Jasne promienie Słońca padały ma
moją twarz. Przez chwilę czułam przyjemne ciepło, jednak później stało się to
uciążliwe. Gwałtownie otworzyłam oczy, a potem od razu je zamknęłam, bo
zostałam wręcz oślepiona. Moje źrenice nie zdążyły się jeszcze przyzwyczaić do
takiego oświetlenia. Tym razem delikatnie wsparłam się na łokciach i
rozejrzałam dookoła. Znajdowałam się w dużym pomieszczeniu z wieloma łóżkami.
Kilka okien było odsłonięte; to przez nie słoneczny blask wpadał do środka. Po
mojej prawej stronie znajdowały się lekko uchylone drzwi. Dobiegał stamtąd
odgłos przesuwanych książek. Patrzyłam dokładnie na wszystko po kolei, starając
sobie przypomnieć, gdzie jestem i dlaczego.
I wreszcie to do mnie dotarło.
Skrzydło Szpitalne, bez wątpienia. Zdziwiłam się, dlaczego potrzebowałam tak
dużo czasu, żeby na to wpaść. Powoli przywołałam ostatnie wspomnienia. Ogromny
ból głowy, który był wręcz nie do zniesienia. Potem uczucie bezsilności,
słabości. Pamiętałam, że osunęłam się na podłogę. A co działo się później?
Jakimś cudem znalazłam się tutaj, w Skrzydle Szpitalnym. Mogłam trafić
wszędzie, tylko nie tu. Nie chciałam tego. To oznaczało tylko jedno: tysiące
pytań, na które sama nie znałam odpowiedzi. Wszyscy będą się zamartwiać moim
stanem, a ja przecież tylko zasłabłam. Ciekawe, kto wpadł na tak genialny
pomysł, żeby mnie tu przetransportować…
Drzwi po prawej stronie otworzyły
się jeszcze bardziej i stanęła w nich szkolna pielęgniarka – pani Pomfrey.
Obrzuciła wzrokiem salę, a kiedy jej wzrok spoczął na mnie, uśmiechnęła się
lekko.
- Witaj, Lily.
Widzę, że wreszcie się obudziłaś – podeszła do mnie.
- Wreszcie? To
ile czasu ja tu leżę? – zapytałam ze strachem.
- Dobę. Twoi
przyjaciele przynieśli cię wczoraj w czasie lekcji – wyjaśniła, przyglądając mi
się z uwagą.
A więc to tak…
Moi przyjaciele… Powinni wiedzieć, że nie miałam najmniejszej ochoty na pobyt w
tym miejscu. Przecież James starał się mnie do tego nakłonić, a ja mu
odmawiałam. Mogę się założyć, że to jego sprawka.
- Kiedy będę
mogła wyjść? – miałam nadzieję, że nawet teraz.
Pielęgniarka
spojrzała na mnie z zaskoczeniem, po czym odparła ostro:
- W przeciągu
kilku najbliższych dni na pewno nie. Nie wiemy, co ci jest. Panowie Black i
Potter poinformowali mnie o twoim stanie przed omdleniem. Wspominali coś o
jakiejś figurce, ale niewiele z tego zrozumiałam, bo byli bardzo zdenerwowani.
Może wiesz, o co im chodziło?
Tak,
oczywiście, że wiem. Chyba ich zabiję…
- Nie, nie mam
pojęcia – skłamałam.
- No tak, oni zawsze
mają na wszystko dziwne wytłumaczenie. Ale wróćmy do ciebie. Jak się czujesz?
Zastanowiłam
się nad odpowiedzią. Cóż, mogłam powiedzieć prawdę.
- Dobrze. Nawet
bardzo dobrze. Myślę, że nie muszę tutaj leżeć…
- Uważam
jednak, że powinnaś zostać. Wypij to – podała mi mały flakonik z ciemnoniebieskim
płynem.
Posłusznie
zrobiłam to, co kazała, nie chcąc się z nią dłużej spierać.
Kilka minut
później zostałam sama. Dochodziła godzina dwunasta. Byłam zła, że musiałam tu
leżeć. Bardzo zła.
- James, nie
musisz tu wciąż siedzieć. Jest w dobrych rękach – usłyszałam głos mojej
przyjaciółki.
- Wolę być przy
niej. Raz jej nie dopilnowałem i teraz już nie pozwolę na coś takiego.
