Lekcje mijały dziś bardzo spokojnie.
Może dlatego, że nie było jednego z Huncwotów, który zazwyczaj robił
zamieszanie. James zaraz po śniadaniu poszedł spotkać się z rodzicami i na
zajęcia już nie zdążył. Pewnie odbywał z nimi długą i niekoniecznie przyjemną rozmowę.
Kiedy wróciłam do Pokoju Wspólnego, Potter
już tam siedział. Wyglądał na zamyślonego, bo nawet nie zauważył mojej
obecności. Pomachałam mu dłonią przed oczami i dopiero wtedy oprzytomniał.
- O, witaj,
Lily.
- Cześć? I jak
było?
- Tak jak się
spodziewałem – uśmiechnął się lekko. – Mama wściekła, a tata się śmiał. Nic
nowego nie usłyszałem…
- Ale co
dokładnie mówili?
- Głównie to
mama się odzywała. Stwierdziła, że nie na takiego mnie wychowała i że się na
mnie zawiodła. W sumie to się jej nie dziwię… Wyrzuty, pretensje… Z tego
wszystkiego nie zauważyła nawet tego, jaki jestem poobijany.
- Naprawdę?
- Tak. Ona nie,
ale tata… Spytał, co mi się stało. No i zanim odpowiedziałem, to mama znowu
zaczęła swój wywód na temat nieodpowiedzialnego zachowania. Ale w końcu
powiedziałem, że spadłem z miotły na treningu.
- Uwierzyli?
- Pewnie. Bez
problemu.
- To dobrze.
Przyjechali specjalnie do Hogwartu po to, żeby z tobą porozmawiać?
- Nie. Musieli
coś załatwić z Dumbledorem, a przy okazji spotkali się ze mną. Jutro
wyjeżdżają. I dobrze. Jakby bardziej mnie wypytywali, to mogliby się w końcu
czegoś domyślić.
- A ty jak się
czujesz?
- Dobrze. Te
rany jeszcze bolą, ale nie tak jak wcześniej.
- Wieczorem
będzie trzeba zmienić opatrunki.
- O nie… -
jęknął.
- Nie marudź.
Nie będzie tak źle.
- Wiem.
Opatruje mnie w końcu najlepsza dziewczyna pod Słońcem – uśmiechnął się.
- James… -
ostrzegłam go.
- No co? Taka
prawda.
- Chodź na
obiad – pociągnęłam go za rękaw.
Niechętnie się
podniósł i razem ruszyliśmy do Wielkiej Sali. Chłopak nic przy tym nie mówił,
ja także. Cisza ta jednak nie krępowała.
- Są nasze
gołąbeczki – powiedział Syriusz, kiedy pojawiliśmy się przy stole Gryfonów.
- Black! –
zawołałam.
- Tak? – uśmiechnął
się przymilnie.
- Daruj sobie
te komentarze.
Nie
odpowiedział. James szepnął mu coś, przez co Łapa wywrócił tylko oczami. Może
Potter go trochę przytemperował…
Cała nasza
szóstka została ostatnia w Wielkiej Sali. Brakowało tylko Remusa, który wciąż leżał
w Skrzydle Szpitalnym. Chłopaki mówili, że już się obudził, ale musiał zostać
na kontroli.
Nikomu nie
chciało się ruszyć z miejsca. Na jutro nie zadali nam wiele, więc mogliśmy
pozwolić sobie na słodkie lenistwo. Wielka Sala akurat nie była zbyt wygodna na
odpoczynek, ale co tam…
- Witaj, synu!
– usłyszeliśmy nad sobą.
Poderwałam
głowę i ujrzałam dwie nieznane mi osoby. Pierwszą była pewna pani z długimi
włosami koloru czarnego. Jej orzechowe oczy dodawały jej uroku i sprawiały, że
czuło się zaufanie do niej. Miała delikatne rysy twarzy. Obok niej stał wysoki,
dobrze zbudowany mężczyzna o czarnych, rozczochranych włosach. Jego usta były
dziwnie znajome. I wtedy zrozumiałam, że to rodzice Jamesa.
- Cześć. Co wy
tu robicie? – Rogacz poderwał się z miejsca.
- Przyszliśmy
coś zjeść – odparła jego matka.
- A to są
pewnie twoi przyjaciele! Syriusza i Petera już poznaliśmy, a tych uroczych dam
nie - powiedział pan Potter, wskazując na nas.
