przecenia? Przecież dawno temu stwierdził, że nic z tego nie wyjdzie. Pokłócili się jak nigdy wcześniej, a on postanowił odpuścić. Zraniła go, powinien z nią skończyć, ale…
Skończ, upomniał się. Żadnego „ale”.
Teraz wróciły ze zdwojoną siłą.
Płakała. Przez niego. Nie mógł temu zaprzeczyć.
Wcześniej próbowała z nim rozmawiać, a on zwyczajnie ją zlekceważył i udał, że nic go to nie obchodzi. Nadzieja kiełkowała w jego sercu i burzyła mur, który tak uporczywie sobie budował.
Ale może stało się coś innego? Może się przecenia? Przecież dawno temu stwierdził, że nic z tego nie wyjdzie. Pokłócili się jak nigdy wcześniej, a on postanowił odpuścić. Zraniła go, powinien z nią skończyć, ale…
Skończ, upomniał się. Żadnego „ale”.