Kiedy
Syriusz odjechał, nie pozostało mi już nic innego jak tylko wrócić do domu.
Dobrze zrobiła mi jego wizyta. Łapa potrafił zawsze poprawić humor, był
zdecydowanie oddanym przyjacielem. Nawet nie spodziewałam się, że tu
przyjedzie. Cóż, po nim można wszystkiego oczekiwać, w końcu jest jednym z
Huncwotów.
Ojciec siedział w fotelu i chyba oglądał telewizję. Wyraz jego twarzy wskazywał
jednak na to, że był głęboko zamyślony i pewnie nie zwracał nawet uwagi na to,
co mówili dziennikarze w jakimś programie publicystycznym. Petunia natomiast
siedziała w kuchni i czytała jakąś gazetę. Nie zawahała się jednak obrzucić
mnie nienawistnym spojrzeniem, kiedy przechodziłam obok.
Dopiero znalazłszy się w swoim pokoju, poczułam się spokojnie. Tam na dole
panowała nieprzyjemna atmosfera. Usiadłam na łóżku, a na moich kolanach od razu
znalazła się Dott. Jej plamki były w kolorze ciemnoniebieskim – tym samym
okazywała swoje zmartwienie. Niezwykła kotka, zawsze wiedziała, kiedy coś było
nie tak.
Z kufra leżącego na podłodze wystawał róg jakiejś książki. Z ciekawości
sięgnęłam po nią. Wiedziałam, że jeśli się czymś nie zajmę, zacznę rozmyślać o
wszystkich możliwych zakończeniach pobytu mojej mamy w szpitalu, od tych
najgorszych zaczynając. Przeglądnęłam więc szybko podręcznik do eliksirów, po
czym odłożyłam go na bok, gdyż nie było w nim już nic, czego bym nie wiedziała.
-
Lily, chodź tu na dół! Ktoś do ciebie! – usłyszałam krzyk ojca.
Kto
to znowu mógł być? Sporo tych odwiedzin dzisiaj…
Po
chwili byłam już w salonie i witałam się z Tomem, który wyglądał na
rozgniewanego.
-
Cześć. Sorry, że tak bez uprzedzenia, ale jest coś, o czym chciałbym z tobą
porozmawiać – powiedział cicho, żeby nikt inny z domowników tego nie usłyszał.
-
To chodźmy może na spacer, okej? – zaproponowałam.
-
Lily, spójrz za okno. Naprawdę chcesz spacerować przy takiej pogodzie? –
zapytał, wskazując na najbliższą szybę.
-
Oj, nie wiedziałam, że pada – przyznałam, kiedy na zewnątrz zauważyłam ulewę.
Potem
dostrzegłam także, że Tom ma wilgotne włosy.
-
To o co chodzi? – zapytałam, kiedy byliśmy już sami.
Nie
odpowiedział od razu, najpierw rozejrzał się dokładnie po pokoju. Jego uwagę
przykuła moja kotka, która patrzyła na niego z zaciekawieniem.
-
Ale śmieszny kot! Nie widziałem jeszcze takiego z granatowymi plamkami –
roześmiał się chłopak.
Dott
zasyczała wściekle, a jej plamki przybrały barwę bordową. Widocznie komentarz
Toma jej się nie spodobał.
-
A to co? – zdziwił się.
-
Nic, zdawało ci się – wzięłam szybko kotkę na ręce i pogładziłam ją po
pyszczku, co zawsze sprawiało, że się uspokajała.
I
faktycznie, tym razem też tak było. W mgnieniu oka zrobiła się cala czarna.
-
Lily… Z tym kotem na pewno wszystko w porządku? To normalne nie jest.
-
Nic jej nie jest, po prostu różni się trochę.
-
A to co? – podniósł książkę z mojego łóżka. – Eliksiry dla
zaawansowanych? – spojrzał na mnie z uwagą.
-
Oddaj to – wypuściłam kota i wyrwałam mu to z ręki. Nie dość, że widział
magiczne zwierzę, to jeszcze na dodatek zauważył moją książkę.
Przez
chwile panowała niezręczna cisza, którą później przerwał Tom.
-
Tak właściwie to przyszedłem, bo coś widziałem… I… No, sądzę że ty możesz mi to
wyjaśnić.
-
O co chodzi?
Tak
naprawdę to chciałam, żeby już poszedł. Bałam się, co może wyniknąć z tej
rozmowy. I tak za dużo już widział.
-
Wiesz, może wydać się to dziwne, a może pomyślisz, że zwariowałem, ale jakiś
czas temu widziałem cię z takim chłopakiem…
-
Dzisiaj? – przerwałam mu.
Pokiwał
głową.
-
To mój przyjaciel ze szkoły – powiedziałam.
-
Aha… No to właśnie… Cholera, to naprawdę dziwne. Ale szliście i nagle on
zniknął. Przy ulicy. Ty potem po prostu wróciłaś do domu, jakby nie zrobiło to
na tobie żadnego wrażenia. I przyznam, że wolałbym wiedzieć o co tu chodzi…
Wiesz, naprawdę myślałem, że mi odbiło, ale teraz widzę tu kota, który zmienia
kolor – wskazał na Dott, której plamki stały się granatowe. – I jakąś książkę o
eliksirach… Boże, jakby to był pokój czarownicy – zaśmiał się nerwowo.
