Chłopaki wyglądali na wykończonych.
Każdy z nich miał liczne rany i zadrapania. James jednak był w najgorszym
stanie. Syriusz i Peter utrzymywali go z trudem, a on sam prawie nie stracił
przytomności. Podbiegłam do nich szybko, Dorcas i Ann zrobiły to samo.
- Co tam się
stało?! – spytałam od razu.
- Remus trochę
poszalał - mruknął Syriusz.
- Chodźmy do
waszego dormitorium - rzekła Dorcas, patrząc na nich z przerażeniem.
Po chwili
byliśmy już w pokoju Huncwotów. Położyliśmy Rogacza na jego łóżku. Spojrzałam
na chłopaków, po czym usiadłam przy Jamesie. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Po
prostu zabrakło mi słów.
- Lily… -
wykrztusił.
- Nic nie mów…
Nie przemęczaj się.
Rzuciłam okiem
na jego postać i w końcu dotarło do mnie, co należało zrobić. Poderwałam się
szybko i zapytałam:
- Macie jakieś
opatrunki?
Peter podszedł
do szafki Remusa i wyjął małą apteczkę. Podał mi ją, a ja spytałam:
- Więcej nie
ma?
Chłopak
pokręcił głową. Westchnęłam i jednym zaklęciem zwiększyłam ilość potrzebnych plastrów.
- Dorcas,
trzymaj, to dla Syriusza – podałam jej opatrunki i wodę utlenioną.
Black też
potrzebował pomocy. Peter na szczęście nie był aż tak poraniony.
Meadowes
spojrzała na mnie ze strachem; pewnie bała się tego, co może nastąpić. Starała
się unikać Łapy, a teraz ma mu opatrywać rany…
Z pomocą Ann udało
mi się zdjąć koszulę Jamesowi. Była ona pokrwawiona z dwóch stron. Na jego klatce piersiowej po lewej stronie
widniała duża, świeża rana. Miała może pięć centymetrów średnicy, ale nie wyglądała
na głęboką.
- Nic mi nie
jest. Zostaw to… - mruknął James.
- Przestań… -
dotknęłam ręką jego czoła.
- James, ty
masz gorączkę! – zawołałam. - Cholera…
Zaraz przyjdę.
Udałam się do
łazienki, gdzie zmoczyłam ręcznik zimną wodą i wróciłam do poszkodowanego. Miałam
nadzieję, że uda mi się choć trochę obniżyć jego temperaturę.
- Lily, zostaw
mnie… Nie jest ze mną aż tak źle…
- A ta gorączka
to skąd niby?
- Zawsze tak
mam, kiedy widzę ciebie – na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech.
Na żarty mu się
zebrało! Udałam, że tego nie usłyszałam i położyłam ręcznik na jego czole.
Chłopak jęknął, ale nie wiem, czy zrobił to z niezadowolenia, czy z bólu. Wzięłam
wodę utlenioną i polałam nią ranę.
- Ała!
Zdziwiło mnie
to, że przez jego ból ja sama czułam się źle. Chciałam mu jak najszybciej
pomóc.
Kilka minut
później to duże skaleczenie było zasłonięte plastrem. Miał jeszcze kilka
mniejszych zadrapań, które tylko przemyłam. Musiałam przyznać, że jego
umięśniona klatka piersiowa, nawet z opatrunkiem i śladami krwi, wyglądała
bardzo pociągająco… Przez zbyt długi moment wpatrywałam się w niego.
O czym ja myślę? Trochę się zagalopowałam…
James mrużył co
chwilę oczy, jakby coś go mocno bolało. Przypomniałam sobie o koszuli, która
była zakrwawiona po obu stronach.
- Masz rany na
plecach? – zapytałam.
- Nie wiem… Ale
strasznie bolą.
- Dobra,
wstawaj.
Pomogłam mu się
podnieść do pozycji siedzącej. Ręcznik spadł mu z głowy. Sprawdziłam więc
dłonią jego czoło, wyglądało na to, że temperatura jeszcze bardziej wzrosła.
