Dni
mijały… Nastał październik. Robiło się coraz zimniej. Zaczął padać deszcz. W
szkole było wszystko dobrze. Dorcas była szczęśliwa z Syriuszem a między Ann i
Remusem coś zaiskrzyło. James zachowywał się porządnie, prawie wcale nie
dręczył Snape’a (chociaż parę razy mu się to zdarzyło). Był dzisiaj trzeci
październik. Znaczyło to, że jutro zostanie wybrana piosenka. Trochę się
denerwowałam. Chyba z tych nerwów nie mogłam zasnąć. Postanowiłam, że zejdę do
Pokoju Wspólnego. Pewnie nikogo tam nie będzie bo jest dwunasta w nocy, ale
posiedzę tam trochę i popatrzę w płomienie.
***
Gdy zeszłam do Pokoju
Wspólnego odkryłam, że pomyliłam się. Przy kominku jednak ktoś siedział.
Podeszłam bliżej i zobaczyłam Jamesa Pottera odrabiającego zadanie domowe.
- Cześć – powiedziałam i
usiadłam koło niego.
- O… Hej Lily. Dlaczego nie
śpisz?
- Nie mogę zasnąć. A ty?
- Muszę odrobić na jutro
zadanie z mugoloznawstwa.
James zapisał się w trzeciej
klasie na mugoloznawstwo, ponieważ „chce lepiej poznać świat mojej ukochanej” –
tak mówił.
- Na jaki temat?
- "Dlaczego komputer w
świecie mugoli jest tak często w domu?"
- Kiedy profesor Ekmor wam to
zadała?
- Tydzień temu.
- I ty bierzesz się za to
dopiero dzisiaj w nocy?
- Eee… No tak.
Pokręciłam głową z
politowaniem.
- Wiesz już co masz napisać?
– spytałam.
- Nie.
- Jak to nie? W książce nic
nie ma?
- Nie ma. Profesor Ekmor
powiedziała, że żeby poprawnie wykonać to zadanie trzeba skorzystać z
biblioteki.
- I ty, ponieważ wcześniej
nie poszedłeś do biblioteki, nie wiesz jak masz to napisać?
James kiwnął głową. Zrobiło
mi się go trochę szkoda. Musiałam mu pomóc.
- Daj mi to – rozkazałam.
- Po co?
- Napiszę to dla ciebie.
- Dzięki. Jesteś kochana. –
powiedział z uśmiechem.
Tak więc zaczęłam mu to
pisać. James wpatrywał się we mnie niczym obrazek. Po jakiś dziesięciu minutach
objął mnie w pasie. Nie protestowałam. Było mi dobrze. Skończyłam po około
godzinie.
- OK, gotowe. Teraz to
przepisz.
James wziął wypracowanie
napisane przeze mnie i przeczytał je.
- Liluś, to jest świetne.
Dzięki.
- Nie ma za co.
- Jak to nie ma? Gdyby
nie ty to dostałbym szlaban.
- Mam nadzieję, że dostaniesz
z tego dobrą ocenę.
- Ja też.
- A teraz przepisuj to.
- Dobrze, dobrze. Już
przepisuję.
Przepisywanie zajęło mu około
dwudziestu minut. Gdy skończył, spytał:
- Denerwujesz się przed
wyborem piosenki?
- Trochę.
- Nie martw się, na pewno
wszystko dobrze wam pójdzie.
- Mam taką nadzieję…
Pogadaliśmy jeszcze trochę o
innych sprawach.
- Dobra James. Ja już muszę
iść.
- OK.
Wstałam a James za mną.
Przeszłam kilka kroków w stronę dormitorium, gdy James nagle złapał mnie za
rękę.
- Lily…
- O co chodzi?
Nie odpowiedział.
- Co…?
Nie zdążyłam dokończyć bo
James przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Znowu poczułam smak jego ust,
jego ciepło. Całował powoli, delikatnie, czule… Pocałunek trwał około
dwudziestu sekund. Odkleiłam się od niego.
- James…
- Ciii… Nic nie mów. –
szepnął i znowu mnie pocałował. Tym razem pocałunek trwał krócej. Odepchnęłam
go lekko. Popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Czemu to przerwałaś?
- Bo nie jestem twoją
dziewczyną, którą możesz całować kiedy chcesz.
- A chcesz nią być? – zapytał
z nadzieją w oczach.
- Nie – warknęłam i
odwróciłam się w stronę mojego dormitorium. Po kilku krokach James zastawił mi
drogę.
- Dobrze Liluś.
Przepraszam. Proszę, nie gniewaj się na mnie.
Patrzył na mnie tymi
ślicznymi, orzechowymi oczami… Wymiękłam.
- Dobrze, ale nie zrób tego
więcej bez mojej zgody, OK?
- Dobrze Liluś.
- I nie mów do mnie Liluś –
upomniałam go.
- Dobrze Lily.
- Dobra, teraz już naprawdę
idę. Cześć.
- Pa.
Poszłam do dormitorium.
Położyłam się do łóżka.
Natychmiast zmorzył mnie sen.
***
Notka już jest. Na szczęście
wyrobiłam się dzisiaj. Jest chyba długa. Pozdrawiam wszystkich czytających tego
bloga a w szczególności Magdę i Olcie-Aniołka. :)
hejo :) Nareszcie nocias, nmysłąlam, że się nie doczekam :) Jest extra, tylko... że Lily tak ławto daje mu się całować, hmm, hmm :) Fajne. pOzdro :*
OdpowiedzUsuńNotka super, bardzo mi sie podoba :). Lily co chwile mowie, ze James swietnie caluje, a chodzic z nim to nie chce :P. Ja jej nie rozumiem. No, ale przynajmniej sie na mniego nie pogniewala za ten pocalunek :D. Wejdz tez do mnie: www.lilus-zielonookirudzielec.blog.onet.pl . Pisz szybko nowa nocie. Czekam. Pozdrawiam. Pa! :*
OdpowiedzUsuńJeste notka,ale fajnie :D:D:D.Ach Lily iJames jak to ładnie brzmi,ale zLily jest chyba troszkę chora.Daje się całować Rogatkowi i nic mu nie robi,to chyba przez to zdenerwowanie.Papaski
OdpowiedzUsuńSUUUUUUUUUPER noteczka kiedy nowa??
OdpowiedzUsuńFajnie, że się już ze sobą całują, teraz mogli by jeszcze ze sobą chodzić. Notka super, ale zajrzyj do mnie na www.dziennik-hermionygranger.blog.onet.pl proszę i skomentuj. pozdrowienia, papa
OdpowiedzUsuńmasz jakiegos swira na punkcie czasu ciągle jest to okolo... po co to ?? beznadzijne
OdpowiedzUsuńJedno zdanie w stronę Lily - KTO SIĘ CZUBI TEN SIĘ LUBI!!!Fajnie....
OdpowiedzUsuńBez obrazy, ale notka nie zionie zainteresowaniem. Wcale nie przyciąga i jest straszliwie monotonna. Odnoszę wrażenie, że zaczyna Ci brakować pomysłów. Jednak lubię twojego bloga!
OdpowiedzUsuńFajna notka!!! Serio!Szkoda że taka krótka!Kiedy Lily i James będą nareszcie razem!?????????????
OdpowiedzUsuńSuper notka! Narazie najlepsza za wszystkich, które przeczytałam. A ten pocałunek Jamesa był naprawdę super.
OdpowiedzUsuńSuuper:))
OdpowiedzUsuńTo jest Świetne. Mimo że krótka ta notka to jest świetna : D.
OdpowiedzUsuńZapraszamy na nowy blog z ocenami.[fan-fiction-oceny]Przepraszamy za SPAM.Ps. Poszukujemy także oceniających.
OdpowiedzUsuńjest git.i chyba po raz pierwszy nie mam żadnych nowych zastrzeżeń.
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńA więc mam kilka zastrzeżeń. Mam nadzieję, że się nie obrazisz. ;-)
Po pierwsze: Z tego, co wiem, Lily i Huncwoci chodzili do szkoły mniej więcej w latach 70, a wtedy w zwyczajnych domach nie spotykało się aż tak często komputerów. Wydaje mi się, że upowszechniły się dopiero później.
Po drugie: Skąd Lily tak dokładnie wiedziała, ile trwał jej pocałunek. Bez obrazy, ale kiedy ludzie się całują, zazwyczaj zapominają o całym bożym świecie i są skupieni wyłącznie na sobie, a tym bardziej nie liczą sekund.
Takie malutkie pierdółki, ale ja się czasami lubię poczepiać. Mam nadzieję, że to Cię nie uraziło, nie miałam takiego zamiaru!
Tymczasem życzę weny i pozdrawiam!
Córka Posejdona