- Tylko nie pisz, że ja też przyjadę.
– James ostrzegł Syriusza, kiedy ten pisał list do Lily.
- A to niby
czemu?
- Wolę, żeby
miała niespodziankę – mruknął James.
Syriusz
pokręcił głową, ale zastosował się do prośby Jamesa.
Tymczasem
Rogacz znowu się rozmarzył. Wiedział, że nie powinien się zachowywać tak, jakby
już odzyskał Lily. W głębi duszy czuł, że wszystko może pójść nie tak. Ale
odrzucał od siebie tę myśl i nastawiał się na pełen sukces. Odkąd tylko
postanowił, że do niej jedzie, dobry humor go nie opuszczał. Był pewien, że
podjął właściwą decyzję. Bał się jedynie, że ona będzie na niego wściekła i
trzaśnie mu drzwiami przed nosem.
- Się
dziewczyna zdziwi, jak cię zobaczy… - powiedział Syriusz.
Black nie miał
pojęcia, jak Evans mogłaby zareagować na wizytę Pottera. Podejrzewał, że się
ucieszy, ale który chłopak tak naprawdę umiałby przewidzieć reakcję dziewczyny?
Miał nadzieję, że jego kumpel się nie zawiedzie, bo wreszcie zaczął zachowywać
się normalnie. I wołał, żeby tak pozostało.
Co te
dziewczyny potrafią zrobić z człowiekiem, pomyślał Łapa. I od razu przypomniał
sobie o Dorcas, o tym, że ją niedługo zobaczy. Nie oszalał na jej punkcie tak
jak James na punkcie Lily, ale zależało mu na niej. Stało się to, co się stało,
rozstali się, ale nigdy o niej całkowicie nie zapomniał, chociaż tego nie
pokazywał.
- To o której
jutro? - spytał James z entuzjazmem.
- Chyba kolo
dziesiątej będzie akurat. Idziemy zagrać w quidditcha?
Potterowie
zrobili małe boisko o gry za domem. Otaczał je las, także niewielu ludzi
znajdywało to miejsce. Na wszelki wypadek pan Potter nałożył jednak zaklęcie
chroniące, które sprawiało, że każdy mugol zobaczy zwyczajną łąkę, zamiast
trzech pętli z obu stron i narysowanych na trawie linii.
Już niedługo,
już niedługo, powtarzał sobie James. Cieszył się jak dziecko. I tak miał
wrażenie, że za długo czekał. Przecież nie miał z nią kontaktu ponad miesiąc!
To była wieczność dla niego…
***
Zapowiadał się naprawdę interesujący
dzień. Za godzinę miała przyjechać Dorcas, a zaraz potem Syriusz. Kiedy
czytałam list od niego, miałam wrażenie, że coś ukrywa. Pewnie tak było, po nim
można się wszystkiego spodziewać. Mama miała za dwa dni wrócić do domu. Wciąż
potrzebowała odpoczynku. Postanowiliśmy z tatą i Petunią, że za tydzień
przeniesiemy się do naszego nowego domku nad morzem. Udało się nam dokończyć
jego renowację i chcieliśmy jak najszybciej skorzystać z uroków życia nad wodą.
Rano wybrałam się jeszcze do Toma, bo
obiecałam mu, że uprzedzę go wcześniej o moim udziale w jutrzejszym grillu.
Zaprosił jeszcze kilka osób, w tym paru moich znajomych z dzieciństwa, kiedy
jeszcze chodziłam do niemagicznej szkoły. Później nie miałabym czasu z nim
porozmawiać.
Tom był naprawdę
dobrym przyjacielem. To dzięki niemu odżyłam w ciągu tych ostatnich dni. Wciąż
jednak czułam pustkę po stracie Jamesa i Tom, mimo że robił, co mógł, nie był w
stanie mi pomóc. Nikt nie był w stanie zastąpić Jamesa. Wreszcie zdałam sobie z
tego sprawę.
- Wpadnę po
ciebie przed dziewiętnastą, dobra? – zapytał Tom.
- A Vicki? Nie
wolisz iść z nią?
Vicki była jego
dziewczyną. Widziałam się z nią kilka razy, ale zawsze kiedy dostrzegała moją
obecność, odchodziła.
- Nie wiem
nawet, czy ona jutro będzie. Nieważne zresztą – wzruszył ramionami.
Pokiwałam
głową, nie chcąc wtrącać się w nie swoje sprawy. Tom postanowił odprowadzić
mnie do domu, mimo że musiałam przejść tylko na drugą stronę ulicy. Miałam
jeszcze trochę czasu do przyjazdu Dorcas i Syriusza, więc zdecydowaliśmy się na
mały spacer.
