Hałas
dochodzący z lewej strony stawał się coraz głośniejszy. Odruchowo przysunęłam się
bliżej Jamesa i wstrzymałam oddech. On także się spiął. Nikt nic nie mówił,
oboje nasłuchiwaliśmy. Miałam olbrzymią nadzieję, że to, co nadchodziło, nie
będzie wrogo do nas nastawione. Ani niebezpieczne.
Kiedy
usłyszałam kolejny trzask, drgnęłam. Niepewnie spojrzałam w tamtą stronę, ale
jedyne, co udało mi się dostrzec, to ciemny kształt wyłaniający się zza drzew.
- James… -
szepnęłam w panice.
- Cii – mruknął
tylko i mocniej mnie objął.
Gwałtownie
oblał mnie strach i panika. Nie wiedziałam, co zrobić, jeśli faktycznie coś nam
groziło. Dwoje młodych czarodziejów w lesie pełnym magicznych stworzeń, nie
wiadomo jak szkodliwych, a do tego bez różdżki. Wprost cudowne położenie.
Ciemna sylwetka
po chwili znalazła się bardzo blisko nas. Teraz udało się dojrzeć więcej
szczegółów. Istota ta przypominała psa, jednak zdawała się mieć korę drzewa
zamiast sierści. Przez ułamek sekundy mignęło mi coś białego przed oczami, co
prawdopodobnie było zębami stworzenia. To wystarczyło, żeby mnie przerazić.
- Co to jest? –
wyjąkałam najciszej jak umiałam.
- Wydaje mi
się… Że to jest błotoryj – powiedział James, lekko się rozluźniając. – Nie jest
groźny – dodał. – Jeśli nie będziemy go zaczepiać, to sam pójdzie i nic nam nie
zrobi.
- Naprawdę? Tak
się go przestraszyłam… Czekaj, błotoryj? Czytałam o tym kiedyś… Skoro on tu
jest, to by oznaczało, że gdzieś w pobliżu jest bagno.
- Tylko że ja
nie jestem pewien czy to na pewno to – zaśmiał się lekko, co wystarczyło, żeby
przestać się bać.
- A ja jestem.
Zobacz na tę sierść. To na pewno błotoryj. Pamiętam, że żywi się mandragorą,
więc w porządku.
Uspokoiwszy
się, osunęłam się od chłopaka. Wydało mi się nieodpowiednie takie mocne
przyleganie do niego, jeszcze mógł sobie coś pomyśleć. Chociaż on i tak już za
dużo myślał…
Stwór
przewędrował obok nas i zniknął po drugiej stronie. Mimo że już się tak nie
bałam, wciąż miałam obawy co do nocy spędzonej w Zakazanym Lesie. Kto wie, co
nas jeszcze czekało? Wcześniej pufek, teraz błotoryj. Jeszcze chwila i pewnie
zza drzew wyskoczy rogogon węgierski albo bazyliszek. Do wschodu Słońca zostało
jeszcze kilka godzin. Znowu zalała mnie panika. Co jeśli nawet wtedy nie uda
nam się wyjść?
- Która
godzina? – zapytałam.
- Dochodzi
dwunasta. Ale nam szybko czas zleciał… - uśmiechnął się.
- Tak, a
dziewczyny pewnie umierają ze strachu – poczułam zawód na myśl, że muszę tu
siedzieć, zamiast być z nimi w dormitorium i opowiadać im wszystko po kolei.
Chciałyby pewnie znać każdy szczegół mojego spotkania z Jamesem. Z drugiej
strony mogę spędzić z nim więcej czasu, co ma swoje zalety, ale wolałabym być w
innym miejscu.
- Potem im
wszystko wyjaśnisz… Nie martw się, rano będziemy z powrotem w Hogwarcie.
- Jeśli do tego
czasu nic się nie stanie – wtrąciłam.
- Nie myśl tak
pesymistycznie, nic nam nie będzie.
- A ty nie myśl
tak optymistycznie, nie wiadomo, co nas tu może spotkać.
Strach brał
nade mną górę i teraz wydawało mi się, że ta sytuacja źle się skończy.
Rogacz wyczuł,
że zaczynam panikować i ponownie mnie objął. Jego dotyk miał specyficzne
właściwości, dzięki niemu poczułam się odrobinę spokojniejsza.
- Lily, nic się
nie stanie, słyszysz? Nie pozwolę nikomu zrobić ci krzywdy. Nie martw się…
- Ale co ty zamierzasz tutaj zrobić? James, tu
jest ciemno, przerażająco, nie wiemy jak się wydostać… A w dodatku jest
strasznie zimno – mruknęłam, na co on się tylko tajemniczo uśmiechnął.
***
- No i gdzie oni są? Syriusz, jest
już po północy! Mówiłeś, że wrócą już do tego czasu! – wydarła się Dorcas.
