12 czerwca 2008

Pytania bez odpowiedzi

             Wieczorem,zgodnie z moją obietnicą, opowiedziałam przebieg całego spotkania z Charlesemmoim przyjaciółkom. Nie przerywały, tylko słuchały uważnie. Katie wciąż sięuśmiechała, podobnie jak Ann, dopóki nie doszłam do momentu, w którym Francuzobjął mnie ramieniem. Dorcas przez cały czas nie wyglądała na zadowoloną.Wiedziałam, co o tym myśli… Jedynie Katie mnie rozumiała. Ann, poparta przezDorcas, stwierdziła, iż narobię sobie kłopotów przez to, a potem będę cierpieć.Nie wiedziałam, czy ma rację… Chciałam tylko spędzać miło czas z czarnookimchłopakiem. Czy to źle?

            W każdym bądź razie chciałamszczęścia Dorcas. Ona i Syriusz muszą się zejść… Co z tego, że Black chce sobiedać spokój? O nie, ja mu na to nie pozwolę… Leżąc już w łóżku,  postanowiłam, że razem z przyjaciółmipostaram się, aby znów byli parą… Na pewno mi pomogą. Jutro trzeba z nimi o tymporozmawiać…

            Zanim usnęłam w mojej głowie pojawiłsię jeszcze obraz pewnego uśmiechającego się Francuza. Za chwilę jednak jegomiejsce zajął czarnowłosy szukający Gryfonów. Przeszedł po mnie dziwny dreszcz,po którym oprzytomniałam i wyrzuciłam ze świadomości obu chłopaków. Szybkoprzewróciłam się na drugi bok i starałam się nie myśleć już o niczym…

 

***

 

            Nazajutrz wstałam wcześniej, abyzdążyć przed lekcjami udać się do dormitorium Huncwotów, by powiadomić ich omoim planie. Drzwi otworzył mi James ubrany w same bokserki.

-Witam panią – uśmiechnął się czarująco.

-Eee… Cześć… - wyjąkałam zaskoczona i… zawstydzona.

Przezchwilę stałam jak zahipnotyzowana i nie mogłam oderwać wzroku od jegoumięśnionej klaty.

-Mogę ci w czymś pomóc? – zapytał w końcu James rozbawionym tonem, co sprawiło,że się opamiętałam.

-A, tak… Jest Syriusz? – spytałam prosto z mostu.

Chłopakzmierzył mnie podejrzliwym spojrzeniem.

-Jest. W łazience – odparł sucho.

-To dobrze – odparłam z uśmiechem i wyminęłam zdziwionego Pottera, wchodząc dośrodka.

Remusi Peter siedzieli na łóżku Lupina i o czymś rozmawiali. Oboje byli już ubrani.James wciągnął szybko na siebie koszulkę i spojrzał na mnie wyczekująco.

-Mam sprawę – oznajmiłam.

-Musimy pogadać… i coś wymyślić. Chodzi o Syriusza i Dorcas – dodałam.

-No to mów – odparł Remus.

-Nie teraz… Porozmawiamy po lekcjach. Spróbujcie gdzieś wygonić Syriusza, dobra?

-Dobra… - chłopaki wymienili porozumiewawcze spojrzenia, po czym Remus powróciłdo przerwanej rozmowy z Peterem.

-To ja już pójdę… - powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi.

Przejściezagrodził mi jednak James.

-Co ty kombinujesz? – zapytał z błyskiem w oku.

-Nic… - odparłam z uśmiechem.

-Akurat.

-Oj… Pogadamy później… Cześć – czym prędzej wymknęłam się z ich dormitorium.

Uśmiechnęłamsię do siebie. Miałam nadzieję, że przyjaciele pomogą mi połączyć Syriusza iDorcas.

 

            Po lekcjach powiadomiłam Ann i Katieo moich planach. Nie wtajemniczyłam ich jednak tak, jak Huncwotów. Wiedziałytylko o rozmowie. Mathias zabrał Dorcas, a Syriusz sam gdzieś poszedł. Niemusieliśmy się więc martwić, że nas przyłapią. Rozsiadłyśmy się wygodnie wdormitorium Huncwotów i czekałyśmy na jego właścicieli.

-A co wy tu robicie? – zapytał zaskoczony Remus wchodząc do pokoju.

-Czekamy na was – odparła Ann z uśmiechem.

