25 listopada 2008

Nocna burza

            Od wieczornej rozmowy z Jamesem minęło kilka dni, w ciągu których chłopak odzywał się do mnie tylko wtedy, kiedy było to konieczne. Nie unikał mnie, jednak zachowywał się tak, jakby mnie nie zauważał. Nie wiedziałam, co chciał przez to pokazać. Jeśli jego celem było spowodowanie, że częściej o nim myślałam, to udało mu się to. Nieraz kiedy na niego spojrzałam, on także patrzył na mnie, a potem szybko odwracał wzrok. Z wyrazu jego twarzy nie mogłam nic odczytać. Miałam dziwne przeczucie, że zachowuje się tak przez to, co mu ostatnio powiedziałam.
            Pewnej nocy co chwilę się budziłam. Na zewnątrz szalała wichura i lało jak z cebra. Na dodatek dało się słyszeć grzmoty, przy których nie sposób było spać. Ze złością wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Błyskawice rozświetlały czerń nocnego nieba, co można było uznać za piękne zjawisko, gdyby nie to, że przez nie nie mogłam spać. Taka pogoda nie zdarzała się często w marcu…
            Usiadłam na parapecie, bo już całkowicie się rozbudziłam. Dochodziła trzecia nad ranem. Deszcz dudnił o szyby i aż dziwiłam się, że nie przeszkadza to moim przyjaciółkom. Wpatrzyłam się w przestrzeń za oknem, jednak nie widziałam zbyt wiele. Patrząc na szkolne błonia okryte ciemną płachtą, przypomniałam sobie niedawne wydarzenia związane z Jamesem. Począwszy od jego bójki z Syriuszem, kończąc na naszej rozmowie, podczas której powiedziałam mu, żeby o wszystkim zapomniał. Teraz, po upływie pewnego czasu, zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno postąpiłam właściwie. Jeszcze parę miesięcy temu byłam pewna, że on wymyślił sobie te całe uczucie do mnie i stara się zrobić ze mnie pośmiewisko. James stopniowo przyzwyczaił mnie do siebie. W mojej głowie zaczęła się pojawiać myśl, że może on naprawdę coś do mnie czuje. Wydawało mi się to głupie i niedorzeczne, ale jednak myślałam o tym. A jeśli go skrzywdziłam? Co wtedy?
            Jasna błyskawica przecięła niebo na pół, co sprawiło, że otrząsnęłam się z zamyślenia. Spojrzałam na budzik stojący niedaleko. Trzecia piętnaście. Wydawało mi się, że nie minęło aż tyle czasu. Znowu pomyślałam o Jamesie. Zdałam sobie sprawę, że chłopak był smutny. Rzadziej widziałam jego uśmiech lub zadowolenie. Czy to moja wina? Nie powinnam tak go traktować… Swoją drogą on się zmienił, nie jest już taki egoistyczny ani nieznośny. Był dla mnie ważną osobą, ale czy aż tak ważną, jakby on tego chciał?
            Moja kotka niespodziewanie wskoczyła na parapet i usadowiła mi się na kolanach. Uśmiechnęłam się na jej widok. Dott zawsze poprawiała mi humor, wyzwalała ona jakąś dziwną pozytywną energię. Pogładziłam ją po karku, na co zareagowała miauknięciem. Wciąż pamiętałam dzień, w którym dostałam ją od Jamesa. Najlepszy prezent, jaki mogłam sobie wymarzyć…
            Po chwili udałam się do łóżka, by ponownie spróbować zasnąć. Mnóstwo myśli wiąż kłębiło mi się w głowie. Dott wskoczyła na prześcieradło i ułożyła się obok mnie. Kochane stworzenie… Przytuliłam się do niej i powoli zasnęłam.