Na
kilka sekund odebrało mi mowę. Naprawdę nie wiedziałam, co powiedzieć. Ta
chwila zawahania okazała się być ogromnym błędem. Mogłam przecież zbyć to
wszystko śmiechem i powiedzieć mu (oczywiście w żartach), żeby wybrał się do
lekarza, skoro ma takie zwidy. Ale nie, ja musiałam pokazać, że jego domysły
zrobiły na mnie jakieś wrażenie.
-
Hej, Lily, co tobie? – zapytał zaskoczony moim milczeniem.
-
Nic, nic. Słuchaj, jestem zmęczona. Nie chciałabym cię wyganiać, ale to naprawdę
był ciężki dzień…
-
Mam wrażenie, że chcesz zmienić temat. Może zgadłem? Haha, nie no, żartuję. Ale
chyba nie miałem przewidzeń?
Co
miałam zrobić? On już się i tak dużo domyślił. Ode mnie tylko zależało czy
potwierdzę to, czy też zaprzeczę. Moje długie milczenie tylko utwierdzało go w
przekonaniu, że coś ukrywam.
-
Powiesz mi, o co chodzi? Wiem, że jest coś o czym mi nie mówisz. Możesz mi
przecież ufać.
-
Tom, są sprawy, o których mugole nie mogą wiedzieć – kiedy tylko to
powiedziałam, pojęłam, że palnęłam właśnie kolejne głupstwo.
Jakim
cudem byłam taka nieostrożna? W myślach posypało mi się tysiące przekleństw.
-
Kto? Boże, Lily, zaczynam się ciebie bać – zaśmiał się, jednak widać było, że
jest zdenerwowany.
-
Jejku… I tak wiesz już za dużo – mruknęłam.
Im
dłużej starałam się ukryć prawdę, tym bardziej zaplątywałam się w kłamstwa. Nie
było sensu dalej udawać…
-
Przecież jak ty to usłyszysz, uznasz mnie za dziwaczkę. Jak chociażby moja
siostra…
-
No przestań, na pewno nie. Możesz mi o wszystkim powiedzieć.
-
Ech, skoro chcesz… - podałam mu książkę do eliksirów, na którą wcześniej
zwrócił uwagę. – To jeden z moich podręczników szkolnych – wyjaśniłam.
-
Co? To jakaś nowa, pokręcona nazwa książki do chemii?
-
Nie. To podręcznik do eliksirów, jak sama nazwa wskazuje. A tu jest
transmutacja, zaklęcia i różne inne – wyciągnęłam z kufra pozostałe materiały
do nauki.
Chłopak
przez chwilę patrzył na lektury z niepewnością, jakby spodziewał się, że za
chwilę zmaterializują się przed nim kosmici. Potem wziął pierwszą z brzegu
książkę – Tajniki
transmutacji – i otworzył ją na pierwszej lepszej stronie.
- Bornimus* - przeczytał.
– Służy do zmieniania jajka w dorosłego ptaka. Dobre! Umiesz coś takiego? –
zapytał zaciekawiony.
Nieśmiało
pokiwałam głową. Prawdę mówiąc, było to jedno z łatwiejszych zaklęć.
Chłopak
czytał dalej, co jakiś czas wybuchając śmiechem. Nie tego się spodziewałam.
Oczekiwałam raczej, że ucieknie stąd czym prędzej, a on wydawał się być coraz
bardziej zainteresowany.
Po
jakimś czasie zapytałam:
-
Nie uważasz mnie jeszcze za wariatkę?
-
Nie, no co ty? Wiesz co? Tak naprawdę podejrzewałem, że coś tu musi być nie
tak. Twoi rodzice nic nie mówili o twojej szkole, a te sowy często latały nad
twoim domem. Dziś ten twój znajomy zniknął nagle, twój kot zmienia barwy a w
dodatku masz cały stos pokręconych książek… W sumie to jest fajne – wyszczerzył
zęby. – Można by cię uznać za świrniętą osobę, ale to co widzę, dowodzi tylko
tego, że to prawda. Masz coś jeszcze? Coś takiego zaczarowanego?
Uśmiechnęłam
się i pokazałam mu swoją różdżkę, po czym wyjaśniłam, na jakiej zasadzie
działa.
-
Ekstra! Mogę zobaczyć?
-
Nie! Przepraszam, ale boję się że przez przypadek coś zaczarujesz. Mimo że nie
masz magicznych mocy, lepiej nie ryzykować.
-
A ty pokażesz mi jakieś zaklęcie?
-
Nie mogę. Wywalą mnie ze szkoły, jak to. Na razie nie wolno mi używać magii
poza szkołą.
-
A co to za szkoła w ogóle? Jak tam trafiłaś? Twoi rodzice też są czarodziejami?