Godzinę
wcześniej ona i Ann bez pukania wpadły do dormitorium Huncwotów i wyrwały ich
brutalnie ze snu. Powodem tego była ich troska o przyjaciółkę, która powinna
wrócić kilka godzin wcześniej z randki, a tego nie zrobiła. I tak oto Dorcas i
Ann siedziały na łóżku wciąż zaspanego Łapy, a Remus próbował zasnąć, jednak
donośny głos Meadowes mu to uniemożliwiał. Peter już dawno pochrapywał na
sąsiednim łóżku, co bardzo irytowało dziewczyny.
- Dorcas, dajże
spokój… Wrócą przecież niedługo, ile razy mam ci to powtarzać? – spytał,
patrząc na nią nieprzytomnym wzrokiem.
- Zamiast
powtarzać lepiej byś coś zrobił. W końcu James to twój przyjaciel!
- I na pewno
wiesz, gdzie mogą być – dodała Ann.
- Nie wiem, nie
mam pojęcia na jaki pomysł on wpadł. Ale przestańcie już, ja chcę spać…
- A ja chcę,
żeby Lily wróciła w takim samym stanie jak była, bo jak nie, to możesz się już
pożegnać ze swoim kumplem – warknęła Meadowes.
- Nic im nie
będzie! – krzyknął Black. – A może tak dobrze się bawią, że nie chcą się
rozstawać? O tym też by trzeba pomyśleć. Uspokójcie się obie i idźcie spać.
Lily przecież was obudzi jak wróci.
- Tylko ciekawe
kiedy wróci.
Syriusz
westchnął, starając się uspokoić. Dorcas doprowadzała go powoli do szału. Chłopak
posłał błagalne spojrzenie do Ann, ale ona udała, że tego nie widzi.
- Cholera, ale
co ja mam zrobić? Do nauczycieli nie pójdziemy przecież, a ja sam nie mam
pojęcia, gdzie mogą być.
- Więc jeśli
nie masz nic przeciwko, to sobie tu poczekamy na nich, skoro mówisz, że
niedługo będą.
Mina Syriusza
wskazywała na to, że ma dużo przeciwko, ale nie odważył się odezwać.
***
W milczeniu patrzyłam, jak James
opróżnia zawartość kosza piknikowego, który mieliśmy ze sobą. To, co było mu
niepotrzebne, wrzucił z powrotem, a resztę zostawił. W zasadzie to schował
wszystko, oprócz ręczników.
- No. To możemy
się położyć, chyba że wolisz robić coś innego. Ja proponowałbym sen.
- Zasnąłbyś
tutaj? Serio?
- Ja nie.
Mówiłem o tobie. Ja zamierzam cię pilnować, żeby przypadkiem żadne stworzenie
mi cię nie porwało.
- Nie mam
zamiaru spać, zresztą jest strasznie zimno. I się boję.
- Właśnie po to
mamy ręczniki. Wyschły już w miarę, więc można się nimi przykryć. Nie jest tak
źle – to powiedziawszy ułożył się wygodnie pod drzewem i poklepał miejsce koło
siebie, dając mi znać, że mam do niego dołączyć.
Z pewnym
ociąganiem się, usiałam obok niego, jednak nie położyłam się. Ten pomysł
wydawał się śmieszny i niewykonalny, ale wydawało mi się, że James myślał o tym
poważnie.
- No, dalej.
Nie ma co liczyć, że wyjdziemy stąd przed wschodem Słońca, więc czemu by
chociaż nie poleżeć? I spróbować zasnąć w twoim przypadku? – sięgnął po ręcznik
i spojrzał na mnie ponaglająco.
Z westchnieniem
położyłam się obok, zachowując jednak pewien dystans. James nakrył mnie
ręcznikiem, a drugi narzucił na siebie. Było trochę lepiej, jednak nadal czułam
zimne powietrze.
Przez kilka
minut mogłam słyszeć tylko nasze oddechy. Wokół panowała głucha cisza. Gdybym
była sama, już dawno bym tak panikowała, że pewnie biegałabym szalenie dookoła.
- Jestem pewna,
że Dorcas nas zabije, kiedy wrócimy. Ann też będzie wściekła, ale nie aż tak.
- Damy radę,
tym się nie martw.
- A jak jakiś
nauczyciel się dowie…
- Tym też się
nie przejmuj – uciął.
- To czym mam się
przejmować? Tym, że jesteśmy w dziwnym miejscu w Zakazanym Lesie, z którego nie
da się wyjść?
- Niczym masz
się nie przejmować. Potraktuj to jako przygodę, którą kiedyś będziesz wspominać
z uśmiechem. Gdybym ja miał się tak wszystkim martwić, już dawno bym był
zwariował. Nie jest przecież idealnie, ale znowu nie jest też tak fatalnie.
- Podaj mi choć
jedną zaletę tej sytuacji to może uwierzę.
- Hmm… - udał,
że się zastanawia. – Chociażby to, że
jesteśmy tu razem – przekręcił się na bok, kierując twarz w moją stronę.
