Szliśmy w milczeniu. Gdy wreszcie przez gałęzie drzew było widać zamek, James
zatrzymał się i zapytał:
- Lily, czy ty powiedziałaś
komuś o tych jednorożcach?
Zdziwiło mnie jego pytanie.
- Nie, dlaczego pytasz?
- Bo Syriusz chyba nie wziął
sobie znikąd tego pytania podczas gry w butelkę.
- Nikomu nic nie
powiedziałam, James.
- Jakoś ci nie wierzę.
- Ja mu naprawdę nic nie
powiedziałam.
Chłopak dalej wpatrywał się
we mnie z powątpiewaniem.
- Nie wierzysz mi? –
zapytałam.
- Jakoś nie umiem.
- Proszę bardzo, nie musisz -
zaczęła we mnie narastać irytacja.
- Kotku, chcę ci wierzyć, ale
to co mówisz jest mało prawdopodobne.
Teraz już przesadził.
- Nie mów do mnie „kotku”!–
krzyknęłam głośno.
- Ciszej…
- Co ciszej?! Nie będziesz
mnie uciszał! A przez ten cały sekret omal nie pokłóciłam się z przyjaciółką!
- A, już rozumiem! – teraz on
także zaczął krzyczeć. – Powiedziałaś to Dorcas a ona był zła, że też nie może
zobaczyć jednorożców, bo ja bym się dowiedział, że komuś to powiedziałaś! I
powiedziała o tym Syriuszowi!
- Co ci strzeliło do głowy?!
Masz strasznie bujną wyobraźnię! A jak nie chcesz wierzyć to nie wierz! Mam to
gdzieś i nie zamierzam cię przekonywać! – krzyknęłam i odeszłam.
Nie obchodziło mnie, że nie
mam peleryny-niewidki. Przeszłam parę metrów, byłam już widoczna z zamku, gdy
drogę zastąpił mi James. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Przez kilka
sekund tonęłam w jego ustach. Po chwili na szczęście opamiętałam się.
CHLAST!!!
Po prostu spoliczkowałam go.
Popatrzył na mnie zdziwiony. Na jego lewym policzku widniał czerwony ślad mojej
dłoni.
- Nigdy więcej tego nie rób –
rozkazałam trzęsącym się od złości tonem.
Odwróciłam się na pięcie i
szybko poszłam do zamku. Co on sobie ubzdurał? Najpierw pretensje, a później
pocałunek. O nie, nie ze mną takie akcje.
Stracił wszystko ci było
między nami. Ale czemu ja się nim przejmuję? To jego wina, nie moja. Nie
powiedziałam nikomu o jednorożcach.
W końcu doszłam do zamku.
Teraz musiałam uważać, żeby nie wpaść na Panią Norris albo na Filcha. Gdy byłam
na trzecim piętrze usłyszałam otwierające się główne drzwi zamku. „ To pewnie
Potter wchodzi do szkoły.” pomyślałam i poszłam dalej po schodach. Kiedy byłam
na piątym pietrze zza zakrętu wyszła Pani Norris. Tylko tego brakowało... Zaraz
po niej zjawił się Filch.
- O, kogo my tu mamy?
Panienka Evans. Idziemy do profesor McGonagall.
W tym momencie pojawił się
Potter. O dziwo, nie miał na sobie peleryny-niewidki.
- O, i pan Potter. Czyżby to
jakaś randka? Idziemy.
Poszliśmy, nie patrząc na
siebie. Doszliśmy do gabinetu profesor McGonagall. Filch zapukał i usłyszeliśmy
„Proszę” i weszliśmy.
- Usiądźcie – poleciła i
wskazała nam dwa krzesła.
- No więc słucham. Dlaczego
tu jesteście?
- Otóż tych dwoje zostało
złapane jak chodzili po zamku o tej porze – wyjaśnił Filch.
- To prawda? – spytała mrużąc
oczy.
Pokiwaliśmy głową, wciąż
milcząc.
- To skandal! Mogliście
wybrać inną porę i miejsce na randkę! Gryffindor traci 50 punktów! I wy dwoje
macie szlaban! Jutro o 19:00 w moim gabinecie! A teraz do łóżka i spać! –
krzyknęła.
- Przepraszamy. Do widzenia.
Wyszliśmy z gabinetu
profesorki. Świetnie. Po prostu świetnie. Jeszcze musimy odwołać koleją próbę.
Nie odzywaliśmy się do siebie
przez całą drogę do Pokoju Wspólnego. Dopiero tam James powiedział „cześć”,
lecz ja mu nie odpowiedziałam. W dormitorium umyłam się, przebrałam w piżamę i
poszłam spać.
To okropne. Przez tą naszą
kłótnię mamy szlaban. No trudno, jakoś to przeżyję ale godzić się z nim nie mam
zamiaru!
Wkrótce zasnęłam...
***
Mam nadzieję że notka
się Wam spodoba. Następna CHYBA w czwartek. Pozdrawiam. :*
O wkoncu pierwsza!!!Notka w miare czekam na nastepna!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMi tam notka bardzo się podobała!!! Na miejscu Lil sprzedałabym jeszcze jednego plaskacza za ten szlaban!!! Ta to ma dopiero pecha:] czeka ją następny wieczór z niewyżytym bubkiem Potterem!!!
OdpowiedzUsuńFajna nocia (szczerze mówiąc jedyna, jaką na razie przeczytałam w całości) Tylko szkoda, że mnie nie poinformowałaś :( No cóż, może nie zasłużyłam...
OdpowiedzUsuńfajna nota
OdpowiedzUsuńMyslalam, ze to bedzie cos romantycznego :D, ale coz. James to swinia, skoro bezpodstawnie oskarza Lily o to, ze wyjawila ich tajemnice. Dobrze zrobila, ze dala mu w pysk. Szlaban by sie przebolalo, ale Gryffindor stracil 50 pkt. i niektorzy moga miec o to pretensje... Mam nadzieje, ze nocia bedzie w czwartek :). Pozdrawiam. Pa! :*
OdpowiedzUsuńHej! Masz świetny blog, więc może wymienimy się linkami?? dracomalfoyslytherin.blog.onet.pl Pozdro
OdpowiedzUsuńNotka naprawdę świetna, mam nadzieję ze w czwartek ukaże się następna. U mnie news, zapraszam www.zielonooka-gryfonka.mylog.pl
OdpowiedzUsuńhej, no o co Potterowi chodzi? czemu ci nie wierzy? ja nie kumam... u mnei new zapraszam www.hermiona-i-jej-zycie.blog.onet.pl Basia
OdpowiedzUsuńSuuper:))
OdpowiedzUsuńa jakieś dwie czy trzy notki temu wpadł mi do głowy pomyśl o skłóceniu Lily i Jamesa. Jednak myślimy o tym samym. Mówiąc serio to jest boskie. Zastanawiam się czy coś się zdarzy na tym ich wspólnym szlabanie. Ciekawość mnie zżera. Więc lecę.Aha i zapomniałam napisać: jesteś coraz lepsza w pisaniu !
OdpowiedzUsuńNie nawidzę cię! Jak mogłaś ich skłócić?!?!?!?!?! Kocham noteczki miłośniacke tyyyy...Tyyy zdrajco!
OdpowiedzUsuń