Jak zwykle Tom
sypał żartami, co było najlepszym sposobem na spędzenie czasu. Naprawdę się
cieszyłam, że nie uznał mnie za wariatkę po tym, jak dowiedział się, że jestem
czarownicą.
W końcu
dotarliśmy pod furtkę przy moim domu, ale wciąż staliśmy w miejscu i się
śmialiśmy. Co ja bym zrobiła, gdyby jego nie było? Pewnie pół wakacji
przesiedziałabym sama w pokoju, wypominając sobie wszystkie błędy.
- Do zobaczenia
jutro – powiedział i przytulił mnie na pożegnanie, jak zawsze.
Pokiwałam głową
i ruszyłam do środka. Gdy spojrzałam na zegar, przeraziłam się. Dosłownie za
chwilę mieli przyjechać moi przyjaciele, a ja byłam kompletnie niegotowa.
Popędziłam na górę, żeby się uszykować. Na szczęście tata był w pracy, a potem
miał odwiedzić mamę w szpitalu. Petunia poszła na cały dzień do koleżanki, więc
miałam spokój.
***
Wysiedli z Błędnego Rycerza i powoli
ruszyli w kierunku domu Evans. James starał się być wyluzowany, jednak trudno
mu było ukryć zdenerwowanie. Nie wiedział co ma powiedzieć, nie miał pojęcia,
co zrobi, gdy ją zobaczy. Chciał tego spotkania, a jednocześnie się go bał. Ale
nie mógł czekać dłużej, kolejny miesiąc bez niej byłby dla niego nieziemską
torturą.
Wyszli zza rogu i Jamesa momentalnie
wmurowało. Syriusz też się zatrzymał, chociaż na początku nie wiedział, co się
stało. Podążył za wzrokiem przyjaciela i zrozumiał już, o co chodziło.
Lily przytulała
się z jakimś chłopakiem.
Przez kilka
sekund James doświadczył wszystkim możliwych negatywnych uczuć. Poprzez
zdziwienie i zazdrość, do złości i bezsilności. Zamrugał i dopiero się
otrząsnął.
- Aha. Najwidoczniej
ona ma co robić i z kim. Nie ma sprawy, ja wracam – mruknął, starając się
przybrać obojętny ton.
- No co ty? Weź
przestań, przecież nie po to tu przyjechałeś, żebyś teraz zrezygnował.
- Po co się
wtrącać w jej życie? To ten chłopak… Był z nami na wakacjach w zeszłym roku,
Tom czy jakoś tak – powiedział, gdy zobaczył, że tamten wchodzi do domu po
przeciwnej stronie ulicy.
- No i co to z
tego? No dawaj, nie chcesz się chyba poddać?
Nie chciał. Ale
opuściła go cała pewność siebie. A było to nadzwyczaj dziwne, bo tej Jamesowi
nigdy nie brakowało. Przecież ona mnie nie będzie chciała widzieć, pomyślał.
Był już pewien,
że znajdował się na straconej pozycji. Znowu poczuł się jak idiota. Na co on
liczył? Że Lily rzuci mu się na szyję i wszystko wybaczy? Nie zasłużył na to.
Widział ją parę
sekund, ale to było mało. Tęsknił bardzo, a ona była wręcz na wyciągnięcie
ręki. Jednak prawdę było to, że najbardziej kogoś brakuje, gdy ta osoba jest
tuż obok.
- Nie, to nie
ma sensu. Głupi pomysł… Idź tam, ja wrócę do domu – powiedział i szybko
odszedł, zanim Syriusz zdążył zareagować.
Black po raz
kolejny nie wiedział, co zrobić. I znowu miał wrażenie, że jego przyjaciel
zachowuje się jak dziecko. Co to za problem, żeby z nią porozmawiać? I po co
przejmować się jakimś innym kolesiem? Dobrze, że mi tak nie odbiło, pomyślał. A
już liczył na normalne wakacje, ale widocznie Potter zaraz powróci do swojego
melancholijnego stanu.
***
Nie minęło nawet pięć minut, a już
usłyszałam dzwonek do drzwi. To Syriusz, jednak od razu zauważyłam, że coś było
nie tak. Wyglądał na takiego zniechęconego do życia…
- Wszystko w
porządku? – zapytałam po chwili.
- Taa, pewnie.
Tylko mam wrażenie, że otaczają mnie osoby, które nie potrafią się zachować
dorośle.
- Eee… - tylko
tyle mogłam odpowiedzieć.
- Wkurzacie
mnie oboje! Ty i James!