- To nic nie
da. Przydałby się eliksir. Macie coś?
- Chyba nie.
- Peter, jak
się czujesz? – zwróciłam się do chłopaka, który siedział z boku i przyglądał
się całej sytuacji.
- Dobrze –
odpowiedział zdziwiony.
- Więc…
Weźmiesz pelerynę Jamesa i waszą Mapę i pójdziesz do Skrzydła Szpitalnego,
dobra? Potrzebujemy kilku eliksirów. Weź ten, który pani Pomfrey zawsze podaje,
gdy ktoś się źle czuje i ma gorączkę. Wiesz, o jaki mi chodzi? Brałeś go
kiedyś, pamiętam. Przydałby się też jakiś na szybsze gojenie. I Eliksir
Słodkiego Snu. Wszystkie są opisane, więc nie powinno być problemów.
- Ale dlaczego
ja?
- A kto inny? Tylko
ty możesz to zrobić.
- No dobrze - Pettigrew powoli
zebrał się i wyszedł z dormitorium. Miałam nadzieję, że sobie poradzi.
Spojrzałam na Ann,
która wskazała mi plecy Jamesa. Wyglądały przerażająco. Po obu stronach dwa
długie i dość głębokie zadrapania. Nie miałam pojęcia, co zrobić. Wyglądało na
to, że Remus, w przypływie złości i szału, wbił swoje pazury z jego ciało.
- O cholera… -
wymsknęło mi się.
- Lily, to
wygląda bardzo poważnie. - powiedziała Ann.
- Wiem… James,
powinieneś pójść do Skrzydła.
- Nie, mowy nie
ma. Nie mogę… - mruknął z trudem.
Prawdę mówiąc,
spodziewałam się takiej reakcji. Wiedziałam, że nic go nie przekona.
- Do tego woda
utleniona nie wystarczy. Macie spirytus? – zapytała Ann.
- Chcecie nam
upić Jamesa? – spytał Syriusz uśmiechając się lekko.
- Macie czy
nie?
- Eee… No,
chyba coś jeszcze zostało – mruknął i wskazał szafę.
Wyjęłam butelkę
i czym prędzej zwilżyłam gazę spirytusem. Zaczęłam przecierać nią rany, na co
Rogacz reagował syczeniem.
- James, to
musi boleć… Nie ma innego wyjścia, przykro mi - powiedziałam niepewnie.
Chłopak tylko
pokiwał głową. Był cały rozpalony i pewnie nie miał na nic sił. Było mi
przykro, że tak cierpiał. Chciał przecież tylko pomóc przyjacielowi, a taka
kara go za to spotkała.
Sprawa nie
wyglądała dość dobrze. Razem z Ann zakleiłam dokładnie rany plastrem. Na
szczęście, niedługo potem wrócił Peter z potrzebnymi eliksirami. Przynajmniej
tym razem nie zawiódł.
Podałam
chłopakowi magiczne leki.
- Tu masz
jeszcze Eliksir Słodkiego Snu. Wypij, bo inaczej nie zaśniesz.
Rogacz
posłusznie przyjął płyn i po chwili zapadł w sen.
- Teraz będzie
już tylko lepiej… Wracam do dormitorium – oświadczyła Ann.
- Dobrze…
***
W tym samym czasie na sąsiednim łóżku
siedzieli Dorcas i Syriusz. Dziewczyna delikatnie przemywała rany chłopakowi. Starała
się na niego nie patrzeć. Bała się tego. Nie czuła się pewnie w tej sytuacji.
Obecność Syriusza ostatnio ją dekoncentrowała, a do tego ta mała odległość
między nimi powodowała przyśpieszone bicie serca. Łapa w przeciwieństwie do
niej tak nie reagował, jednak cały czas zastanawiał się, o czym ona może myśleć
w tej chwili. Widział, że ręce jej lekko drżały i że unika jego spojrzenia. Dorcas
chciała szybko założyć ostatnie opatrunki i po prosu ulotnić się z pokoju.
Kiedy wszystkie rany Syriusza były
opatrzone, chłopak uśmiechnął się w podzięce. Dziewczyna szybko spuściła wzrok.
- Spójrz na
nich – powiedział i wskazał na Jamesa i Lily.
Chłopak spał, a rudowłosa patrzyła na niego uważnie.
- Pasują do
siebie. Ciekawe, kiedy Lily to zrozumie… - odparła Dorcas.
- Może już
niedługo? Myślę, że już zauważyła zmianę Jamesa.
- Tak, pewnie tak.
Nastąpiła
chwila ciszy, którą przerwał Syriusz:
- Dorcas, czy
ty jesteś na mnie zła?
Meadowes
dopiero teraz odważyła się spojrzeć mu w oczy. Zastanowiła się nad jego
pytaniem. Czy była zła? Nie… To nie
złość.
- Nie, nie
jestem.
- To dobrze.
Słuchaj… Wiem, że nam się nie udało, ale to nie powód, żeby się unikać - zaczął.
- Do czego
zmierzasz?
- Możemy się
przecież przyjaźnić. Co ty na to?
Przez głowę
dziewczyny przeleciało tysiące myśli. Przyjaźń? Ma tak po postu zapomnieć o
uczuciu do niego?
- Przyjaźnić…?
Chłopak pokiwał
głową i uśmiechnął się.
- Nie chciałbym
stracić z tobą kontaktu. - powiedział, uśmiechając się przy tym tak ładnie, że
aż nie sposób było odmówić.
- Ja z tobą
też.
- Więc jak?
Przyjaciele? – zapytał.
- Tak,
przyjaciele – oboje uścisnęli sobie dłonie.
Dziewczyna
posłała mu jeszcze uśmiech, po czym skierowała się w stronę wyjścia. Powinna
się cieszyć. Tak jednak nie było. W sercu czuła ogromny ból, bo właśnie resztki
nadziei na to, że kiedyś będą razem, prysnęły jak bańka mydlana.
***
Spojrzałam
na śpiącego Jamesa. Wyglądał tak niewinnie… Jak małe dziecko. Oddychał
spokojnie, miał lekko rozchylone usta. Kiedy dotknęłam jego czoła, z ulgą
stwierdziłam, że jego gorączka zaczynała opadać, zapewne dzięki eliksirowi.
Miałam nadzieję, że płyn na szybsze gojenie ran również pomorze. Nawet nie
mogłam sobie wyobrazić, jaki ból czuł Rogacz. Nie mogłam się powstrzymać i pogładziłam go delikatnie po
policzku.
- Lily, idziesz? – zapytała Dorcas, stojąc
przy drzwiach.
- Jeszcze
chwile zostanę.
- Dobra, to ja
będę do dormitorium.
Pokiwałam
głową. Popatrzyłam jeszcze raz na śpiącego chłopaka, po czym wstałam.
- Jak się
czujesz? – zapytałam Syriusza.
- Lepiej. Już
tak bardzo wszystko nie boli.
- To dobrze.
- Martwisz się
o Jamesa, prawda?
- To tak bardzo
widać?
- Tak.
Spokojnie, nic mu nie będzie. A ty świetnie się spisałaś.
- Tak myślisz?
- Pewnie. Nie
wiem, co byśmy bez was zrobili.
-
Zginęlibyście - uśmiechnęłam
się. - A teraz żegnam! Jutro rano tu wpadnę.
- Cześć!
Wróciłam do
siebie. Ann już spała, a Dorcas, sądząc po zapalonym świetle w łazience,
właśnie się myła. Nie miałam jednak sił na nią czekać. Rzuciłam się na łóżko i
w ubraniu zasnęłam.
Rano musiałam wstać o wiele
wcześniej niż zwykle. Najszybciej jak umiałam, ogarnęłam się i przygotowałam do
lekcji. Pognałam potem do Huncwotów, którzy spali sobie w najlepsze. Bez
żadnych oporów zaczęłam budzić Jamesa, bo on miał najwięcej do zrobienia.
- James,
wstawaj!
- Co…? Ja śpię
dalej…
- Nie, wstawaj.
Niedługo są lekcje, a jeszcze wcześniej musisz iść do gabinetu dyrektora.
- Nigdzie nie
idę…
- Twoi rodzice
przyjechali do szkoły.
Chłopak po
chwili otworzył oczy.
- Co?
- Słyszałeś. No,
wstawaj.
Z lekkim trudem
i oporem James podniósł się i zapytał:
- Skąd wiesz?
- Wczoraj była
tu McGonagall i chciała, żebyś się wtedy z nimi zobaczył, ale powiedziałam jej,
że spałeś. I masz iść tam przed lekcjami jeszcze.
- Cholera… W
takim stanie?
- Coś na to
poradzimy… Jak się czujesz?
- Lepiej. O
wiele lepiej.
- Okej. Potem
weźmiesz jeszcze raz te eliksiry, ale teraz idź się uszykuj.
Rogacz wykonał
moje polecenie, a ja w tym czasie obudziłam Syriusza, który, o dziwo, nie robił
takich problemów, jak jego przyjaciel.
- Rodzice
Jamesa są w szkole – powiedziałam.
- Tak? O… To
się mu trochę dostanie za te ostatnie wybryki.
- Są tacy
surowi?
- Nie… Jego
tata pewnie będzie się z tego śmiał, ale mama… No, zachwycona nie będzie.
- Domyślam się.
Ale może nie będzie aż tak źle. Wypij to – podałam mu eliksir na szybsze
gojenie ran.
Kilkanaście
minut później z łazienki wyszedł James. Od razu podałam mu magiczne płyny, które
powinny mu pomóc. I tak jego stan od wczoraj bardzo się poprawił. Zdecydowałam,
że na razie nie należy ruszać tych opatrunków – zmienię je wieczorem. Na twarzy
na szczęście nie miał wielu zadrapań.
Syriusz i Peter
wyszli na śniadanie zostawiając nas samych.
- Idziemy? –
zapytałam, dziwiąc się, dlaczego nie poszliśmy z nimi.
- Dziękuję –
odparł James i niespodziewanie mnie przytulił.
Ogarnęło mnie
niesamowite uczucie. Ciepło rozeszło się po całym ciele, a mimo to pojawiła się
gęsia skórka. Do tego ulga, że wszystko się dobrze skończyło.
Ostatnio coraz częściej tak na niego reagowałam…
***
Jakaś ta notka
niedopracowana… A to wszystko przez brak czasu. Miałam ją dodać wczoraj, ale
Internet mi nawalił. Dopiero dziś udało mi się połączyć… Następna w długi
weekend, ale kiedy dokładnie – nie wiem.
Pierwsza! :)
OdpowiedzUsuńLily super się spisała ! :))z daleka widać , że kocha Jamesa! ;pp pozdrawiam ;))www.lily-evans-i-czarna-roza.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńSliczna :) Oby Lilly i James wreszcie sie zeszli. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBrawa dla Lily :) Naprawdę świetnie się spisała. A mam nadzieję, że pomimo tego co Syriusz powiedział Dorcas oni jeszcze się zejdą.. I nie wiem, czemu sądzisz że ta notka jest niedopracowana. Jest świetna! ;] Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńGENIALNE!!ach..biedna Dorcas taka zakochana!!
OdpowiedzUsuńŁał jestem szusta....A co do notki to bardzo mi się podobała. Rozśmieszyło mnie że myśleli, że Lily chce upić Jamesa(ale to już mniejszy szczeguł)...Z utęsknieniem czekam na kolejną notencję...
OdpowiedzUsuńWitaj! Jak zwykle świetna notka! Masz talent! Czekam na kolejne zaskakujące momenty i zwroty akcji! Dodałam cię do linków na http://magiczna-lily.blog.onet.pl/ Powodzenia
OdpowiedzUsuńgdzie tu widzisz niedopracowanie??? mi sie podobalo i to bardzo. Czekam jak beda razem :DDDD
OdpowiedzUsuńniech Lilka i jeams w końcu się zejdą .;DD ./ czekam na następną nocie .;].
OdpowiedzUsuńNotka niedopracowana? NIEDOPRACOWANA? Coś, ty! Jest boska! No i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga | www.the-hogwarts-love.blog.onet.pl | :']
OdpowiedzUsuńMmmm ale fajne :)
OdpowiedzUsuńNotatka jest super :))) Zresztą jak wszystkie inne. Mam tylko nadzieję że Dorcas I Syriusz będą w końcu razem :*
OdpowiedzUsuńA tam niedopracowana xD Świetna ;))
OdpowiedzUsuńech.... słodko.... fajnie ze wszystko sie układa:P
OdpowiedzUsuńNotka jest świetna:) Jak wszystkie zresztą! Bardzo mi się podoba....I jeszcze coś:) Coooo??? Dopiero w długi weekend? Ja nie wytrzymam!!!Przecież to za parę dni! Za długo! Nie da rade szybciej??? Bardzo proszę:))Ach i notka świetna ale czy ja tego już nie mówiłam????Pozdro:P
OdpowiedzUsuńNiedopracowana? Czyś ty zgłupiała? Notka jest BOOOSKA! Lily cudownie się zachowuje, tylko ja na jej miejscu nei mogłabym spać. I James jest taki dzielny, też słodko i ślicznie. Tylko żeby to jak najdłużej trwało, bo potem jak będą razem to pewnie będziesz ich chciała co chwilę kłócić tak jak wszyscy, a ja tego strasznie nie lubie bo mnie to wprowadza w stan napięcia nerwowego ;). I przestane czytać ! :PAle ta notka cud, miód i orzeszki. Gratuluje, oby było takich więcej!
OdpowiedzUsuńE tam niedopracowana notka fantastyczna, nietylko Lily ma gęsią skórkę... ja też ją mam za każdym raezm gdy czytam twojego bloga są świetne... szkoda Mia Dracas ale no cuż trochę sama jest winna... przeczuwam że to jeszcze nie koniec miłości... czekam na nexta
OdpowiedzUsuńświetna ;) Lily jaka pielengniarka ;DDdobrze ze to nic poważnego;PPPpozdr**
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńJest świetna i dopracowana! thinko
OdpowiedzUsuńDzieki za powiadomienie. Not swietna. ciesze sie, ze Lily tak pomogla jamesowi.Czekam na nowa notke...www.potter-lily-i-james.blog.onet.pl Zapraszam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwcale notka nie jest nie dopracowana, pisana lekkim piórem i to jest dobre. Czekam na next i pozdrawiam www.milosc-jamesa.xx.pl
OdpowiedzUsuńEee no, fajnie ;) Wszyscy żywi, nikt nie pokaleczony. Czyli git xD No to zostało już tylko spotkanie z rodzicami... uuu... może być ciekawie ^^ A co z Remusem?
OdpowiedzUsuńWielkie brawa dla Lily ;D Całe szczęście, że jakoś jej się udało 'wyleczyć' Rogasia;) Czekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńTwoja notencja (moje słownictwo coraz bardziej mnie zadziwia) jest godna podziwu. Mimo paru błędów ortograficznych ta część mi się bardzo podobała. Jak zwykle nie stać mnie na konstruktywnego komentarza,więc...Weny życzę!