Uśmiechnęłam
się delikatnie. Miał rację. To było ważne.
- Spróbuj choć
na chwilę zapomnieć o tym całym lesie i strachu – mówiąc to, położył rękę na
moim brzuchu i przysunął się bliżej. – Pomyśl o jakiejś przyjemnej rzeczy…
Jego głos był
cichy i męski, a słowa wydobywające się z jego ust nagle zaczęły brzmieć
bardziej realnie.
Chłopak
niespodziewanie znalazł się jeszcze bliżej mnie i położył głowę na moim
brzuchu.
- I rozluźnij
się trochę, bo jesteś strasznie spięta – zażartował.
Zaśmiałam się
nieznacznie, ale go posłuchałam. Starałam się skupić na miłych sprawach,
próbowałam pozbyć się myśli o ciemności wokół nas, ale wciąż dekoncentrowała
mnie głowa Jamesa leżąca na mnie. On także się nie odzywał. Zapragnęłam dotknąć
jest rozczochranej czupryny, ale powstrzymałam się,
To była
nietypowa sytuacja. Po raz kolejny zdałam sobie sprawę, jak wiele się zmieniło
w ciągu ostatnich paru miesięcy. Teraz dotarło do mnie, że darzę Jamesa dużym
zaufaniem. Jednak wciąż bałam się przed sobą przyznać, dlaczego wciąż nie chcę się zaangażować w
ewentualny związek z nim.
- O czym
myślisz? – zapytał nagle.
- O niczym
szczególnym – odparłam szybko, nie chcąc udzielać prawdziwej odpowiedzi.
- Ech, no doba,
koniec tego dobrego – mruknął i podniósł się z mojego brzucha, po czym wrócił
na swoją poprzednią pozycję.
- Lepiej się
już czujesz? – zapytał.
Pokiwałam głową
na potwierdzenie. Byłam spokojniejsza, a w dodatku nie czułam już tak bardzo
tego okropnego zimna.
Spojrzałam w
gorę na niebo. Brak chmur umożliwiał oglądanie części rozgwieżdżonego nieba.
Akurat przed nami był mały fragment, którego nie zasłaniały drzewa. Widniała
tam połowa tarczy Księżyca oraz parę migoczących gwiazd. Okoliczność banalna,
niczym z takiego romansu. Jednak wpatrywanie się w gwiazdy jest jak dawanie
kwiatów – oklepane, ale ma w sobie coś cudownego.
James także
zwrócił uwagę na tę część sfery niebieskiej. Mijały kolejne minuty, kiedy tak
patrzyliśmy przez siebie i rozmyślaliśmy. Nie wiem, co pochłaniało jego umysł,
ale ja znowu zastanawiałam się nad naszą potencjalnie wspólną przyszłością.
- Ile
chciałabyś mieć dzieci? – zapytał ni stąd ni z owąd.
- Skąd takie
pytanie? – odparłam zaskoczona.
- Tak mi wpadło
do głowy. Po prostu pytam.
- Więc… Tak
naprawdę to nigdy o tym nie myślałam…
Przez bardzo
długi czas dyskutowaliśmy o dzieciach, o pomysłach na życie po Hogwarcie. Dość
poważne tematy. Sama się dziwiłam, że podjęłam się rozmowy o tym, jednak z
Jamesem się bardzo dobrze wymieniało poglądami i myślami.
Kiedy milczeliśmy przez dłuższy
czas, po raz kolejny pogrążyłam się w rozmyślaniach. Na szczęście Rogacz mi to
przerwał.
- Wiesz, że
jest prawie druga już? Jeszcze trochę i będzie można stąd iść. A ty i tak
powinnaś się zdrzemnąć.
- Nie… Nie
chcę.
Mój organizm
okazał się być okropnym zdrajcą, bo z moich ust wydobyło się ziewnięcie.
- Jasne, widzę
– zaśmiał się. – Spróbuj zasnąć, ja tu cały czas będę i jakby coś się działo,
to cię obudzę – to powiedziawszy, przysunął się do mnie, objął jedną ręką i
ułożył się tak, że głową dotykałam jego klatki piersiowej.
- Tak będzie
nam cieplej – wyjaśnił szybko, jakby się bał mojego wybuchu złości czy czegoś
podobnego.
- James, ale ja
nie chcę spać – zaprotestowałam.
- Zobaczymy,
jeśli naprawdę nie, to się chociaż rozgrzejesz.
Westchnęłam,
ale już się nie odezwałam. Czułam wyraźnie jego zapach i ciepło płynące z jego
ciała. Znajdowaliśmy się tak blisko siebie, jak nigdy dotąd. Wciągnęłam
powietrze najciszej jak się dało, delektując się tą przyjemną wonią.