Wszystkie trzy
wstałyśmy od razu, a James nas przedstawił.
- To jest
Dorcas, tutaj Ann, a tu Lily…
- Miło mi
państwa poznać – powiedziałam podając rękę każdemu z nich.
- Nam ciebie
także, Lily. James sporo o tobie mówił - rzekł tata Rogacza.
- O tak, bez
przerwy! - dodała jego mama.
- Potwierdzam!
– zawołał Syriusz, na co wszyscy się zaśmiali, a mi zrobiło się trochę głupio.
- Ale ty,
Syriuszu, także coś wspominałeś o pewnej dziewczynie, pamiętam – powiedział
Potter senior – Czyżby to była mowa o tej Dorcas? – wskazał na moja
przyjaciółkę.
- Dokładnie
tak, tato – odparł szybko James, a Black posłał mu wrogie spojrzenie.
Chciał się
odwdzięczyć, to było widać. Teraz to Syriusz się zawstydził. Zresztą Dorcas tak
samo.
Aby odwrócić
uwagę wszystkich od jego i Dorcas, Łapa zaczął rozmawiać z panią Potter. Jej
mąż natomiast wziął Jamesa na bok i powiedział:
- Masz gust, synu.
Powodzenia.
Myśleli pewnie,
że tego nie usłyszałam. Tak jednak nie było. Poczułam się, jakby wszędzie wokół
był knuty spisek mający na celu zrobić ze mnie dziewczynę Huncwota. Nawet jego
rodzice wiedzieli… Ale taki już był James. Cały Hogwart w końcu widział, jak
kombinował, żeby się ze mną umówić, więc jego rodzice tym bardziej musieli się
dowiedzieć.
- No nie,
Syriuszu! Ty też spadłeś z miotły? Jesteś taki poobijany - zauważyła pani
Potter.
- Eee… No… Tak…
Niedawno
- Coś takiego.
James mówił mi to samo… Coś nie chce mi się w to wierzyć.
- Naprawdę,
mamo… To nic takiego – wtrącił Rogacz.
- Kochanie,
dajmy im już spokój. Pewnie mają dużo nauki… Chodźmy - na szczęście tata
Jamesa nam pomógł.
- Dobrze, dobrze.
Do zobaczenia – mruknęła i odeszła.
- Nie wiem, co
wam się stało, ale na pewno nie był to upadek. Ale na drugi raz bądźcie
ostrożniejsi – powiedział pan Potter.
Chłopaki tylko
pokiwali głową. Ale im się udało…
Ruszyliśmy z
powrotem do Pokoju Wspólnego.
- Masz fajnych
rodziców – powiedziałam do Jamesa.
- Tak… To
prawda.
- Dobrze, że
twój tata tak nie dociekał.
- Całe
szczęście…
Po południu udałam się do biblioteki
by tam w spokoju napisać jedyne wypracowanie na jutro z transmutacji. Temat nie
był trudny, jednak sporo czasu zajęło wyszukanie potrzebnych informacji. Kiedy
wróciłam do dormitorium, zobaczyłam coś niecodziennego. Dorcas siedziała na
łóżku i wyrzucała całą zawartość swojego kufra, który był bardzo rzadko
używany. Sporo się tego tam nazbierało. Jakaś
ubrania, kawałki materiału, kilka bransoletek, małe pudełeczko i… Stos zdjęć
przedstawiających chłopaka z długimi, czarnymi włosami. Na niektórych była tam
także dziewczyna – Dorcas. Tylko dlaczego właśnie teraz wyrzucała te stare
fotografie?
- Co ty robisz?
– zapytałam.
Meadowes
dopiero teraz zauważyła, że nie jest sama. Wzruszyła tylko ramionami i odparła
lakonicznie:
- Porządek.
Podeszłam
bliżej i wzięłam jedno zdjęcie do ręki. Dorcas stała obok Syriusza pod drzewem.
Oboje uśmiechali się szeroko i obejmowali nawzajem.
Spojrzałam
ponownie na Dorcas. Patrzyła na fotografię przez pewien czas, po czym przedarła
ja na pół. Tak samo potraktowała kolejne zdjęcia.
- Dlaczego to
robisz?
- Bo nie ma
sensu tego trzymać.
- Dorcas… Stało
się coś?
- Nie. Nic
nowego. Tylko wreszcie do mnie dotarło, że to już naprawdę koniec.
- Jesteś pewna?
- Tak. Zaproponował
mi przyjaźń. Fajnie, nie? Przyjaźń z Blackiem. Powinnam się cieszyć –
powiedziała z ironią – Co z tego, że mówił o mnie na wakacjach? To już się
skończyło. Koniec z tymi głupimi nadziejami. Najwyższy czas. Zapomnę o nim i
znajdę innego – na potwierdzenie jej słów ostatnia podobizna Syriusza została
przerwana na pół.
- Myślisz, że
to takie proste? Znaleźć innego?
- Pewnie. Wiesz
ilu fajnych chłopaków jest w Hogwarcie?
- Niby tak, ale
jak ci z następnym nie wyjdzie, to potem będzie jeszcze gorzej. Metoda klina
nie zawsze jest dobra.
- Ale czasem
pomaga. Mam dosyć użalania się nad sobą i nad moim nieszczęściem z powodu
Blacka. Koniec z tym. Definitywny.
- Jak chcesz,
twoja decyzja. On jest głupi, że cię nie chce.
- Jego strata,
wiem! - uśmiechnęła się.
- Jeszcze
znajdziesz tego jedynego.
- Mam nadzieję.
- Dobra, ja
muszę lecieć do Huncwotów. Jamesowi trzeba zmienić opatrunki…
- Tak, tak…
Pewnie. Zmiana opatrunków – tak to się teraz nazywa?
- Dorcas!
- Słucham?
- Ty już wiesz
co. Bez podtekstów. Idę.
- Pa!
Dziewczyna za
dużo sobie wyobraża. Postanowiłam o tym nie myśleć i skierowałam się do
dormitorium chłopaków.
- Tak wcześnie?
– zapytał James.
Chłopak leżał
na łóżku i czytał jakieś czasopismo o Quidditchu, co wywnioskowałam przez
latające na miotłach postacie na okładce.
- No…
- To już prawie
nie boli. Coraz lepiej jest.
- Ale opatrunki
trzeba zmienić.
- Ale to będzie
boleć.
Wywróciłam
oczami. Rogacz bez słowa zdjął koszulkę, a ja musiałam cała siłą woli
powstrzymać się, żeby nie zerkać w jego stronę. Szybko usiadłam za nim i
delikatnie zerwałam opatrunki z pleców. Po ranach pozostał tylko niewielki
ślad.
- Już się
zagoiło. Eliksir widocznie pomógł. Są tylko blizny, które przydałoby się
zlikwidować… Macie jakąś maść, czy coś podobnego?
- Nie wiem.
Zobacz u Remusa. Coś powinien mieć.
Tak też
zrobiłam. Znalazłam wiele żeli i maści, w tym także tę, której niedawno
używałam, kiedy opatrywałam Jamesa po bójce ze Snapem. W końcu na jakiejś tubce
zobaczyłam napis „Przeciw bliznom”, co bardzo mnie ucieszyło. Bez słowa
zaczęłam wcierać substancję w jego plecy. Dziwnie się przy tym czułam, niepewnie, ale podobało mi się to. Jamesowi
najwyraźniej sprawiało to dużą przyjemność.
- Mogłabyś
zostać masażystką, wiesz?
- Chciałbyś! To
przecież żaden masaż.
- Oj, Lily…
Chyba będę musiał częściej wpadać w jakieś kłopoty, żebyś mogła mnie opatrywać.
- Tylko
spróbuj, to cię wyślę do pani Pomfrey i tam zobaczysz na co ją stać!
- Żartowałem
tylko.
Kilka minut
później nałożyłam opatrunki, aby maść się utrzymała i rzuciłam okiem na jego
ranę na klatce piersiowej. Ona jednak do końca się nie zagoiła. Zdezynfekowałam
ją i opatrzyłam. Czułam jego uważne spojrzenie na sobie.
- Gotowe – to
powiedziawszy udałam się do łazienki, by umyć ręce. Gdy wróciłam, chłopak wstał
i spojrzał na mnie.
- Wiem, że już
to mówiłem, ale… Chciałbym ci jeszcze raz podziękować. Uratowałaś mnie.
- James, daj
spokój. Każdy zrobiłby to samo.
- Oj, niekoniecznie.
Wstawiłaś się za mną, kiedy miałem wylecieć. Teraz też mi pomogłaś. Nie wiem, co
bym bez ciebie zrobił.
James miał
niesamowita cechę. W przeciwieństwie do innych chłopaków, on często mówił o
swoich uczuciach. I szczerze. Podobało mi się to, choć czasem wprawiało w
zakłopotanie.
- Było, minęło.
Ale mam nadzieję, że teraz będziesz się bardziej pilnował. Zapomnijmy o całej
sprawie i tyle…
- Zapomnijmy?
Miałbym zapomnieć to, co mi powiedziałaś w ten wieczór, kiedy myśleliśmy, że
mnie wyrzucą?
Przypomniałam
sobie o moich wyznaniach. Chyba za dużo wtedy powiedziałam.
- A jaki jest
sens o tym pamiętać?
- Lily, mówisz
serio? Przecież… Wreszcie dowiedziałem się, przez co cały czas nie chciałaś mi
dać szansy. I teraz mam o tym zapomnieć?
- James… Ja…
Znaczy… Targały mną różne emocje. Dlatego to powiedziałam.
Chłopak patrzył
na mnie z niedowierzaniem, aż w końcu stwierdził:
- Kłamiesz. Nie
wmówisz mi teraz tego, że to nie była prawda.
- Nie… Nie chcę
ci nic wmawiać. To była prawda. Tylko chodzi o to, że nie powinnam tyle mówić…
- Ekstra.
Żałujesz?
- Nie… Nie
wiem.
- Nie rozumiem
cię.
- I uwierz, ja
siebie czasem też. Ale teraz… Po prostu żyjmy tak, jakby tego nie było. Muszę
już iść… Dorcas na mnie czeka.
Kiedy
otwierałam drzwi, usłyszałam jeszcze słowa Jamesa:
- Za bardzo mi
na tobie zależy, żebym miał zapomnieć.
***
Jest notka. :)
Udało mi się jakoś to napisać. Przepraszam za błędy, ale już nie mam czasu
sprawdzać. Nie wiem, kiedy kolejna notka, zobaczymy, jak się wyrobię. Pozdro!
pierwsza xD już się biore do czytania ;*
OdpowiedzUsuńSUPER I JESZCZE RAZ SUPER:)
OdpowiedzUsuńNiezła, chodź bywały lepsze.. Czekam na kolejną.
OdpowiedzUsuńJezu, świetna notka! Z Lily to też niezła kłamczuszka jest xD Pod wpływem emocji - tak jasne. Czekam na next! Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńŚwietna notka .;DD . tylko jakas taka ... krotka ;]. Z utesknieniem czekam na nastepna .;DD . :)
OdpowiedzUsuńBosko! Jak zawsze, ale Lily mogłaby dać Jamesowi szanse, choć to takie slodkie trzymać w niepewności! Serdecznie zapraszam na www.pamietnikznalezionywhogwardzie.blog.onet.pl Jak bedziesz miala czas to zapraszam, a no i oczywiascie dodaje cie do linków:)
OdpowiedzUsuńfajnie... tak przeczytać coś tak milo przenoszącego do "innego" świata... zwłaszcza po wczorajszym hp i kamieniu filozoficznym :P:P prawie "jak w domu". XD.
OdpowiedzUsuńrodzice jamesa sa super =)
OdpowiedzUsuńWreszcie new odcinek!Może lily powinna dac szanse Jamesowi? xD[cytruus_xd.xx.pl]
OdpowiedzUsuńjak mogłaś mnie nie poinformować o nowej notce no nic wybaczam ze względu na to, że bardzo cie lubię a twoje notki jeszcze bardziej, twoja twórczość mnie powala i czytając notki cieszę się że przeczytałam tego bloga od samego początku mi się podobał... a najbardziej w twoim opowiadaniu pokochałam Jamesa i dlatego jestem twoją dłużniczką... ojej ale się rozpisałam no kończę całuski papa
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ostatnie zdanie Jamesa ;P
OdpowiedzUsuńSuper, super, super ;). Intrygujące jest ostatnie zdanie James'a :D. Mam nadzieję, że niedługo się zejdą. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSwietna notka naprawde... :)Tylko troche jakby za krotka ale bardzo dobrze rozumiem ile masz zajec na glowie sama tak mam z moim opowiadaniem ;p Dobrze ze te rany sie goja i w ogole...Naprawde swietny rozdzial!
OdpowiedzUsuńNIEEE! Niech nie zapomina o Jamesie < prosi> .Wydaje mi się , że ona nie potrafi tak po prostu zapomnieć,bo to za wielkie słowo. ;)
OdpowiedzUsuńOł jea, oł jea! Notka jak zwykle super, super,super!
OdpowiedzUsuńTo jest super.! Nie moge sie doczekać nowego rozdziału.. JEsteś na prawde świetna :)
OdpowiedzUsuńSuper^^ notka cuudna;) Ech ta Lily kiedy ona wreszcie da Jamesowi szansę? "Tak, tak… Pewnie. Zmiana opatrunków - tak to się teraz nazywa?", "bez podtekstów" haha no jakbym siebie słyszała ;)
OdpowiedzUsuńNo fajnie, fajnie akcja zaczyna nabierać tempa.Tylko ten wątek z Syriuszem i Dorcas jakoś mi nie pasuje..Pozdrawiam i czekam na następną!;*
OdpowiedzUsuńpod wpływem emocji... ale argument, przecierz to właśnie o emocje w tym chodzi:/::..
OdpowiedzUsuńSuper notka! Lily już sama nie wie czego chce, a Ty lubisz komplikować życie bohaterom...;)
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać: Pozdrowionka;*;*;P
OdpowiedzUsuńFajnie... :)) Fajnie ze akcja nabiera tempa. Tylko ostatni kawałek jakby pisany na siłę - rozmowa Lily z Dorcas i potem z Jamesem. I mogłabyś pisać więcej o jej uczuciach!
OdpowiedzUsuńdobra nota;]
OdpowiedzUsuńHymm... Starszych to James ma naprawdę fajnych... ^^ Zmiana opatrunków? ;] a ta niedobra Lily kłamie tak Rogasiowi... no nie wolno tak! ;PP Niech się wstydzi... Co do Dorcas... odnoszę dziwne wrażenie, że jednakto nie był definitywny koniec uczuć wobec Łapy ...
OdpowiedzUsuńNie no starszych to James ma świetnych, a szczególnie ojca ;D A co do samego James'a to mam nadzieję, że w końcu spełni się jego marzenie i Lilka da mu szansę;) A Dorcas to ja naprawdę nie rozumiem... Dlaczego ona padarła te zdjęcia?! ;(((Czekam na nexta! ;)
OdpowiedzUsuńa już myślałam że Lily sie w końcu przełamie... no nic ale mam nadzieje że to niedługo nastąpi xD ech... no i Syriusz też mógłby troche sie ożywić w stosunku do Dorcas :) no to czekam na nastepna notke ;]
OdpowiedzUsuńa swoja droga to opatrywanie ran Jamesa to całkiem przyjemne zajęcie ;P ech... ;]
OdpowiedzUsuńŚwietna notka. Ale ja bym się na miejscu Dor tak łatwo nie poddawała. Co do mówienia Jamesa o swoich uczuciach, to też mi się ta cecha podoba u chłopaków:PPzdr www.milosc-jamesa.xx.pl
OdpowiedzUsuńBardzo fajna notka.Choć pierwszy raz jestem na twoim blogu bardzo mi się spodobała.Ja myślę że Lila w końcu jakoś się przełamie.Notka jest super! Pozdrawiam [elfka-arisa]
OdpowiedzUsuńzostałaś dodana do linków na http://akatsuke-sk.blog.onet.pl/ fajnie piszesz;)
OdpowiedzUsuńjak zawsze super notka ;) fajni ci rodzice Jamesa hehehe ^^ naprawde podziwiam Cie ! Twoje opowiadanie to najlepsze opo o Lil jakie kiedykolwiek czytalam ;) ja tam bledow nie widzialam ale nie jestem od tego ekspertka xD James jestesm z Toba !!! nie bd sie rozpisywac :p czekam na ciag dalszy :D pozdrowienia ! buziaki ;* Ceci ktora wreszczie wziela sie za pisanie !
OdpowiedzUsuńTwoj Blog jest niesamowicie interesujacy :)W 2 dni przeczytalam wszystko, i musze powiedziec ze pieknie piszesz!!I gratuluje, wiekszosc konczy bloga po max. roku czasu...Mama nadzieje ze bedziesz pisac dalej :)I do tego bez smierci Lily i Jamesa, byloby niezwykle...Gorace pozdrowienia dla utalentowanej autorki.Ania
OdpowiedzUsuńKobieto ty fenomenalnie piszesz, to jest genialne, boskie cud-miód i w ogóle. Czekam na następną nocię pisz ją szybciutko, Buziaczki ;>
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ;] No i nie moge sie doczekac kiedy nastepna ... Naprawde fajny blog...
OdpowiedzUsuńWeź wyswataj Dor I Syriusza z powtotem! Taka ładna z nich była para... :) Świetna notka ogólnie . ^^Pozdrawiam [kolorowy-balon]
OdpowiedzUsuńACH....,. pięknie..... naprawde super........:P:P:P:P:P:P
OdpowiedzUsuńAh... Te ostatnie słowa wypowiedziane przez Jamesa, w tym rozdziale..Ja też bym chciała, żeby "ktoś" tak do mnie powiedział... U mnie w szkole jest chłopak, który jest strasznie podobny do Jamesa z charakteru jak i z wyglądu (tyle, ze on ma bląd włosy xD). Super notka :)
OdpowiedzUsuńnotka jest poprostu cudowna.....:):) czekam z niecierpliwościa na nastepną:)
OdpowiedzUsuńA mi się podobał ten moment gdy Lily zmieniała Jamesowi opatrunkixD I jestem jeszcze ciekawa kogo ma zamiar wybrać Dori na swoją "nową miłość"=] Weny życzę
OdpowiedzUsuńWspaniała notka! :)
OdpowiedzUsuńOj no wkońcu mogło by się coś dziać Dziac w sensie-Lily i James są razem ;pp!!...xD No bo wkońcu kiedy ich połączysz co ..?;P....Świetna nota ..:)
OdpowiedzUsuńDziękuje, że spełniłaś moją prośbę i napisałaś o rodzicach Jamesa. Bardzo mi się podobało :D Ten pan Potter jest boski też chciałabym mieć takiego ojca. ;) Mama może trochę nadopiekuńcza.. ;P
OdpowiedzUsuńOooo... świetny blog!!;*xDWbijaj na mój www.kawaii-shojo.blog.onet.pl :)
OdpowiedzUsuńŚwietna notka! Mam nadzieję, że Syriusz się opamięta i wróci do Dorcas... Szkoda mi jej. Jak to się mówi - James zawsze ma więcej szzęścia niż rozumu, i jak zwykle wykaraskał się z kłopotów. Naorawdę zdumiewające, jak on to robi! I niech Remus juz wyzdrowieje ;] Czekam na kolejną notkę... historia-lilyanne.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńA u Mnie nowa notka ;* [cytruus_xd.xx.pl]
OdpowiedzUsuńEwelino, czy ktoś już ci mówił, że masz prawdziwy talent?! Dobra, wiem, że tak, więc przyłączam się do tych słów! Świetnie! Idealne opisy, wydarzenia, akcje...i nie myśl, że to iż dawno się komentowałam znaczy że nie czytam! Wchodzę tu niemal codziennie!! Te ostatnie notki. Widzę, że Lilka bardzo zbliżyła się do Jamesa i to uczucie kwitnie. To dobrze. Bardzo, bardzo dobrze! Tylko proszę, nie trzymaj nas dłużej w niepewności!! Wiesz, tak szczerze to dzisiaj jeszcze kilka spraw do ciebie mam. Notki piszesz krótkie i mniej wyczerpujące niż wcześniej, ale każdy jest w stanie to zrozumieć. Ja na przykład już dawno u siebie nie dodawałam, a ty dobrze że nie zawodzisz czytelników. Każdy rozumie: szkoła, zmęczenie, ciągłe niewyspanie... Bo tak u wszystkich jest. A pisanie to naprawdę duuuzy obowiązek. Interesuje mnie jak to będzie z Dorcas i Syriuszem. Na razie przyjaźń, a widać, że Meadowes jest załamana. Widać to przez jej humorki, zachowania. Podarła ich wspólne zdjęcia...Ale dlaczego? A Syriusz? Zaproponował jej przyjaźń! Idiota. Zamiast walczyć do końca, to on mówi dziewczynie najgorszy tekst jaki w takiej sytuacji można usłyszeć: zostańmy przyjaciółmi.... Ann Lorens. Głupiutka dziewczyna! Fajna i bardzo mądra podobno, a jednak tak nieostrożna! Już nie zdobędzie Lupina!! I dobrze. Zasłużyła na to. A on, on zasłużył na coś lepszego. Biedaczek. Przez swoje wilkołactwo tyle się nacierpiał. Ale to nie koniec. Och, właściwie koniec. Bo okropnie się rozpisałam!!! Dobra to cie nie zanudzam tylko mam prośbę;] Wpisz się u mnie do linków, gdyż miałam przebudowę i musiałam je usunąć! Z góry bardzo Ci dziękuję!!! Ściskam;**www.wielka-milosc-lily-i-jamesa.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNa historia- ilyanne.blog.onet.pl nowa notka. Zapraszam!
OdpowiedzUsuńBoski ten twój blog!!! Zapraszam cie na mojego bloga >> www.naglowki-stars.blog.onet.pl na którym możesz zamówic nagłówki całkowicie za darmo :)
OdpowiedzUsuńHejka! Pisze bloga o Hermionie i Draco. Jest nowy. Mogłabyś mnie dodać do linków aby go rozpowszechnić? Byłabym wdzięczna. www.nienawisc-czy-milosc-hermi.blog.onet.pl Ciekawy blog. Fajnie piszesz. Pzdr :-)
OdpowiedzUsuńElo !!! To naprawdę fajny i wartościowy blog !!!! Fajny wystrój, notki w ogóle THE BEST !!!! Mam nadzieję, że wejdziesz na mój blog założony z moją najlepszą przyjaciółką i odwdzięczysz się komcią !!!! Wielkie dzięki !!! Papatki !!Oto adres blogaska ----------------------------> www.dknz4ever.blog.onet.plPS: Wchodź na niego częściej niedługo mogą pojawić się tam wartościowe konkursy z nagrodami w postaci komeny !!! Serdecznie zapraszam !!!
OdpowiedzUsuńok blog wpadnij na www.labomaniacy.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNowa notka na [cytruus_xd.xx.pl] ;*
OdpowiedzUsuńJuż dzis news na http://mojawersja-dhl.blog.onet.pl/ serdecznie zapraszam =)
OdpowiedzUsuńNOWA notka na [cytruus_xd.xx.pl]
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na:http://choosens.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńRodzice Jamesa są super ;D Niech ona w końcu da mu szanse! [http://to-live-in-the-past.blog.onet.pl]
OdpowiedzUsuńHej przeczytałam twojego całego bloga.. To opowiadanie jest boskie. Mam do Ciebie prośbę jak byś mogła to powiadom mnie o nowej notce na gg 11185119 albo na it-my-world.blog.onet.pl.. Proszę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPisz coś częściej, bo tak jakoś dziwnie...
OdpowiedzUsuńHej, chciałabyś dowiedzieć się, co myślimy o Twoim blogu? Wpadnij na www.magia--piora.blog.onet.pl! PS. Przepraszam za spam^^
OdpowiedzUsuńNa historia-lilyanne.blog.onet.pl nowa notka. Zapraszam!
OdpowiedzUsuńod dawna czytam Twoje opowiadanie, ale nigdy jakoś żaden porządny komentarz nie przychodzi mi do głowy ;) tylko niech oni już w końcu będą razem, co? < prosi > ^^ zapraszam Cię na moje nowe opowiadanie: al-magnum.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńZ utęsknieniem czekam na kolejną notkę... Wiem, że pewnie masz dużo na głowie, ale ja lubię trochę po marudzić;) A tak przy okazji zapraszam na www.lily-e-james-p.blog.onet.pl Pojawiła się moja pierwsza notka i, jako że jesteś profesjonalistką, liczę na jakąkolwiek krytykę;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAle ty masz wyobraźnie. Szok!!! Notki są świetne! Czytałam lepsze ale blog z nimi usunięto.=( Zostan pisarką lub dogadaj się z J.K. Rowling czy mogłabuś napisać kontynuację Harrego lub książkę o przygodach jego rodziców. Jak najszypciej.Pozdro i życzę ci na nowy rok dużo pomysłów na kolejne fajne opowieści! pa.
OdpowiedzUsuńtytuł ten jest taki.... nijaki ale notka śliczna ;*)
OdpowiedzUsuńno nie, a Lily znowu swoje... czemu nie może dać mu szansy? głupol z niej... ale w każdym razie dobrze że zrezygnowała z metody ,,klin klinem" i już nie umawia się ze wszystkimi przystojniakami w Hogwarcie :)))
OdpowiedzUsuń