***

Następnego dnia kiedy czekałam W Pokoju Wspólnym na Dorcas i Ann, zauważyłam Remusa schodzącego po schodach. Lupin wyszedł niedawno ze Skrzydła Szpitalnego w dobrym stanie. Uśmiechnęłam się do niego, a chłopak podszedł do mnie.
- A gdzie reszta słynnej czwórki Hogwartu? – zapytałam z uśmiechem.
- Jeszcze się szykują… Gorzej niż dziewczyny  - westchnął.
- Tak… Znam to skądś. A ty jak się czujesz?
- Wyśmienicie. Ale niedługo znowu będzie tak samo…
- Nie będziesz sam.
- Wiem… Mam szczęście, że znalazłem takich przyjaciół. Tylko głupio się potem czuję, kiedy widzę, co zrobiłem im w trakcie pełni.
- Remus, ale oni sami podjęli taką decyzję.
- Tak… To prawda.
- A co z Ann? Myślałeś o tej sprawie? – zapytałam znienacka.  
Musiałam to wiedzieć. Widziałam, jak Ann się ostatnio zachowywała i, choć starała się pokazać, że wszystko jest okej, ja zdawałam sobie sprawę z tego, jak było naprawdę.
Lupin spojrzał na mnie przelotnie i dopiero po chwili odpowiedział:
- Tak, sporo o tym myślałem.
- I…?
- I nic. Nie wiem, co będzie dalej.
- Jej na tobie zależy.
- Szkoda, że dopiero teraz sobie o tym przypomniała. Na dodatek ten cały O’Connor się obudził.
- Tak? Skąd wiesz?
- Byłem wczoraj u pani Pomfrey. Widziałem go.
- Dla Ann on się już nie liczy.
- Zobaczymy… Ja jej nie chcę do niczego zmuszać, ale sam nie chcę robić czegokolwiek wbrew sobie.
- Rozumiem. Ale nie przekreślaj wszystkiego.
- Lily, ty chyba uwielbiasz bawić się w swatkę, prawda? – chłopak uśmiechnął się delikatnie.
- Może trochę – przyznałam nieśmiało.
- Ale za to wciąż nie dajesz się wyswatać z Jamesem – napomknął.
- Remus… Proszę cię, dajmy temu spokój.
Lunatyk nie zdążył odpowiedzieć, bo właśnie do salonu Gryfonów zeszły moje przyjaciółki.
- Idziemy? – zapytała Ann, udając obojętność wobec stojącego obok Huncwota.
- Tak, pewnie… Do zobaczenia.
- O czym z nim rozmawiałaś? – spytała od razu, kiedy tylko przeszłyśmy przez dziurę za portretem Grubej Damy.
- O wszystkim i o niczym…
- Tak po prostu? Nic ciekawego nie mówił?
- Jedynie to, że ten O’Connor się obudził.
Ann przystanęła na chwilę. Ta wiadomość widocznie bardzo ją zaskoczyła. Na jej twarzy pojawił się wyraz skupienia, a dziewczyna wpatrzyła się w podłogę.
- Myślałam, że dłużej będzie w śpiączce… Jego stan był przecież dość poważny – powiedziała Dorcas.
- Widocznie nie aż tak. Nie chcę go widzieć – wykrztusiła Ann.
- Nie musisz…
- Na razie! A kiedy wyjdzie ze Skrzydła? Będę go unikać. Jaka ja byłam głupia, że mu zaufałam… Nie wiem, co we mnie wtedy wstąpiło…
- Ann, było, minęło. Przynajmniej teraz zrozumiałaś, że popełniłaś błąd.
- Tak, ale jakim kosztem?
- Jeszcze wszystko się ułoży - powoli ruszyłam w stronę Wielkiej Sali.
- Jasne… Głupia byłam, a teraz mam za swoje.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Ann miała trochę racji, ale nie chciałam jej tego mówić. W tej sytuacji praktycznie nic nie dało się już zrobić, pozostawało jedynie czekanie na to, co przyniesie jutro.

            Sytuacja niewiele się zmieniła. James wciąż starał się mnie ignorować, choć może w mniejszym stopniu. Ann i Remus nie odzywali się do siebie, ale widziałam, jak oboje na siebie zerkają. Gregory O’Connor nadal był w Skrzydle Szpitalnym, ale słyszałam plotki, że niedługo miał wyjść. Oby tylko nie próbował znowu wpłynąć w jakiś sposób na Ann…
            Piątkowe popołudnie spędzałam w bibliotece. Musiałam wyszukać potrzebne materiały na esej z eliksirów i zielarstwa, a poza tym profesor McGonagall zapowiedziała test z ostatniego miesiąca nauki. Dziś miałam w planach napisanie wypracowań, transmutacją zajmę się jutro, a niedziela będzie wolna. Z taką perspektywą wzięłam się za pisanie i tak zleciały mi następne dwie godziny.
            Postawiwszy ostatnią kropkę, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Dwoje młodych Puchonów siedziało niedaleko i rozprawiali na temat ostatniej lekcji wróżbiarstwa tak głośno, że aż pani Pince musiała zwracać im uwagę. Jakiś chłopak przeglądał książki dotyczące obrony przed czarną magią, a kilka stolików dalej dwie Ślizgonki pisały coś zawzięcie. Biblioteka nie była zapełniona tak, jak zwykle o tej porze dnia. Pozbierałam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia. Korytarze Hogwartu świeciły pustkami. Zastanawiałam się, gdzie wszyscy się podziali. Wkrótce potem usłyszałam jakieś niewyraźne głosy, a kiedy podeszłam bliżej, udało mi się je rozpoznać. Był to James i jakaś dziewczyna… Natalie. Zatrzymałam się i uważnie przysłuchiwałam. Wiem, że nie powinnam, ale nie mogłam się powstrzymać…
- …Jutro?
- No, a czemu nie?
- Nie mogę… Słuchaj, pogadamy innym razem, teraz trochę się śpieszę. Cześć! – po tych słowach Natalie odeszła.
Usłyszałam zbliżające się do mnie kroki Jamesa, więc natychmiast schowałam się za rogiem. Miałam szczęście, że mnie nie zauważył…
Jutro? O co mogło chodzić? Czyżby Rogacz chciał się spotkać z Natalie, ale dziewczyna mu odmówiła? Na to wyglądało. Poczułam coś dziwnego, coś, co trudno było opisać. Nagła sympatia do Gryfonki i złość na naszego szukającego. Czy to jest normalne…? Bo to chyba nie zazdrość, nie?

***

Ech… Jest notka, z której zadowolona nie jestem. Krótka, a w dodatku niewiele się dzieje. Ostatnio mam strasznie mało czasu na wszystko… W dodatku jakby skończyły mi się pomysły. Mam nadzieję, że wena wkrótce nadejdzie...
Stwierdziłam, że moje notki straciły to coś, co jeszcze niedawno miały… Wydaje mi się, że stanęłam w miejscu z pisaniem i przestałam się rozwijać, a głownie o to tu chodzi. Chciałabym coś zmienić… Pisać notki ciekawsze, bardziej dopracowane, z większą ilością opisów, może troszkę dłuższe… Zobaczymy, co z tego wyniknie, ale postaram się poprawić. Powiedzcie mi tylko, czy wy też macie takie odczucia? Może jest coś jeszcze, co wam nie do końca się podoba?
Szablonem zajmę się podczas przerwy świątecznej, bo wtedy będzie więcej czasu… To chyba tyle… Pozdro!         

58 komentarzy:

  1. ~madzialena11825.11.2008, 22:34

    choć raz pierwsza:*

    OdpowiedzUsuń
  2. ~pigmejskipuszek25.11.2008, 22:40

    łaaaaa!! wariuję. kocham to. słuchaj, na którym oni są roku, bo już się trochę zgubiłam?