-Mieliśmy porozmawiać… - dodałam.

-A my nawet nie wiemy o czym – mruknęła Katie z wyrzutem.

-To nam powiedziałaś, a im nie? – zapytał James uśmiechając się lekko.

-No wiesz, Lily!- Katie udała oburzenie.

Zaśmiałamsię tylko, mając nadzieję, że nie pomyślą sobie za dużo.

Rogaczusiadł przy mnie i posłał mi uśmiech.

-No to słuchamy… - ponagliła Ann.

-Więc… Chodzi o Dorcas i Syriusza – przerwałam czekając na ich reakcję.

Niktnic nie powiedział, więc kontynuowałam.

-Oni powinni być razem. Syriusz mówił, że chce… Dorcas tym bardziej. Zróbmy coś,bo oni chyba nie zamierzają…

Cisza.Po chwili byłam już wystarczająco zniecierpliwiona.

-Halo? Co o tym sądzicie?

-Nie – rzekła twardo Ann.

-Co? – wydawało mi się, że źle ją zrozumiałam.

-Nie. Nie będziemy w to ingerować.

Mojamina wyrażała wielkie zdumienie. O co jej chodziło? Nie chciała szczęściaDorcas…?

-Jeśli samo sobie tego nie wyjaśnią, to my nic nie zdziałamy. Jak ty byś sięczuła, gdyby ktoś cię do czegoś zmuszał?

-Ale zobacz, co się dzieje z Dor… Jest w strasznym stanie. Udaje, że jest okej,a tak naprawdę nie może tego wytrzymać.

Jamesi Remus przenosili tylko wzrok z jednej na drugą. Peter słuchał, ale wydawałsię być myślami w innym świecie.

-Lepiej się nie wtrącać… A poza tym… Albo nie, nie ważne – blondynka odwróciłagłowę.

-Jak zaczęłaś to skończ.

-Nieważne…

-Nie, powiedz.

-Po prostu… Czasem tak jest, że nawet najlepsze par się rozstają. I nic na tonie poradzisz. W ogóle nie wiem, co cię wzięło na ratowanie czyjś związków,podczas gdy sama brniesz w jakieś bagno.

Niewiedziałam co odpowiedzieć. W mojej głowie kłębiło się mnóstwo myśli. Dlaczegoto powiedziała? W jednej chwili przeszła mi chęć, jak to nazwała Makron,ratowania czyjś związków, a zamiast tego pojawiło się oburzenie.

-To moja sprawa, co robię z moim życiem - warknęłam.

-Świetnie, ale przy okazji ranisz innych.

Patrzyłyśmysobie prosto w oczy. Po paru sekundach zdałam sobie sprawę, że Ann nie żartujei naprawdę jest zła.   

-Nie wiesz, co powiedzieć? No cóż… Taka prawda. Sorry, ale nie będę ukrywaćtego, co o tym sądzę – to powiedziawszy, poderwała się z miejsca i szybko opuściładormitorium.

Patrzyłam,jak z trzaskiem zamykają się za nią drzwi. Byłam jeszcze w szoku i nie mogłampojąć, dlaczego tak wybuchła.

Remusnatychmiast pobiegł za nią. Katie spoglądała na mnie uważnie, podobnie jakJames. Peter chyba zapomniał już o całym zdarzeniu, bo bez słowa wyszedł.

-Idę do Andrewa – oznajmiła po chwili Katie nerwowym tonem.

Zostałamz Jamesem. Niepewnie na niego spojrzałam. Było mi strasznie głupio, że on ireszta słyszeli moją kłótnię z Ann. Zamyśliłam się. Wciąż starałam się pojąć, oco jej naprawdę chodziło.

Jamesusiadł obok i bez słowa objął mnie ramieniem. Mocno mnie przytulił. Nieprotestowałam…

-Pogodzicie się… Nie martw się – powiedział cicho.

-Już to widzę – mruknęłam odsunąwszy się od niego.

-Będzie dobrze… - uśmiechnął się delikatnie.

-Tylko nie mogę pojąć, dlaczego nie pasuje jej to, że chcę, aby oni się zeszli…

-Wiesz… Każdy ma swoje zdanie na ten temat… Można im pomóc, ale bez przesady.

-Czyli ty też uważasz, że niepotrzebnie się wtrącam?