Uniosłam brwi,
bo tego na pewno się nie spodziewałam.
- I
przyjechałeś tylko po to, żeby mi to powiedzieć?
- Nie. Po
prostu moglibyście się ogarnąć. Oboje.
- Super. A
mógłbyś wyjaśnić, o co ci dokładnie chodzi?
- Powiedz
szczerze, on ci nie jest obojętny, prawda?
Poczułam, jak
oblewa mnie rumieniec i od razu odwróciłam głowę. Teraz to trafił w sedno.
- Nie jest –
mruknęłam cicho.
- Ha!
Wiedziałem – Syriusz był z siebie tak zadowolony, jakby właśnie wygrał na loterii.
- I co z tego?
- No, sama
pomyśl…
Kolejny dzwonek
do drzwi. I olbrzymi ulga. Jak dobrze, że Dorcas już jest… Uratowała mnie od
tej dziwnej dyskusji, w której Syriusz niewątpliwie miał jakiś cel.
- Jezu, Lily,
całe wieki cię nie widziałam! – zawołała Dorcas w progu i prawie zwaliła mnie z
nóg, gdy mnie przytuliła.
Zachowanie
Syriusza od razu się zmieniło, kiedy tylko ją zobaczył. Stał się bardziej
szarmancki i taki poważniejszy. Coś w jego oczach także uległo zmianie, patrzył
teraz na Dorcas jakoś inaczej…
Może między
nimi się wreszcie poprawi i wrócą do siebie?
Dorcas natychmiast zaczęła nam
opowiadać o tym, co robiła przez ubiegły miesiąc i za nic nie można było jej
powstrzymać. Dopiero po jakiejś godzinie trochę się opamiętała i wtedy
zauważyłam, jak często ona i Syriusz wymieniają długie spojrzenia. W końcu
zaczęłam się czuć nieco niezręcznie. Na pewno chcieli zostać sami. Wyślizgnęłam
się więc pod pretekstem zrobienia herbaty i znalazłam się sama w kuchni.
Dopiero tam mogłam się zastanowić
nad słowami Syriusza. O coś najwyraźniej mu chodziło i nie mogłam się domyślić,
o co…
***
I to by było na
tyle. Koniec mi się nie podoba, śpieszyłam się i nie mogłam go dopracować. I
trochę krótko. Jeju, myślałam, że w ciągu wakacji będę miała czas na pisanie, a
wcale tak nie jest. ;p Wiem, że nie tego się spodziewaliście. ;p Opóźniam ich
zejście się jak tylko mogę, bo potem po prostu ciągła sielanka będzie nudna...
Kolejna notka za około tydzień, ale dokładnie nie wiem kiedy.
Świetne opowiadanie.. Naprawdę genialne ;D! Końcówka też ;]Zapraszam do siebie także na małe opowiastkihttp://profit-confidential.blog.onet.pl/Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńEch, faktycznie się dobrali :P Też nie mieli kiedy przyjechać, akurat na ten uścisk...A notka w porządku, nie masz powodów do narzekania :)
OdpowiedzUsuńCo ty gadasz! Cały rozdział jest świetny, z końcówka włącznie! :):):) Nawet lepiej, że to opóźniasz, bo tak jak mówisz, ciągła sielanka jest nudna... Pozdrawiam i mam nadzieję, że kolejna notka pojawi się niebawem![diary-rudej]
OdpowiedzUsuńNotka jak zwykle fajna, ale krótka. No mniejsza o to. Głupio, że James zrezygnował. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkają w wakacje.[codziennosc-huncwotow]
OdpowiedzUsuńJa cię po prostu zabije Tak strasznie nastawiłam się na ICH spotkanie, a ty mi tu z Tomem i zazdrosnym Jamesem wyskakujesz, wiesz co? Jesteś okropna ;P Nie no, żartuję ale teraz poważnie. KRÓTKO strasznie, zanim zdążyłam się wczuć w klimat, Lily poszła do kuchni i koniec. Jesteeeś zła, ale za to Cię uwielbiam ;)Pozdrawiam i naprawdę nie mogę doczekać się dalszego ciągu!Nelka_a
OdpowiedzUsuńJa się zgodzę jesteś okropna. ! xdJa też się nastawiłam ;DNiech oni się spotkają ;**
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie i z góry bardzo przepraszam za SPAM, jednak nie da rady zareklamować tego inaczej. Dlatego prosiłabym chociażby o przeczytanie. Potem możesz zrobić z tym cokolwiek zechcesz:Ogłaszam Wszem i Wobec, że powstało nowe forum literackie FFiction, na którym możesz czytać, komentować, a nawet dodawać swoją twórczość! Świat fanfictionów jednak to tylko część tego, co możesz tutaj znaleźć. Piszesz swoją własną "książkę" bądź "tomik poezji"? Możesz śmiało go wkleić, aby każdy mógł się zapoznać z Twoim talentem! Oprócz tego również jest Off top, który może Cię odstresować, po dość nużącym dniu! Każdy coś dla siebie znajdzie!www.ffiction.fora.pl serdecznie zaprasza! (Uprzedzam, że dopiero zaczynamy swoją działalność, więc jest tutaj trochę pusto, ale to może właśnie dzięki Tobie, ruszymy z kopyta!)Pozdrawiam i jeszcze raz bardzo przepraszam!