    OdpowiedzUsuń
  3. ~madzialena11825.11.2008, 22:43

    no, widzę, że druga też ja:DNotka, jak sma zauważyłaś krótka - ZA KRÓTKA!!!!Takie przejściówki też są potrzebne, ale niemniej jednak czekam na rozwój wydarzeń z Ann:)Buziaki:*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uwielbiam czytać twojego bloga i bardzo zaintrygowało mnie to, że zdajesz sobie sprawę, z tego co się dzieje. Też to zauważyłam, i myślę po prostu, że jest za mało akcji. Cała ta przyjaźń między Lily a Jamesem strasznie się ciągnie i jest to już po prostu nudne. Huncwoci od baaardzo dawna nie zrobili kawału, za mało tej "hogwarckiej" atmosfery, nie opisujesz tego co się dzieje na lekcjach. Wszystko zeszło na sprawy sercowe, z czego jestem dość niezadowolona. Bohaterowie są ostatnio jacyś strasznie niewyraźni, nijacy. Brakuje osobowości ;) Mam też takie małe zastrzeżenie do interpunkcji- zauważyłam, że nieco nadużywasz trzykropków, co jest dość irytujące i nadaje opowiadaniu efekt ciepłych klusków. Pamiętaj, to tylko moja opinia. Ja tylko proponuję, co mogłabyś poprawić. Bez względu na to i tak będę to czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie to tylko ci się wydaje, że wenę straciłaś, ponieważ notka jest ŚWIETNA, na serio! :) Tylko zgadzam się, że trochę krótka bo bym sobie z miłą chęcią poczytała jeszcze trochę dłuższe. Pozdrawiam i czekam na nową notkę =**

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z mym przedmówcą. Być może wydaje Ci się, ze straciłaś wenę bo notka fantastyczna jak zawsze. Krótka, bo krótka, ale zawsze to notka. ;] Czuję, że właśnie dopiero teraz zacznie się dziać - O'Connor wyjdzie ze Skrzydła i pewnie będzie nagabywał Ann, a Lily zaczyna coś czuć do Jamesa. ;) raj. ;]Pozdrawiam i miłej nocki życzę. ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeestem siódma!!! A tak wgl, to notka, jest jak zwykle ekstraśna, mimo że teraz była nieco bardziej melancholijna i oparta na przemyślaniach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Natknęłam się na Twojego bloga kiedyś, wydaję mi się, że dawno temu;) Przeczytałam notkę, która akurat była na głównej stronie i właściwie szczególnie mnie nie zachwyciła;) Miałaś trochę rażący (mnie) styl, poza tym moje "wyczulone oko" dostrzegło trochę błędów;) Mimo tego postanowiłam przeczytać Twoje opowiadanie od pierwszej notki:) Dopiero wtedy zauważyłam, jakie ogromne postępy poczyniłaś od samego początku istnienia tego bloga;) Zmieniło się Twoje "pisanie", zapewne też trochę dojrzałaś:) Od tamtego momentu stale tutaj zaglądam, by przeczytać każdą notkę;) Nawet informujesz mnie o nich na gg (mam taki diabelski nr;)).Nie martw się, że odczuwasz pewien zastój:) Ta notka jest naprawdę przyjemna w czytaniu, poza tym pojawiło się mnóstwo uczuć, a co za tym idzie myśli Lily. Mnie bardzo to odpowiada, wtedy aż chce się czytać dalej:) Ta niewielka zmiana w porównaniu do innych notek, w których sporadycznie pojawiały się poświęcone tym odczuciom bohaterów opisy, daje ogromnie dużo:)Akcja i brak pomysłów również nie powinna zbytnio zaprzątać Twojej głowy:) Wena na pewno pojawi się "znikąd":) Moim stałym sposobem na wypadek dłuższej nieobecności tej przyjaciółki pisarzy jest zwyczajne obserwowanie ludzi:) To skarbnica pomysłów, wierz mi:)Oj, rozpisałam się:) Zwykle nawet nie dodaję komentarzy:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też mam takie wrażenie jakby notki były troche inne niż wcześniej, jakby hmmm... "martwe"? Faktycznie czegoś w nich brakuje. Czyta się je inaczej niż kiedyś, są takie "cięższe" i zbyt wile informacji jest skoncentrowanych naraz. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale nie potrafię zdefiniować o co chodzi...Może zaczęłaś traktować pisanie jak obowiązek? Może potrzeba Ci poprostu przeczytać parę starszych notek z bloga i spróbować pisać bardziej na luzie? Albo wprowadź do akcji jakieś nowe wątki?Dobrze, że się nie poddajesz i mam nadzieję, że wena powróci i to szybko:) Twój blog i tak jest najlepszy!!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ehh... zaczynam wątpić, że kiedykolwiek będę pierwsza... hmmm... masz trochę racji, rzeczywiście trochę szaro się ostatnio zrobiło. Ale to wszysko przez tych *^#^*%*@! nauczycieli, ostatnio nie dają odpocząć nawet na chwilę! Grrr.... uwzięli się, czy co? No, ale niedługo święta, więc trochę wolnego (^^) a w 2 semestrze zwykle bywa nieco luźniej (przynajmniej w mojej poprzedniej szk., bo teraz przeszłam do gim.) życze dużo weny:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie no niewiem co powiedzieć. Coraz bardziej mnie wciągasz w swoje opowiadanie. Przez ciebie nie mogę zasnąć, bo ciągle myśle co potoczy się dalej, i dalej, i dalej.Nie no dziewczyno. Piszesz fenomenalnie.[potter-lily-i-james] [milosc-pottera]Zgłoś sie do oceny [zlota-krytyka]

