Rano obudziła
nas Dorcas. Byłam bardzo zdziwiona, że ona już nie śpi.
- Co to się stało, że nie
śpisz? – zapytałam ją sennym głosem.
- A tak jakoś się wcześnie
obudziłam – odpowiedziała.
- Aha – wstałam i chciałam
iść do łazienki żeby się ubrać, ale przypomniałam sobie, że przecież wczoraj
zasnęłam w ubraniu.
- Nasze dormitorium wygląda
wspaniale! - zawołałam.
- Wiem! – odpowiedziała Ann.
Poprawiłam fryzurę i
zmieniłam swój strój. Poczekałyśmy jeszcze na Katie. Wyszłyśmy do Wielkiej
Sali. Tam zjadłyśmy śniadanie. Po posiłku czekały nas dwie lekcje
transmutacji. Szybko wyszłyśmy z Wielkiej Sali, żeby się nie spóźnić, bo z
profesor McGonagall nie ma żartów. Profesor McGonagall zaczęła lekcję od
długiej przemowy:
- Po pierwsze pragnę wam
przypomnieć, że w tym roku czekają was Standardowe Umiejętności Magiczne. Radzę
więc wziąć się poważnie do pracy. Po drugie chcę poinformować, głównie
dziewczęta, że piątego listopada odbędzie się pierwszy występ
a trzydziestego pierwszego października rozpocznie się Tydzień
Mugola. Piosenka zostanie wybrana czwartego października. Mam nadzieję, że
dobrze się spiszecie. Po trzecie chciałabym pochwalić Huncwotów za to że nie
zdobyli jeszcze żadnego szlabanu i nie stracili żadnych punktów. Nie wiem co
się stało, ale mam nadzieję, że tak już pozostanie. Dzisiaj zajmiemy się
zaklęciami powodującymi znikanie. Zaczniemy od bezkręgowców a ściślej mówiąc od
ślimaków.
Było to bardzo trudne gdyż
wymagało dużego skupienia. Udało mi się to za piątym podejściem. Ann również
sprawiła, że jej ślimak zniknął, natomiast Dorcas i Katie miały z tym nie małe
trudności. U Huncwotów udało się to jedynie Remusowi, ale dopiero za ósmym
podejściem. Widać też było, że James się bardzo starał. Do końca lekcji
sprawiłam, że mój ślimak zniknął jeszcze jedenaście razy. Następnie
udałyśmy się do Wieży Północnej na wróżbiarstwo. Nie zdarzyło się na taj lekcji
nic ciekawego oprócz tego, że profesor Patil przepowiedziała rychłą śmierć
Peterowi (nikt oczywiści w to nie uwierzył). Potem była historia magii. Binns
jak zwykle przynudzał. Gdy wreszcie ta lekcja się skończyła trzeba było
iść na opiekę nad magicznymi stworzeniami. Tam nadal zajmowaliśmy się
niuchaczami. Wreszcie skończyły się lekcje. Na obiedzie Dorcas zapytała:
- Dziewczyny, może pokażemy
chłopakom nasze dormitorium?
- Dobra, jest tylko jeden
problem: jak oni tam wejdą?
- Oni już mają swoje sposoby
– zapewniła nas Ann.
- OK, dziewczyny. To wy
pokarzecie Huncwotom nasze dormitorium a ja muszę iść – powiedziała Katie.
- A można wiedzieć gdzie? –
zapytałam
- Nie – odrzekła Katie i
wyszła.
Po obiedzie ja, Dorcas i Ann
poszłyśmy do Pokoju Wspólnego. Huncwoci już tam byli. Podeszłyśmy do nich i
Dorcas od razu przeszła do sedna sprawy:
- Cześć chłopaki, może
wpadlibyście do nas?
- A z jakiej okazji nas
zapraszacie? – zapytał James.
- A tak… pomyślałyśmy sobie,
że może chcielibyście zobaczyć jak teraz mieszkamy… - odpowiedziałam.
- No dobrze…
Podnieśli się i skierowali w
stronę naszego dormitorium. Syriusz rzucił jakieś zaklęcie na schody i Huncwoci
weszli po nich a my za nimi. Gdy weszli byli po prostu zachwyceni. W końcu było
wspaniale.
- Tu… jest… super. – wyjąkał
Remus.
- Też tak uważam – dodał
James.
- Tak, jest świetnie.
Naprawdę chcielibyśmy zostać, ale mamy ważne rzeczy do zrobienia – rzekł
Syriusz i prawie siłą wyciągnął pozostałych z naszego dormitorium. Najtrudniej
było wyciągnąć Jamesa.
- Myślałam, że trochę u nas
posiedzą – powiedziała Ann.
- Ja też, ale przynajmniej
mamy czas dla siebie – powiedziałam.
- Tak, ale nic nie ma do
roboty – rzekła Dor i rozłożyła się na swoim łóżku.
- Może się pouczymy? –
zaproponowała Ann.
- No dobra, w końcu lepiej
uczyć się niż nudzić – powiedziałam.
- Ale mi się nie chce… -
marudziła Dorcas.
- Mi też nie ale chcesz się
nudzić?
- Nie będę się nudzić. Idę do
Huncwotów dowiedzieć się nad czym oni tak pracują – jak powiedziała tak
zrobiła.
Odwróciłam się do Ann.
- To przynajmniej my się
pouczymy – rzekła.
- Tak… - powiedziałam i
sięgnęłam po książki.
Uczyłyśmy się
jakieś dziesięć minut dopóki do dormitorium nie wpadła zapłakana
Dorcas.
- Dor, co się stało? –
zapytałam podbiegając do niej.
- On… on… - Dorcas nie mogła
nic powiedzieć.
Usiadłyśmy na łóżku i
próbowałyśmy wyciągnąć od Dorcas co się stało.
- Dor, proszę, powiedz co się
stało.
- On… Syriusz…
- Co z Syriuszem?
- On się całował z inną –
wyrzuciła z siebie Dorcas i zaniosła się jeszcze większym płaczem.
- Och, Dor, czym ty się
przejmujesz? Przecież on zaraz ją rzuci – Ann próbowała pocieszyć przyjaciółkę.
- Ale… ale… ja go chyba
kocham!
Spodziewałam się wszystkiego,
ale nie tego. Dorcas i Syriusz?
- Dorcas, nie bądź o niego
zazdrosna, jest sam i może się całować z kim chce – rzekłam.
- Wiem…
Pocieszałyśmy ją jeszcze parę
godzin. Może to coś pomogło, sama nie wiem. W każdym razie postanowiłyśmy, że
Dorcas nie będzie się odzywać do Łapy a ja jutro pogadam z Jamesem. W końcu to
jego najlepszy przyjaciel. Na kolację poszłam tylko ja i Ann, Dorcas nie była
głodna ( przynajmniej tak się tłumaczyła). Po kolacji wróciłyśmy od razu do
dormitorium. Kotary przy łóżku Dorcas były zasunięte. Pogadałyśmy sobie z Ann o
wadach i zaletach Huncwotów. Ann oczywiście wyciągnęła ode mnie wszystko co
myślę o Rogaczu. Mogłam jej chyba powiedzieć… Po rozmowie poszłam się umyć. Po
umyciu się i przebraniu w piżamę udałam się do łóżka i momentalnie zasnęłam.
***
Jak widzicie jest już notka.
Mi się za bardzo ona nie podoba. Czekam na wasze opinie.
Nocia super czekam na nową!
OdpowiedzUsuńFajniutka notka, czekam na następną. Ja Ciebie też zaraz dodam do linków. Wpadnij www.alicja-rejczel.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNapisałam nową notkę i jeśli masz ochotę to wpadnij www.alicja-rejczel.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńOh...biedna Dorcas....chyba większość czarodziejek wie co to znaczy być nieszczęśliwe zakochaną....mam nadzieję, że wkrótce stanie sie jednak szczęśliwą zakochaną:)))
OdpowiedzUsuń:)) Niech Syriusz przejrzy na oczy!!!!A zapraszam cię do czytania i komentowania mojego bloga : pamietnika esperanzy - link znajdziesz w bibliotece nowego hogwartu:)))
OdpowiedzUsuńŚwietnka notka!
OdpowiedzUsuńNotka super. Zal mi troche Dorcas, byc zakochana bez wzajemnosci to najgorsza rzecz na swiecie (no moze oprocz smierci...). Syriusz jest naprawde slepy, ja mu normalnie zafunduje okulary... Ehh... no to czekam z niecierpliwoscia na nastepna notke, super piszesz. Pozdrawiam. Pa! :*
OdpowiedzUsuńHej! Notka wcale nie jest zła, wręcz przeciwnie, mi się podoba;) Aha i zauważyłam, że dodałaś mnie do linków:) Wielkie dzięki;) Nie wiem czy wiesz ale ja Ciebie też dodałam. Fajny masz blog. U mnie nowa notka, wejdź i spawdź z kim chodzi Harry i Hermiona... (www.dziennik-hermionygranger.blog.onet.pl) Aha i przepraszam, że wcześniej nie komentowałam. :) Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńOj strzało Amora :D:D:D
OdpowiedzUsuńJa znowu najpóźniej... Bardzo ładnie...marta_lost@o2.pl
OdpowiedzUsuńSuuper:))
OdpowiedzUsuńOgólnie w notce nie ma zbyt wielu newsów. Jak przeczyta się tylko tytuł to już 3/4 osób powinno się domyślić. Tak przynajmniej było w moim przypadku. A wiesz co mi się jeszcze podoba w Twoich notkach? To że Lilianne nie jest kujonem tak jak w każdej innej. Dobrze się uczy itd. lecz nie traktuje nauki jako tej najważniejszej.No i tak mówiąc prawdę chciałam Cię przeprosić, gdyż prawie w każdym komentarzu wytkam Ci błędy. Sorry, ale taka już jestem. ;DPozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńOkej... Już któryś raz mnie denerwuje w twoim tekście:- zrobimy to?- tak- nie... no dobra- chcecie?- tak - nie... okejCzasem występują błędy ortograficzne i notoryczne powtórzenia. Np. 'Do profesor McGonagall. Profesor McGonagall jest...' Poczytam dalej, skomentuję resztę później. A piszesz OK.
OdpowiedzUsuńświetny blog . ; D
OdpowiedzUsuńNo no! :D Jest suuuuuuuuper :D Mam nadzieję, że rozkręcisz się w kwestiach Huncwotów, bo brakuje mi tego ,,Huncwockiego Poczucia Humoru" (HPH) ;)
OdpowiedzUsuńHey!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już niedługo powrócą typowi Huncwoci, bo naprawdę zaczyna mi ich brakować. James stara się być poważnym, ale wiem, że długo nie wytrzyma. ;-)
Biedna Dorcas... Nie ma nic gorszego od bycia zakochanym bez wzajemności. :-( Mam nadzieję, że Syriusz niedługo się ogarnie i przejrzy na oczy.
Mam jednak zastrzeżenie. Czy nauczyciele zwracali się do Huncwotów "Huncwoci" (masło maślane, wiem). Wydaje mi się, że profesor McGonagall powinna się zwrócić do nich po nazwisku, ew. po imieniu, ale nie wiem, czy to błąd, bo w książkach nic o tym nie było. Wiem, czepiam się, ale taka już moja natura. ;-)
Tymczasem życzę dużo weny!
Córka Posejdona