W drzwiach
pojawiła się Dorcas, a chwilę po niej do pomieszczenia szedł Rogacz. Miał
zgarbioną sylwetkę, wyglądał na smutnego. Wpatrywał się w podłogę, pogrążony we
własnych rozmyślaniach.
- Lily!
Obudziłaś się! - zawołała Dorcas i w
mgnieniu oka znalazła się przy mnie, prawie mnie przygniatając.
- Spokojnie, bo
mnie udusisz – wydyszałam.
Dziewczyna
odsunęła się ode mnie i uśmiechnęła szeroko.
- Nie chciałam…
Po prostu cieszę się, że już jest dobrze – wyznała.
- Tak, wszystko
jest w najlepszym porządku. Nie wiem, dlaczego tak spanikowaliście. Zwykłe
omdlenie, nic takiego. Nie chcę tu być – od razu pozwoliłam swoim żalom
wypłynąć na wierzch.
Spojrzałam na
Jamesa. Patrzył na mnie z niedowierzaniem, ale zarazem z radością malującą się
w jego orzechowych tęczówkach. Stał, nie wiedząc, co zrobić.
Dorcas wyczuła
to dziwne, nieprzyjemne napięcie i spróbowała rozluźnić atmosferę.
- Daj spokój.
Nie masz się czym przejmować.
- No, nie wiem.
Kto mnie zaniósł do Skrzydła? – spytałam twardo.
- Eee… Ja –
mruknął niepewnie James.
- Mogłam się
tego spodziewać – warknęłam.
- Jesteś zła? –
spytał, podchodząc bliżej.
Jego ton nie
był taki, jak zwykle. Zaniepokojony, wystraszony.
- Tak. Mówiłam,
że nie chcę tu trafić! A ty mimo wszystko mnie tu zaniosłeś!
Chłopak zmrużył
oczy.
- Żartujesz?
Zemdlałaś, to co miałem zrobić? To był odruch!
- Świetnie! To
trzeba było najpierw pomyśleć!
Zamarł.
Wyglądał, jakby odebrało mu mowę. Stanął bez ruchu i wpatrzył we mnie.
- Więc według
ciebie powinienem cię tam zostawić, co? Jasne, leżałaś tylko nieprzytomna, bez
znaków życia – wyrzucił z siebie podniesionym tonem, a potem dodał spokojniej:
- Nie wymagaj tego ode mnie – to powiedziawszy, gwałtownie odwrócił się i
wyszedł z sali, trzaskając drzwiami.
- Przesadziłaś
– powiedziała Dorcas.
- Niby
dlaczego?
Meadowes potrząsnęła głową, jakby nie mogąc uwierzyć, że ktoś jest w stanie gadać takie
głupoty.
- Boże, Lily,
nic nie rozumiesz?
- A co tu jest
do rozumienia?
Rogacz się
pewnie obraził. Trudno, przejdzie mu.
- Jeju… -
popatrzyła na mnie ze smutkiem.
- No co? –
ponagliłam ją.
- Wiesz, jak on
się martwił? Spędził tu całą noc, nie spał ani minuty. Na każdej przerwie biegał
do ciebie, żeby tylko spojrzeć, w jakim jesteś stanie. A wczoraj, kiedy
zasłabłaś, wyglądał, jakby sam miał nagle odpłynąć. Ale zachował zimną krew i
pobiegł z tobą do Skrzydła Szpitalnego. Wyglądałaś okropnie… Byłaś blada jak
ściana, naprawdę miałam wrażenie, że to coś poważnego. On był taki
zdenerwowany, że nie mógł nic robić! A ty teraz do niego z pretensjami, sama
nie wiem, o co. Każdy się o ciebie martwił, ale on… I strasznie się obwiniał o
twój stan – zakończyła, czekając na moją reakcję.
To, co powiedziała,
dotarło do mnie dopiero po chwili. Nie wiedziałam, co powinnam zrobić.
- Naprawdę? –
wyjąkałam.
Pokiwała głową.
Ale ze mnie
idiotka. Skoro taka jest prawda, to… On musiał czuć się fatalnie. Tysiące myśli
przelatywało w mojej głowie, każda coraz bardziej przybliżała mnie to
zrozumienia tego: zachowałam się podle.
- Porozmawiasz
z nim? – zapytała Dorcas, po paru minutach, w ciągu których zdążyłam sobie
trochę poukładać myśli.
- Chyba
powinnam, prawda? Niepotrzebnie na niego naskoczyłam. Mówiłam to pod wpływem
złości…
- Wiem. Nie
chciałaś tu być, prawda? Ale dlaczego?