Nagle zdałam
sobie sprawę z czegoś jeszcze. Wyczuwałam bicie jego serca. Co prawda
delikatnie, ale jednak. Było to tak niezwykłe, że skupiłam się praktycznie
tylko na tym, żeby czuć je jeszcze lepiej.
Przylgnęłam do niego mocniej, gdyż to niesamowite uczucie bardzo mi się
spodobało.
Nie wiadomo
kiedy zapadłam w lekką drzemkę, wsłuchana w bicie serca chłopaka leżącego obok
mnie.
***
I to by było na
tyle. Nie wyszło dokładnie tak, jak planowałam, ale nic nie poradzę. Czasu mam
strasznie mało, trudno jest mi się przyzwyczaić do tego, że codziennie trzeba
się uczyć. Muszę się jakoś ogarnąć. Miałabym wtedy więcej czasu na pisanie. Kolejna
notka nie wiem kiedy. Najprędzej za 3 tygodnie dopiero, ale pewności nie mam.
Jeśli chcecie,
to zostawcie pod tą notką adresy swoich blogów. ;) Czasem mam ochotę coś poczytać,
a nie chce mi się grzebać w starych komentarzach i szukać linków. ;p
Najbardziej oczywiście interesują mnie blogi o Lily, ale inne też mogą być. ;)
W wolnych chwilach postaram się wejść. I nadrobić zaległości na innych
blogach, których też mam sporo. ;)
Dziękuję też
Madzialenie118 za wsparcie. ;) Twoje komentarze naprawdę mi pomagają. ;)
Pozdrawiam
wszystkich czytelników. ;]
No tak, zawsze trzeba szukać plusów, przynajmniej są razem... ale nie dziwię się, że Dorcas się tak denerwuje. Podobało mi się. Z resztą, znowu :)A mojego bloga to już pewnie znasz, z resztą, od paru lat skończony...
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział jak zawsze.;*
OdpowiedzUsuńrozumiem Cię,sama poszłam w ty roku do liceum i wiem, co to znaczy się codziennie uczyć;D notka cudownaa, dalej utzrymuję, że masz niezwykły dar pisania;) bardzo ciekawie rozwijasz akcję;) pozdrawiam i czekam na nową nocię;))
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział , z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ( ;
OdpowiedzUsuńJak dobrze mieć ustawionego RSSa na twój blog. Mogę dzięki temu być na bieżąco z twoim opowiadaniem. Czekam aż znowu pojawi mi się nowa notka:)
OdpowiedzUsuńKuurcze, pomimo, że czekałam i czekałam na tą notkę, to okazała się rewelacyjna! Jaki romantyzm :D, czyżby zakochana? ;>Hmmm.. no cóż, w liceum jest podobno strasznie dużo nauki, ale mam nadzieję, że za te 3 tygodnie będzie następna notka :D:D Uwielbiam Twoje opowiadanie, jest takie wciągające. Nie poddawaj się! Masz wielki talent!Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy...;*
OdpowiedzUsuńWczoraj co pięć minut odświeżałam stronę a i tak się notki nie doczekałam :) No ale dzisiaj przeczytałam i muszę powiedzieć, że znowu jest bardzo dobrze. Uwielbiam twoje opowiadanie, chyba będę musiała zacząć je czytać od początku :D www.lily-i-reszta.blog.onet.pl Na moim blogu jest tylko jedna notka ale podejrzewam, że nowa ukaże się na dniach. Byłabym wdzięczna gdybyś napisała mi co o niej sądzisz :)
OdpowiedzUsuńSuper piszesz! Świetna notka. Sorry za tamtego bloga, ale wejdziesz na nowego? To już nie żadna nowa wersja tylko mój wlasny blog. Adres:ruda-i-potter.bloog.plMam nadzieję,że się spodoba!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękujeM za notke. wielka przyjemnosc sprawia mi pewnego rodzaju oderwanie od rzeczywistosci wywołane Twoimi notkami..:)
OdpowiedzUsuńNie no, co notka to lepsza od pozosytałych. Czekam na ciąg dalszy. Szkoda, że rozdziały są tak rzadko, ale ważne, że są. Ciekawe kiedy Lily uświadomi sobie co czuje do Jamesa, (mam nadzieję, że niedługo) Masz talent.
