O siedemnastej zaczęłam się szykować na to spotkanie. Dorcas i Katie mi oczywiście przy tym pomagały. Ann nie mogła, bo była gdzieś z Remusem. James nic nie wie o moim spotkaniu z nieznajomym. Nie musi i tyle. Nic mu do tego. Dziewczyny wybrały mi jeansy, zieloną bluzeczkę na ramiączkach i na to jeansową kurtkę. Włosy rozpuściłam. Jeszcze lekki makijaż i będę gotowa!
Przed dziewiętnastą wyszłam z dormitorium. Na moje nieszczęście w Pokoju Wspólnym siedział Potter.
- Hej Lily! Gdzie idziesz? – zapytał.
Jeju… Co ja mam mu powiedzieć?
- Nie ważne – odpowiedziałam wymijająco i jak najszybciej wyszłam z Pokoju Wspólnego.
Na błonia doszłam punktualnie o siódmej. Stał tam jakiś chłopak. Był odwrócony do mnie tyłem.
- Cześć – bąknęłam nieśmiało.
Chłopak odwrócił się i wreszcie go poznałam. To Mike Williams. Był Krukonem i mamy razem transmutację. Mike jest przystojnym brunetem o niebieskich oczach i szukającym Rawenclavu.
- Cześć Lily. Cieszę się, że przyszłaś.
Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
- Musiałam się przekonać kto jest tym cichym wielbicielem… Dlaczego mi nie powiedziałeś? Przecież widujemy się prawie codziennie…
- No wiem… Ale… Zlekceważyłabyś mnie i dlatego wysyłałem ci te listy.
Pospacerowaliśmy po błoniach i rozmawialiśmy. Tematów było wiele: szkoła, zainteresowania, nauczyciele i wiele innych. Po jakiejś godzinie rozmowa zeszła na tor uczuć. Mike zrobił się bardzo poważny.
- Lily, naprawdę bardzo mi się podobasz… - rzekł chłopak.
- Mike, ja… - zaczęłam.
- Ciii…
Przybliżył się do mnie i próbował mnie pocałować, lecz ja odwróciłam głowę. Za szybko na pocałunki.
- Co jest? – spytał rozczarowany.
- Nie za szybko? – odpowiedziałam pytaniem.
- Nie. Przecież znamy się już dość długo. Więc w czym problem?
- No wiesz… Nie należę do takich osób, które całują się na pierwszej randce.
- Och Liluś…
- Nie jestem Liluś!!! – krzyknęłam.
Wkurzył mnie i to bardzo.
- Dobra, dobra. Spokojnie. Nie wkurzaj się – powiedział szybko chłopak.
- Rozumiem, że nie mam u ciebie jakichkolwiek szans – powiedział Mike.
Trochę się już uspokoiłam.
- No, raczej nie – odpowiedziałam.
- Zostaniemy chociaż przyjaciółmi? – zapytał z nadzieją.
- Ok!
Tyle mogę mu chyba dać, nie?
Wróciliśmy do zamku i każdy poszedł w swoją stronę. Kiedy tylko weszłam do Pokoju Wspólnego, usłyszałam:
- Kto to był? – spytał ze złością Potter.
Co go to obchodzi?
- Chłopak – odpowiedziałam spokojnie.
- Jaki chłopak?
- A co cię to obchodzi? – zapytałam wojowniczo.
- Obchodzi i to bardzo. Więc kim on był?
- Mike Williams. Z Rawenclavu. Mamy z nim transmutacj. – wyjaśniłam.
Niech chłopak wie…
- Byłaś z nim na randce?!
- To nie była randka! A nawet jeśli gdzieś z nim byłam, to co z tego?!
- On zmienia dziewczyny jak rękawiczki! Nie powinnaś się z nim zadawać!
- Ty też taki byłeś!
- Byłem. Czas przeszły. Zmieniłem się jakbyś nie zauważyła – powiedział spokojnie obrażonym tonem.
- Mniejsza o to. Mogę się spotykać z kim chce
- Nie dawno zapytałem cię, czy się ze mną umówisz. Odmówiłaś. A teraz byłaś na randce z prawie nieznanym chłopakiem! – zawołał a kilka osób popatrzyło na nas ze zdziwieniem.
- To nie była randka!
- Nie ważne. Mi odmówiłaś chociaż prosiłem cię już z tysiąc razy a z nim poszłaś, gdy tylko cię zaprosił.
- Więc to cię gryzie! Jesteś zazdrosny!
- Nie jestem! Nie mam o co!
Dotknął mnie tym do żywego… W oczach pojawiły mi się łzy. Więc tyle dla niego znaczę…
- Idź sobie teraz do swojego chłopaka – ostatnie słowo powiedział z tak jakby obrzydzeniem.
- On nie jest moim chłopakiem.
- Nie wierze – rzekł krótko i poszedł do swojego dormitorium.
Stałam tak przez chwilę sama i pobiegłam szybko do swojego dormitorium. Była tam tylko Katie, bo Ann była z Remusem a Dorcas pewnie u Syriusza.
- Lily, co się stało? – spytała Katie kiedy zobaczyła mnie zapłakaną.
- Ja… Ja… Pokłóciłam się z Jamesem.
Jeszcze bardziej się rozpłakałam. Katie podeszła do mnie i mnie przytuliła. Usiadłyśmy na moim łóżku i wszystko jej opowiedziałam. Próbowała mnie jakoś pocieszyć. Po jakimś czasie powiedziała:
- Idź spać, Lily. Jutro coś z tym zrobimy.
Pokiwałam głową i położyłam się. Starałam się nie myśleć o Jamesie. Niezbyt mi się to udawało. W końcu po jakiejś godzinie udałam się w Krainę Snów.
***
Hejka! Sorry, że tak długo musieliście czekać, ale nie miałam za bardzo czasu na opublikowanie notki. Jest krótka i według mnie niezbyt fajna. Miała być wczoraj, ale byłam na filmie HP i Czara Ognia i jak wróciłam byłam tak zmęczona, że nie chciało mi się pisać notki. Film jest super! Kto go jeszcze nie oglądał koniecznie musi go zobaczyć. Super efekty, sceny i w ogóle. Po prostu musicie go zobaczyć! :D Następna notka powinna się ukazać na początku grudnia. :) Pozdro dla wszystkich :)) Papapa