Wzruszyłam
ramionami.
- Sama nie
wiem. Nic mi nie jest, nic się nie stało. Niepotrzebna panika.
- Leżysz tu
jednak cały dzień, więc musi to być coś poważniejszego.
- Co właściwie
się stało wczoraj? – zapytałam.
- Szliśmy… A ty
nagle stanęłaś i wyglądałaś, jakbyś była w innym świecie. Taka nieobecna… I
potem po prostu osunęłaś się na ziemię. James zaraz wziął cię na ręce i pobiegł
do Skrzydła.
- Ach tak.
Dzięki. Kurcze, czuję się winna.
- Lily,
porozmawiasz z nim i po sprawie. Wiesz, że on długo się na ciebie nie potrafi
gniewać – mruknęła, na co się uśmiechnęłam.
- Powiesz mu,
żeby tu przyszedł? Pani Pomfrey na razie nie pozwala mi wyjść.
- Jasne. Ale
muszę już lecieć, bo zaraz się zaczną eliksiry. Slughorna będzie zrozpaczony,
nie widząc cię u siebie.
- Tak, przeżyje
pewnie zawód. Leć już, bo się spóźnisz.
Zostałam
ponownie sama. Te kilkanaście ostatnich minut bardzo zmieniło moje
samopoczucie. Czułam ogromną niechęć do samej siebie. Znowu zraniłam Jamesa. On
się martwił, starał, a ja do niego z wyrzutami, w dodatku nieuzasadnionymi.
Gdyby komuś z moich przyjaciół wydarzyło się to samo, co mi, zapewne
zareagowałabym tak samo. Jestem po prostu żałosna…
Następna godzina minęła nie wiadomo
kiedy. Spędziłam ją głównie na rozmyślaniach na temat zbliżającej się rozmowie
z Jamesem. Zabawne, ledwo zdążyłam się obudzić, a już narobiłam kłopotów.
- Mogę wejść,
czy najpierw mam to dwa razy przemyśleć? – usłyszałam.
W drzwiach stał
nie kto inny, jak James. Widocznie bardzo mu się do mnie śpieszyło.
- Wejdź –
uśmiechnęłam się delikatnie, mając nadzieję, że nie zrobię z siebie jeszcze
większej idiotki.
Obrzucił mnie
podejrzliwym spojrzeniem, po czym usiadł na krześle przy moim łóżku. Podniosłam
się nieznacznie.
- O co chodzi?
– spytał obojętnie.
- Przepraszam –
powiedziałam.
Nie było sensu
krążyć dookoła tego tematu. Musiałam to wyznać. Nie było tak trudno, jak sobie
wyobrażałam.
Chłopak zdziwił
się lekko, a potem szeroko się uśmiechnął.
- W porządku.
Może faktycznie powinienem się wtedy zastanowić… Wiedziałem, że nie chciałaś
iść do Skrzydła – mruknął.
- Nie, nie.
Dobrze postąpiłeś. To ja jak zwykle myślałam tylko o sobie. Nie chciałam… Nie
chciałam cię w jakiś sposób urazić.
- Dobra, nie ma
o czym mówić. Lepiej powiedz, jak się czujesz. Bo szczerze mówiąc, to mnie
najbardziej interesuje w tej chwili – obdarzył mnie ciepłym uśmiechem.
Wybaczył mi.
Tak po prostu, bez chwili zastanowienia.
- Ze mną
wszystko okej. Nie masz czym się martwić.
- To dobrze.
Wiesz… Te godziny, które tu spędziłaś nieprzytomna, były jednymi z najgorszych
w moim życiu.
- Ale
przecież…- zaczęłam, jednak mi przerwał.
- Jesteś dla
mnie cholernie ważna – powiedział, patrząc mi w oczy. – Strasznie się o ciebie
bałem. Nie rób mi tego nigdy…
Nie
odpowiedziałam. Nie miałam pojęcia, co.
- Na szczęście
już jest dobrze. Boli cię jeszcze głowa? – zapytał.
- Nie.
- Myślałem, że
powinien się o tym dowiedzieć Dumbledore, ale nie wiem, czy chcesz, żebym mu
cokolwiek mówił.
- Zrób, co
uważasz za słuszne.
Ponownie się
uśmiechnął i spojrzał niepewnie na moją dłoń. Chwilę później położył na niej
swoją, a mnie przeszedł miły dreszcz.
- Tak się
zastanawiam… - mruknął powoli, patrząc na mnie uważnie.
