Następnego dnia z samego rana dostałam list od Dorcas.
Lily,
wiesz, co o tym myślę? Że głupio postąpiłaś. Wykorzystałaś Toma, żeby dopiec Potterowi. Odkręć to, dopóki jeszcze bardziej się w to nie wplątasz. Zresztą i tak zrobisz, co będziesz chciała. Syriusz się wreszcie do mnie odezwał! Pisał z Hogsmeade! Wymknął się tam, wiesz, jego rodzina... A poza tym, nie uwierzysz, co zrobiłam! Przefarbowałam sobie włosy! Tak, dobrze widzisz, nie rób takiej miny. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam, tak jakoś wyszło. Dobra, kończę na tym.
Całusy,
Dorcas.
Nie no, jej to już totalnie odwaliło. Ciekawe jak wygląda... Już nie mogę się doczekać, kiedy się z nią zobaczę!
Może Dorcas ma rację z tym, ze nie powinnam tak robić? No ale Tom się zgodził... Nic nie będę odkręcać. Co ma być to będzie.
Po paru godzinach poszliśmy wszyscy na plażę. Z Tomem od razu odłączyliśmy od reszty i ruszyliśmy brzegiem morza, bo musieliśmy pogadać. W zasadzie to on chciał.
- No więc o co chodzi? – zapytałam.
- Powiedz mi tylko jedno. Dlaczego chcesz udawać, że jesteśmy razem?
- Przecież już ci mówiłam.
- Tak, ale cię nie rozumiem. Ty po prostu chcesz wkurzyć tego chłopaka, prawda?
Milczałam przez chwilę.
- Nie. Chcę mu pokazać, że nie on jeden jest na świecie. Że z kimś innym też mogę być szczęśliwa. Ale jeśli nie chcesz mi pomóc, to powiedz.
Wtedy usłyszałam, jak ktoś woła mnie po nazwisku. Odwróciłam się i ujrzałam Pottera.
- Trzymaj mnie, bo go chyba ukatrupię – mruknęłam do Toma.
James podszedł do nas. Był w samych kąpielówkach. Ale on ma boskie ciało... Jego fanki pewnie dałyby się pokroić za taki widok.
- Lily, możesz na chwilkę? – spytał, patrząc na mnie łakomie.
No zabije go chyba! Niech się tak na mnie nie gapi, bo mu przywalę. Czy on nigdy nie widział dziewczyny w stroju kąpielowym?!
Spojrzałam na Toma a on kiwnął głową. W końcu przed Rogaczem byliśmy parą.
Odeszłam z Potterem na bok. Nie byłam tym za bardzo zachwycona.
- Czego chcesz? – warknęłam.
- Pogadać.
- Zauważyłam. O co chodzi? Tylko się streszczaj.
- Co tak wrogo? Nie możesz być milsza?
- Nie, nie mogę. Mów o co chodzi, a jak nie, to spadaj.
- Spotkamy się później? Sami?
- Co? Jasne, że nie.
- Ale dlaczego od razu odmawiasz?
- Bo, jakbyś nie wiedział, mam chłopaka. I nie mam zamiaru się więcej z tobą widzieć. Żegnam – zostawiłam go samego.
Właściwie nie wiem czemu byłam dla niego taka oschła.
Wróciłam do Toma.
- Czego chciał? – spytał.
- Umówić się ze mną.
- Zgodziłaś się?
- Nie. No co ty?
- Tak tylko pytam – powiedział i objął mnie lekko.
- Dobra Lily. Szczerze mówiąc, nie chcę tak udawać, bo wolałbym, żeby to się działo naprawdę. Może kiedyś tak będzie. Ale na razie mam nadzieję, że się do mnie przekonasz – powiedziawszy to, złożył na moich ustach gorący pocałunek.
Przyznam, że było fajnie. Uśmiechnęłam się do niego i poszliśmy dalej.
Po południu wyszłam sama na małe zakupy. Rodzice kazali iść jeszcze Petunii, ale ta się wymigała. I dobrze. Kupiłam wszystkie potrzebne rzeczy i już miałam wracać, kiedy usłyszałam, że ktoś mnie woła.
- Nie, błagam, żeby to nie był on... – szepnęłam do siebie i przyspieszyłam kroku.
Niestety, Potter dogonił mnie.