-Nie, tego nie powiedziałem. Po prostu… No kurcze, też chcę, żeby byliszczęśliwi, ale wiem, że jak Syriusz sobie coś postanowi, to będzie się tegotrzymał. A stwierdził, że koniec z Dorcas… I wiesz… Nikt nie lubi być do czegośzmuszany.

Milczałam.Musiałam w głowie przetworzyć słowa Jamesa. Dopiero po chwili się odezwałam.

-Rozumiem chyba… Ale ja nie mogę patrzeć, jak Dorcas się męczy…

-Liluś… Czasem tak po prostu jest… I Nie da się nic z tym zrobić.

-Liluś?

Zaskoczyłmnie i to bardzo. Od dawna tak mnie nie nazywał…

Chłopakuśmiechnął się lekko.

-Chyba zapomniałaś, że masz takie zdrobnienie… Liluś…

Zaśmiałamsię. Faktycznie… Zapomniałam o nim. Mówili tak do mnie rodzice oraz Potter,kiedy za nim, delikatnie mówiąc, nie przepadałam.

-Ech… A ja myślałam, że już przestałeś mnie tak nazywać… - powiedziałam zudawanym smutkiem.

-A jednak nie – chłopak wyszczerzył zęby.

-Idę – szybko poderwałam się z łóżka.

-Zobaczymy się może później. Cześć.

-Dobrze… Na razie…

Pochwili już mnie nie było. Nie wróciłam do dormitorium. Wiedziałam, że jest tamAnn, z którą na kolejną konfrontację nie miałam ochoty. Jej słowa ponowniezagościły w mojej głowie. Ranię innych… Ciekawe kogo według niej? Czy ja jużnie mam prawa zaszaleć? Znają mnie jako wzorową uczennicę, prefekta… Już mamtego dosyć… Trzeba coś zmienić.

 

***

 

            Piątek nadszedł bardzo szybko. Wciągu tych paru dni nie odzywałam się z Ann. Żadna z nas nie zamierzaławyciągnąć ręki do zgody. Ja nie czułam takiej potrzeby. To znaczy… Nie chciałamsię z nią kłócić, ale uważałam, iż to ona powinna przeprosić. Dorcasniejednokrotnie pytała, co się stało, jednak nic nie mówiłam. Ann podobnie.Panowała między nami nieprzyjemna atmosfera, której powoli zaczynałam miećdość.

            Ten dzień oznaczał jedno – kolejnespotkanie z Charlesem. Nie denerwowałam się już tak bardzo. Cieszyłam się… Tak,to chyba było szczęście. I niepewność. Jednak miałam nadzieję, że się uda…

            Tym razem szykowałam się sama.Dziewczyny gdzieś poszły… No trudno. Ubrałam jeansy, ładny, czarny sweter, a nato zimową kurtkę. Przed szesnastą udałam się na umówione miejsce. Charles jużczekał. Uśmiechnął się, gdy mnie zobaczył.

-Witaj…

Zauważyłam,że ma zwyczaj używać tego słowa na powitanie, co oczywiście mi nieprzeszkadzało.

-Dokąd pójdziemy? – zapytałam.

-Może najpierw spacer?

-Okej.

Ruszyliśmyprzed siebie. Z czasem rozmowa się rozkręcała. Opowiedział mi sporo o swojejrodzinie, szkole, zainteresowaniach. Nabrałam do niego jeszcze większejsympatii. W końcu dotarliśmy do tych kamieni, na których siedzieliśmy ostatnio.Cisza i my. Nie byłam jednak skrępowana. Czułam się po prostu dobrze.

Charlespo kilku minutach usiadł obok mnie. Niepewnie objął mnie w pasie, przy czymprzeszły mnie dreszcze. Spojrzałam na niego, w chwili, kiedy on zrobił to samo.Był bardzo blisko. Zbliżył twarz i pocałował mnie. Nie opierałam się. Francuzdobrze całował, jednak… Motyle nie latały w brzuchu. Mimo to nie przerywałampocałunku. W końcu oderwaliśmy się od siebie.

-Wreszcie udało mi się skraść ci pocałunek – powiedział uśmiechając się lekko.

Godzinępóźniej zmierzaliśmy w kierunku Zakazanego Lasu. Przez cały ten czas rozmawialiśmyco chwilę żartując. Nie było ani chwili milczenia.  Nie wiedziałam sama, co oznaczał tenpocałunek…

-Idziemy tam? – chłopak wskazał głową na Zakazany Las.

-Nie… Nie wolno tam wchodzić.

-Oj tam… To nic takiego. Chodź – złapał mnie za rękę i lekko pociągnął.

Ruszyłamwięc za nim, uprzednio uwalniając swoją dłoń. Bałam się tam iść. Bywałam coprawda w tym Lesie, jednak zawsze z Jamesem.

Szliśmyprosto, nie zbaczaliśmy z drogi. Bałam się coraz bardziej.

-Wracajmy. Nie chcę iść dalej – oznajmiłam zatrzymując się.

-Czemu?

-Nie chcę. Proszę, wracajmy już…

-Oj, Lily… Chodź.

-Nie – powiedziałam twardo.

-Ja wracam… Nie wiem jak ty – dodałam.

Chłopakmilczał. Kilkanaście sekund stałam i wpatrywałam się z niego z coraz większymniedowierzaniem. W końcu odwróciłam się i szybkim krokiem ruszyłam w drogępowrotną. Nie odwróciłam się ani razu. Nie słyszałam też, żeby coś krzyczałalbo biegł za mną.

Pochwili byłam już na błoniach. Oby nikt mnie nie widział… Udałam się szybko dodormitorium, w którym niestety nikogo nie było. Rzuciłam się na łóżko izaczęłam powoli analizować niedawna sytuację.

            Pozwolił, bym odeszła. Tak poprostu. Sam chciał iść w niebezpieczne miejsce. Gdy się sprzeciwiłam – niezrobiło to na nim żadnego wrażenia. Nie zależało mu na moim samopoczuciu.Przecież ja się bałam! Czy on tego nie widział? Co siedziało w jego głowie?Kilka łez spłynęło po moim policzku. „Olał mnie… Olał…” – takie myśli krążyły wmojej głowie. Co takiego źle zrobiłam? Dlaczego to się stało? Wnajczarniejszych przewidywaniach nie pomyślałabym, że mógłby mnie zostawić… Boto właśnie zrobił. I ten pocałunek… Po co to zrobił? Najpierw miło,sympatycznie, a za chwilę co? Zakazany Las? Po co chciał tam iść? Nie wiem, cozrobić… Nie mam pojęcia. Zachował się jak totalny idiota. A ja płakałam… Przezniego.

            Zamknęłam oczy i przez chwilęstarałam się zapomnieć o tym wydarzeniu. Świeże wspomnienia wciąż jednakwracały. Miałam już dosyć… Po niecałej godzinie rozmyślań i pytaniach bezodpowiedzi, udało mi się zasnąć.

 

***

 

Jejku,jak dla mnie to notka jest nieudana. Ostatnio dzieje się tak dużo w moim życiu,że nie nadążam… I chyba to mnie przerasta. Co sądzicie o tej notce? Jestem ciekawaWaszych opinii…:) Dziś mój blog ukazał się w Polecanych. :) Nawet nie wiecie,jak się ucieszyłam. Dla mnie to naprawdę dużo znaczy. Tak samo jak każdyszczery komentarz. ;) Nie wyobrażam sobie, co by to było, gdybym nie miała tegobloga… Ech, nie chcę o tym myśleć nawet. ;) Na razie piszę i nie zamierzamkończyć. :) Kocham Was! ;))

58 komentarzy:

  1. Dzisiaj się postarałaś:) Bardzo mi się podobała ta historia.www.moja-hipolita.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. wiedziałam zę ten itioda jest jakiś nie taki .Nie moge się doczekać kiedy wyjedzie notka świetna najfajniejszy był koniec jak Lili nazwała go ( w myslach ) idiotą tylko szkoda że przez niego płakała

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieudana?? Jeśli ty piszesz notkę to ta nie moze byc nieudana^^ Zawsze jest ciekawa, cudna, świetna i wspaniała:p

    OdpowiedzUsuń
  4. Weź skasuj z opowiadań tego ''francuzika'' Ale przyznam, masz talent:)

    OdpowiedzUsuń
  5. wiedziałam że ten francuz to totalny idiota.

    OdpowiedzUsuń
  6. Notka nieudana ??Notka była świetna :)Niech Lily da sobie spokój z tym ....francuzikiem .:D Szkoda że przez niego płakała :( Pozdro.PS. Szybciutko następna notka jeśli można :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nieudana?! chyba chora jestes! jest boska! tylko błagam napisz szybko bo juz nie moge sie doczekać! :D:D :*******

    OdpowiedzUsuń
  8. Pomyśl, że zawsze mogło być gorzej :) Ale dla mnie ta notka i tak jest fajna. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Od początku wiedziałam, że ten cały Francu jest jakiś inny. Nie Lily się nim nie przejmuje... Nie warto. Szkoda, że Lily pokłóciła się z Ann, mam nadzijeę, ze szybko się pogodzą. Z jednej strony rózumiem Lily, w końcu chciała pomóc Syriuszowi i Dorcas, ale Ann też ma trochę racji. Może oni nie chcą, żeby nikt im pomagał. W każdym razie mam nadzieję, że Dor i Syriusz do siebie wrócą. Ci cali Francuzi wkrótce wyjadą i będzie po kłopocie ;] Notka ciekawa, choć nie najdłuższa.Czekam na nową notkę. ;] ;] ;]historia-lilyanne.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. wiesz dzieki temu blogowi ja tez postanowilam pisac swoje opowiadanie na temat trochę inny bo o przyszlosci hogwartu i ich uczniach... ale ogolnie blog jest zaje**** no i juz wszystko jasne pozdrawiam ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super notka. A ten Charles czy jak mu tam to wredna świnia, żeby tak ją olać ;d

    OdpowiedzUsuń
  12. ~stokroteczka12.06.2008, 16:41

    notka jak zawsze świetnamy tez cie kochamy :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  13. Czemu taka krótka??!! Ja chce więcej!!;P Notka jest wspaniała:D nie wiem czemu myślisz, że Ci się nie udała. Nie cierpię tego francuza!! Co on se w ogóle myślał??!! Biedna Lily teraz przez niego płacze... Ale na pewno James ją pocieszy (mam nadzieję) :) Pisz szybciutko nową notkę:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  14. ja tam nie wiem, czy zareagowałabym tak jak Ann.. hmm.. ciekawe co ją trapi. a ten francuz to jest okropny, chyba zraziłam się co do wszystkich francuzów! :) Świetna notka!ps. my cię też kochamy za te opowiadania :]

    OdpowiedzUsuń
  15. ~Sara (lily)12.06.2008, 18:34

    I mam nadzieję że teraz Lilka zapomni o tym idiocie. No przecież James jest o niebo lepszy!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ha! A ja już od dawna mówiłam, że francuzi są jacyś nie teges! i miałam racje! ej, wez, zrob cos dla mnie.. plxplxplx! xD jezeli ten francuski cwiek bedzie przepraszał Lily, niech go trzasnie w ta jego francuska potylice! xDa notka nie nie udana, bo jezeli jeszcze raz zobacze ze piszesz ze notka nie udana, to chyba cie zlinczuje tępym narzędziem, żeby bardziej bolało! xDinnymisłowy.Notka ZajeSuperHiperaśna... xDDzycze weny! papa :**

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak juz wcześniejpisałem jestem dopiero na poczatku, ale fajnie piszesz jak cos to ja moze za pare miesię cy dojdę do tej notki bo ty piszesz bardzo ciekawie i wciagająco. To na tyle www.james-huncwot.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Odrazu było widaomo ze ten chłopak jest jakis nie te gest , niech lily w końcu zrozumie że to james jest dla niej :)))):****

    OdpowiedzUsuń
  19. Pytasz co sądzimy o tej notce? No więc ja powiem tak jest interesująca i zagadkowa. Bo tak z jednej strony wydawało mi się, że Charles kocha Lily i do tego ten pocałunek, z drugiej jednak wydaje mi się, ze on nie miał względem niej szczerych zamiarów, no bo ta historia w Zakazanym Lesie. A może coś mu się tam stało? Chociaż wątpię. Ale jedno mnie cieszy, a mianowicie, że Liluś nie kocha francuza. Naprawdę fajna i ciekawa notka. czekam na kolejną. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  20. Notka jak zwykle super ale mam do ciebie prośbę.Już raz cię upominałam ale powiem jeszcze raz.Gdy jesteś na blogu www.nienawiscprzyjaznmilosc to napisz choć trochę słów o notce.Twój blog jest naprawdę fajny.

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialnie :) Już się nie mogę dozcekac kolejnego odcinka : D :D Ciekawe kiedy oni będą razem... :) :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Czekam na trochę akcji z jamsem :P fajna notka pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. No to wyszło sidło z worka... Czyli Charles chciał tylko pocałunku? No skoro wolał udawać, że niewidzi jak ona się boi... Ja dzisiaj troszku zamotana jestem, ale to przez zbliżający się koniec roku ;DŻe tak powiem w rozdziałe trochę namieszania z poplątaniem, ale podobało mi się.I czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  24. ~Huncwotka Lily12.06.2008, 20:51

    Cześć, według mnie ta notka jest bardzo fajna, tylko nie moge się doczekać do tej miłości lily i jamesa. A tak na marginesie, wcale się nie obrażam za to co mi napisałaś na blogu www.nienawiscprzyjaznmilosc.blog.onet.pl nie wiem ale od razu mówie, ze ja nie pisałam abyś czytała mojego bloga, oczywiście jak masz czas, zawsze możesz przeczytać, zawsze komentarz jeden wiecej. wiem, ze raz moja czytelniczka chodziła po blogach i podpisywał sie za mnie bo ją o to poprosiłam, ale może wtedy ci napisała, żebyś czytała notki. Czekam na następną notkę, aby była jak najprędzej i nadal mnie informuj o nowych notkach

    OdpowiedzUsuń
  25. ~madzialena11812.06.2008, 20:54

    Bardzo fajna notka, nie wiem, czego od niej chcesz;D Myślę, że ten Charles miał jakiś niegodziwy plan np wykorzystania Lily albo coś w tym guście, mam nadzieje że się dowiemy tego w następnym rozdziale. I jestem ciekawa o co chodziło Ann - wydaje mi sie że piła do Lily i Jamesa, ale to tylko Ty wiesz. Naprawdę super!

    OdpowiedzUsuń
  26. ~Panna Bella12.06.2008, 21:01

    Już nie mogę się doczekać następnej notki!

    OdpowiedzUsuń
  27. ~Luise i Fritt.12.06.2008, 21:26

    hej .Może chciałabyś być poddana ocenie?Zgłoś się na luise-fritt-oceniaja.blog.onet.pl ;)Zapraszamy .

    OdpowiedzUsuń
  28. Gratuluję polecenia;) To naprawdę sukces...a odcinek mi się podoba... szkoda tylko, że tak smutno się kończy

    OdpowiedzUsuń
  29. Oj co to powiedziec ... świetnie jak zawsze. A Charles wcale nie jest taki święty jak sie wydawal na poczatku ! Pisz szybciuytko i masz racje , lepeij w ogole nie mysl o tym jakbys nie miala tego bloga, bo bysmy tego nie przezyli. Pa;*

    OdpowiedzUsuń
  30. Notka była super. Ciekawa jestem, co ten Francuz knuje. A może nagle wyjedzie i wszelki ślad po nim zaginie, a Lily i James będą żyli długo i szczęśliwie? No w każdym razie szczęśliwie. Nie mogę się doczekać nowej notki. http://z-pamietnika-lily-evans.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  31. Po prostu wspaniale. Szkoda, że Lily nie jest z Jamesem. By było świetnie. Trochę smutno, ale ok ;] Wstawiam cię do linek, liczę na wymianę ;] www.equal-endthoff.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  32. ole ole ole ole ! i feel hot hot hot xD a nie to nie tutaj powinno byc... ups =p to z filmu "Bend it like Beckham" (tak sie piiisze ??) whatever... nocia super :) a nie mowilam a nie mowilam ? pan Charles to dran ! muahahaha (i tu mam taka sweet emotikonke ktora by sie nadala xD) whatever nie chce mi sie rozpisywac ;)) (sadze ze gdyby byl konkurs na najcrazy komenta wygralam bym xD ) papapa ;* Ceci

    OdpowiedzUsuń
  33. Notka cudowna! Wez tego calego charlesa juz wyslij do francji, a lily nie sie zajmie jamesem. Buziaki. Piszesz bosko.

    OdpowiedzUsuń
  34. weronikaloboda@buziaczek.pl13.06.2008, 13:49

    Hej fajny blog! Extra notka pomyślałam sobie że wpadniesz na mój blog www.w-fotce.blog.onet.pl Zamów nagłowek lub daj jakieś zdjęcie do przerobienia;) Ty tylko kilka komci;)PozdrawiamPS. SpOoOko blog;)

    OdpowiedzUsuń
  35. bez porównania twoje ostatnie notki wyszły świetnie... jestem pod wrażeniem i czekam z niecierpliwością na następną nocie... pzdr:*

    OdpowiedzUsuń
  36. Od początku ten cały Charles mi się nie podobał.

    OdpowiedzUsuń
  37. Hej :) Jak zwylke świetna notka. Jak ja bym chciała tak pisać:) Ale mam nadziej, ze w dalekiej przyszłocsi mi się uda i bede miała tylu czytelników co ty:) pozdrawiam :) www.lily-i-james-milosc-do-smierci.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  38. Notka ogólnie ciekawa. Kilka błędów malutkich, ale to szczegóły. Styl całkiem dobry, więc jest dobrze, najważniejsze, że coś się dzieje. Moim zdaniem Ann miała rację, Lilka powinna pomyśleć, chociaż i tak ją lubię najbardziej. Francuz? "Zaliczył" kolejną laskę, więc po co nia sobie jeszcze zawracać głowę? Moje domysły^^ Pozdrawiam. i pisz dalej, bo już nie mogę się doczekać. :)

    OdpowiedzUsuń
  39. ~Czarna Lilia13.06.2008, 23:32

    Nie będę wychwalać itp, itd.Powiem szczerze.Chcesz, przeczytaj, nie, to nie.Po prostu często pisze się: proszę o szczerość, a potem taka dziewczyna wyzywa tamta bo powiedziała szczerze, także.....Wybór należy do Ciebie.1.Opowiadanie jest ciekawe, wiele akcji, przeróżnych sytuacji, ale.....Lily i James prawie cały czas się kłócą i wracają do siebie.To jest trochę......nudne.2.Zachowanie Rudej jest wkurzające.O drobnostki się wkurza na miesiące, 3 godziny rozważa czy pójść na spotkanie, a jak jej ktoś doradzi żeby nie szła/ lub szła a ona ma odmienne zdanie od razu foch.3.Za bardzo dramatyzujesz.4.Nie rozumiem.Jak np. babcia Lilki miała zawał to ona przeczytała list i prawie się popłakała i w ogóle, a potem co?Normalny dzień.Jakby wypadło jej z pamięci.A potem znów w płacz.5.Sama mam 5 blogów, i wiem że dodawanie rozdziałów regularnie jest trudne, ale bez przesady.Ty masz wymówki.Ja jestem w gim. i mam dużo nauki, ale nie pisze notki co jakieś 10-12 dni.Mimo tych 5 rzeczy, Twój blog jest bardzo dobry, i będę go z chęcią czytać.PozdrawiamCzarna LiliaPs.Gratuluję polecenia.Pps.Moje gg to 8135239, nie unikam kontaktu.Pps.Blogów tutaj nie podam, ale nie dlatego, jak zapewne niektórzy napiszą, że "zazdroszczę Ci bloga i wstydzę się swojego, albo go nie mam" Mam 5 blogów, i niedługo zakładam blog z ocenami.Jeśli będziesz chciała, napiszę Ci adres.

    OdpowiedzUsuń
  40. Notka bardzo dodra nie wiem czemu sie siebie czepiasz:) poza ty ciesze sie że lily wkońcu rozstała sie z tym francuzem do nastepnej notki (mam nadzieje że do niedługa)

    OdpowiedzUsuń
  41. Ranking kategorii Opowiadania---->>> miejsce 9 ^^ gratuluje =D

    OdpowiedzUsuń
  42. ~Czarna Lilia13.06.2008, 23:59

    http://hogwardzkie-oceny.blog.onet.pl/To ten blog

    OdpowiedzUsuń
  43. ~patusia200814.06.2008, 00:38

    notka fajna trochę smutna na końcu a ten francuz zachował sie jak ....

    OdpowiedzUsuń
  44. Hejo:D Notka jak zwykle...fenomenalna. I jak zwykle niezwykła;] W ogóle strasznie podobaja mi sie twoje pomysły! Nie dziwie sie przyjaciółkom Lilki, że nie podoba im sie zachowanie dziewczyny. Racja, sama pakuje sie w bagno. A moze juz wpakowała. A Ann...moze i miała racje, co do tej kłótni, ale nie potrzebnie naskoczyła na nia przy reszcie paczki. Dobrze, ze Ruda zawsze ma Jamesa... Tylko obawiam sie, ze on tez nie chce być jak ławka rezerwowa. Mimo, ze kocha Lily wszystko ma swoje granice. A co do Randki z Charlesem....nie powinna była tak do końca mu ufac. Znała go zaledwie ( nie chce tu sie pomylic)...No własnie, po prostu zachował sie jak swinia. Tak ja zostawić? Kurcze, az mi sie jej szkoda zrobiło. Ale dobrze, ze zawróciła! Jeszcze nie daj Boze by jej krzywde zrobił! Juz go nie lubie! Okazał sie być zwykłym "facetem". Czekam na kolejną część u ciebie:* A i mam pytanko... znasz jakaś stronkę, gdzie robia na zamowienia fajne nagłówki? Ja szukałam i zgłaszalam się, ale albo zawieszali po jakims czasie, albo w ogole nie robili na zamowienia. Bylabym wdzieczna za informacje:* Pozdrawiam bardzo serdecznie i zyczę weeeeeny:* Jeszcze więcej, choc widze, że masz jej juz duzo. Buziaki:*:*www.wielka-milosc-lily-i-jamesa.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  45. Cześć. Weszłam na Twojego bloga, bo zostałaś polecona przez Oneta. Bardzo podoba mi się, jak piszesz. Utrzymana dramaturgia, zwarta akcja, nie ma nudów! Informuj mnie proszę o newsach.[pamietnikginnyweasley15]

    OdpowiedzUsuń
  46. hejka :) u mnie nowa notka!http://zwinna-i-rogas.blog.onet.plpapa :*

    OdpowiedzUsuń
  47. Nowa notka na www.wielka-milosc-lily-i-jamesa.blog.onet.pl Zapraszam!!!

    OdpowiedzUsuń
  48. ImPreVisiBleX15.06.2008, 16:57

    Świetne opowiadanie !! ALe mnie wciągnęło. Ja dopiero uruchomiłam mojego bloga z opowiadaniem. Opowiada on o US5 i kilku dziewczynach :) Może wpadniesz i lukniesz na pierwszy odcinek ? Jeśli Ci się spodoba to napisz to w komciu i jeśli chcesz mogę informować Cię o kolejnych odcinkach. Zapraszam i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  49. hejj fajny blog wpadnij też do minie www.martynka-czyli-my-world.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  50. ejjj kiedy kolejna nota?? ;( :D :*

    OdpowiedzUsuń
  51. Fajny nagłówek no i to opowiadanie ;)) {Paule.xx.pl}

    OdpowiedzUsuń
  52. Szkoda, ze tak się pożąrły z Ann :(.. No właśnie.. o co mu chodziło z tym zakazanym lasem?? Nie zrobiło to na mnie jakiegoś dobrego wrażenia. Jak dla mnie to on jest podejrzany x)

    OdpowiedzUsuń
  53. Ojjj... Nocia super, tak jak i wszystkie wcześniej. Chłonę tego bloga z wielką przyjemnością. Dawno nie znalazłam tak dobrego bloga o tej tematyce! Czekam na jeszcze, jeszcze jeszcze!!!!

    OdpowiedzUsuń
  54. a tak szczerze to stac cie na 100% lepsza notkę od tej. Nie obrażaj się proszę ale chce cie troche zmobilizowac do lepszych notek. Albo to moze dlatego ze nic sie w nij nie dzieje:/

    OdpowiedzUsuń
  55. emcia92@onet.eu17.06.2008, 19:04

    Dlaczego nie udana? Jak nie udana? oczywiście że jest świetna ! ;D szkoda tylko że Lilka się z Ann pokłóciła i kurczę, o co chodzi z tym francuzem? Czemu on się tak zachował? zakładam że dowiem się w następnej notce ;D

    OdpowiedzUsuń
  56. Czy ta gwiazdka kiedy kolwiek nikne? ile razy bym nie wchodzila na polecane zawsze tam jestes. no i slusznie. moze nastepny rozdzial sie nazywac odpowiedzi i zawierac taka tresc? [ sami-wiecie-co ]

    OdpowiedzUsuń
  57. Wow super notka i w ogóle opowiadanie harry potter the bestwww.storry1234blog.onet.dgspl -jak chcesz to wpadnij

    OdpowiedzUsuń