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuuuper!!!! Chyba nie trzeba więcej słów;)
OdpowiedzUsuńOj jak ja uwielbiam motyw L-J... PIsz częściej takie notki! Ogólnie rozdział śliczny ;*. Pozdrawiam [dorosle-zycie-harrego]
OdpowiedzUsuńCzasami jest tak, ze czegoś nie da się opisa słowami... Czasami jest tak, że nie wiesz co masz powiedziec... Czasami jest tak, ze nie wiesz co masz zrobic ze sobą. Przy końcówce toważyszyły mi opisane powyżej uczucia. -> my-amazing-story
OdpowiedzUsuńNo no no:DNotka trochę krótka, ale ciekawa, mam jedno zastrzeżenie - czemu Lily wszystko zaklejała plastrami??Z tego co opisywałaś czekałam na jakieś improwizowane szwy albo przynajmniej bandarze. Ale plastry...Czekam na ciąg dalszy:) pzdr:*
OdpowiedzUsuńMyślałam o tych bandażach, ale nie chciałam robić z Jamesa mumii... Więc pozostały plastry i inne opatrunki. ;]
OdpowiedzUsuńdobrze, że nic im nie jest
OdpowiedzUsuńjaka niedopracowana? muszę przyznać, ze nie należy do twoich najlepszych, ale jest ciekawa.z huncwotów i reszty nie są chyba najlepsi przyjaciele, bo nawet o nim nie pomyśleli.a tak w ogóle to gdzie podziewa się lupin po pełni? zawsze mnie to ciekawi.pozdro![huncwoci-bez-magii]
OdpowiedzUsuńNiedopracowana??? Ty chyba żartujesz ..ona jest super :) Lily świetnie się spisała i mogliby się już powolutku schodzić ze sobą .. :)))Buziaki:***
OdpowiedzUsuńprzeprszam że tak późno lecz brak dostępu do netu robi swoje. notka wspaniała jak zawsze. lily w roli samarytanki, no i dorcas. cieszę się że pogodziła się z syriuszem. kochana. jak zawsze spisałaś się na medal. notki piszesz w zadziwiająco szybkim tępie i zastanawiam się jak to robisz bo każda jedna jest po prostu niesamowita. oby tak dalej. czekam na ciąg dalszy. nie mogę się doczekać kiedy lily wreszcie przekona się do jamesa. całuski i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUff fajnie, że z Jamesem to nic poważnego. Czekam na nową notkę z niecierpliwością. Ta mi się naprawdę bardzo podobała.
OdpowiedzUsuńNew note ;* [cytruus_xd.xx.pl] ;*
OdpowiedzUsuńooo a ja nie zostalam poinformowana o notce :( cale czescie ze tu zajrzalam hehehe =D no wiec xD gdy ma sie goraczke to dobrze : tzn ze cialo reaguje na bakterie i ze osiaga temperature wyzsza by byla ona jak najlepsza dla enzym xD ojej za duza nauki bioli xD wybacz ^^ notka super ;) szkoda dla Dorcas i Lapy ale no coz... a z Lily i Jamesem coraz lepiej hehehe :D sluchaj swego serca Lil XD pozdrawiam Ceci ;*ps : notka sie tworzy !!! (na fizie miedzy innymi xD°
OdpowiedzUsuńDobrze, że nikomu nic poważnego się nie stało! Kamień z z serca...James na pewno cieszy się, że Lily mu pomga... ;]Czekam na nnową notkę.historia-lilyanne.blog.onet
OdpowiedzUsuńNew notka na [cytrynowy-pamietnik.blog.onet.pl] ; )
OdpowiedzUsuńSuper notka. Nic dodać nic ująć. serdecznie zapaszam na www.potter-lily-i-james.blog.onet.pl bo pojawiła sie nowa notka pt." Miłość czy nienawiść ?" Zapraszam do komentowania xDD
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej szkoda mi Dorcas. Chyba nie ma nic gorszego niż zakochać się bez wzajemności (a zwłaszcza a panu Blacku x) No nie wiem, jak moi rodzice zareagowali, gdyby zobaczyli mnie taką poturbowaną.. chociaż nie.. wiem.. tata zamknął by mnie na najwyższej wierzy - zaraz po tym jak mama by dostała zawału. A może nawet James przedstawi Lilkę rodzicom? rety.. ja już chce nexa.. ;(
OdpowiedzUsuńświetna notka, bardzo mi się podoba. Nie rozumiem, dlaczego uważasz, że jest niedopracowana...? Ale to może jakaś taka zasada... mnie też zawsze się tak wydaje jak pisze moje notki ;) Lily dobrze się spisałaa i przecież na milion kilometrów widac, że kocha Jamesa... szkoda, że Dorcas i Łapa nie są już razem ,kale fajknie, ze bedą przykjaciółmi... ;)Pozdrawiam Cię serdecznie i przepraszam za moją dość długą nieobecność i mnóstwo literówek w tym omentarzu.[lily-et-james.bloog.pl] i [kreta-droga.blog.onet.pl]
OdpowiedzUsuńświetna notka, bardzo mi się podoba. Nie rozumiem, dlaczego uważasz, że jest niedopracowana...? Ale to może jakaś taka zasada... mnie też zawsze się tak wydaje jak pisze moje notki ;) Lily dobrze się spisałaa i przecież na milion kilometrów widac, że kocha Jamesa... szkoda, że Dorcas i Łapa nie są już razem ,kale fajknie, ze bedą przykjaciółmi... ;)Pozdrawiam Cię serdecznie i przepraszam za moją dość długą nieobecność i mnóstwo literówek w tym komentarzu.[lily-et-james.bloog.pl] i [kreta-droga.blog.onet.pl]
OdpowiedzUsuńsmutna jakaś ta notka... przygnębiła mnie :( Ale i tak bije poklony w uznaniu dla twego talentu ;)
OdpowiedzUsuńNo, nasza Lilly świetnie się spisuje.:)Chyba wreszcie zaczyna rozumieć,że czuje coś do J.Oby jak najszybciej przestała z tym walczyć.Pozdrawiam gorąco i wyczekuję na następną notkę :*
OdpowiedzUsuńMasz bardzo fajną grafikę na blogu, nie zdąrzyłam jeszcze przeczytać notek, ale na pewno są ciekawe i wciągające. Jeżeli chcesz zyskać nowego czytelnika zapraszam na: www.anastazja-black.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńZa skromna jesteś. Notka jest bardzo dobra :) Mam nadzieję, że w końcu Lilka zejdzie się z Jamesem. No i może Dorcas i Syriusz też kiedyś jeszcze będą razem? ;) Czekam na nowy rozdział ^^Pozdrawiam i zapraszam na http://kolorowy-balon.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńzgłoś sie do konkursu na blogu ... ... www.mile-studio-optymizmu.blog.o net.pl nagrody czekaja
OdpowiedzUsuńPodstawowe pytanie : Czy ja dożyję momentu, kiedy Lily i James zostaną parą? ;) Ogólnie musiałam nadrobić trochę notek, ale udało się. Bardzo mi się podoba;) Czekam na reakcję rodziców na wygląd syna ;) Czekam na dalszy ciąg. Zapraszam na www.margaret-ames.blog.onet.pl Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNowa notka na [cytruus_xd.xx.pl]
OdpowiedzUsuńNapisze tak:To pierwszy blog o takiej tematyce który czytam i mi się nie nudzi.. Zaczęłam czytać niedawno i właśnie skończyłam.. mam nadzieję, że niedługo będę czytać następne losy. JA nie wiem jak można mieć taką wyobraźnie.. Trzeba być geniuszem. Moje gg: 3931829.. Jak możesz informuj o new. chociaż i tak będę wchodzić codziennie. I chciałabym się z tobą zapoznać :)
OdpowiedzUsuńOd dawna szukam takiego kogoś kto by cztał mój pamiętnik i moje przemyślenia, wyrażał swoje zdanie na temat mojego życia. Poprostu szukam blogowej przyjaciułki i po twoim blogu widzę że chyba mogłabyś nią być. Czy chciałabyć? Ja oczywiscie tez bym sie tym samym odwdzieczała czytała twoje notki, komentowąła od serca takk. Odpisz mi. Bardzo chciałbym mieć tkaiego "kogoś" Ssupra.gu.ma
OdpowiedzUsuńNowa notka na [cytrynowy-pamietnik.bo.pl]
OdpowiedzUsuńZałozyłam nowego bloga. www.milosc-pottera.blog.onet.pl mozemy sie wymienic linkami. xDzałozyłam nowego bloga, co nie znaczy ze nie bede pisac na www.potter-lily-i-james.blog.onet.pl.PS. Na obu nowa notka. xDZapraszam
OdpowiedzUsuńŚwitny blog! Wpadnij na www.camp-rock-with-me.blog.onet.pl Zostaw coś ;)
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuń