10 kwietnia 2007

Błędne koło

     Dzisiejsze lekcje właśnie dobiegły końca. Tłum uczniów wylał się na hogwardzkie korytarze. Wszyscy zmierzali na obiad do Wielkiej Sali. Brakowało tylko czworga Gryfonów. Huncwoci nie pojawili się w ogóle na lekcjach. To dziwne... Pewnie coś knują... Oby moje przypuszczenia się nie sprawdziły. Mam nadzieję, że James trochę zmądrzał i ta jego nieobecność nie przyniesie żadnych kłopotów.

     Znajdowałam się właśnie z przyjaciółkami na korytarzu prowadzącym do Wielkiej Sali. Nagle jej drzwi otworzyły się gwałtownie a z pomieszczenia zaczęła się wylewać gęsta, brązowa maź. Do tego w powietrzu unosił się ohydny zapach, na myśl przywodzący smocze łajno. Osoby, które dosięgła owa substancja nie mogły się ruszyć. Zostały przyklejone do podłogi. To brązowe coś było już bardzo blisko mnie i moich przyjaciółek.

- Wingardium Leviosa! – zawołałam.

Zaklęciem tym uniosłam siebie i dziewczyny do góry, dzięki czemu maź nas ominęła.

- Super! – zawołała Dorcas.

- Tak... Tylko jak teraz zejdziemy na dół? Przecież to coś niedługo rozniesie się po całej szkole... – powiedziała Ann.

- No tak... Nie pomyślałam... Ale przynajmniej nie zostałyśmy przyklejone – odparłam.

Niektórzy też wzięli z nas przykład i unosili się w powietrzu. Jednak większość uczniów już nie mogła się ruszyć.

- Kto na to wpadł? – spytałam ze złością.

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Z Wielkiej Sali wyszedł właśnie Dumbledore i Filch, trzymający mocno wszystkich Huncwotów. Dumbledore potraktował ich jakimś zaklęciem, które sprawiło, że mogli normalnie iść unosząc się lekko nad ziemią. Więc to wszystko to ich wina... Nic dziwnego. Mogłam się tego domyślić. Tylko ich stać na coś takiego. Myślałam, że James trochę zmądrzał, ale najwidoczniej się myliłam. Jak ja w ogóle mogłam pomyśleć, żeby mu dać szansę? Już nie pierwszy raz tak jest. Ale nie... Następnego już nie będzie. James zobaczył mnie i w jego oczach pojawił się... Strach. I dobrze, że się boi! Już ja mu pokażę...

      Dumbledore omiótł wzrokiem otoczenie i puścił chłopaków, którzy upadli na kolana do tej mazi. Dobrze im tak! Teraz to oni byli przyklejeni. Dyrektor wyjął różdżkę i wypowiedział kilka zaklęć, a po chwili brązowa, śmierdząca substancja znikła. Został tylko mały fragmencik, w którym akurat znajdowali się Huncwoci.

- Posiedzicie teraz godzinę w tej waszej mazi... A jutro stawicie się u pana Filcha o siedemnastej. Szlaban będzie trwał tydzień. Może zrozumiecie swój błąd... – powiedział czarodziej i odszedł.

     Powróciłam na ziemie o natychmiast podeszłam do Huncwotów. James spojrzał na mnie niepewnie. Chyba widział, co go czeka.

- Nawet nie chce wiedzieć, kto na to wpadł. Nie chcę wiedzieć, po co to zrobiliście. Chcę tylko wiedzieć, dlaczego brałeś w tym udział, James? Przecież... – westchnęłam.

- Lily, my to już od dawana szykowaliśmy... A nie wypaliło do końca... Miało dosięgnąć tylko Ślizgonów. I się nie udało... – chłopak próbował się tłumaczyć.

Wciąż musiał klęczeć w tym płynie. Pewnie było to dla niego strasznie poniżające...

- Nie udało? Tylko Ślizgonów? A co oni wam takiego zrobili? To też ludzie. Nie wszyscy są źli.

- A znasz jakiegoś Ślizgona, który nie jest zły? – spytał Potter.

Zastanowiłam się nad tym. Faktycznie... Miał rację. Tylko Alex wydawał się na początku miły... A potem wrobił mnie w pułapkę...

- To nie ma żadnego znaczenie, Potter. Po raz kolejny mnie zawiodłeś. A wiesz co? Byłam skłonna dać ci jeszcze jedną szansę, naprawdę... Jednak teraz... Możesz o niej pomarzyć – powiedziałam i wróciłam do Pokoju Wspólnego.

Straciłam wszelką ochotę na jedzenie.

Po pewnym czasie przyszły dziewczyny.

- Rozmawiałyśmy z chłopakami – oświadczyła Dorcas.

- I...? – spytałam obojętnie.

- I... Mówią, że kocioł z tym brązowym eliksirem nagle im się przewrócił... To było niezapowiedziane. Nie chcieli, żeby tak wyszło... – powiedziała.

- Może was przekonali, ale... No dobra, może rzeczywiście tak było... Lecz... James zaprosił mnie do Hogsmeade w tę sobotę. Postanowiłam, że z nim pójdę, jeśli on niczego nie zepsuje. A teraz same widzicie...

- Lily... Rozumiem... Ale... James już taki jest... Musisz to przyjąć do wiadomości.

- Ale on ma prawie szesnaście lat... A zachowuje się jak trzylatek.

- Kiedyś wydorośleje... – rzekła Dorcas.

- Tylko czy wtedy nie będzie za późno? – spytałam.

Dziewczyny nie wiedziały, co odpowiedzieć.

- Pójdę już... Zobaczymy się później – rzekłam.

     Poszłam do dormitorium i natychmiast rzuciłam się na łóżko. Musiałam odpocząć... I przemyśleć całą sytuację. Zdążyłam tylko zapytać samą siebie: dlaczego on taki jest?, a wkrótce potem zmorzył mnie sen.

 

*~~~*~~~*~~~*~~~*~~~*

 

     Obudziłam się po paru godzinach. Za oknem zaczęło się już ściemniać. Byłam sama w dormitorium. Dziewczyny pewnie uczyły się w bibliotece. Ogarnęłam się szybko i zeszłam do Pokoju Wspólnego, by tam napisać wypracowanie z transmutacji.

     Pokój Wspólny był pełen młodszych uczniów, którzy spędzali czas na zabawie. Ci starsi wybrali bibliotekę, gdyż tam mogli się w spokoju uczyć. Moje lenistwo jednak zwyciężyło i zostałam tutaj. Usiadłam przy stoliku przy oknie i zaczęłam pisać... 

Nagle usłyszałam czyjś głos.

- Można? – zapytał Potter, stanąwszy obok mnie.

Podniosłam głowę i mruknęłam:

- Nie.

Potter i tak nie posłuchał i usiadł naprzeciwko mnie.

- Czego chcesz? – warknęłam.

- Pogadać... Jesteś zła? – spytał.

- Tak. Nie... Nie jestem zła. Jestem szczęśliwa. Tak, szczęśliwa. Bo zrozumiałam, że tobie nie można dać drugiej szansy. Już wiele razy mnie zawodziłeś.

- Lily, ale my to naprawdę już od dawna planowaliśmy... Nie wściekaj się o ten kawał...

- Nie chodzi o sam kawał. Ja ciebie po prostu nie rozumiem! Raz jesteś opiekuńczy, miły, naprawdę fajny, a za chwilę zachowujesz się jak dzieciak, dokuczasz innym...

- Przepraszam... Nie wiedziałem, że tak to wygląda... Zmienię się.

- Nie, ta rozmowa nie ma sensu. Sytuacja powtarza się już nie wiem który raz. Błędne koło, James.

Wzięłam swoje rzeczy i natychmiast udałam się do dormitorium. Nie chciałam już rozmawiać z Potterem.

     W ciągu godziny udało mi się skończyć wypracowanie. Wtedy przypomniałam sobie jeszcze o eseju z zielarstwa na jutro... No super... Musiałam iść do biblioteki po książkę, która była do tego potrzebna. W bibliotece nie spotkałam przyjaciółek. Być może minęłyśmy się po drodze. Zabrałam potrzebna książkę i skierowałam się w stronę Pokoju Wspólnego.

     Było bardzo ciemno i strasznie cicho. To dziwne, bo zostało jeszcze parę godzin do ciszy nocnej. Nawet pochodnie się nie świeciły. Zapaliłam moją różdżkę. Podejrzanie dziwne to wszystko. Nagle usłyszałam miaukniecie kota. Wystraszyłam się. Oparłam się o jakąś ścianę, która niespodziewanie przekręciła się i znalazłam się po jej drugiej stronie. Na chwilę przestałam oddychać ze strachu. Kiedy się wreszcie uspokoiłam, rozejrzałam się dookoła. Pomieszczenie, w którym się znajdowałam, nie było zbyt duże. Wyglądało na to, że byłam tam jedyną osobą. Zaczęłam chodzić wokół szukając jakiegoś wyjścia. Jedyne światło pochodziło z mojej różdżki. Spędziłam jakieś pół godziny na chodzeniu w kółko. Nic nie znalazłam. Żadnego wyjścia. Ale przecież jakoś musiałam się tu dostać, więc mogę też wyjść. Tylko jak? Zaczęłam szukać tej książki z biblioteki. Położyłam ją tuż przy miejscu gdzie znajdowało się wejście. Stukałam, a nawet waliłam w ścianę. Nic to nie dało. Zrezygnowana osunęłam się na ziemię. Pogrążyłam się w najczarniejszych myślach. Co będzie, jeśli zostanę tu na zawsze? Nawet nie chcę o tym myśleć...

      Nie wiem, ile czasu spędziłam w tym dziwnym miejscu, ale z pewnością było już późno. Może dziewczyny zaczęły mnie szukać? Nawet jeśli, to wątpię, żeby mnie znalazły. A może jestem widoczna na tej Mapie Huncwotów? Oby...

     Westchnęłam, wstałam i spróbowałam czegoś nowego.

- Błagam, otwórz się! – krzyknęłam do ściany.

Coś zagruchotało i nagle fragment ściany zniknął. Wow... Ale mi się udało... Bez zastanowienia wyszłam z pomieszczenia myśląc o tym, żeby jak najszybciej znaleźć się w Pokoju Wspólnym. Poczułam jakby coś mnie wsysało... Po paru sekundach znajdowałam się przed portretem Grubej Damy. Ani chwili myśląc, weszłam do Pokoju Wspólnego.

 - Lily, gdzie ty byłaś tak długo? Martwiłyśmy się o ciebie... – powiedziała Dorcas, podbiegając do mnie.

W pokoju była tylko ona, Ann, Syriusz i James.

- Ja... Sama nie wiem... Przepraszam was, jestem wykończona... Porozmawiamy jutro... – odparłam i szybko poszła do dormitorium.

Tam rzuciłam się na łóżko, nie zdejmując nawet butów, i natychmiast zasnęłam.

 

***

 

Notka wreszcie się pojawiła. To przez moje lenistwo... Gdyby nie ono, byłaby wcześniej. :P Mam nadzieję, że wybaczycie. :) Poza tym miałam wielkiego doła i nie mogłam nic napisać... Jednaj już jest lepiej :) Komputer mam naprawiony, wystarczyło tylko kupić nowy zasilacz. :P A teraz ogłaszam mały konkursik. Otóż jutro jest coś ważnego dla mnie, związane z tym blogiem :) Kto odgadnie o co chodzi, ma reklamę u mnie na blogu i miejsce w linkach. :) Jeśli oczywiście osoba ta posiada bloga. A jak nie... To wtedy nagrodę można sobie wybrać. :) Czas do jutra do godziny 17:30. To łatwe, naprawdę... Odpowiedzi wysyłajcie na maila (link „Napisz do mnie”), te w komentarzach nie będą uwzględniane. :P A mój blog znów znalazł się w Polecanych! Strasznie się cieszę! :) Dziękuję za to! Pozdro!

18 komentarzy:

  1. Siemka;* Jakis czas temu znalazłam Twojego bloga i poprostu zakochałam się w nim...xD Serio, serio;) Jest boski, a Ty piszesz boskie notki =) Przeczytałam całego całe 2 razy heh =)) Nie wiem jak Ty to robisz, że wychodzą Ci takie świetne opowiadania:) Ale super sie je czyta;) Oby tak dalej...I wszystkiego najlepszego z okazji drugich urodzin blogaa=) Czekam na new notke;) Pzdr;* Miłego wieczorq;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie czytać Twojego bloga. ale męczy mnie już powoli Lily, jest straszną zmorą, nic sie nie da przy niej zrobić. Jest ZBYT okropna i nadęta. A James jest ZBYT uległy. Ale i tak go lubię czytać. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. hogwart13@op.pl10.04.2007, 23:36

    jutro jest 2 rocznica bloga !!!!!!!!!!!! cecylia notka super

    OdpowiedzUsuń
  4. hogwart13@op.pl10.04.2007, 23:41

    Hej ;) jak juz mowilam jutro 2 rocznica blogu ;) powodzenia i weny w dalszym ciagu i zycze Ci abys go pisala jeszcze dluuuugo, baaaardzo :) Nie poddawaj sie James !!! Walcz dalej o milosc swa :) a swoja droga to co to za pomieszcenie ?! moze w nastepnej notce sie dowiemy ? mam nadziejepapapzdr :)cecyliawww.dziwna-historia-czyli-lily-evans.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. sarcia_hermi@vp.pl11.04.2007, 11:12

    Super nocia! I długa:) Ach ten James! CIekawe co to było za pomieszczenie. NIe mam pojęcia. Zapraszam na www.pamietnik-cornelii-cook.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam czytać pod warunkiem ze ty piszesz :D Genialna notka i co jeszcze? NO GENIALNA :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz problem? Zastanawiasz się w co się ubrać na impreze? Qmpela cię obgaduje, chłopak woli oglądać z kolegami mecz niż iść z tobą na zakupy? Rodzice czepiają sie o wszystko? Nauczyciele mają zawsze pretensje? Chcesz poznać najnowsze trendy mody? Dowiedzieć się coś o makijażu i kosmetykach? Albo po prostu wyżalić się komuś i pogadać? Dziewczyny muszą 3mać się razem! Wpadnij! http://trudne-pytania-proste-odpowiedzi.blog.onet.pl Zapraszamy! Buziak:*

    OdpowiedzUsuń
  8. a co z ksiązka?

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajna notka!!! Jak zwykle!! Jutro jest II rocznica twojego bloga.!!!!!!!!!!!!!POzdrowionka!!!! I stoo lat!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. ~@gn!e$zk@ - L!lc!@11.04.2007, 18:20

    fajna nociaa... ale szkoda że nie dała szansy Jamesowi... czekam na news... :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super nocia, jak zawsze strasznie mi się podoba. Niewiem jak ty możesz ciągle tak źle pisać o Jamesie? Ja jak tylko o nim słyszę to zaraz się zakochuję. Ech... zazdroszczę ci.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajna nocia tylko oby była dłuższa i pojawiała się częściej bo ile to można czekać ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajna nocia tylko oby była dłuższa i pojawiała się częściej bo ile to można czekać ?

    OdpowiedzUsuń
  14. notka fajna;];]..;p;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Jej!!!Znalazłam twojego bloga jak był w polecanych i od tamtego czasu przeczytałam wszystkie notki z archiwum! Po prostu zakochałam się:DWymysliłaś naprawdę niesamowitą fabułę:D A ta noka jest naprawdę bardzo fajna:D

    OdpowiedzUsuń
  16. Siemka! Szkoda, że James nie potrafi uczyć się na własnych błędach, bo gdyby umiał to może już dawno byłby z Lily. Czy z tym pomieszczeniem będzie jakiś jeszcze wątek w następnych notkach?(www.diary--lily.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajna notka, szybka akcja ta scena z tą mazią mi się podobała. Zaciekawiło mnie też co to był za pokój w którym była Lily no i czyja to sprawka....

    OdpowiedzUsuń
  18. fajny tytułpomysły masz też zarąbiste, tylko o co chodzi z tą ścianą? czy to jakieś jedno nieodkryte pomieszczenie czy co??lecę czytać może się dowiem :*

    OdpowiedzUsuń