- Czego ty znowu chcesz? – spytałam wrogo.
- Pogadać chwilę.
Westchnęłam głęboko. Miałam go już dosyć. Ale jeśli z nim nie pogadam, nie da mi spokoju.
- O co chodzi? Tylko szybko – odparłam.
- Jesteś z nim szczęśliwa?
- Z Tomem? Tak. A co?
- Lily, to nie jest odpowiedni chłopak dla ciebie. Uwierz mi.
- A ty skąd to możesz wiedzieć? Podaj mi choć jeden powód dlaczego nie. Ah, no tak, zapomniałam. Przecież nikt, kto nie jest tobą, nie może być moim chłopakiem. To wszystko? Bo się trochę śpieszę...
- Lily, dlaczego ty nie dasz sobie nic powiedzieć? Po prostu uważam, że nie będzie ci z nim dobrze...
- Weź, daj mi spokój! Nie wtrącaj się w moje życie! – i zostawiłam go.
- Lily, czekaj! – Potter dogonił mnie i złapał za rękę.
Już miałam zacząć na niego wrzeszczeć, ale się powstrzymałam. Otóż przeżyłam lekki szok. Przede mną szła profesor McGonagall w wielkim kapeluszu i profesor Dumbledore. Oboje byli ubrani w zwykłe ciuchy i trzymali w ręku lody. Długa biała broda dyrektora Hogwartu trochę śmiesznie wyglądała.
- O... Pan Potter i panna Evans... Witamy. Prawda, ze to urocza miejscowość? – rzekł Dumbledore.
- Tak… - wyjąkałam zdumiona.
Właśnie zobaczyłam jedną z najbardziej srogich nauczycielek i dyrektora swojej szkoły wyglądających całkiem inaczej niż zwykle i... tak bardziej na luzie. Swoją drogą to ciekawe, że są tu razem...
- Widzę, że panna Evans wreszcie panu uległa, panie Potter. Gratuluję – rzekła McGonagall do Jamesa, a ja nie miałam pojęcia o co jej chodzi.
- Tak, wreszcie wam się udało - dodał Dumbledore.
Dopiero zrozumiałam, o co im chodzi. Potter wciąż trzymał mnie za rękę, i oni chyba myśleli, że...
- Ale my nie... – zaczęłam, lecz nie dane mi było skończyć.
- Tak, jesteśmy razem. A teraz już pójdziemy, jeśli można – rzekł Rogacz.
Odciągnęłam Pottera stamtąd jak najszybciej i wtedy zaczęłam się na niego wydzierać.
- Czyś ty zwariował? Co ci odbiło, żeby to powiedzieć?!
- Spokojnie... Nie drzyj się tak...
- Nawet mnie nie uciszaj! Jesteś skończonym idiotą! Nie chcę cię widzieć! Zostaw mnie w spokoju! – zostawiłam go samego i wściekła wróciłam do hotelu.
Petunia na szczęście gdzie polazła. Byłam naprawdę zła na Jamesa. Dlaczego on to zrobił? Nie dość, że wtrąca się w moje życie, to jeszcze rozpowiada, że jesteśmy razem. Zawsze musi wszystko popsuć... Myślałam, że te wakacje będą udane, ale nie... Koniec. Nie chcę o nim, ani o tym co się stało, myśleć. Mam nadzieję, że długo go nie zobaczę…
***
Mam nadzieję, że notka się podoba. :) A co do szablonu... Mam już pewien pomysł, ale pewnie trochę to potrwa, zanim go wprowadzę w życie. ;) I mam jedno pytanie. Ile osób czyta tego bloga? Chciałabym, żeby każdy, kto przeczytał notkę, skomentował ją. To dla mnie ważne, bo tak na prawdę nie wiem ile osób to czyta. Napisanie komentarza zajmuje parę minut a notki kilka godzin, więc to chyba nie jest duży wysiłek. ;) Dziękuję wszystkim, którzy czytają i komentują, bo dodajecie mi chęci do pisania. Czasem jest tak, że mam ochotę rzucić to wszystko, ale przypominam sobie wasze komentarze i dochodzę do wniosku, że po prostu nie mogę. Ten blog to część mojego życia. Ech, kończę już, bo pewnie pousypialiście ;) Kocham was! Pozdro! :)