Przed
długi czas odpowiadałam na wszystkie jego pytania dotyczące magicznego świata.
Był tym bardzo zaskoczony, ale zarazem oczarowany. Wszystko chciał wiedzieć.
-
Niewiarygodne – podsumował.
-
Ale proszę cię, nikt nie może się o tym dowiedzieć. Jeśli jakiś czarodziej
dowie się że wiesz o wszystkim, to po prostu stracisz pamięć. To musi pozostać
między nami.
-
Jasne, nie wygadam się. Jeszcze uznaliby mnie za kretyna – uśmiechnął się. – A
już myślałem, że nic mnie w tym świecie nie zaskoczy. A tu proszę, moja
przyjaciółka jest czarownicą!
***
Po powrocie do domu Syriusz zastał wszystkich w środku. Było to nadzwyczaj
dziwne, bo wcześniej James częściej przebywał wszędzie, tylko nie tam. Znalazł
go w swoim pokoju, gdzie leżał na łóżku wpatrując się w sufit.
-
Cześć, co tam? – Syriusz wpadł do środka bez pukania.
Rogacz
niechętnie podniósł się do pozycji siedzącej i mruknął:
-
Nic, a co ma być?
-
Jak wracałem to zauważyłem ogłoszenie o wyścigach motorowych jutro. Niedaleko
stąd. Idziemy, nie? - powiedział, mając szczerą nadzieję, że James się
zgodzi.
-
Możemy iść, i tak nie ma tu nic lepszego do roboty.
-
W porządku. Byłem u Lily, wiesz? – rzucił Syriusz niedbałym tonem.
-
No i? – w głosie Jamesa pojawiła się nutka wrogości.
-
I nic, myślałem po prostu, że chcesz wiedzieć.
-
Nie chcę – warknął Potter, na co Syriusz wzruszył tylko ramionami i opuścił
pokój.
Kilka kolejnych dni minęło w domu Potterów w dziwnej i nieprzyjemnej
atmosferze. James już nie szalał, ale chodził zdenerwowany, na co jego rodzice
reagowali częstym zwracaniem uwagi. Jak łatwo się domyślić, nikomu nie wyszło
to na dobre. Syriusz czasami miał wrażenie, że on jako jedyny w tym domu
jeszcze nie zwariował.
James czuł się okropnie. Inaczej nie dało się tego określić. Miał ochotę
rozwalić wszystko na miliardy części, żeby tylko się na czymś wyżyć. Nie mógł
sobie znaleźć miejsca, nie potrafił usiedzieć chwili w spokoju. Dlatego był
wdzięczy Syriuszowi, który często zabierał go na różne wypady, jak chociażby na
przykład wyścigi motorowe. Przynajmniej nie myślał wtedy o wszystkich niemiłych
sprawach.
Myśli o Lily Evans odrzucał od siebie z całych sił i jak dotąd udawało mu się
to. Kiedy miał co robić, wcale o niej nie myślał. Jednak czasami wspomnienia o
niej przedzierały się przez tę tarczę, którą James tak usilnie starał się
zachować.
Leżeli razem
naprzeciwko siebie w samym środku ciemnego lasu. Nawet światło odbite
przed Księżyc nie przedostawało się przez gałęzie i liście. Co jakiś czas dało
się słyszeć tajemnicze dźwięki wydawane przez zwierzęta. Ona wtuliła się w
niego mocniej i wyszeptała przerażona:
- James, boję się.
Jej głos sprawił, że chłopak miał
ochotę poruszyć niebo i ziemię, żeby tylko jej nic się nie stało.
- Jestem przy tobie, nic ci nie się
nie stanie. Obiecuję – odpowiedział, również szeptem.
Leżeli razem przez bardzo długi czas.
Oboje potrzebowali swojej obecności jak powietrza.
Po chwili Lily drgnęła, jakby coś
zwróciło jej uwagę.
- James? – zapytała nerwowym tonem.
- Nie zostawisz mnie, prawda?
- Oczywiście, że nie! Skąd ci to
przyszło do głowy?
Zamiast odpowiedzi, dziewczyna
pocałowała go mocno. Pocałunek coraz bardziej się pogłębiał, a oni zatracali
się w sobie nawzajem…
James
gwałtownie się obudził. Zamrugał oczami i starał się uspokoić przyśpieszony
oddech. Dotarło do niego, że to tylko sen. Niestety, pomyślał. Dostrzegł, że
tulił do siebie kołdrę, jakby to była żywa osoba. Odrzucił ją od siebie i
natychmiast usiadł.
W
jego umyśla trwała prawdziwa wojna myśli. Nie mógł się na niczym skupić. Wciąż
powracała do niego twarz Lily, jej uśmiech, oczy, włosy…
-
Lily… - wyszeptał cicho.
Nie
potrafił już dużej udawać. Nie chciał. Po prostu ją kochał.
Przypomniały
mu się najlepsze chwile z nią. Na pierwszym miejscu zdecydowanie znalazła się
ich randka nad brzegiem jeziora i noc w Zakazanym Lesie. A potem przed oczami
stanęła mu ich kłótnia w Pokoju Wspólnym.
O
co im wtedy właściwie poszło? Chłopak teraz nawet nie potrafił obie
przypomnieć, co było tak złe, że potraktował ją w ten okropny sposób. Krzyczał
na nią przy obcych osobach. Nazwał ją egoistką…
Co
nim kierowało? Chwilowy kaprys? Boże, jaki byłem głupi, pomyślał. Jak ona
musiała się czuć? Pamiętał łzy w jej oczach. Wtedy się z tego cieszył, ale
teraz? Oddałby wszystko, żeby cofnąć czas.
To
niewiarygodne, jak w tak krótkim czasie James zaczął patrzyć na wszystko z
innej perspektywy. Wiedział, że zawinił i to bardzo. Ona także była za to
odpowiedzialna, ale Rogacz i tak większość winy zrzucał na siebie.
Dotarło
do niego, jak wiele stracił. Przecież mogli być razem… Mogli, naprawdę! A on
wszystko zniszczył. Teraz Evans nawet na niego nie spojrzy, nie po tym, jak
okropnie się zachował w stosunku do niej. Jakby była jego wrogiem…
Co
się teraz u niej działo? Nie wiedział. I nie mógł przecież ot tak napisać.
Syriusz się z nią kontaktował, może on coś mu powie.
James sięgnął po swoją teczkę z rysunkami. Na samym dnie znajdował się jej
portret. Wyciągnął go i przypatrzył się uważnie, mimo że znał tę twarz na
pamięć. Przejechał palcem po jej policzku. Smutek rozlewał się w jego sercu
coraz bardziej.
Jedyne,
czego pragnął w tej chwili, to objąć ją mocno i nigdy nie wypuścić…
***
*Bornimus –
wymyślone przeze mnie zaklęcie, powstało z angielskiego „born” czyli
„urodzony”.
Hmm,
no cóż, według mnie lepiej niż ostatnio, ale to już Wy ocenicie. ;)
Trochę
przyśpieszyłam akcję, uznałam, że nie ma sensu tak tego przeciągać. Bo tak
naprawdę druga część tej notki miała się znaleźć dopiero w kolejnym rozdziale.
A
kiedy się on pojawi? Nie wcześniej niż za miesiąc. Mam zaplanowane sporo
wyjazdów i na pisanie na pewno nie znajdę teraz czasu. Postaram się dodać notkę
20 czerwca, ale jestem pewna na 100% czy mi się uda. ;)
Pozdrawiam!
Chyba mam szczęście... zajrzałam sobie w ramach relaksu po zadankach z analizy a tu notka :)Czytało się przyjemnie, faktycznie dobrze, że przyspieszyłaś akcję, w Hogwarcie na pewno będzie się więcej dziać. Trochę się zdziwiłam, że Lily przyznała, że jest czarownicą, ale może faktycznie ciężko by się było z tego wyplątać, szczególnie, jak Dott zmieniła kolor... a Syriusz powinien być trochę ostrożniejszy ;)Jestem ciekawa, jak przebiegnie spotkanie Lily i Jamesa po wakacjach, skoro on aż tak zmienił swoje podejście... no cóż, zobaczymy.Życzę udanych wyjazdów :)
OdpowiedzUsuńOjej... Co by tutaj napisać... Normalnie z wypiekami na twarzy czytałam tą notkę i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Jak ty potrafisz tak dobrze dobierać słownictwo (z każdą postacią wczuwałam się w nią, naprawdę). Możesz uważać, że słodzę, ale warto było czekać. Dziwi mnie tylko Tom. Ja na jego miejscu chyba rzeczywiście zwiałabym gdzie pieprz rośnie. Już nie mogę się doczekać następnej notki
OdpowiedzUsuńświetna fotka:)) kobieto, naprawdę masz talent:)) szkoda tylko że rzadko dodajesz nowe notki, ale i tak twój blog jest wspaniały:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńnice. :) miła odskocznia od rzeczywistości. :D
OdpowiedzUsuńFajna notka;] I jestem ciekawa co bedzie dalej;) Wybacz, jakos weny nie mam do napisania komentarza...:(
OdpowiedzUsuńO, nowa notka! :))) Rewelacyjna, jak zwykle :)) No, James wreszcie przejrzał na oczy, może zrobi Lily miłą niespodziankę :D
OdpowiedzUsuńBOŻE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!napisze tylko jedno:jest cudowna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!i notka, i Ty oczywiście :)
OdpowiedzUsuńwspaniale! widzę że Jamesowi przybyło rozumku w główce;)) pozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejna notkę;)
OdpowiedzUsuńNo nareszcie zmądrzał! Myślałam, że się nie doczekam :)Dzięki za super notkę. xdd
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało, dobrze że nie przedłużałaś tej notki. Najlepsze moim zdaniem było to jak Tom dowiedział się, że Lily jest czarownicą i nie przestraszył się.Życzę miłych wyjazdówPozdrawiam
OdpowiedzUsuńświetne !