OdpowiedzUsuńświetna! mam nadzieję, że czytając to nie myślisz sobie 'kolejna mądrala!' w liceum jest strasznie dużo pracy, prawda? życzę powodzenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJak zawsze notka genialna :) Masz talent , wielki talent :) Chociaż miałaś mało czasu ( ?? ) udało ci się z tego wybrnąć z sukcesem :) Nie mogę się doczekać następnej :) Całują , ściskam i pozdrawiam mocno i gorąco w jesienne dni :)
OdpowiedzUsuńNoooo Świetny wpis!Trafiłam na Twojego bloga pare dni temu i jak zaczęłam czytać nie mogłłam się oderwać!!!Czekam z niecierpliwością na nowy wpis.Pozdrawiam Madeleine.Och zapomniałabym możesz mnie poinformować o nowej notce?Napisz albo na pocztę ,albo dodaj komentarz ,że dodałaś.http://pamietniczek-mlodej-czarownicy.blog.onet.pl/Zapraszam mam nadzieję ,ze się spodoba ;)Madeleine ;*
OdpowiedzUsuńNo tak szkoła się zaczęła i trzeba się uczyć;/ Co do notki to warto było czekać. Jest naprawdę genialna! Bardzo mi się podobały te sceny w Zakazanym Lesie. Zadziwiasz mnie dziewczyno! Oby tak dalej!Pozdrawiam;** Życzę weny, chęci i wolnego czasu=]
OdpowiedzUsuńDzięki za powiadomienie. Już się przestraszyłam, że skończyłaś z pisaniem... Ufff ulżyło mi, rozdział fajny i mam nadzieje, że oboje z tego wyjdą. Serdecznie zapraszam cię na cien-i-ogien.blog.onet.pl gdzię piszę z koleżanką z klasy, jako Aiedail. Nie ma to jednak nic wspólnego z książką J.K. Rowling
OdpowiedzUsuńLily wsłuchana w bicie serca Jamesa:)- matko ale to romantyczne... Zazdroszcze jej normlanie:) Cieszę się, ze ciagle coś piszesz, bo wiem jak cięzko wszytsko ogranąć, a jeszcze tworzyć coś sensownego, ciekawego i poprostu super:) ale ty to potrafisz:*
OdpowiedzUsuńSuper ;) Bardzo podobają mi się twoje opowiadania. są znakomite ! Masz talent ;D . Mam tylko malutką prośbę ^^ Mogłabyś napisać coś jeszcze o dorcas i syriuszu? Uwielbiam tą dwójkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że ci pomagają, bo po to je piszę:)Rozdział rewelacyjny, ja już w pewnym momencie miałam lekkie obawy, czy James nie posunie się CIUT za daleko:P Chociaż z resztą, wszystko moze się jeszcze wydarzyć... Fajny motyw z Syriuszem, Dorcas to faktycznie panikara, ale może im też cośtam dopiszesz jeszcze:D Powodzenia życzę i trzymam kciuki, bo następna część zapowiada się na pełną emocji... Buziaki:*3maj się
OdpowiedzUsuńNo w końcu nowa notka. ;). Świetna oczywiście no i dlaczego Lily się opiera? Głupek. Lol3. No więc nie będe pisać konstruktywnego komentarza tu bo to bez sensu, ale bardzo mi się podoba ten rozdział i ze zniecierpliwością czekam na więcej. ;p. PS Sorry, że spóźniony komentarz ., ale za żadko sprawdzam pocztę. ;/. Lol3. Weny życzę. Paa ;**.
OdpowiedzUsuńoj dawno zaprzestalam komentowac...w sumie nie wiem czemu...czytam kazda notke a nie potrafie sie zmobilizowac do napisania ci tu czegos... tak troche slodko tu ostatnio no le skoro opisujesz zycie zakochanej lily to raczej nie moze byc inaczeja ja mam takie jedno drobne pytanie... ile wlasciwie masz lat?historia-remusa-lupina.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńAj, aj aj...bosko, chciałabym tak pisać jak ty:PAle jestem dopiero na początku:PNo więc o notce nie ma co się rozpisywać, za każdym razem coraz lepsza (i krótsza, o ja nieszczęśliwa:D):Czyli innymi słowy, bomba, super, cudnie ekstra!Zapraszam na mój blog lila-evans.bloog.pl:)Pozdro
OdpowiedzUsuńDość długo czekałam, ale naprawdę było warto. ; ) najbardziej podobało mi się to na końcu, jak Lily wsłuchała się w bicie serca Jamesa i zasnęła. Mam nadzieję, że w następnej już wyjdą z tego lasu. Pozdrawiam. ; )
OdpowiedzUsuńfajnie piszesz czekam na następną notke gdybyś miała czas to zajrzyj na http://huncwotki-i-huncwoci.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem z tą szkołą, na szczęście znajdujesz chwile żeby wstawiać notki przynajmniej raz na mięsiąc. NOtka jak zwykle fajna ale mamnadzieje że będzie jeszcze lepiej. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńna http://milosc-dziwolaga.blog.onet.pl/ pojawiła się nowa notka :D serdecznie zapraszamy :*
OdpowiedzUsuńNo, nareszcie notka. xD Jak zawsze świetna, tylko szkoda, że taka krótka... Ale i tak cudnie. <33http://new-world-kuroshitsuji.blog.onet.plAdres mojego bloga. ;PJa Ci się chce, możesz wpaść. ^^
OdpowiedzUsuńSuper notka. Już nie mogę doczekać się następnej ;-) Fajnie wymyśliłaś z tym, że się zgubili i mam nadzieję, że znajdą drogę powrotną Nie dziwię się, że Dorcas się tak zdenerwowała. Życzę dużo weny. Pozdrawiam :* www.hp-starsze-pokolenie.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńśliczna notka. bardzo mi sie podoba :) nie moge doczekac sie nastepnej :)
OdpowiedzUsuńWow super :)ale mi się podobają takie ich podcody randki i rozmowy :)oni są dla siebie stworzeni i już :)notka super :)było trochę grozya potem miłe zaśnięcie Lilki :)genialnie :)pozdrawiam i czekam na dalszy rozwój sprawy :)
OdpowiedzUsuńŚwietna ta druga cześć! Ah, myślałam, że się pocałują, ale i tak było super. ;>> Czekam na nexta ;*** kochaj-lub-nienawidz.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńhej ;) rozdział baaardzo mi się podoba ;) Fajny pomysł z tym Błotoryjem ^^ I jestem ciekawa jak oni z tamtąd wyjdą? I kiedy? ;>> A panna Meadowes zabije Jamesa? xDD I najważniejsze: Lily zgodzi się z nim być? A ta końcówka jest po prostu cudowna, że zapadła w lekką drzemkę wsłuchana w bicie jego serca.. Cudo xD A i jak byś mogła to o nowych notkach informuj mnie na www.perypetie-lily.blog.onet.pl lub na natalka1393@amorki.pl a nie przez pocztę [natala13_93@o2.pl] bo tamtą pocztę sprawdzam bardzo rzadko, więc nie od razu wchodzę na Twojego bloga. pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńCzesc ;) mnie sie notka podobala ^^ i tak jak James nie moge pojac rozumowania Lil ^^ sorry ze ja tak rzadko komentuje ale zawsze czytam notki =D ja rozumiem brak czasu ;) klasa maturalna w tym roku sporo nauki ^^ ale to i tak super z Twojej strony ze dalej piszesz, nawet jesli rzadziej wazne ze piszesz. A robisz to tez dla nas no nie ? :p i za to dziekuje =)no trzymaj sie ;) zycze weny :pbuziaki =*
OdpowiedzUsuńNie no... Nocia po prostu fenomenalna! A co do adresów to... [diary-rudej] o Lily Evans, [lily--luna--potter] chyba nie muszę pisać o czym, [trytonica-ilyan] i trytonicy- czarodzieju, [szalone-kly] o wampirzycy, ale nie ze zmierzchu, [connie-potter] o córce Lily i Jamesa. I to by było na tyle :) PzDr! i jeszcze raz fajny rozdział! :)
OdpowiedzUsuń[SPAM, ale przeczytaj] Jeśli pragniesz, by muzyka nocy uniosła cię do swojego mrocznego królestwa, a Anioł Muzyki wziął cię pod swoje skrzydła - zapraszamy do oceny. Daj się wznieść na Muzyczny Tron i rozkoszuj się muzyką. [upiorne-oceny.blog.onet.pl]
OdpowiedzUsuńTeraz po przeczytaniu notki nasuwa się pytanie: czy ja wytrzymam te kolejne 3 tygodnie bez zakonczenia????Bo było bosko tylko zakończone w złym momencie: powinień być jeszcze ochrzan Lili od dziewczyn gdzie się podziewała. Czekam na next
OdpowiedzUsuńFajna notka, bardzo mi sie podoba;) I czekam na nexta;)Pisze jedno opowiadanie, nie wiem czy bedziesz zainteresowana. Nie dotyczy serii HP, tylko to takie opowiadanie o jednym niemieckim zespole Panik. Ale jakbys chciala, to zapraszam:http://nowy-dzien-nowa-nadzieja.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńkochanie tak się cieszę, że dodałaś nową notkę! cudowna ^^ cholera, tez bym chciała móc zasnąć wsłuchując się w bicie serca chłopaka, którego kocham... ehh ^^ James i Lily są tacy słodcy... ^____^ notka super :] czekam na next :*
OdpowiedzUsuńJa nawet z takim przystojniakiem nie chciałabym spędzić nocy w zakazanym lesie...xdSuper notka.:D Chcę już nową.:DPozdrawiam.;*Informuj mnie o nn, jak możesz.Zapraszam też do siebie.james-lily-przyjaciele.blog.onet.pl Metryczka.:D
OdpowiedzUsuńHejka.Jestem tutaj "nowa", więc liczę, że uda mi się abyś mnie polubiła.Przeczytałam wszystkie nocie i są wprost genialne!!!Fajny także wygląd bloga....Jeżeli chcesz zacząć czytanie nowego bloga o Lily to zapraszam do mnie ja właśnie zaczynam....www.rudowlosa--evans.blog.onet.plPozdrawiam i czekam na newsa.....
OdpowiedzUsuńNo to tak... Jestem zachwycona, oczarowana, w ogóle Twój blog baaaardzo mi się spodobał. Świadczyć może o tym fakt, że przeczytałam go od początku ;-) Niecierpliwie czekam na kolejną notkę, która się, mam nadzieję, wkrótce pojawi i życzę, żebyś "ogarnęła" wszystkie swoje zajęcia i obowiązki ;-)
OdpowiedzUsuńNotka fajna, aczkolwiek według mnie trochę przesłodzona i zbyt bardzo przypominająca sagę Zmierzch...
OdpowiedzUsuńStrasznie słodka ta scena.. też bym chciała posłuchać serduszka Rogasia =)Czekam, czekam na nowości.A w razie nudy hp-starsze-pokolenie
OdpowiedzUsuńNotkę miałam zaplanowaną o wiele wcześniej zanim w ogóle usłyszałam o Zmierzchu. ;)
OdpowiedzUsuńHej założyłam bloga:) może byś wpadła i powiedziała co o nim myślisz?? www.hermiona-draco-mozliwe-a-moze-niemozliwe.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńPrze mi się podoba, że u Ciebie Lily jest już tak blisko z Rogasiem... u mnie jeszcze sobie poczeka kawałek... a może nawet kawał. Ostatnie 4 notki moim zdaniem to meisterstuck! Tak plastycznych i barwnych opisów u Ciebie jeszcze nie było. A co do mojego kawałka, czy jak kto woli kawału... Pojawiła się nowa notka na mów-lilyowy-swiat.blog.onet.pl Serdecznie zapraszam;)
OdpowiedzUsuńKilka wcześniejszych wpisów bardziej mi się podobało - teraz zaczęłaś z tego robić operę mydlaną, brazylijską telenowelę : tyle tekstu a nic się nie dzieje, od początku do końca postu fakty posunęły się bardzo nieznacznie do przodu.Natomiast najbardziej irytują mnie te czerwone litery : blog ma ciekawą treść, a wygląd po prostu okropny. Na dłuższą metę nie da się patrzeć. No i jeszcze jedno: lekko bezsensu jest pomysł zrobienia z Beyonce Dorcas, z Blooma Syrisza, itd. Blog znacznie lepiej by się prezentował bez tych zdjęć po lewej i kwiatka pod nagłówkiem. Sorry za tyle krytyki, ale człowiek powinien uczyć się na własnych błędach. Widzę tu po prostu nadziubdziane pierdółki w każdym kącie i przewagę formy nad treścią -- przez te kolory, obrazki i ogólnie wygląd bloga. Znacznie lepiej byłoby czytać zwykły biały blog z prostym, ładnym szablonem, itd., ze nie wspomnę o Lily w "O mnie" prezentującej się jak jakaś lafirynda czekająca na klientów pod latarnią.Piszesz na ogół fajnie, ale musisz popracować nad tym blogiem, serio...P.S. Możesz usunąć ten komentarz, jednak znaczyłoby to, ze jesteś wyczuloną na krytykę panienką z przekonaniem o własnej nieomylności.Zastanów się nad tym co napisałam. wyjdzie ci to na dobre
OdpowiedzUsuńHey.Ja uwielbiam twoje opowiadanie, ale słuchaj. trochę wkurza mnie to niezdecydowanie Lilki. Raz całuje się z James'em raz mówi mu, że jeszcze nie chce z nim być. Raz się do niego przysuwa raz odsuwa. Żeby niby "nie pomyślał sobie zbyt wiele". Proszę zdecyduj się...bo to naprawdę robi się trochę dziwne i wkurzające.
OdpowiedzUsuńKomentarzu nie usunę, bo czemu miałabym to robić? Opcja komentowania jest po to, aby wyrażać swoją opinię. I szczerze bardzo Ci dziękuję za tę krytykę. ;) Uzasadniona i konstruktywna. :)Wygląd, tak, masz rację. Mi samej dawno się już przestał podobać. Nie mam czasu się tym zająć, a ciężko też znaleźć osobę, która wykona szablon za mnie. Jak znalazłam, to potem się okazało, że ona też nie ma czasu i dałam sobie spokój z szukaniem. Ale Twój komentarz mnie zmotywował. Naprawdę. :) Muszę się wziąć za tego bloga, powtarzam to od dawna, ale zawsze coś stoi na przeszkodzie. A co do treści... Może faktycznie zaczyna się z tego robić opera mydlana. Ale za jakiś czas się to zmieni, pomysł mam jak to ma się dalej potoczyć i nie chcę teraz nic z tym kombinować. ;) Także dziękują za opinię. ;) Takie coś jest potrzebne, sama powiedziałaś, że człowiek uczy się na błędach. Wezmę się za bloga w końcu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSpokojnie, nad wszystkim panuję i niedługo będzie jasna sprawa już. :)
OdpowiedzUsuńHej! Masz świetnego bloga !!
OdpowiedzUsuńNie martw się...nie nastawialiśmy się na notkę....
OdpowiedzUsuńfajna notka, przeczytałam Twój blog i jak do tej pory podoba mi si,e, kiedy nowa nocia?zapraszam Cie na www.rude-jest-piekne.blog.onet.plBlog o historii Huncwotów, lily jej przyjaciół i jesce poaru osób, jak to było w zakonie feniksa, czy obrona dobra i parwdy jest taka szlachetna, jak za smiercia radzi sobiemłody człowiek, i czemu wcale nie chce wytrzezwiec? o tym postaram sie wam opowiedzic:)zaparaszam do czytania i oceniania
OdpowiedzUsuńOch:D to dobrze:D Bo naprawdę już głupieję:D:D:D:
OdpowiedzUsuńAha Perry..uważam, że powinnaś zostawić takie komentarze dla siebie...ona widocznie naprawdę nie ma czasu. Ty pewnie dodawałabyś notkę raz na pół roku w liceum...!!!Tylko błagam Lily...nie trzymaj nas więcej w niepewności!!!:D;D;D
OdpowiedzUsuńInteresujące. Na świecie są ludzie, którzy na (nie oszukujmy się) czyste chamstwo odpowiadają spokojnie i jeszcze dziękują. Masz u mnie ogromny plus. :) Co do tego szablonu, to mogę Ci z tym pomóc, ale najwcześniej w weekend (chociaż wątpię, żeby to co zrobię Cię zadowoliło, jednak...). Mówisz, że masz pomysł na tresć, co bardzo mnie cieszy.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńświetny blog wpadnij też kochana czasem naa mój http://lily--and---james.blog.onet.pl/ PoZdRo:)
OdpowiedzUsuńTwoje notki są strasznie wciągające i w ogóle super...Przy okazji zapraszam do siebie:www.historiarogacza.bloog.pl
OdpowiedzUsuńPiszesz pięknie. Masz naprawdę niesamowity styl, Twoje notki czyta się lekko i przyjemnie. Ale cóż się dziwić... Mając tak długi staż jak Ty, każdy byłby w stanie napisać tak dobry rozdział. Gratuluję bardzo serdecznie :)Jestem Tobą naprawdę bardzo mocno oczarowana, dlatego informuję Cię, że właśnie zyskałaś nową czytelniczkę. Teraz pozostaje mi tylko nadrobić wszystkie poprzednie posty, co naturalnie uczynię z olbrzymią przyjemnością biorąc pod uwagę moją małą obsesję dotyczącą opowiadań o Lily i Huncwotach.Zostawiam adres bloga, chociaż i tak masz go już w swoich linkach. Pozdrawiam i ściskam :)http://zycielily.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńChcesz wiedzieć, co o Tobie myślę? Zastanawiasz się, na ile można ocenić Twój blog? Zgłoś się do oceny już dziś! Bądź pierwszy!http://niesamowita-ocena.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobało i mam nadzieję że napiszesz szybko coś fajnego, bo ja tak sobie po takich blogach chodzę i czytam i nie mogę się doczekać dalszej części a jeżeli chodzi o mój blog to możesz wpaść http://toxjaxja12.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńNo więc chyba powróciłam.... U mnie nowa notka;D Zobaczymy jak to będzie;p
OdpowiedzUsuńEhh.. kocham to opowiadanie. Jest genialne! Jestem ciekawa, jak skończy się randka Lily i Jamesa. Jakbys mogła, to prosiłabym Cie o poinformowanie o newsach.. zresztą ja jestem tu praktycznie codziennie. xDjak coś, to tu jest gg: 2949523. Czytałam, ze informujesz, tylko tam, no to więc podaję numer. xDPozdrawiam i czekam na najbliższą notkę. ; )[w-kregu-samotnosci]
OdpowiedzUsuńMoże i chamstwo, ale tak jak mówiłam wcześniej, krytyka jest potrzebna, żeby móc się poprawić. :) Co do szablonu, to już znalazła się osoba chętna do zrobienia go. : ) I niedługo powinien być. :) Ale dziękuję za propozycję. ;) Pozdrawiam ;]
OdpowiedzUsuńUWAGA! Ogłaszam konkurs na http://granger-znowu-ty-malfoy.blog.onet.pl ! Szczegóły na blogu. Serdecznie zapraszam do zapisów! Hermiona xdd = http://granger-znowu-ty-malfoy.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńProszę cię....gdybyś pisała jeden akapit dziennie wyrobiłabyś się wcześniej. Po prostu ci się nie chce. Już nie mów, że od miesiąca nie masz minuty wolnego czasu w weekend.
OdpowiedzUsuńHejka :* Super bogas przeczytałam wszystkie notki są suuuuuuper Nie mogę się doczekać nowej ^ ^=___=
OdpowiedzUsuńWidzę, że nam fundujesz spore zmiany :) Ładnie się nowy szablon prezentuje, tak inaczej i jaśniej się zrobiło
OdpowiedzUsuńi jest pięknie ;]
OdpowiedzUsuń