OdpowiedzUsuńNotka świetna. Piszesz piękne historie. Nie mogę już doczekac się następnej części :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkurczę, ubóstwiam wręcz jak piszesz!zapraszam również na www.pamietnik-lily-evan.blog.onet.ploczywiście, jesteś u mnie w polecanych . ; ))))
OdpowiedzUsuńNotka świetna. Piszesz piękne historie. Nie mogę już doczekać się następnej części :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za spam. Zapraszam na nowo powstałego bloga brama-hogwartu.blog.onet.pl Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam :)
OdpowiedzUsuńOOOOOOOOOOCH!!! Jamesie Potterze! NATYCHMIAST WRACAJ DO LILY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Nie wiem, jak mogłaś mi to zrobić, Ewelino, serce mi pęka! Przecież już było ciut-ciut, o tyle a Tom wszystko *** ... Nie no, po prostu myślałam, że skoro już wiadmo, że oni NAPRAWDĘ do siebie coś czują, każde z nich, to coś się stanie... Rany... Przecież są wakacje! Niech coś między nimi zaiskrzy! ugh!!!Zrozpaczona Królewna...
OdpowiedzUsuńUgh! Czemu ten James jest taki? Wrr...! Jakby nie mógł tam iść po prostu. ;) Ale biedny tez jest, pewnie myśli, że Lily jest z Tomem. No weź ich spotkaj w końcu, bo zaczynam schizować jak Syriusz. Oboje mnie już wkurzają! Hahaha xddPozdrawiam;**
OdpowiedzUsuńŚwietnie, świetnie, świetnie :) Też uważam, że sielanka (w nadmiarze) jest nudna ;]Czekam na next.Mogłabyś mnie powiadomić?? GG: 3301574
OdpowiedzUsuńpowiem ci, że weszłam tu pierwszy raz i na serio mi się podoba ;). będę wpadać częściej, a tymczasem dodaję do linek {involuntarily}pozdrawiam ;**.
OdpowiedzUsuńPodoba się! :D Notka udana :)I ten zazdrosny James ^^Czekam na więcej! :)))
OdpowiedzUsuńNotka w istocie niezła ;] Ale brakuje mi dreszczyku emocji.. albo czegoś podobnego :)) Piszesz bardzo ciekawie i to mi się podoba, tym bardziej że jest naprawde baaardzo mało błędów, nie to co na innych blogach ;] Co by tu napisać.. nie moge się doczekać na następną notkę, mimo iż nie zaglądam tu regularnie :) takie życie i sama chyba o tym wiesz. Nie chce psuć Twojej inwencji twórczej... ale jak sie zejdą przydałoby się nieco pikanteri ymm.. no nie wiem może "jego ręce zaczęły przesuwać się z pleców dziewczyny na jej płaski brzuch i błądziły dotykając lekko jej piersi".. wiem beznadziejnie to napisałam.. ale coś tego typu. :) a więc.. pozostaje mi czekać :) pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńKurcze no! A już myślałam, że Jamesowi w końcu się uda dogadać z Lily! Uch... Ten Tom mnie irytuje jak diabli...
OdpowiedzUsuńOni jak zwykle coś muszą schrzanić....ale mnie wnerwił James tym swoim odejściem ;Ciekawa jestem, co to będzie z Syriuszem i Dorcas. No i, oczywiście, czy Lily wreszcie dogada się z Potterkiem.Pozdr.;***[czasy--huncwotow]
OdpowiedzUsuńJej, przepraszam Cię za taką długą moją nieobecność na tym blogu, lecz trochę trudno przyzwyczaić mi się do tego, że już nie otrzymuję wiadomości na gadu-gadu o nowych wpisach. ;) Notka jak zwykle fantastyczna, nie wiem dlaczego, ale czytając ją, przyszła mi do głowy piosenka "Mijamy się". Prawdę mówiąc nie wiem, ile jeszcze czasu masz zamiar przedłużać moment ponownego zejścia 0się Lily oraz Jamesa, lecz powiem tylko tyle, że z każdą notką myślę, że to już to, że już teraz się zejdą, a potem, w trakcie czytania, okazuje się, że znowu pudło i rozczarowanie. Tak naprawdę właśnie tą rzecz uwielbiam w Twoich opowiadaniach - że nigdy tak naprawdę nie wiadomo, co się wydarzy. Pozdrawiam Cię i z niecierpliwością czekam na nową notkę! :)
OdpowiedzUsuńOj, faktycznie trochę krótko, czuję niedosyt heh ;) Miałam nadzieję na to spotkanie Jamesa i Lily, a tu proszę- Tom i przytulanie na pożegnanie. Że też faceci są tak prości...;P Biedny, zazdrosny Potter. Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę i mam nadzieję, że do mnie też wpadniesz ;)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńHej;);)Jeśli masz ochotę to wpadnij;););)Harry-Potter-wiadomosci.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNo nie, jak on mógł sobie odpuścić? Dlaczego James nie poszedł tam, i nie wyperswadował Tomowi, żeby odczepił się od Lily? Czasem go nie rozumiem... ale i tak uwielbiam! :)Pozwolisz, że zapiszę sobie ten Twój numer. Chciałabym wiedzieć, jak się to dalej potoczy.A Ciebie zapraszam na choroba-marzen.blog.onet.pl gdzie również opisuję życie Lily i Jamesa. Właściwie, dopiero zaczynam.Oraz na pijane-oceny, gdzie możesz dowiedzieć się, jakie błędy robisz. Zapraszam!
OdpowiedzUsuńeh... stęskniłam się już za twoim opowiadaniem!! napisz szybko bo nie mogę się doczekać ;D
OdpowiedzUsuńWow już mi się podoba :D Musze się cofnąć do początku i wszystkie notki przeczytać ;)))Fajny blog i czekam z niecierpliwością na następną notkę ;))Jeśli możesz, to informuj mnie na www.my-name-is-lily.blog.onet.pl ;))Komentarz mile widziany :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na www.theQueen.blog.onet.pl(jedyny blog o Elżbiecie II)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMasz nową czytelniczkę! Z nicierpliwością czekam na kolejną notkę.
OdpowiedzUsuńMasz nową czytelniczkę! Z nicierpliwością czekam na kolejną notkę.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog i wygląd bloga. Strasznie mi się podoba.Mam nadzieję, że kiedyś też będę tak pisała.Zależy mi abyś oceniła mojego bloga.Twój komentarz wiele dla mnie znaczy.
OdpowiedzUsuńHeloł...już minął tydzień...Proszę chociaż o informacje, kiedy będzie następna notka!
OdpowiedzUsuńczytałam wszystkie notki, genialna opowieść nie moge doczekać się kiedy następna notka załorzyłam swojego własnego bloga byłabym wdzięczna gdybyś weszła na niego,i oceniła te wypociny
OdpowiedzUsuńFajnie , fajnie . Szkoda że nie podałaś dokładnej daty następnej notki ;/ . Czekam ! ; ).
OdpowiedzUsuńMASZ 1 NOWĄ WIADOMOŚĆ: MINĘŁO JUŻ 11 DNI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo niestety na nową notkę jak widać sobie poczekamy.. Ale co tam, lepiej żeby była dodana później a dopracowana, niż niedopracowana i pisana "na szybko".
OdpowiedzUsuńRacja....tylko, że ja wolałabym dostać jakąś informację, że nie da rady napisać notki. Albo coś w tym stylu. Ale za to żądam dłuuugiej notki!
OdpowiedzUsuńMuszę uzbroić się w cierpliwość... Ale nie mogę doczekać się dalszego rozwoju akcji...
OdpowiedzUsuńBłagam oddaj nam Jamesa! chcemy nową nocię!
OdpowiedzUsuńPotrzebujesz szablonu? A może chcesz zostać szabloniarzem? Jeśli tak, wejdź na fashion-color.ps. śliczny ten nagłówek.ps1. mogłabyś informować mnie o nowych postach?
OdpowiedzUsuńOch Lily! Dodaj już coś, niesamowicie jestem ciekawa co dalej!
OdpowiedzUsuńUch, wybacz, ale mam ochotę cię zabić. Czemu zawsze musi się zdarzyć coś, co przeszkodzi się zejściu Lily i James'a? Czemu? Ech. Wykańczasz mnie. Dobrze, że jest już następną notka, bo nie wiem co bym zrobiła. Pozdrawiam ^^
OdpowiedzUsuń