OdpowiedzUsuńHej ^^Świetny rozdział, z resztą jak wszystko, co piszesz ;PMasz rację; ten był lepszy od poprzeniego. Miał "duszę"..o ile to można tak określić ;PCIekawa jesem co z mamą Lily...Mam wielką nadzieję, że nic groźnego. Boję się, ze jeśli stanie się coś złego, to LIly nie wytrzyma psychicznie. Szczególnie, że ostatnio w ogóle jest rozbita przez Jamesa, chociaż chyba nawet sama przed sobą tego nie przyznaje. Całe szczęście,że ma takich przyjaciół jak Syriusz czy Tom ;) I fajnie zrobiłaś, że ten drugi dowiedział się o czarach ;]Te wspomnienia Rogacza we śnie to była magia...mam nadzieję, że on i Lily niedługo się poprzepraszają i znowu będą razem...Pozdr. ;**
OdpowiedzUsuń20 czerwca?!Łoo, Jezuuu. ;/
OdpowiedzUsuńFajnie, fajnie. Reakcja Toma mnie zaskoczyła. Świetny z niego gość^^. No i gorący aplauz dla Jamesa, który w końcu użył mózgu i przemyślał sprawę z Lily. ;D Teraz pora na działanie!Pozdrawiam;**PS: Szkoda, że trzeba tak długo czekać na NN.... :( Ale damy radę;].
OdpowiedzUsuńsuper, że przyspieszyłaś akcję, bo już nie do wytrzymania był ten "nowy" James i extra ten sen
OdpowiedzUsuńo maaaj gaaaad! ;*Nareszcie sobie uświadomił to ! <3No ile można było czekać ;). Żartuje, można długo - ale warto było ;D Tom się dowiedział o magii! aaa! ^^ Wiesz...I'm still waiting for my letter from Hogwart.xDjeszcze listu nie dostałam...Czekam, czekam na coś nowego :)Gorące pozdrowienia i moc uścisków śle Nelka :)
OdpowiedzUsuńooo . Wreszcie się doczekałam ! Dzięki ; ** i na prawdę Ci wyszło ;D. Jeszcze raz udanych wyjazdów ; ).
OdpowiedzUsuńAha! i jeszcze jedno . Dopiero przeczytałam odpowiedz na tamtego koma. Właściwie ja też nie miałam Ci napisać że nie lubie blogów kiedy Lili i James mają być uśmierceni. ;D.
OdpowiedzUsuńSuper masz opowiadanie, ale szkoda, że tak rzadko dodajesz notki :(
OdpowiedzUsuńwow, świetnie ^^
OdpowiedzUsuńświetna i optymistyczna notka :) dziękuję Tobie za nią, właśnie 16 maja. miałam wtedy 16 urodziny, a Ty mi dałaś najlepszy prezencik :) pisz tak dalej i częściej. jak będę czytać na pewno :)
OdpowiedzUsuńOjej,,,następny rozdział dopiero 20 czerwca? Szkoda. Akcja się rozkręca, a tu trzeba tak długo czekać. Tak lubię twoje opowiadanie, więc będę czekała wytrwale. A teraz o rozdziale. Świetny nic dodać nic ująć. Reakcja Toma? Super, cieszył się , że Lily jest czarownicą. No i James w końcu ryszył makówką. A i pomyliłam się bo myślałam że James widział tę sytuację.
OdpowiedzUsuńZmieniłam adres bloga z http://lily-evans-i-james-potter-para-idealna.blog.onet.pl/ na http://lilka-i-rogacz.blog.onet.pl/. Pierwszy rozdział pojawi się na początku czerwca
OdpowiedzUsuńKurczę, miesiąc czekania! Ja po prostu nie wytrzymię! Jedna z lepszych notek! Niech oni się nareszcie zejdąą! x33
OdpowiedzUsuńGenialne..po prostu cudowne:D Końcówka najlepsza:D:D:D
OdpowiedzUsuńNo,nareszcie James nie będzie odnosił się tak do Lilki... Mam nadzieję, ze wkrótce się pogodzą. Sorki, że nie komentowałam, ale przez trudną sytuację powodziową nocowałam u babci od poniedziałku i nie miałam dostępu do internetu.
OdpowiedzUsuńPięknie ! Jestem zachwycona jak zwykle. Hmm Tom dowiedział się, że Lily to czarownica [ z piekła rodem ] XD James ah ten James zawsze później zauważa swoje błędy, ale lepiej późno niż wcale ^^ [ wielka-milosc-lily-james]
OdpowiedzUsuńprzypadkiem weszłam na bloga i czuję w powietrzu zarwane noce, bo chciałabym wszystko od nowa przeczytać... ciekawe zaklęcie, a szablon nie daje na myśl Hogwartu tylko jest bardziej nowoczesny i to mi się podoba... a teraz najmniej ulubiona częśc tego komentarza, nie tylko przez ciebie, ale też przeze mnieSPAM: Witaj w Szkole Magii i Czarodziejstwa New Hogwart! Wszystkich zapraszam do zapisów! Młodych - starych, mężczyzn - kobiety, chłopców - dziewczęta. Każdy może chodzić do szkoły New Hogwart. Nie do MOJEJ. Do NASZEJ. Bo zapisując się tutaj, pomożesz ją tworzyć. www.newhogwart.dbv.pl
OdpowiedzUsuńMiesiąc? Tak, nerwica nadchodzi do mnie wielkimi krokami...XD jedna z najlepszych notek, szczególnie ta ostatnia część mi się podobała, niemal się wruszyłam...[milosc-do-piora]
OdpowiedzUsuńTak! Ajm soł hepi! Nie dość, że nowa notka, to jeszcze James nie wytrzymał. Nadal ją kocha.. <3 Cieszę się, że wreszcie oprzytomniał - mam nadzieję, że znów dużo będzie się działo. ;>Fajnie, że Lily powiedziała swojemu kumplowi o tym, że jest czarownica. Myślałam, ze zareaguje, ale nie - jest ok. ;)Ogólnie notka Ci się udała. ;* Czekam na nastepną, pozdrawiam! ;* kochaj-lub-nienawidz
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam kilka notek pod rząd i były bardzo dobre. Brakowało mi opowiadań o Lily i Jamesie. Obecna notka jest faktycznie lepsza od ostatniej, i pod względem merytorycznym i sytuacyjnym. Muszę jednak przyznać, że zaskoczyło mnie to, ze Evans tak łatwo przyznała się do swoich magicznych mocy, ale najwyraźniej uznała, że może temu chłopakowi ufać. Uwielbiam hogwarckie podchody pary Evans- Potter, ale mam nadzieję, że jeszcze coś podczas wakacji się między nimi wydarzy.Pozdrawiam serdecznie ;)Mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętasz ;)
OdpowiedzUsuńWitam. Piszę, by zaproponować Ci usługi nowej ocenialini. Chcesz udoskonalić swojego bloga? Wpadnij na rogate-oceny.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńW Nowym Jorku mieszkają dwie, wielkie i bogate rodziny- ród Collins oraz ród Deschanel. Żyją one w przyjacielskich stosunkach, urządzają razem wystawne przyjęcia i spędzają zazwyczaj wspólnie czas. Weekendy w St. Barts, gra w golfa, sobotnie brunche, a przy tym wszystkim mnóstwo poplątanych, miłosnych intryg, idealnej na pozór młodzieży oraz seksu, alkoholu i pieniędzy.Dołącz do elitarnego świata i baw się razem z nami!Czekamy na Ciebie! http://www.nyneversleeps.wxv.pl/ps. przepraszamy za spam ^^
OdpowiedzUsuńcudowna notka :) mam nadzieje, że wszystko sie ułozy :) no i milych wyjazdów
OdpowiedzUsuńHej fajny blog ;)) Pzdr i zapraszam do mnie draco-and-hermiona-4ever.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńhttp://zwierzenia-samej-sobie.blog.onet.pl/ZAPRASZAM !!
OdpowiedzUsuń[SPAM] Jeśli nie tolerujesz spamu to zignoruj ten komentarz, ale w jakiś sposób muszę reklamować ocenialnię. Kawy? Herbaty? A może coś słodkiego? Zapraszam do Kafeterii (http://kafeteria-ocen.blog.onet .pl). W czasie gdy my będziemy oceniać Twojego bloga, Ty miło spędzisz u nas czas. Z wielką radością i ochotą udzielę Ci rady i umożliwię poznanie wad i zalet Twojego bloga. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNareszcie ktoś docenił Twojego bloga i oto znowu, po raz kolejny jesteś w poleconych. Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńO kurcze, ale jestem zaskoczona. :)) Naprawdę się tego nie spodziewałam :) Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńhttp://fixrapid.com/register.php?r=NDU= za jedynie 1zł rejestracja i ile tylko chcesz ściągać możesz linki z rapidshera za darmo z prędkością 1,5MB!!!!
OdpowiedzUsuńRozwaliłaś mnie swoim blogiem! Podziwiam to, że tak długo go prowadzisz! A do tego bardzo interesująco. Pozdzrawiam i zapraszam na www.swithess.blog.onet.plPS. Może informowałabyś mnie o NN?
