Wkrótce nadszedł czas porad zawodowych. Każdy uczeń miał wyznaczone spotkanie z wychowawcą. Moje miało się dobyć właśnie dzisiaj o godzinie szesnastej. Szczerze mówiąc, nie chciało mi się tam iść. W ogóle na nic nie miałam ochoty. Do tej pory nie dostałam żadnych informacji od rodziców o stanie babci. Martwiłam się, ale nic nie mogłam zrobić. Pozostawało mi tylko mieć nadzieję, że wszystko dobrze się skończy.
Przed szesnastą udałam się do gabinetu profesor McGonagall. Miałam lekką tremę. Zawsze, kiedy szłam do gabinetu McGonagall, czułam się dziwnie, jakbym coś przeskrobała. Doszłam do gabinetu nauczycielki, zapukałam, usłyszałam „Proszę” i weszłam do środka.
- Dobrze, że już jesteś, Evans. Usiądź – profesor McGonagall wskazała mi krzesło przed jej biurkiem.
- Chyba wiesz, po co jest to spotkanie. Masz już jakieś plany odnośnie twojej przyszłości?
- Myślałam trochę o tym… Chciałabym zostać aurorem...
- Aurorem? Hmmm... To dość niebezpieczny zawód. Chociaż... Jesteś odważna. Myślę, że powinnaś sobie poradzić. Do tego potrzeba najwyższych ocen. Przede wszystkim obrona przed czarną magią. Profesor Kroney ocenia cię między „zadowalający” a „powyżej oczekiwań”, więc powinno być dobrze. Oczywiście bardzo ważne są też eliksiry. Profesor Slughorn uważa cię za bardzo dobrą uczennicę. Z eliksirami sobie poradzisz. Potrzebna jest również transmutacja. Nie przyjmuję na lekcje w szóstej klasie nikogo, kto ma mniej niż „powyżej oczekiwań”. Na razie jesteś między „zadowalający” a „powyżej oczekiwań”, więc jeśli sie postarasz, będziesz mogła kontynuować transmutację. Przydatne są też zaklęcia, ale z tego co mi wiadomo, dobrze sobie z nimi radzisz. Potem czeka cię cała seria surowych testów charakteru i umiejętności w urzędzie aurorów.
Słuchałam tego, ale jakoś nic do mnie nie dochodziło. Myślami byłam w innym świecie.
- Masz jeszcze jakieś pytania?
- Nie. Dziękuje za informacje. Do widzenia.
Szybko wyszłam z gabinetu. Przyznam, że trochę zaskoczyło mnie, że aż tak duże są wymagania do zawodu aurora. Teraz wiem, że Sumy będę musiała zdać bardzo dobrze.
Wracając do dormitorium, usłyszałam, jak ktoś mnie woła. Był to James. Przyśpieszyłam kroku. Od tamtego zajścia w Pokoju Wspólnym starałam się go unikać.
- Lily, czekaj! – zawołał Potter.
Po chwili chłopak mnie dogonił.
- Dlaczego nie poczekałaś?
- Bo się śpieszę – skłamałam.
- Wracasz z porad zawodowych, tak? Kim chciałabyś zostać w przyszłości? – kontynuował rozmowę, na którą w ogóle nie miałam ochoty.
- Aurorem – mruknęłam.
James bardzo się zdziwił.
- Jak to aurorem? Przecież to bardzo niebezpieczny zawód, nie dla ciebie.
- Niby dlaczego nie dla mnie? - spytałam ze złością.
- Lily... To niebezpieczne...
- No i co? Może właśnie dlatego chcę zostać aurorem? Dobra, skończmy ten temat.
Przez chwilę szliśmy w milczeniu. Znowu się zamyśliłam.
- Lily, co się z tobą ostatnio dzieje? Jesteś taka nieobecna... Tylko nie mów, że nic, bo nie uwierzę! – powiedział James.
- To sobie nie wierz! Nie obchodzi mnie to!
- Lily, ja się o ciebie martwię!
- Niepotrzebnie!
Czemu ta droga do Pokoju Wspólnego jest taka długa?
- Lily, wiem, że jest coś, co nie daje ci spokoju. Wtedy w Pokoju Wspólnym…
- Zapomnij o tym i daj mi spokój!
- Nie, nie zapomnę tego! Wyraźnie widzę, że coś cię trapi! Powiedz mi, co się stało!
Zatrzymałam się ze złością i patrząc mu w oczy, powiedziałam:
- Wtrącasz się w nie swoje sprawy, które nie powinny cię interesować. Daj mi spokój.
Potem odwróciłam się i szybkim krokiem skierowałam się do dormitorium. Idąc, słyszałam jeszcze jak James mnie woła, ale ignorowałam to. Dopiero przed portretem Grubej Damy nie wytrzymałam i krzyknęłam:
- Daj mi wreszcie spokój! Odwal się ode mnie!
Będąc już w Pokoju Wspólnym, na schodach do mojego dormitorium, odwróciłam się w stronę Rogacza, który stał przed schodami i powiedziałam, słodko się uśmiechając:
- Pozdrów ode mnie Kelly.
Zostawiłam chłopaka zaskoczonego i pobiegłam do dormitorium.
- No i jak było? – spytała Dorcas.
Wszystkie były już na tych poradach.
- A... Dobrze... Muszę mieć wręcz doskonałe wyniki na Sumach, żeby zostać aurorem...- odparłam.
- Tak samo jak ja, Lily... Do zawodu uzdrowiciela trzeba zadać Sumy z eliksirów, zaklęć i transmutacji przynajmniej na P – rzekła Ann.
- A ja chce pracować w Ministerstwie Magii. Wyniki Sumów też muszą być dobre, ale nie aż tak jak wasze – powiedziała Katie.
- A ty Dorcas, kim chcesz być? Nie mówiłaś nam jeszcze... – zapytałam.
- Bo ja jeszcze sama nie wiem! Chciałabym robić coś pożytecznego… McGonagall też nie potrafiła mi nic doradzić. Powiedziała, ze sama powinnam zdecydować. Postaram się zdać te Sumy jak najlepiej, żeby mieć duże możliwości... Potem, na wakacjach może sobie coś wybiorę… - odparła.
- Ty Dorcas w każdym zawodzie sobie poradzisz – powiedziałam z uśmiechem.
*~~~*~~~*~~~*~~~*~~~*~~~*
Sumy zbliżały się wielkimi krokami. Jeszcze tylko cztery dni! Teraz już nawet Huncwoci się uczyli. Skrzydło Szpitalne było przepełnione, pani Pomfrey miała mnóstwo roboty. Wiele uczniów klas piątych i siódmych miewało omdlenia. Niektóre dziewczyny wręcz wpadały w histerię. Ja starałam się być spokojna.
Pewnego wieczoru, kiedy siedziałam z dziewczynami w dormitorium i uczyłam się, coś zapukało w okno. Była to sowa.
- Lily, wpuść ją. Może to do ciebie – powiedziała Katie.
Szybko podeszłam do okna. Sowa wleciała i upuściła pod moje nogi list.
Kochana Lily,
mamy dla ciebie bardzo dobrą wiadomość. Babcia wyszła ze szpitala! Lekarze powiedzieli, że jej stan się ustabilizował. Na razie mieszka u nas w domu. Musi mieć opiekę. Nie martw się o nią, wszystko powinna być już dobrze.
Życzymy Ci powodzenia w egzaminach.
Rodzice
Kamień spadł mi z serca. Poczułam wielką ulgę. Pokazałam list dziewczynom. Przeczytały go i mnie przytuliły.
- Lily, tak się cieszę.
- Mówiłyśmy, że wszystko będzie dobrze.
- Nawet nie wiecie, jaką poczułam ulgę! – powiedziałam.
Tego dnia wreszcie mogłam położyć się spać bez żadnych obaw.
***
Mam nadzieje, że notka się wam spodoba. Jak dla mnie to jest taka średnia. Następna pojawi się chyba za tydzień, w weekend. ;) Pozdrawiam!
OO widzę, że jestem pierwsza fajnie. Wreszcie doczekałam się nowej notki, jest cool, ale Lily powinna dać szansę Jamesowi
OdpowiedzUsuńja mialam bycv pierwsza
OdpowiedzUsuńNo przynajmniej jestem w pierwszej piatce!!!! Notka fajowa, ale z niecierpliwoscia czekam na nastepna!!!!
OdpowiedzUsuńnudna ta notka taka monotonna nic sie praktycznie nie wydarzylo ale jestem dobrej mysli i czekam na nastepna
OdpowiedzUsuńTwo blog jest fajny ale musisz dodać troche dramatyzmu do opowiadania, po prostu musi więcej sie dziać. Pozdro dla ciebie.
OdpowiedzUsuńSiemka! Dobrze, że babcia Lily czuje się już dobrze, mam nadzieję, że Ruda w przyszłości będzie aurorem, mimo, że James nie jest z tego zadowolony ;)(www.diary--lily.blog.onet.pl)
OdpowiedzUsuńMnie się notka podoba.Mam nadzieje ze miedzy Lilką i Jamesem wszystko sie ladnie ulozy.Pozdrawiam i czekam na nastepna notke.Jestem z www.huncwotki-w-hogwarcie.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńwww.hogwart-lily-james-i-inni.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńTroszkę żal mi Jamesa , co on jej wogóle takiego zrobil ??Przeciez widać że on ją kocha , a gdyby dała mu szansę napewno by byli razem szczęśliwi .Tak mi sie wydaje , notka jest nieco nudnawa , zero akcji , jakis nieoczekiwanych zwrotów i ta Lily co taka niedostępną udaje .No nic , czekam na nastepną notkę :-)pozdrowienia !!
OdpowiedzUsuńnotka bardzo fajna ale szkoda mi Jamesa.... lilka za ostro go potraktowała
OdpowiedzUsuńSiemka...notka mi srednio podoba...bywaly gorsze i lepsze....Ewelinko chyba bylas bardzo zdenerwowana i w stanie furii gdy pisalas ta notke bo biedny james.. czekam na news papa:*
OdpowiedzUsuńsuper ale jestem zdania Asi ze lily i james mogli juz byc razem biedny james sie naczeka i chyba jescze poczeka ....pozdro
OdpowiedzUsuńMasz ochotę trochę się pośmiać? Tyle, że tym razem z samej siebie. Jeśli tak, zapraszam do Strzygi. Oceni twojego bloga i zapewni Ci... a z resztą sama się przekonaj! www.krzywe-ocenki-strzygi.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńDobrze, że babcia Lily wyszła ze szpitala! a Jamers się martwi o Lily, ale bez przesady :P super notka pozdrawiam :* izusiek
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam pierwszą notkę i bardzo mi się spodobała :) Miło się czytało…Ja dopiero zaczynam przygodę z pisaniem. To znaczy już pisałam kiedyś, ale zwykłe opowiadanie. A teraz pisze o Lily. I potrzebuje na moim blogu trochę krytyki :) Chciałabym wiedzieć co inni sądza o pierwszej notce :)Więc zapraszam cie na www.le-jp-huncwoci.blog.onet.plZ góry dzieki :)
OdpowiedzUsuńNotka nawet fajna, w końcu nie bedzie sie tak przejmowac:)
OdpowiedzUsuńSuper nocia!!! Czekam na następną.
OdpowiedzUsuńta panna na szablonie ma brudne paznokcie czy mi sie tylko tak wydaje??
OdpowiedzUsuńfajny blog! wpadnij do mnie - dzienniklily.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńHey!! Czytałam od początku twojego bloga!! Dałam już ci kilka komów ale ten jest po to żebyś zgłosiła się do mnie na konkurs na naj blogasak o tematyce potterowskiej!! Konkursik jest na www.dominiczka0713.blog.onet.pl PS. Masz duże szanse:*
OdpowiedzUsuńJestem twoją nową czytelniczką masz super bloga jest jednym z najlepszych jakie czytałam :) a czytam ich maprawde dużo =D mam nadzieje że Lily i James się pogodzą i że będziesz tego bloga pisać jeszcze długo jesteś u mnie w linkach na www.hermiona-harry-ron.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńKróciutko
OdpowiedzUsuńA jak dla mnie jest świetna na nocia :) Szkoda, że Lilka tak potraktowała Rogacza, ale cóż jakoś będzie musiał chłopak przeżyć... Pisz nowa nocię, bo chcę wiedzieć jak Lilka zda sumy. Pozdrawiam i życzę dużo weny story-of-lilly-evans
OdpowiedzUsuńkochana! Congratulation cudownej noci :P Czekam na cd. Buziaki! :D
OdpowiedzUsuńHej :) Tu Czarująca, heh. Wiem, dawno się nie pojawiałam i nie komentowałam notek. Przepraszam bardzo.Ta oczywiscie mi się spodobała. Potter troszczy sie o Lily i nie chce, zeby wybrała zawód Aurora... To wiadome... heh. Dobrze, ze babcia Lily wyzdrowiała.Pozdrawiam!Ps. Zapraszam do mnie, na długo wyczekiwaną notkę :)Buziaki!
OdpowiedzUsuńNotak jak zwykle fajna, ale domyślałam się, że Lily będzie chciała być aurorem. A kim chce cy James, Syriusz i Remus??? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńups!!! chyba dawno tu nie byłam!! no to nadrabiam zaległości, lecę czytać...
OdpowiedzUsuńZastanawiam się kim chce być Ann, albo Katie. Pozdrawiam i czekam na następną notke
OdpowiedzUsuńPrzecież wszystko jest napisane. ;) Pozdro
OdpowiedzUsuńWitaj! :D Serdecznie zapraszam na wymiana linkami z galerią artów http://mwa.blog.onet.pl/ .Możecie zamawiać arty,nagłówki i szablony! :D
OdpowiedzUsuńJakoś tak szybko te porady zawodowe przeszły...
OdpowiedzUsuńUważam, że notka jest świetna, Twój blog jest najlepszy,czytam go od kilku tygodni i stwierdziłam, że piszesz lepiej od Rowling
OdpowiedzUsuńa mi nie przypadła znów do gustu. Jest taka.... żadna. Ale oki ;*
OdpowiedzUsuń