Syriusz
przebudził się gwałtownie, tak jak zazwyczaj budzi się ktoś, komu śni się coś
nieprzyjemnego i strasznego. Black nie miał jednak żadnych koszmarów. Sam nie
wiedział, co spowodowało tę nagłą pobudkę. Westchnął głęboko, po czym skierował
wzrok na swoją rękę, która leżała na czymś miękkim i powoli unosiła się i
opadała.
- O cholera –
mruknął pod nosem, kiedy dostrzegł, kto leżał obok niego.
Dorcas.
Co ona tam
robiła? Black poczuł ulgę, kiedy zobaczył, że oboje byli ubrani. Stopniowo
zaczął przypominać sobie, co działo się wcześniej. Ona i Ann wpadły w nocy do
ich dormitorium, obudziły ich, a potem… Syriusz miał lukę w pamięci.
Rozejrzał się po
pokoju. Wszystko wyglądało tak, jak zwykle, z tym wyjątkiem, że łóżko Jamesa było
puste. Widocznie nie wrócił jeszcze ze swojej randki. Black się tym nie
przejmował, w przeciwieństwie do dziewczyn, które w nocy panikowały. Pamiętał,
że postanowiły tutaj zostać… Gdzie więc podziała się Ann? Stwierdził, że mało
go to obchodzi, gdyż ważniejsze jest to, że jego była dziewczyna leżała tuż
obok niego, całkowicie nieświadoma jego obecności. Uśmiechnął się i przysunął
bliżej niej.
Wtulił się w
jej włosy, wdychając ich zapach. Objął ją mocniej w talii. Pomyślał, że będzie
musiał podziękować Jamesowi. Gdyby nie on, Dorcas nie przyszłaby tu w nocy, nie
zasnęłaby na jego łóżku, a w rezultacie nie leżałaby przy nim.
Nie byli razem
już od dość długiego czasu, ale teraz przekonał się, że jego uczucia do niej
nie zmieniły się. Wciąż była dla niego ważna, a musiał sprawiać wrażenie, że
jest tylko i wyłączenie jej przyjacielem. Dlatego tak bardzo cieszył się z tej
chwili.
Dorcas
poruszyła się niespokojnie, a chwilę później otworzyła oczy. W pierwszej chwili
nie wiedziała, gdzie się znajduje, ale zaraz szybko skojarzyła fakty. Zareagowała
impulsywnie, czym zaskoczyła niczego niespodziewającego się Syriusza.
Wyrwała się z
jego objęć i stanęła obok, a on natychmiast zerwał się za nią z łóżka.
- Co to miało
znaczyć, Black? – spytała ze złością.
- Ej, czemu tak
wrogo od razu? Nie chciałem cię obudzić, więc się nie ruszałem. To ty znalazłaś
się pierwsza u mnie w łóżku.
Dorcas na
chwilę zaniemówiła. Nie mogła się z nim kłócić, bo miał rację. Przypomniało jej
się, jak w nocy przyszła wraz z Ann do Huncwotów. Miały nadzieję, że oni coś
poradzą na ich zmartwienia dotyczące Lily, ale oni mieli to najwyraźniej
gdzieś. Pamiętała, że Syriusz szybko zasnął, a ona zaraz po nim. Nie wiedziała
tylko, jak to się stało, że się koło niego położyła, ale to nie miało teraz znaczenia.
Rozejrzała się dookoła i zauważyła, że Ann gdzieś zniknęła.
W jej głowie
panował teraz niezły bałagan. Była w szoku, że do czegoś takiego doszło, ale
gdzieś w środku cieszyła się z tego. Ale nie mogła dać tego po sobie poznać, bo
przecież jej związek z Syriuszem dawno się skończył.
- Sorry –
powiedziała cicho. – Nie chciałam, żeby tak wyszło. Ja chyba przez przypadek
zasnęłam w nocy… I resztę znasz.
- Hej, przecież
nic się nie stało – zaoponował Syriusz z delikatnym uśmiechem.
Dorcas pokiwała
głową. Wydawała się być zamyślona i może… zagubiona? Tak, zupełnie nie
wiedziała, co powinna zrobić, więc uznała, że najlepszym wyjściem będzie
opuszczenie dormitorium Huncwotów.
- Muszę już
iść, cześć – mruknęła i czym prędzej wyszła z pokoju, zostawiając Syriusza z
zaskoczoną miną.
Kiedy już
zamknęła za sobą drzwi, zatrzymała się. „Spałam pół nocy tuż obok niego!”
przemknęło jej przez myśl. Mimo że martwiła się o Lily i była na nią zła,
poczuła też wdzięczność, bo dzięki niej i Jamesowi jej się to udało. I na jej
twarzy zagościł szeroki uśmiech.
***
Wszedłszy do Pokoju Wspólnego, od
razu poczułam, że jestem w domu. Znajome fotele, ściany, kominek. Było jeszcze
wcześnie, więc salon Gryffindoru świecił pustkami. Na szczęście była niedziela
i nie musiałam się przejmować, że nie zdążę się przygotować do lekcji. Mimo snu
w Zakazanym Lesie czułam, że potrzebuję go jeszcze trochę.
James postawił
koszyk przy schodach prowadzących do męskiego dormitorium i podszedł do mnie.
- Jak noga? –
zapytał, przypatrując mi się uważnie.
- Chyba w
porządku – powiedziałam, siadając na fotelu.
Powoli
odwinęłam ręcznik, który miał za zadania zatamować krwotok z rany, którą
zrobiłam sobie podczas drogi powrotnej. I faktycznie, krew już mi nie leciała,
choć i tak czułam ból.
- Nie wiem, czy
nie powinnaś pójść z tym do Skrzydła Szpitalnego. To wygląda na poważne
zranienie.
- James,
przestań. Tam na pewno pytaliby mnie, gdzie to się stało. I co, miałabym
powiedzieć, że w Zakazanym Lesie? Jakoś przeżyję, zagoi się samo – mruknęłam.
Chłopak
westchnął, ale nie zaprzeczył. Wiedział, że tam musiałabym zdradzić prawdę, a
żadne z nas nie chciało mieć kłopotów.
Usiadł przy
mnie i przez chwilę oboje milczeliśmy. Tak naprawdę to nie chciałam wracać do
dormitorium, nie chciałam się z nim rozstawać. I miałam wrażenie, że on także
wolałby tu zostać.
- Muszę już
wracać… Dziewczyny pewnie w nocy nieźle wariowały, że mnie nie ma – to
powiedziawszy, wstałam, a on podążył za mną.
- Dobrze. Ja
też idę do siebie, muszę odespać noc – uśmiechnął się. – Dzięki. Ostatnie godziny były naprawdę
jednymi z najlepszych w moim życiu. Do zobaczenia - przytulił mnie mocno.
Znowu bardzo
trudno było nam się od siebie oderwać. Przebywanie w jego ramionach dawało
niesamowite poczucie bezpieczeństwa, a zarazem było bardzo przyjemne.
- Muszę iść –
niechętnie odsunęłam się od niego, jednak wciąż staliśmy blisko siebie.
Spojrzeliśmy
sobie w oczy. W jego orzechowych tęczówkach widziałam, to samo, co kiedyś,
czyli uwielbienie i tęsknotę.
- To cześć –
uśmiechnęłam się delikatnie i skierowałam się w stronę schodów.
***
James jeszcze długo stał w miejscu,
w którym zostawiła go Lily. Rozmyślał o minionej nocy. Miała ona dla niego
ogromne znaczenie. Wcześniej nawet nie marzył, że spotka go coś takiego. A
wcześniejszy dzień też należał do bardzo udanych. Na jego twarzy wciąż gościł
uśmiech. Gdyby ktoś szukał najszczęśliwszego człowieka na Ziemi, to powinien
udać się wtedy do Hogwartu i pytać o niejakiego Jamesa Pottera, bo radość
aż promieniowała z niego.
Jego marzenia dotyczące Lily powoli
zaczynały się spełniać i miał nadzieję, że już niedługo będzie mógł śmiało mówić
o niej jako o swojej dziewczynie. Zastanowił się, czy może już nie mógłby jej
tak nazwać. Po chwili jednak stwierdził, że jeszcze nie, najpierw musi to od
niej wprost usłyszeć, bo przecież ona sama miała jakieś wątpliwości. Postanowił, że da jej
jeszcze trochę czasu, ale niezbyt dużo, bo sam czasami miał już dość, że wszystko
tak długo się ciągnęło.
Nie wiedział, co ona czuła w chwili obecnej
ani czy dla niej ta noc także miała tak duże znaczenie. Liczył, że tak było,
jednak w jego sercu ziarno niepewności zostało już zasiane.
W końcu ruszył się z miejsca,
stwierdzając, że nie może martwić się na zapas. Był już blisko i teraz wszystko
zależało od Lily. On już nic nie poradzi.
Wszedł do dormitorium z szerokim
uśmiechem na twarzy i rozejrzał się dookoła. Zobaczył puste łóżko Łapy oraz
zapalone światło w łazience, co oznaczało, że Black właśnie tak się znajduje.
James trochę się zdziwił, bo Syriusz słynął z długiego spania, a było przecież
dosyć wcześnie. Potter rzucił się na swoje łóżko, nie zdejmując nawet butów i
znowu pogrążył się w rozmyślaniach.
- O, no proszę,
kto tu się raczył zjawić – mruknął zjadliwie Syriusz, kiedy wyszedł z łazienki
i zauważył swojego przyjaciela.
James został
zmuszony do powrotu do rzeczywistości.
- Ale w sumie
dobrze, że tak zniknęliście. Dorcas i Ann strasznie panikowały i przyszły tu w
nocy, wiesz? – Łapa po prostu musiał go od razu poinformować o niedawnym
wydarzeniu.
- Rozumiem, że
nie cieszy cię tak to, że w środku nocy cię obudziły. O co chodzi? – Rogacz od
razu załapał, że stało się coś ważnego.
- Tak jakoś
wyszło, że Dorcas zasnęła na moim łóżku. Także wiesz, dzięki za to że zabrałeś
gdzieś Lily i że ona się martwiła, bo jakby nie to… - Syriuszowi trudno było
się zwierzać, ale James doskonale zrozumiał, co miał na myśli.
- Drobiazg –
Rogacz zaśmiał się krótko, ciesząc się, że i on, i Syriusz mieli powód do
szczęścia.
- A poza tym…
To gdzie ty byłeś całą noc?
- W Zakazanym
Lesie. Pamiętasz to miejsce, do którego kiedyś trafiliśmy? Nie można z niego
było się wydostać przed wschodem Słońca.
- Wow, ty to
masz szczęście. Lily pewnie umierała ze strachu, nie?
- E tam, nie
było tak źle.
- I co, można
już was nazwać parą? – zapytał Syriusz, szukając czegoś w szafie.
- Czy ja wiem…
- James znowu się zamyślił.
- A ja
myślałem, że teraz już ci się udało. No trudno, ale nie zwlekaj za bardzo – Black,
znalazłszy już koszulę, ponownie zniknął w łazience, pozwalając Jamesowi na
ponowne zanurzenie się we wspomnieniach.
***
Dorcas i Ann siedziały na podłodze,
oparte o łóżko tej pierwszej, kiedy weszłam do dormitorium. Gdy usłyszały
trzask zamykanych drzwi, od razu przerwały rozmowę.
- No nareszcie!
Czy ty masz pojęcie, jak my się martwiłyśmy? Gdzie ty byłaś? – zawołała Ann na
mój widok.
- Spokojnie,
przecież nic mi się nie stało. Zaraz wam wszystko opowiem – usiadłam
naprzeciwko nich.
- Obyś miała
dobry powód do niedawania znaków życia, bo jak nie… Chociaż w sumie Dorcas jest
ci za to wdzięczna – powiedziała Ann z lekkim uśmiechem.
- Jak to? O co
chodzi? – zapytałam zdziwiona.
- Oj, potem ci
powiem. Ale teraz ty opowiadaj – poleciła Meadowes.
Nie mając
innego wyjścia, streściłam im ostatnie kilkanaście godzin. Zajęło mi to dużo czasu,
bo dziewczyny co chwilę wtrącały jakieś swoje pytania. Kiedy skończyłam, były
pod wrażeniem.
- Powiem tylko
jedno: wow – mruknęła Ann, kręcąc głową.
- No, James
przeszedł samego siebie. Ale ty masz szczęście, Lily…
- Tak, chyba
teraz to widzę. Było naprawdę cudownie. I wiecie co? Jakoś w tym lesie nie
bałam się tak bardzo, bo wiedziałam, że on jest tam ze mną.
- No właśnie…
Co do tego lasu. Nie wydaje ci się to podejrzane? Miejsce, z którego można
wyjść tylko po wschodzie Słońca? – zapytała Ann.
- Wiem, dlatego
spytałam go o to, ale on powiedział, że przecież nie kłamie. I ja mu wierzę.
- No dobra, ale
ja bym jeszcze na twoim miejscu poszukała czegoś o tym w bibliotece, bo mi się
to wydaje mało prawdopodobne.
- Musiałabym
wejść do Działu Ksiąg Zakazanych, a wiesz, że to prawie niemożliwe – mruknęłam.
Uwaga Ann znowu
zasiała we mnie wątpliwość. I teraz zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno
James mnie nie oszukał.
- Prawie robi
dużą różnicę – uśmiechnęła się Dorcas.
- Dobra, dość o
mnie i o Jamesie. Teraz mów, dlaczego ty taka zadowolona jesteś.
Meadowes od
razu przeszła do dokładnego opowiadania o minionej nocy. Z trudem mogłam
uwierzyć, że przez naszą nieobecność doszło do czegoś takiego, ale cieszyłam
się ze radości Dorcas.
- Więc i tobie
się dziś poszczęściło. Ej, to to, planujecie się znowu zejść?
- No co ty,
Lily, to nierealne. Nie będziemy już razem, ale trudno o nim całkowicie
zapomnieć.
- A ja uważam,
że moglibyście spróbować.
- To samo jej
powiedziałam – wtrąciła Ann. – Ale ona wie swoje.
- Dajcie
spokój… On nie chce, to się na silę pchać nie będę. Doceniam moment i na tym
koniec.
Wywróciłam
oczami.
- A ty, Lily,
jeszcze niedawno zachowywałaś się całkiem podobnie w stosunku do Jamesa –
zauważyła Ann.
- Matko, to jak
wy ze mną wytrzymywałyście? – zaśmiałam się.
- Ha ha ha,
bardzo śmieszne – mruknęła Dorcas.
- Zresztą, nie
wychodźmy za bardzo w przyszłość, bo nie wiemy jak to się wszystko potoczy,
więc wiele się może jeszcze zmienić – powiedziałam.
Trzy tygodnie minęły w mgnieniu oka.
Zbliżały się egzaminy, a co za tym idzie, trzeba było wziąć się
za powtórki. Jak zawsze, chciałam wypaść jak najlepiej, więc przesiadywać z
książkami zaczęłam dużo wcześniej niż inni.
Między
mną i Jamesem niewiele uległo zmianie. Myślałam, że po naszej randce chłopak
będzie się starał jeszcze bardziej, ale on spokojnie czekał. Dał mi czas. Byłam
mu wdzięczna za to, bo nie chciałam poganiania, ani niepewności. Rzadko
spędzaliśmy czas sam na sam. Ja się uczyłam, on trenował przed ostatnim w tym
sezonie meczem quidditcha. Czasem w weekendy siedzieliśmy całą paczką w Pokoju
Wspólnym, ale na chwilę prywatności nie było co liczyć.
Wciąż
miałam wątpliwości, czy on mnie nie oszukał. Chciałam mu ufać, ale odkąd Ann
zasugerowała, że on mógł kłamać, nie było dnia, podczas którego bym o tym nie
myślała. Zaczęłam nawet szukać informacji o tym miejscu w bibliotece, ale każda
z książek wspominała jedynie, że wstęp do Zakazanego Lasu jest zabroniony, o
czym każdy i tak wiedział. Musiałam skorzystać z Działu Ksiąg Zakazanych, ale
nie miałam zielonego pojęcia, jak się tam dostać.
Przez
ta jedną sprawę trochę oddaliłam się od Jamesa. Czasami byłam wściekła, że nie
potrafię mu całkowicie uwierzyć. I wtedy dochodziły kolejne wątpliwości,
dotyczące związku z nim. Zaufanie to podstawa, bez tego bycie razem jest
praktycznie niemożliwe. Wiedziałam też, że przez moją głupotę mogę stracić coś
ważnego.
Pewnego
wieczoru siedziałam do późna w Pokoju Wspólnym. Oprócz mnie przebywało tam
tylko kilkanaście osób, większość już poszła spać. Ja jednak czytałam książkę o
eliksirach, którą niedawno wyniosłam w biblioteki.
- A ty co, nie
idziesz spać jeszcze? Wiesz, że dochodzi północ? – usłyszałam nad sobą.
Podniosłam głowę
i zobaczyłam Jamesa uśmiechającego się delikatnie.
- Nie, jeszcze
nie. Chciałam trochę tego poczytać – wskazałam na książkę. – A ty?
- A ja
liczyłem, że uda mi się spotkać ciebie teraz, więc zszedłem tutaj – usiadł obok
mnie na sofie.
- A coś się
stało?
- Nie, a czy
musi się coś stać, żeby mieć powód do rozmowy? Ostatnio jakoś w ogóle nie mogę
na ciebie trafić.
- To przez te
egzaminy. Wiesz, że mi na tym zależy…
- I tak
będziesz najlepsza, jak zawsze. Ja tam w tym roku chyba nawet książek nie
otworzę, bo i po co?
- Oj, zawsze
mógłbyś coś powtórzyć.
- E tam, szkoda
czasu. Wolałbym go spędzić na przykład z tobą, wiesz? – niespodziewanie owinął
swoją rękę wokół mojej talii. Znowu ogarnęło mnie to miłe uczucie, za których
chyba zaczynałam tęsknić.
- Lily,
wszystko w porządku? Ostatnio miałem wrażenie, że mnie unikasz – powiedział
zaniepokojonym tonem.
- James,
musiało ci się wydawać. Ja się po prostu teraz dużo uczę, nie unikam cię –
spojrzałam na niego w chwili, kiedy on zrobił to samo.
- Tęskniłem za
tobą strasznie – wymruczał i mocno mnie przytulił.
Ja także go objęłam.
I zdałam sobie sprawę z mojej beznadziejności. Jak mogłam być taka głupia i
mieć jakieś wątpliwości, co do tego, czy on na pewno mnie nie oszukał?
Brakowało mi go i to bardzo.
***
I tyle na dziś.
;p Miałam teraz sporo czasu, więc nawet zaczęłam pisać już kolejną notkę, zrobiłam
też plany następnych… Także teraz pisanie powinno mi zajmować mniej czasu. :)
Kolejną notkę planuję dodać 17 stycznia, mam nadzieję, że mi się to uda. A od 1
lutego mam ferie, więc wtedy znowu trochę nadrobię z tym pisaniem. :)
Udanego
Sylwestra Wam życzę! :) I szczęśliwego Nowego Roku. :D
Wow.... pierwsza! notka zajebiaszcza..... xDxD zresztą co ja Ci bedę mówić...... oby tak dalej!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc - jedna z lepszych notek :) Naprawdę mi się podoba. I cieszę się, ze Lily zrozumiała, że James wcale jej nie oszukał. Czekam na nową notkę, pozdrawiam! I oczywiście szampańskiej sylwestrowej zabawy i szczęśliwego nowego roku! ;)
OdpowiedzUsuńNo notka świetna! :> mam nadzieję, że to uczucie Dorcas i Syriusza będzie większe, i że będą razem. To samo dotyczy się też Jamesa i Lily, sądząc po opisach nieźle on na nią działa, więc raczej to, że będa razem niedługo nstąpi... :) Szczęśliwego Nowego Roku 2010 r.! ;* kochaj-lub-nienawidz.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńFajnie, że Lily nabrała zaufania do Jamesa, mam nadzieję, że im się ułoży. I może jakoś dogadają się co do Syriusza i Dorcas i też coś zrobią, bo dla odmiany ci nie mogą się dogadać. No ale pewnie nie może być idealnie, bo by się nudno zrobiło. Podobało mi się. Znowu. Powtarzam się ;) Widać u Ciebie duży postęp w pisaniu, naprawdę.A poza tym, to również życzę szczęśliwego Nowego Roku i baw się dzisiaj dobrze :)
OdpowiedzUsuńKolejny cudowny odcinek <3. Mi się najbardziej podobało to `wymruczał` Jamesa. ;p. A tak wgl to jak wrócili z tego lasu to napisałaś najpierw, że Lily usiadła na fotelu, a w następnym zdaniu, że na kanapie. ;D. To taki logiczny błąd znalazłam. Czekam na następny odcinek <3.
OdpowiedzUsuńkurcze, faktycznie ;p zaraz poprawię ten błąd i dzięki za wypatrzenie :)
OdpowiedzUsuńHej. Zapraszamy do oceny na http://oceny-lapci-i-spolki.blog.onet.pl/ Oceniamy blogi o wszelakiej tematyce. P.S. Przepraszamy za spam.
OdpowiedzUsuńAle bosko :)lily miała na początku wątpliwości :(ale skończyło się super :) choć to i tak mało powiedziane :)fajnie to jest boskie :)również życzę udanego sylwka i szczęśliwego nowego roku :)ps chciałam powiadomić że na http://lily-evans-i-james-potter-huncwot.blog.onet.pl/też pojawiła się nowa notka :) (nareszcie)serdecznie zapraszam do czytania i komentowania :)będę za wdzięczna ponieważ dużo to dla mnie znaczy ...pozdrawiam całuję i czekam na next :)
OdpowiedzUsuńNotka jak zwykle cudna :) Czekam z niecierpliwością na kolejną i kolejne ;p ;))
OdpowiedzUsuńbardzo udana notka;pp ohh. jestem zachwycona. wprowadziłaś mnie w świetny humor przed sylwestrem. Miałam jeszcze troszkę czasu, więc postanowiłam wejść na gadu, a tu taka niespodzianka. Świetnie, że między Lilką a Rogaczem tak dobrze się układa. Brakuje naprawdę niewiele. A wątek Syriusz&Dorcas. mmm. Cudowne. Życzę niezapomnianej zabawy dzisiejszego wieczora i Szczęśliwego Nowego Roku! Ściskam! ;**www.wielka-milosc-lily-i-jamesa.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie:)Wręcz ubóstwiam:):)Wchodziłam po kilka razy dziennie na twojego bloga w oczekiwaniu na nową notkę i jest:):):)cudowna, boska i świetna:):):)i niech ONI będą wreszcie razem....nie mogę się już tego doczekać:):):)mogę liczyć o informację o kolejnej notce....?www.new-potters-story.blog.onet.pldodaję do linków jeśli nie masz nic przeciwko:):):)pozdrawiam i szczęśliwego nowego roku z mnóstwem weny:):):)
OdpowiedzUsuńkurde, kurde, kurde? ;Dczy oni w końcu nie mogą być razem.? ;]no ale niech będzie. ;d tylko błagam , nie kombinuj już z fankami itd.... niech im już dobrze będzie ^^No i Dorcia i Łapa. no cholerka no! ;d
OdpowiedzUsuńNotka jest swietna. Fajnie ze Lily i Jamesowi juz sie uklada;) I Lily ma racje, zaufajnie to podstawa zwiazku;)A Dorcas i Syriusz tez mogliby sie w koncu dogadac xDI wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, duuuzo weny, duuuzo pomyslow, duuuzo czytelnikow;)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMmm, coraz lepiej w relacji Lily - James. ; ) a może i Dorcas znowu będzie z Syriuszem? Fajna notka, ty to masz ferie od 1 lutego, ja od 25 stycznia już. ; /
OdpowiedzUsuńSpoko. ;D.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, myślałam, że nie dotrzymasz obietnicy i notka nie pojawi się opatrzona numerkiem 2009 ;) Dlatego bardzo cieszę się, mogąc ją dziś przeczytać. Coś mi się wydaje, że niedługo nasi bohaterowie zostaną parą :) Wszystko zmierza ku dobremu z czego jestem bardzo zadowolona. Mam też nadzieję, że Syriusz i Dorcas wrócą do siebie, bo przecież na pierwszy rzut oka widać, że mają się ku sobie.Pozdrawiam![zycielily]
OdpowiedzUsuńFajnie, ze Lily nabrała zaufania do Jamesa. Może niedługo będą razem. Notka ciekawa. I Dorcas i Syriusz. zabawni są z tym swoim uporem;pSzczęśliwego 2010;D
OdpowiedzUsuńWow..... super super super !!! tak bardzo się cieszę z sytuacji dorcas i syriusza ! Błagam, oby więcej takich notek ! ;D
OdpowiedzUsuńI takie notki masz pisać! Oczywiście nie chodzi mi tutaj o długość, chociaż nie mogę powiedzieć, że mam na co narzekać:D
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita. Masz najbardziej niesamowitego bloga w całym Onecie ;D Jesteś cudowna. Podziwiam Cię. Stworzyłas niesamowitą historię. Uwielbiam tematyke Lily&James. Wielki pokłon i hołd. ^^ www.altro-ladys.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńodnalazlam te notke, ktora ostatnia czytalam;dbardzo, bardzo podoba mi sie te opowiadanie:)czekam na dalsze czesci ;d
OdpowiedzUsuńŚwietna notka;D Mam nadzieję, że Lily w końcu będzie z Jamesem jak powinno być;] Muszą być razem, nie?! Fajnie, że znalazłaś trochę czasu na pisanie kolejnych notek i już nie mogę się ich doczekać;] Ja też mam ferie 1.02... miesiąc czekania...pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńNo jak zwykle...super. Czekam na następną notkę..Szczęśliwego Nowego ;))
OdpowiedzUsuńnocia swieeeetna po prostu! wiesz co zauwazylam? ze mimo, iz jestes dziewczyna to i tak swietnie oddajesz zachowanie i rozumowanie chlopakow;PP ogromny plus za to;) a co do szablonu..przyzwyczaila sie juz;) pozdrowionka i oby tak dalej;**
OdpowiedzUsuńTak, ta notka mi się naprawdę podobała. Szczególnie opisy, rozmowy trochę mniej... Najlepszy był początek:D haha cudnie;*
OdpowiedzUsuńNo postarałaś się:D:D W takim razie liczę, że pokombinujesz coś z Syriuszem, mamo jak ja go lubię:) A poza tym chcę powiedzieć, ze mimo niezaprzeczalnej urody, jednak denerwuje mnie nowa odsłona Twojego bloga. Z prostej przyczyny - notka wydaje się taaaka długa, suwak po prawej stronie szaleje, a tu okazuje się, ze przez bardzo wąską przestrzeń z treśćia notka robi tylko niezłe wrażenie optyczne. Nie zrozum że treść jest zła, bo jak już mówiłam, jest super. Tylko liczę, że najbliższe notki będa bardziej obfite, skoro już są w podstawowej formie:D powodzenia!!
OdpowiedzUsuńPrzecudowna. Naprawdę. Chciałabym umieć pisać, tak jak ty. No ale nie wszyscy mają taki talent. W każdym bądź razie zapraszam na http://zycie-lily-evans.blog.onet.pl . :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam że miałaś różnej jakości notki, niektóre lepsze niektóe gorsze ale ta ci się naprawdę udała. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńskończyłam ;)YEEEEEEEEEEEEEEE ;D!!!!!!!kto by pomyślał, że z takiej poczwarki wyjdzie taki piękny motyl ;]]Twoje notki są o niebo lepsze od tych poprzednich. A jak czytałam te pierwsze. to eeee. Nie ma co o tym gadać ;)Poprzednie notki skomentuję gdy będę miała czas, gdyż zajmuje mi to trochę czasu, a chciałam jak najszybciej skończyć, ale obiecuję że nadrobię zaległości ;]no to lecę :*************
OdpowiedzUsuńAle sie porobiło,Syriusz jak zwykle ....Na www.rude-jest-piekne.blog.onet.pl nowy rozdział a w nim jak poradzic sobie ze smutkiem i nostalgia??
OdpowiedzUsuńWitaj.Pamiętasz mmoże starą leiwies..x# z bloga zpamietnikalilkievans.blog.onet.pl ?nie..?szkoda.ale powracam w innym wcieleniu.:)Chciałabym cię zaprosić do czytania i dodaje do linków.chciałabym też być informowana..jeżeli to realne.dziękuję z góry.niesforny-uklad-zdarzen
OdpowiedzUsuńNowa, jeszcze ciepła notka na www.new-potters-story.blog.onet.pl a w niej tempus:) zapraszam do czytania i komentowania;)
OdpowiedzUsuńNowość na www.new-potters-story.blog.onet.pl a w niej coraz więcej Lily i Jamesa. Zapraszam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNice!Ja można nie ufać Jamesikowi? W końcu to Huncwot ;). Bardzo ładnie to rozegrałaś. Już nie mogę się doczekać... ale tak jak mówi James jesteśmy już blisko.Piszesz 17 stycznia? Hmm... urodziny mojej siostry. Trzymam Cie za słowo ^^
OdpowiedzUsuńPiękna notka! :) Wspaniale piszesz.Czekam na kolejną notkę. Za pewne będzie udana tak jak wszystkie! Pierwszy raz komentuje bo przez kilka tygodni czytałam cały twój blog i nareszcie doszłam to kawałka gdzie mogę skomentować!
OdpowiedzUsuńNo to tak... Pod postem o Zakazanym Lesie, bodajże części drugiej, napisałam Ci co myślę o tym blogu. Od tamtego czasu trochę się tutaj zmieniło, więc pozwolę sobie upgrade'ować opinię. Jeśli chodzi o szablon i ogólne wrażenie wizualne bloga - nieźle, naprawdę. Jest delikatnie, nie ma już tego rażącego, trudnego do przeczytania burgunda nachalnie wychylającego się z każdego zakątka strony. Zniknęły bezsensowne obrazki przyjaciół Lily i ogółem estetyka pozytywnie oddziałuje na czytelnika.Ale treść... No cóż, dostajesz mnóstwo przesłodkich komentarzy typu 'super nocia', 'rób tak dalej', itp.,itd. Ja tak dla odmiany pozwolę sobie na całkowitą szczerość - Twoje opowiadanie coraz bardziej kojarzy mi się ze Zmierzchem. I nie, nie jest to komplement. Nadal, najwyraźniej nieświadomie, dążysz do sprowadzenia historii na ścieżkę opery mydlanej. Cała fabuła krąży nieustannie wokół jednego wątku: James&Lily. On to, ona tamto, bla bla bla. Tak, wiem to blog o 'rudowłosej miłości rogacza', ale nie sądzisz chyba, że dziewczyna taka jak ów główna bohaterka nie ma problemów poza nauką i ukochanym? Przydałoby się od czasu do czasu napomknąć o czymś innym, np. sytuacją w świecie magii, problemami szkoły, czymkolwiek, tylko błagam: nie tyle miłości. Fajnym zabiegiem byłoby też wprowadzenie jakiegoś zgrzytu pomiędzy przyszłymi rodzicami Harry'ego. Problem autorek takich blogów to nieustępliwe gloryfikowanie bohaterów i mało wprawne operowanie marysuizmem. Mało wprawne, ma oznaczać robienie z Jamesa zniewieściałego ciołka, a nie łobuzowatego podrywacza, jak to raczej powinno wyglądać. Natomiast Lily... to po prostu święta krowa jest. 'A nie, ja potrzebuję czasu, muszę się zastanowić, a może on mnie oszukuje, a co jeśli nie jesteśmy dla siebie stworzeni?' - przesadzam oczywiście, ale tak to mniej więcej wygląda. Czy ta laska się w ogóle nie irytuje? To dość nienaturalne, że gnębią ją wątpliwości jeśli chodzi o prawdomówność Pottera, jednak dziewczyna z góry zakłada, że to przecież cudowna osoba jest, 'on nie mógłby mi tego zrobić'. No proszę, trochę realizmu, nie ma ludzi idealnych, Lily też nie jest takową osobą, więc niech się do czasu powkurza, niech zrobi coś czego będzie potem żałować. Musisz się przemóc i złamać w końcu tę przepraszam za wyrażenie: cholerną rutynę. Na dłuższą metę wywód bohaterki staje się męczący przez te ciągłe rozmyślanie nad Jamesem. On też mógłby zrobić coś nieładnego, jak na dojrzewającą łajdaczynę przystało. Czytałaś kiedyś Austen? W każdym razie jej książki to romansidła, ale tak czytatne ponieważ zawierają coś poza lovą dwóch idealnych człeków. Inny dobry przykład to nasze polskie Musierowicz, albo Szwaja: serwują czytelnikowi kilka błahych, jednak interesujących wątków niczym serię z karabinu. Zawiła fabuła sprawia, że nie zasypia się (no, może czasem) nad 'Kwiatem kalafiora' albo 'Domem na klifie'. I to jest to czego potrzeba temu opowiadaniu: więcej akcji, pobocznych historii i jakiegoś tam dramaciku.Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie rok temu Baltimore International College zostało oficjalnie otwarte. Dziś my, byłe uczennice reaktywujemy szkołę, mając cichą nadzieje, że tym razem uda się! Tak więc zapraszamy serdecznie wszystkich, którzy tylko mają ochotę tworzyć z nami historię BIC! www.bi-college.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńBardzo fajna ta notka :) Szkoda, że Dorcas i Syriusz nie chcą być ze sobą. Tzn. chodzi mi o to, że chć, ale oboje się boją wyznać tego drugiej osobie xD Ale z drugiej strony co za dużo toi nie zdrowo, więc niech się pomęczą jeszcze ;d Dobrze, że skończyłaś ten rozdział myślą Lily, że brakowałao jej Jamesa, bo nie wiem, jak ona mogła nie wierzyć mu w jego słowa?! Nie rozumiem xD Nie powinna brać pod uwagę wątpliwości Ann xDD
OdpowiedzUsuńNa blogu niesforny-uklad-zdarzen.blog.onet.plUkazała się nowa notka, oraz nowy wystrój bloga !serdecznie zapraszam i proszę o wyrażanie opinii.:D
OdpowiedzUsuńbardzo fajny blog :) zapraszam do mnie jest nowa nocia www.lily-evans-sila-milosci.blog.onet.pl pozdrowionka:*
OdpowiedzUsuńhej u mnie nowa notka.;Dniesforny-uklad-zdarzen.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNotka całkiem fajna:) Jednak przydałoby się trochę akcji. Czekam na twoje pomysły:) Ale Lily.. Ach Lily.. Kiedy ona całkowicie dostrzeże jakim skarbem jest James? To już za długo trwa.. Niech będą już razem..tak oficjalnie:) Napisałaś, że dzisiaj dodasz notkę.. Fajnie by było. Mam ochotę poczytać.:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńprzepraszam za spam, ale myślę, że blog jest warty uwagi. www.emy-potter.blog.onet.pl jest to historia o dzieciach Lily i Jamesa
OdpowiedzUsuń