OdpowiedzUsuńSpam, jeśli nie tolerujesz usuń. Mahiradżu, niezwykłe miasto w Indiach. Pełne ludzi, zwierząt, rozmaitych zapachów, otoczone dżunglą i opasane Gangesem. Czy jesteś jego częścią, a może przybyłeś tu jako anglik? http://mahiradzu.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńPodoba mi się. Powinnaś zgłosić się do oceny na supreme-court.blog.onet.pl. Naprawdę polecam ten blog. Wpadnij też do mnie: opowiesci-o-elfach-i-nie-tylko.blog.onet.plEllie
OdpowiedzUsuńW XXI wieku ciężko usłyszeć choć trochę prawdy o swoim blogu. Ostatnie szczere słowa giną pośród tych nieszczerych, fałszywych. Dzięki naszej ocenialni [www.shibuya.blog.onet.pl] poznasz opinię innych, dowiesz się, co warto zmienić, co poprawić, co usunąć, co dodać. Jesteś gotowy? Wspaniale! Nie czekaj i zgłoś się ;)PS Za spam przepraszamy bardzo gorąco, wiemy, jak on irytuje. Skasuj komentarz zaraz po przeczytaniu, jeśli uznasz to za stosowne.Dla pewności podajemy ponownie nasz adres: shibuya.blog.onet.pl ;)
OdpowiedzUsuńŚWIETNY rozdział. Masz wielki talent do pisania, czekam na następne ;** Postaram się także przeczytać poprzednie :) Ja dopiero zaczynam pisanie xDhttp://d-h-love.blog.onet.pl/ zapraszam :*
OdpowiedzUsuńSuper. Naprawdę ciekawe opowiadanie. Czekam na więcej i zapraszam na http://cleanspeech.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńNie lubie takich rzeczy odtwórczych. No ale jak chcesz, to pisz...
OdpowiedzUsuńCześć, ostatnio trafiłam na Twojego bloga i przeczytałam go w trzy dni! Jest po prostu genialny, niesamowity, cudowny... No nie mam już słów, by oddać magię tego bloga:) Naprawdę potarafisz wczuć się w każdą postać i przelać emocje na papier (znaczy ekran). A co do tego rozdziału, to bardzo się cieszę, że James w końcu zrozumiał, że kocha Lily i, że nie umie tak po prostu odpuścić. Mam nadzieję, że już niedługo się pogodzą. Tylko może poczekaj z tym do powrotu do Hogwartu, bo nie sądzę, by była to rozmowa na listy. Lepiej byłoby zrobić taką przeromantyczną scenkę z patrzeniem w oczy, uczuciami i w ogóle...:) Czy przeczytałaś całą sagę Zmierzch? Bo jeśli tak, to napisałam kontynuację. Jeśli masz ochotę, to zajrzyj: dalsze-losy-zmierzch-renesmee.blog.onet.pl:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJak czytałam rozmowe Toma i Lily to musisz przyznać ,że było ona troche przymulona no ,ale nic x DD .W każdym bądź razie cieszę się,że w końcu Potter przejrzał na oczy i ... chce już żeby sięrazem spotkali no ! ; DDD
OdpowiedzUsuńha, skończyłam ;d w piątek po południu trafiłam na tego bloga, i do dziś czytałam po nocach jak opętana. gratuluję talentu i pomysłowości, strasznie mi się podoba to co piszesz ;d umiesz trzymać w napięciu, nie ma co.jedyne co mi przeszkadzało, to zwrot `na wakacjach` (w wakacje? ;d) ale być może pochodzisz z innej części Polski, czy coś, stąd ta różnica. ^^pozdrawiam serdecznie, z niecierpliwością oczekuję następnej notki. ;)
OdpowiedzUsuńprzyznam, że dawno nie komentowałam... ale to nie znaczy, że nie czytam :) notka bardzo fajna, cieszę się, że Jimmy zrozumiał, że mimo wszystko ją kocha i oby to teraz szybko naprawił^^ czekam na nową notkę :)
OdpowiedzUsuńPokój czarownicy.. ;) Hmm. No ciekawe bardzo. :P Śliczny bloooog. :) Naprawdę . www.plapun.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńjeju jakie to smutne ...wiem co oni czują ...myslę że schowają swoje dumy do kieszeni i będzie wszystko ok :)notka super :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSPAM! Chcesz pozbyć się kurzu, który od lat zalega na aktach Twojego bloga? Chcesz byśmy wyciągnęły Twoją sprawę ze starego segregatora? Jeśli tak, to zajrzyj do Starego Archiwum, które od lat czeka na chwilę, w której zdecydujesz się udowodnić światu, że jesteś niewinny! Www.stare-archiwum.blog.onet.pl - Zapraszamy! (Jeżeli treść tego komentarza uraziła Cię, usuń go.)
OdpowiedzUsuńPochodzę z Dolnego Śląska i tutaj zwrot "na wakacjach" funkcjonuje normalnie ;p Ale "w wakacje" też jest czasem używane. Nigdy nie przywiązywałam do tego uwagi. No nic, dziękuję ze opinię i cieszę się, że Ci się podobało. :)
OdpowiedzUsuńHey ;] Powstała nowa ocenialnia pasiaste-oceny.blog.onet.plJeśli masz ochotę poddać się naszej Ocenie z pazurem to serdecznie zapraszamy. Tygryskowa i Em____ są gotowe do pracy, by stwierdzić jaki naprawdę jest Twój blog.Więc nie zapomnij się zgłosić ! I pamiętaj, nasz adres to pasiaste-oceny.blog.onet.plZ poważaniem Em____
OdpowiedzUsuńna http://lily-evans-i-james-potter-huncwot.blog.onet.pl/pojawił się kolejny rozdział ...serdecznie zapraszam do czytania i komentowania :)pozdrawiam taka zwariowana
OdpowiedzUsuńG E N I A L N A ! ! ! !Założyłam bloga - lilkajames.blog.onet.plWejdziesz?