    OdpowiedzUsuń
  12. Notka cudna^^ i już nie mogę się doczekać kolejnej;) Ciekawe o co chodziło Jamesowi z Natalie... hmm...

    OdpowiedzUsuń
  13. ~james-huncwot26.11.2008, 12:16

    Notka świetna, może troszeczkę zabrakło akcji, ale ile można trzymać ludzi w napięciu, i tak cie podziwiam bo jak zwykle ja piszę to to jest masakra.... nie musisz pisac dłuższycg notek, ale fakt trochę więcej akcji....ale i tak super

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurde...Lilly niech się zastanowi nad sobą,bo James jej zwieje!. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Masz rację trochę mało akcji ;Dale i tak super notka;p miło się czytało ;)pozdrawiaam;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Notka jest super tylko fakt-trochę za krótka . Ale ogólnie rozdział świetny . :) Szkoda że James nie gada z Lily :( Mam nadzieję że się to zmieni Bu$$ -Czekam na ciąg dalszy :*

    OdpowiedzUsuń
  17. super ^^wcale nie straciłaś tego 'czegoś'hmm...z tą ann to nie wiem czego bardziej od niej wyczekuje. niby chciałabym żeby wszystko było jak dawniej, ale ciekawie by było, jakby znowu coś zrobiła. Może nie związek z tym ślizgonem, ale może coś innego wymyśl.pozdro[huncwoci-bez-magii]

    OdpowiedzUsuń
  18. Też to zauważyłam..wiem masz dużo nauki...ale według mnie notka nie ma w ogóle akcji...ale nie martw się..wierzę, że uda ci się to naprawić xD

    OdpowiedzUsuń
  19. Hmmm o co chodzi z tym "jutro" Mam nadzieje że się wszytko wyjaśni i Lilka jednak nie straci sympatii do Rogasia xD A ogólnie do notki, to ja ci powiem tak: jak sama przyznałaś notki powinny być deko dłuższe. ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Rzeczywiście trochę mało się dzieje, ale przede wszystkim notka ZA KRÓTKA ! Ale rozumiem Cię, tez mam pełno nauki. Ostatnia klasa gimnazjum, a w dodatku konkursy.. Ech ; )Pozdrawiam i czekam na następna notkę! ;D [kolorowy-balon]

    OdpowiedzUsuń
  21. notka fajna, ale moim zdaniem powinno być więcej Huncwotów i ich kawałów!!Co prowda James się zmienił, ale natury psotnika nie można się tak łatwo pozbyć..

    OdpowiedzUsuń
  22. oooooj..... robi się ciekawie:P

    OdpowiedzUsuń
  23. Mnie się nie podoba to, że tak rzadko piszeszxD Uwielbiam Twojego bloga i chciałabym więcej notek, ale rozumiem, szkoła inne zajęcia czasem brak weny Już się nie mogę doczekać dalszej części

    OdpowiedzUsuń
  24. pinkaa@amorki.pl26.11.2008, 18:55

    Hej:))Ja sama nie mam bloga, bo niestety nie znalazłabym na niego czasu:(Ale Twój jest po prostu nieziemski:)) Najlepszy jaki dotąd czytałam i co najważniejsze ciągle prowadzony:)A to, że Tobie się wydaje, że czegoś w nim brakuje, to dlatego, że już tak długo go prowadzisz... wg Ciebie notki, które pisałaś na początku są o wiele lepsze? To dlatego, że Lily była wtedy młoda i zwariowana, a teraz już poważnieje, dojżewa i zaczyna kształtowac swoje poglądy. Co nie znaczy, że stała się nudna! Wręcz przeciwnie:) Sądzę, że taka Lily jest o wiele lepsza, ponieważ, iż, albowiem, gdyż znudziło mi się czytanie w kółko jak daje Jamesowi w twarz:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie narzekaj tak fajna jest ta notka:-) a tak wogóle to powiem ci że możesz stać w miejscu nic ciekawego się nie dziać ale najważniejsze że było śmiesznie. Mogą się nawet wszyscy kłucić ale śmiesznie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo mi się podoba notka choć przyznam, że jak na ciebie to krótka. Weny życzę. Pomysły gdzieś się znajdą. Radzę pisać przy muzyce która jest w klimacie w którym ma być notka. To bardzo pomaga. [lily-james-other-story]

    OdpowiedzUsuń
  27. Hmmm... Notka... pisałaś lepsze. Szczerze. Ale ta też nie jest zła ;) W części się zgodzę, że ostatnimi czasy tak jakbyś stanęła w mniejscu. Mniej się dzieje i jest mniej opisów. Może to z braku czasu...? Nie wiem. I tak, masz rację, ta notka jest za krótka ;D Bo nadal uwielbiam czytać Twego bloga ;) jest świetny. Niech Lilka i Ann się opanują, bo im chjłopaki uciekną xd a tego nikt nie chce, prawda? ;) Pozdrawiam Cię serdecznie, życzę weny i więcej czasu. Jestem pewna, że to tylko chwilowa niemoc tworcza i Twoje notki odzyskają to, co utraciły ;) Jestem pewna :)[lily-et-james.bloog.pl] i [kreta-droga.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  28. Nota mi się podoba i tak dalej, ale jest jedna rzecz, która nieustannie doprowadza mnie do szału. "W mojej głowie zaczęła się pojawiać myśl, że może on naprawdę coś do mnie czuje. Wydawało mi się to głupie i niedorzeczne, ale jednak myślałam o tym. " - i takie teksty przewijają się u Ciebie dosyć często, a mi się włos jeży na głowie.Jaką kretynką trzeba być, żeby nie zauważyć, że James ją kocha, zwłaszcza, jeżeli przed momentem całkiem na poważnie jej to powiedział i jakby na to nie patrzeć, sprawiała wrażenie, że uwierzyła?Sorry. Z tego, co piszesz, już od b. dawna wynika, że Lily wie, co James do niej czuje, a przez ostatnie tygodnie upewniła się, że to prawda. A tu nagle piszesz, jakby dopiero przyszła jej taka dziwna myśl do głowy. Litości!Innymi słowy - nie rób z Lily idiotki. Proszę.(Czekam na notę)

    OdpowiedzUsuń
  29. Oj, narzekasz dziewczyno! Jest dobrze! Przecież nie zawsze musi się dziać tak wiele. Zauważ, że ja przez miesiąc tworzę jedną notkę na pięć/sześć stron w Wordzie. A Ty w tym czasie tworzysz przynajmniej dwie. I dzieje się w nich o wiele więcej niż w moich ;)Co do treści... Hymm... Już chyba wiem co się święci... ;] Liczyłam jednak, że w czasie tej burzy coś ciekawego się stanie, a tu tylko przemyślenia...

    OdpowiedzUsuń
  30. Czyżby Natalie zrozumiała, że ten związek prowadzi donikąd?? Lilka coraz bardziej przemyśla zakamarki swojej duszy, ale coś słabo to jej wychodzi, a Jamesowi znowu odwala! Chce ułożyć sobie życie tylko tyle, że nieszczęśliwe.. chociaż dobrze robi daje czas Rudej, aby pomyślała nad tym wszystkim.. no i nie jest natrętem - co ją odtrąca. Heheh sory za tą analizę uczuciową twoich postaci, ale ostatnio zaczęłam się bawić w psychoanalityka.. i wiesz co? To całkiem fajne. :D ;**

    OdpowiedzUsuń
  31. Remus zawsze miał ciężkie zyce =(

    OdpowiedzUsuń
  32. Super blog!!! Czekam na kolejne zdarzenia między Ann a Remusem! Jak nie masz weny do pisania to napisz naprzykład: Huncwoci dali dziewczynom kisiele z ich włosami po przemianie, a one się w nich zamieniły. Potem dziewczyny (Huncwoci) zaczęli im rójnować życie itp. Co ty na to?

    OdpowiedzUsuń
  33. mariolka11@buziaczek.pl27.11.2008, 18:36

    Moim skromnym zdaniem Twoje opowiadanie jest świetne, może tylko brak w nim trochę akcji. Nie lubię tak całej Natalie, ona zawsze wszystko komplikuje... Jak znajdziesz czas, to zapraszam na www.lily-e-james-p.blog.onet.pl Mój pierwszy blog z opowiadaniem i na pewno nie jest tak świetny jak Twój, ale warto spróbować;) Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  34. świetna jak zawsze xD ja tylko czakam kiedy oni wreszcie beda razem !! xD

    OdpowiedzUsuń
  35. seel@amorki.pl27.11.2008, 23:34

    Notka trochę krótka.. za krótka.. ale i tak dobrze, że jest!Ech.. A Lily niech się zdecyduje czego chce i da temu biednemu Rogaczowi szanse..! Może rozpiszesz się trochę o Dor i Syriuszu?Serdecznie zapraszam na http://love-you-and-hate-you.blog.onet.pl/Jeśli masz czas to skomentuj i wyraź swoją opinie, bardzo mi to pomoże.. Bo narazie nikt się nie wypowiada.Z góy dzięki Seel ;*

    OdpowiedzUsuń
  36. Mam nadzieję, że Ann pogodzi się z Remusem... Strasznie uparty ten Luniek! :] A Lily to niech się pospieszy, bo Potter jej zwieje gdzieś...Zwłaszcza, że zaczyną ja ignorować. A Natalie może nagle znaleźć czas... Notka trochę krótka, ale każdemu się zdarza...historia-lilyanne.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  37. nowa notka na cytruus_xd.xx.pl ;*

    OdpowiedzUsuń
  38. A mi się twoje opowiadanko podoba. I MA w sobie to coś! Chodź wcześniej było bardziej widoczne, a teraz trochę wyblakło to jednak nadal jest. A Lily odrobina zazdrości nie zaszkodzi=]

    OdpowiedzUsuń
  39. Mam prośbę: czy ktoś mógłyby mi napisać jakieś adresy blogów (dowolna ilość) o Lily, które zostały zakończone, albo są na dobrej drodze aby tak się stało??Z góry dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Uważam, że w opowiadaniach nie może się cały czas coś dziać i dobrze jest, jak czasem są takie notki z "życie codziennego", gdzie nic się nie dzieje!thinko.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  41. A mi się podobało. Mi się zawsze podoba xD Eh... tylko chciałabym doczekać momentu, kiedy oni będą razem...;) Czekam na dalszy ciąg. Zapraszam na www.margaret-ames.blog.onet.pl Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  42. piszesz bardzo dobrze tak jak zwykle ale uważam że powinnaś choć jeden związek w koncu rozwinąć jeśli nie ma to być Lily i James to chociaż Syriusz... generalnie twoje notki bardzo mi sie podobają i z ciekawością czekam na kolejne ale zauważyłam że w każdej z par powtarzasz pewien schemat np. w przypadku Lily i Jamesa najpierw były jakieś tam "podchody" póżniej są przez chwile razem i wszystko jest cacy a potem jakiś niespodziewany zwrot akcji coś sie dzieje i sie rozchodzą... następnie obojętnoś czasami ktoś wyjdzie z inicjatywą że może by chciał wrócić to przeplata się z ignorancją po jakimś czasie zostają przyjaciółmi i to sie ciągnie i ciągnie... ok kończe bo sie troche rozpisałam czekam na koleją notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Suuuuper suuuuuper !!!!!!!!! Czekam na następną niecierpliwie!!!Zapraszam na mojego bloga:www.dziewczyna-z-hogwartu.blog.onet.plI licze na komenta

    OdpowiedzUsuń
  44. Nawet nie myśl o zawieszeniu bloga bo cię ukatrupię! :P Piszesz świetne opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  45. belladelarosa@onet.eu30.11.2008, 19:32

    Kocham Twoje opowiadanie. Jest moim ulubionym.www.belladelarosa-pamietnik.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  46. belladelarosa@onet.eu30.11.2008, 19:34

    Poprawka:http://pamietnik-belladelarosa.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  47. Zapraszam na nowy rozdział do siebie! [place-for-my-head] ;)

    OdpowiedzUsuń
  48. O matko! No więc nota bardzo mi się podobała...czytam twojego bloga od początku założenia, ale jakoś nigdy nie chciało mi się komentować, dopóki nie założyłam własnego blogaska...Bardzo zżyłam się z twoimi bohaterami i nie umiem się oderwać od tych notek..dzisiejszej jak i pierwszej...Blog bardzo mi się podoba.Jest oryginalny i estetyczny. Noty są zabójcze...ja oczywiście zdaję sobie sprawę, że mnóstwo osób Ci to pisze, ale ty naprawdę masz wspaniały TALENT do pisania, jeśli masz czas to wejdź na mojego bloga www.lilka-z-gryffindoru.blog.onet.plBuziaczki i czekam na następną nocię....

    OdpowiedzUsuń
  49. Notka super faktycznie troszkę nie dopracowana ale ogólnie bardzo fajna pzdr.www.milosc-jamesa.xx.pl(U mnie konkurs zapraszam!)

    OdpowiedzUsuń
  50. Aż ciężko przyznać, ale po części się z tobą zgodzę Ewelino. Jednak nie przejmuj się tym, tylko bierz się do roboty;p Tymczasem u mnie nowa notka! Zapraszam serdecznie!!www.wileka-milosc-lily-i-jamesa.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  51. ~Łapa - Syriusz Black3.12.2008, 06:54

    Bardzo fajna notka , chociaż troszkę mało akcji ale i tak świetnie. Proszę zajrzyj na pamiętnik huncwotów!http://huncwoci1kawalarze.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  52. Śliczna notka że już o blogu nie wspomnę. Bardzo wciągnęło mnie twoje ciekawe opowiadanie. Nie spodziewałam się że aż tak wciągnie mnie historia Lily. Byłabym wdzięczna gdybyś mogła informować mnie o nowych notkach na blogu http://lily-aschley-vanessa-oraz-huncwoci.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  53. ~Łapa i Rogacz3.12.2008, 20:31

    hejka! Nie wiem czy wiesz, ale jak coś to jesteś w linkach na www.lapa-rogacz-hp.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  54. ~Niecierpliwa5.12.2008, 15:15

    HALO !!! Tu twoi czytelnicy !!! Jesteś tam ?!?!???

    OdpowiedzUsuń
  55. Sorki, ze ostatnio nie komentowałam:) Jak zwykle swietnie, zastanawiam sie co bedzie z Remusem i Ann www.lilus-i-james.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  56. ~szklanka burzy.7.12.2008, 18:14

    aa wariuje ! gdzie się podziała następna cześć Twojego jakże pięknego [ póki co mam nadzieje że też niekończącego ;) ] opowiadania ?

    OdpowiedzUsuń