- Nad czym? –
spytałam odruchowo.
- Może… Jak już
stąd wyjdziesz… Może… Byśmy…
Nie dokończył.
Przerwał mu w tym głośny trzask otwieranych drzwi. Wpadł przez nie zdyszany
Syriusz.
- Witam
państwa! Słyszałem, że się obudziłaś, Lily. I przyszedłem… Eee… Przeszkodziłem?
– natychmiast odsunęłam rękę od Jamesa.
- Nie, skądże.
Fajnie, że wpadłeś – odparłam.
Kątem oka
zauważyłam, jak Potter posyła Blackowi spojrzenie pełne złości.
- Chyba nie
wszyscy tak sądzą. Dobra, potem nadrobicie – pokazał mi język.
- Chciałem ci
powiedzieć, że rozmawiałem już z dyrektorem i potem do ciebie przyjdzie.
Już? To znaczy,
że chłopaki nawet nie czekali na moje zdanie na ten temat.
- Jasne…
W pomieszczeniu
nastała cisza. Syriusz zerkał na nas na przemian, aż w końcu wykrztusił:
- No weźcie…
Wyluzujcie. Wiem, że chcecie pobyć sami, ale jeszcze się chwilę ze mną
pomęczycie.
Zdzieliłam go
po głowie. Należało mu się.
- Nie myśl
sobie za dużo, Black – uśmiechnęłam się lekko.
***
Na nic lepszego
mnie nie stać. Niestety. Odrobinę inaczej wyobrażałam sobie tę notkę… No cóż.
Jestem całkowicie pochłonięta serią „Zmierzchu” i potterowski świat jakby
trochę się ode mnie oddalił. Starałam się, żeby w tej notce nie zrobić z Jamesa
Edwarda. Nie wiem, czy wyszło. ;p Ech… Strasznie się w to wciągnęłam. Ale
pewnie nie tylko ja. ;p Przeczytałam już wszystkie części i myślę, że teraz
jakoś wrócę do świata Lily. Ciekawe, kiedy. ;p No nic, mam nadzieję, że mnie
rozumiecie. ;)
Nie wiem, kiedy
kolejna notka. Postaram się, żeby była za tydzień… Ale nie jestem pewna.
Zobaczymy. ;) Przepraszam za błędy i literówki w tej, ale nie mam sił i chęci
sprawdzać.
Pozdro!
sympatyczny "poranek" ... i nie tylko Ciebie wciągnęłam seria "zmierzchu" :P pozdrawiam. XD.
OdpowiedzUsuńno i następna dała się zcullenizować:Doczywiście notka bardzo ciekawa, nawet wydaje mi się że jakościowo lepsza od wielu poprzednich;)) nie martw się, nie zrobiłaś z Jamesa Edwarda, natomiast Syriusz mi się skojarzył z Emmettem:Da literówek nawet nie zauważyłam, tak mnie wciągnęło;))pozdrawiam;))Agata[uwierz-w-basn.blog.onet.pl]
OdpowiedzUsuńtez czytam to wampirze love story ale jako takie zbyt banalne dla mnie =/ notka duzo wyjasnia, a to najwazniejsze =)
OdpowiedzUsuńja :zmierzchu" nie czytałam, ale chyba będę musiała:D jesli was tak wciągnęła...notka bardzo fajna... podoba mi się;) a błędów jako tako niezauważyłam:D może dlatego że się zaczytałam, a może dlatego że ich nie ma:D
OdpowiedzUsuńNooo Edward ;) Jest świetny xD Teraz tylko czekać na 5 część, będzie na pewno, zanczy przerwno jej pisanie ale chyba będzie ;D No a notkę przeczytam jak wrócę ze szkoły ;) Na pewno bd fajna jak zawsze ;P
OdpowiedzUsuńTaa... Seria książek pani Meyer to prawdziwe uzależnienie^^ Nie ma co ;] No bo jak tu nie poddać się działaniu tych książek? ;D Boskie są i tyle. Nie martw się - nie Ty jedna masz problem z dojściem do siebie po tej serii ^^Co do rozdziału... Hymm... ^^ Niezły "poranek" miała Lily... ;]
OdpowiedzUsuńsuuper nocia;)
OdpowiedzUsuńmi sie notka bardzo podoba
OdpowiedzUsuńPo pierwsze nie tylko ciebie wciągnął "zmierzch" sądząc po komentarzach innych można powiedzieć/napisać że jest on magiczny bo wciąga i nie da sie po nim funkcjonować normalnie. Żarcik, Po drugie nawet jeśli wciagnęło cię w sidła Edwarda niezakłóciłaś tym notki bo była po prostu FANTASTYCZNA. Inaczej nie da się tego opisać. Czekam na następna nocię:)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Edwarda Zmierzch i wogóle! Strasznie szybko się to rozeszło, gdzie się nie odwrócę słyszę "Zmierzch"! Film był też całkiem niezły, tylko wg. mnie beznadziejnie zagrał Edwarda. Notka świetna tylko żałuję, że taka krótka :( Czekam na kolejną!
OdpowiedzUsuńPiękna notka. Ile ja bym dała za taki poranek! Krótkie, ale urocze. Robię się rozmarzona od twoich notek. Hehe choler*nie romantyczna, że tak to ujmę jak James.
OdpowiedzUsuńNotka jak zwykle wspaniała, nie ma się co rozpisywać. Czekam na kolejną
OdpowiedzUsuńSuper notka.Fajnie że Rogacz jej wybaczył.Nadal nie moge się doczekać kiedy Evans i Potter będą razem.Pisałam do ciebie maila pamiętasz?A zresztą.I jeszcze raz super nota.
OdpowiedzUsuńEch, chyba teraz cała Polska "i nie tylko"zaczęła czytać Zmierzch ;)Wciągające. Chciałaś zrobić z Jamesa - Edwarda?Wyszło ci. Szczególnie ta kwestia:" - Jesteś dla mnie cholernie ważna"Przez chwilę miałam wrażenie, że czytam pewną książkę ;Pa w tej chwili zaczytuję się na przemian w "Zaćmieniu"i fickach o Potterze. Mózg mi się poprzeracał.Ale miałam tu o opowiadaniu pisać a piszę jakieś głupoty:- notka fantastic - jak zawsze :]zwłaszcza ten tekst na dole:- Nie myśl sobie za dużo Black. -,-Kurczę, czemu Syriusz wszedł do SSkiedy James, (chyba) miał zamiar zaprosić Lilygdzieś :)Może w następnej notce?Pozdrawiam ;*www.clarie-mitton.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńHa! Ja też nie mogę się od Zmierzchu oderwać ;)Zapraszam cały czas o mnie!Były lepsze notki ale ta jak zwykle świetna :)
OdpowiedzUsuńNotka jak zwykle świetna i ciekawa ;) Bardzo podoba mi się twój styl pisania=) Niedawno założyłam z kumpelą bloga: http://zwiariowane-historyjki-aniolka-i-diabolka.blog.onet.pl/ nie jest to może o Huncwotach ale chciałabym, żebyś tam w wolnej chwili zajrzała i napisała co o tym myślisz;pPozdrawiam=)
OdpowiedzUsuńNotka jak zwykle świetna i ciekawa ;) Bardzo podoba mi się twój styl pisania=) Niedawno założyłam z kumpelą bloga: http://zwiariowane-historyjki-aniolka-i-diabolka.blog.onet.pl/ nie jest to o Huncwotach ale chciałabym, żebyś tam w wolnej chwili zajrzała i napisała co o tym myślisz;pPozdrawiam=)
OdpowiedzUsuńnie tylko ciebie pochłoneła seria ksiażek ,,Zmierzch: . notka fajna . pozdrawiam . ;) .
OdpowiedzUsuńNo, nie jesteś jedyna :) Ja też się teraz od sagi "Zmierzch" oderwać nie umiem. A co do notki jest świetna! ;) Ale przyznam, że James jest podobny do Edwarda, i to bardzo. Mam nadzieję, że Lily już nie będzie miała żadnych takich omdleń. Czekam na następną notkę, pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńWczoraj odkryłam twoje bloga.... Boże to najlepsza historia jaką w życiu cxzytałam !!! Pokazał notki mojej polonistce I powiedziała mi : jak opublikują ten blog w formie książki to pierwsza ją kupie . Dziewczyno ty wspaniale piszesz !!! W ciągu 5 godzin przeczytałam caluścieńkiego bloga !!!Dziewczyno pisz i wklejaj !!!
OdpowiedzUsuńtaa mnie tez zmierzch wciagna chociaz zaczynam go dopiero czytacale mma nadzieje ze nie zrezygnujesz bo ostatnio wszystkie blogi ze tak powiez ze starzam sie sypiapozdrawiam ;]
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ..szkoda ,że James nie dokończył tego ,co chciał powiedzieć ...Hihi ciekawe jakbyś zrobiła z James'a Edwarda (którego nawiasem mówiąc uwielbiam jak i sagę 'Zmierzch' :p) ..Buziaki:***
OdpowiedzUsuńco jak co ale zmierzch wciąga xdprzeczytałam juz wszystkie czesci i ciezko jest wrócić do potterów ;dhehpozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńnie no! tego Syriusza udusić to mało! Wrrr ale żeby w takim momencie?! ehh... notka świetna. Tylko ten Syriusz!!!!!
OdpowiedzUsuńTak, nie tylko Ciebie wciągnął "Zmierzch" xD ej nie, serio, to jakas nowa metoda hipnozy xDDD Dobra, ale do rzeczy ;DFajny miała Lily poranek ;) szkoda, że Syriusz wpadł- miałam ochotę go udusić ;p wiadomo, co James chciał dokończyć... ale szkoda,ze jednak nie dokończył, bo może Lily by się zgodziła albo co>? Było parę błędów , ale najbardziej mi się rzuciło- wwiele myśli przelatywało w mojej głowie- wiele myśli przelatywało przez moją głowę albo wiele myśli chodziło mi po głowie ;D wydaje mi się, że tak lepiej brzmi... ;)Tak nawiasem mówiąc, ząłożyłam nowego bloga. jakbyś chciała, i ogólnie, to milobymi bylo, gdybyś zostawiła komentarz z opinią ;) adres to: www.to-co-po.blog.onet.pl ;)Pozdrawiam i czekam na nową notkę! ;)lilye-jamesp i to-co-po
OdpowiedzUsuńa mi się notka podoba! :) a w serię "Zmierzchu" dopiero mam zamiar się wciągnąć. ;)pisz szybciutko, bo coś się zaczyna rozkręcać w akcji, widzę. ;)Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńMało się dzieje, ale i tak fajnie.paradoksalne
OdpowiedzUsuńSuper, jak dla mnie moższ zamieniać Jamesa w Edwarda, zostanie ci to przebaczone XD Ciekawe co z tą całą figurką, nie mogę się doczekać nastęonej notki pzdr. www.milosc-jamesa.xx.pl
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się:) Jak po komentarzach widać nie tylko ty jesteś wciągnięta przez "Zmierzch"Ja osobiście też można by rzec zakochałam się w książce:)Ale niestety, zaczęłam czytać książkę we Wrocławiu, a teraz jestem w domu...a książka gdzie była tam została:)I trzeba dodać że czytałam drugą część a czytanie przerwano mi brutalnie w połowie:( ^^ :)Ale już moja w tym głowa żeby mieć wszystkie trzy części od razu! :))Notka troszkę za krótka:)I jakaś taka nie zbyt ciekawa:)Ale każdy powinien to zrozumieć ponieważ Potter wymięka przy "Zmierzchu" :))No cóż wybaczam Ci tą notkę, ale mam nadzieję że wkrótce wrócisz do tematu Lilki:)A ja tam bym się nie obraziła gdyby James przypominał Edwarda:PHeh...ale lepiej niech James przypomina Jamesa a Edward Edwarda :)Ale wracając do tematu notki:PJak już powiedziałam notka zbyt krótka i jakaś taka nie za ciekawa:)Ale cały czas wspaniały styl pisania o którym moja osóbka może tylko i jedynie pomarzyć:) No cóż mój komentarz bardziej jest o książce niż o notce ale jest za długi i nie pozostaje mi nic innego jak napisać: Pozdro :)
OdpowiedzUsuńyyyyyy..żalll....JAKI Z CIEBIE LOL DZIEWCZYNOOO...TO WEEZ...KURCZE ISTNIEJE COS TAKIEGO JAK SWIAT REALNY DZIECINO....NAPISZ COS DLUZSZEGO BO CZYTAC MI SIE ODECHCIEWA
OdpowiedzUsuńTeż czytalam serię zmierzchu i to w zeszłym tygodniu ;]Świetnie Cię rozumiem, bo sam mam kłopoty z napisaniem nowej notki...I nie martw się nie zrobiłaś z James'a Edwarda ;DA co do terści to w ogóle jak Lilka naskoczyła na Jamesa... biedny Rogaś... Ale dobrze, że się pogodzili ;D A co Syriusz i po co on wparował do tego SS ?! ;DCzekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńJak ty to robisz, że masz tak dużo komentarzy? Z niecierpliwością czekam na następny odcinek. Wiary w siebię życzę (bo talętu już nie muszę)!
OdpowiedzUsuńzapraszam do konkursu 100 komentarzy czeka konkursy-week.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńkonkurs-week.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNotka krótka, ale świetnej jakości:) Czyli ciebie też wciągnął zmierzch? To tak jak mnie ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńO nie, zaraz mnie szlak trafi ja już nie moge słuchać o tym jak po koleji wszyscy fani Harrego Pottera zaczytują sie w tym bzdurnym Zmieszchu. Czytałam to, film też widziałam żeby nie było że nie wiem o czym mówie. Jesteś dokładnie 4 osobą w tym tygodniu na której blogu znalazłam podobny wpis. Może i jestem jakaś inna, ale a juz nie moge patrzeć na ten cały Zmieszch. Przepraszam że takie wpisy tu robie ale poprostu musze wyżucić to z siebie. Zabieram sie za czytanie notki.
OdpowiedzUsuńwiesz co, czytając to od razu wiedziałam, że czytałaś zmierch i resztę- przeszłaś na Bellowaty styl, haha ^^Ale spoko- u mnie w sql jest istna plaga tego ;dnotka... średnia, więcej romantyzmu chcę :)!!!
OdpowiedzUsuńhey... notka całkiem wciągająca... , czekam na ciąg dalszy , kurcze , że też Syriusz musiał wejść..
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://place-for-my-head.blog.onet.pl/ pojawił się kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń~~~~~~ŚWIETNE ZACZĘŁAM CZYTAĆ TYDZIEŃ TEMU , A JUŻ SKOŃCZYŁAM. JESTEM PEŁNA PODZIWU DLA CIEBIE, NO TROCHĘ ZA RZADKO WSTAWIASZ NOCIE, ALE NADRABIASZ TRESCIĄ . DZIĘKUJE CI ZA TAK MIŁO SPĘDZONY CZAS NA LEKTURZE, A I NIE PRZEJMUJ SIĘ, TOWOJA SAMOKRYTYKA JEST ZROZUMIAŁA ALE DZIĘKI NIEJ STAJESZ SIĘ LEPSZA~~~~~~~~~~~~ PROSZĘ PRZYŚLIJ MI JAKĄŚ INFORMACJE JAK DODASZ KOLENĄ NOCIE NA ADRES dorcia104@vp.pl LUB GG 4771550
OdpowiedzUsuńŚWIETNA NOTKA ! OBY TAK DALEJ! NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ!
OdpowiedzUsuńHej! Niedawno znalazłam twojego bloga i muszę przyznać, że jest świetny. Gratuluję i już nie mogę się doczekać następnej notki :)
OdpowiedzUsuńhej pojawila sie nowa notka na zycie-lily-i-rogacza.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńbosko Ewuś czekam na nastepne xD
OdpowiedzUsuńO kurcze ! Pisz szybko nowy rozdział ! Nie mogę sie doczekać ! NN na www.potter-lily-i-james.blog.one t.pl pt."24. Wszystko czego pragnę." PS. Mam nowego bloga www.nienawidzisz-czy-kochasz.blo g.onet.pl Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńU mnie nowy rozdział, na który Cię serdecznie zapraszam :)Pozdrawiam ;)[lilye-jamesp]
OdpowiedzUsuńa ja jeszcze Zmierzch nie przeczytałam:(((((( i jestem z tego powodu bardzo niezadowolona. A nota bardzo fajna;)
OdpowiedzUsuńTak.. Zmierzch jest świetny. Myślę, że nie zrobiłaś z Jamesa Edwarda. Za to wydaje mi się, że z Lily zrobiłaś Bellę. To jest moje zdanie. Mogę się mylić. Poza tym świetna notka. ;) Czekam na dalszą część. Pozdrawiam. ;D
OdpowiedzUsuńz powodu awarii serwera, przeniosłam się z ich-znany-swiat na www.most-dwojga-serc.blog4u.pl i tutaj powiadamiaj mnie o nowych notkach właśnie tu. i właśnie tu dodaje cię do linków. pozdrawiam i przepraszam za kłopot
OdpowiedzUsuńWitam ^^na początku chciałabym Ci powiedzieć, że trafiłam na Twojego bloga, za pośrednictwem koleżanki. Cóż, usychałam z nudów i nie wiedziałam co mam ze sobą począć ;dale w żadnym razie nie żałuję!prześledziłam opowiadanie od samego początku, co, hmm, cóż, było trochę czasochłonne, i muszę przyznać, że niesamowicie się rozwinęłaś od początku - i wtedy było bardzo dobrze, ale Twój styl pisania bardzo się poprawił. I w ogóle podziwiam Cię za wytrwałość. Toż to prawie cztery lata, kupa czasu. Twoje opowiadanie jest naprawdę świetne. Wciąga, rozśmiesza. Już mogłabyś dać temu biednemu Jamesowi kolejną szansę :D no i nie zrobiłaś z niego Edwarda, ale z tą troskliwością, to mało brakowało :D ale może po prostu James zawsze miał w sobie coś z Edka, bo wiadomo jak ten się opiekował Bellą... ehh, Zmierzch. :Dno cóż, nie będę Ci tu więcej zabierała miejsca, bo i tak się rozpisałam. Zapraszam do siebie i pozwalam sobie dodać Cię do linków ;] mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu. pozdrawiam i życzę dalszej weny Black Autumn.
OdpowiedzUsuńNawet gdybyś zrobiła z James'ika Edwarda byłoby dobrze i mniej schematycznie..Lepiej. Cóż takie jest moja skromne zdanie.Pozdrawiam i zapraszam na http://pannica-black.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńkiedy będzie następna notka bo ja już nie mogę się doczekać?! proszę napisz następny rozdział xd
OdpowiedzUsuńCzyżby Lily zaczynała mięknąć na punkcie Rogacza?;) Podoba mi się ta notka, ale chyba trochę się wypaliłaś. Życzę szybkiego powrotu weny;) Jak będziesz miała czas to odwiedź moj-lilyowy-swiat.blog.onet.pl bo dodałam nową notkę;) Pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńpojawila sie nowa notka na zycie-lily-i-rogacza.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńcioto napisz ta notke bo jej nie ma juz 12 dni...;/;/;/...www.zal.com.pl..to powinna byc twoja stronka netowa..;/'/
OdpowiedzUsuńBlog masz naprawdę świetny! Twoje opowiadania są super ciekawe! Z niecierpliwością czekam na kolejna notkę. Chciała bym abyś odwiedziła mój blog na onecie i powiedziała co o nim myślisz. Pozdro
OdpowiedzUsuńSuper blog już nie mogę się doczekać następnej notki mam nadzieję że james będzie wreszcie chodził z lily ;)
OdpowiedzUsuńTwoja opowieść jest bardzo ciekawa i wciągająca. Bardzo mi sie podoba. Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńNIE!!!!!!!!!!!!Kolejna świetna autorka jest mi odbierana przez "Zmierzch"!!!Wracaj do świata Lily jak najszybciej!!! =)
OdpowiedzUsuńTrochę zdziwiło mnie zachowaie Lily, bo w końcu James chciał jej pomóc. Na szczęście zrozumiała swój błąd i go przeprosiła ;] Mam nadzieję, że od tej pory ich jakiekolwiek kłotnie będą miały charakter epizodyczby. W końcu czasem muszą się sprzeczać - żeby nei było nudno... ;) Czekam na nową notke i rozwinięcie wątku konkursu. historia-lilyanne.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńSpoko, a tak na marginesie to ja też się teraz wciągnęłam w zmierzch i trochę zaniedbałam Lily i James, ale myślę że i ty i ja niedługo to nadrobimy, a nocia była super ! pozdro :)
OdpowiedzUsuńmatko... Ty nadal piszesz?! jestem pełna podziwu - SERIO!! już niedługo beda cztery lata... ostatnio na tego bloga wchodziłam jakieś pół roku temu... i pamiętam, że był genialny!! notki nie przeczytałam - przyznaję... ale musiałam napisać...;) życzę wytrwałości i żebyś pisała tutaj jeszcze dłuugo...;) a potem czekam na księżkę, choć wątpię czy będę wiedziala, że to Ty akurat ją napisałaś, no ale...pozdrawiam:D
OdpowiedzUsuńekhem.. jest godzina 20:27 a notki nie widać. Mam wrażenie, ze bardzi chcesz mojego zawału. z poważaniem.. NajbardziejNaŚwiecieZniecierpliwiona Czytelnieczka ;)
OdpowiedzUsuń"Zmierzch" to rzeczywiście piękna książka.i rozumiemy ale to minie i dalsze notki na pewno będą lepsze ^^
OdpowiedzUsuńnom troszkę się kojażą z edwardem :)
OdpowiedzUsuń