OdpowiedzUsuńNotka jest naprawdę wyśmienita;) Ja już chcę dalej... Ale poczekam, przynajmniej do czerwca xD Skoro James zdał sobie sprawę, że tak łatwo się nie odkocha to może na nowo zacznie walkę o Lily;]
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na ponownie reaktywowanego bloga http://swiat-bez-voldemorta.blog.onet.pl/Po długiej przerwie ponownie wracamy!
OdpowiedzUsuńBŁAGAM NAPISZ NASTĘPNĄ NOTKĘ!!!JESTEŚ CUDOWNA, MĄDRA, BŁYSKOTLIWA, INTELIGENTNA, ZABAWNA, WSPANIAŁA, KREATYWNA!!!!!!MASZ CUDOWNEGO BLOGA! OD KIEDY ZAJRZAŁAM TU PO RAZ PIERWSZY DWA TYGODNIE TEMU UZALEŻNIŁAM SIĘ I NIE MOGĘ PRZESTAĆ GO CZYTAĆ! PRZECZYTAŁAM JUŻ WSZYSTKO, CO NAPISAŁAŚ DO TEJ PORY! TO JEST BOSKIE! TO JEST CUDOWNE!PISZ DALEJ I NIGDY NIE PRZESTAWAJ!
OdpowiedzUsuńHej, Notka cudowna.- Mam nadzieję, że James w końcu się pogodzi z Lily!!Zapraszam do mnie:) www.zycie-inne-od-marzen.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNiedawno przeczytałam cały twój blog i muszę przyznać że piszesz FANTASTYCZNIE! Każda kolejna notka jest coraz lepsza i już nie mogę doczekać się kolejnej. Pozwoliłam sobie dodać twój blog do linków, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe ;)
OdpowiedzUsuńNiedawno przeczytałam cały twój blog i muszę przyznać że piszesz FANTASTYCZNIE! Każda kolejna notka jest coraz lepsza i już nie mogę doczekać się kolejnej. Pozwoliłam sobie dodać twój blog do linków, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe ;)
OdpowiedzUsuńMASZ SPRAWIĆ, ŻE LILY I JAMES BĘDĄ RAZEM! :<
OdpowiedzUsuńCzekamy!;)
OdpowiedzUsuńEwelina napisała, że notka najprawdopodobniej ukaże się 20 czerwca, więc nie poganiajmy jej.. :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością informuję, że na www.lilka--rogacz.blog.onet.pl pojawił się nowy rozdział. Zapraszam.
OdpowiedzUsuńten blog jest świetny ! Przeczytam cały ale zapomniałam komentować.Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.P.S. Mam nadzieje ze Lily i James się pogodzą.
OdpowiedzUsuńJeszcze 9 dni... Nie wytrzymam!
OdpowiedzUsuńSPAM! Nie będę mówić, że jesteśmy najcudowniejsze i tylko my możemy zrobić to dobrze. Jest wiele innych miejsc, w których ocenią cię profesjonaliści. Ale my jakoś też musimy się rozwinąć, a do tego potrzebni są nam chętni. Pokażemy Ci twoje błędy, a może nie masz ich wcale? Chcesz, żeby ktoś powiedział ci szczerze jaki jest Twój blog?Przepraszam za SPAM, ale w tym wypadku jest on konieczny. Pozwól nam się rozwinąć i zgłoś się do oceny na www.pijane-oceny.blog.onet.pl!
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko dwa dni! Jeszcze tylko dwa dni! Już pojutrze!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna notka! Proszę dodaj następną ;D
OdpowiedzUsuńKiedy notka? oby szybko...
OdpowiedzUsuńjeszcze tylko jeden dzień, jeszcze tylko jeden dzień....
OdpowiedzUsuńJa już czekam :)
OdpowiedzUsuńNotka jak zawsze świetna. Szkoda tylko, że tak rzadko dodajesz nowe notki. No ale na coś dobrego trzeba zawsze troszkę poczekać i mieć cierpliwość. Pojawił się prolog na http://we-just-wanted-to-fall-in-love.blog.onet.pl/ Serdecznie zapraszam :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj? Czy uda się jeszcze dzisiaj? Proooooooszę!Jeeej... Cały dzień dziś myślę tylko o tej notce :)
OdpowiedzUsuńskąd wynikają te opóźnienia w dodawaniu notek?
OdpowiedzUsuńNie no... Super! Do Jamesa na szczęście dociera, że zachował się jak idiota :)Pozdrawiam![diary-rudej]
OdpowiedzUsuńMyślę, że twoja decyzja dotycząca przyśpieszenia akcji była dobrą decyzją :) Cieszę się, że James w końcu się opamiętał i spojrzał na wszystko inaczej - teraz będzie w stanie wybaczyć Lilce...Oby tylko ona go nie odrzuciła.Bardzo długo nie wchodziłam na twojego bloga, dzisiaj postanowiłam go otworzyć, a tu proszę - tyle nowych notek :) Oczywiście zaraz zabieram się za czytanie kolejnych ;)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń